las
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
las
First topic message reminder :
- russell donati
- turynfarmacjaniewiniątko29
- Post n°226
Re: las
a russell dostał zawału i umarł na miejscu. no dobra.. wcale nie. prawie umarł, więc odskoczył od niego i ułożył dłoń na sercu, oddychając głęboko. - dzień dobry - wybełkotał.
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°227
Re: las
dobrze, że nie umarł bo wtedy odebrał by radość z zabicia go! zabójca marian vel brunhilda (bo przebierał się za swoja matkę!) łaknął świeżej krwi - it's show time! - krzyknął śmiejąc się perfidnie i skoczył niczym wielka ropucha na russella, a potem wbił mu nóż w serce. a może wbiła? ;o
- russell donati
- turynfarmacjaniewiniątko29
- Post n°228
Re: las
zaczął piszczeć jak mała dziewczynka. zanim ogarnął, że się na niego chciał rzucić, albo chciała, to już leżał na ziemi z wbitym w serce nożem. zaraz odpłynął i tyle po nim było.
- wilk
- ma bardzo ostre klywilczekjest bardzo zły109
- Post n°229
Re: las
zabrała go do swojej chatki i zrobiła z niego elegancki dywan. a z jego włosów zrobiła perukę, słodko!
- lea gordon
- sztokholmprawoevil queen32
- Post n°230
Re: las
eh miałam iść jeszcze spać, ale no nie mogę ;x lea była tu na spacerze z dukiem oczywiście ;x rudy wiecznie biega a lea chodzi na spacery z psem ...
- bridget kay
- st. albansza głupia na studia#girlonline27
- Post n°231
Re: las
ach, te nałogi naszych postaci! nie idź spać kiedy gramy, halo. za godzinę idę, to też będziesz mogła sobie pójść. bridget też była na spacerze z kluską. narwany duke zaczął szczekać na mopsika, więc bree szybko wzięła go na ręce.
- naszych psów w to nie mieszaj! - zawołała do swojego wroga numer jeden, bo myślała, że lea coś nagadała duke'owi i dlatego chciał zaatakować kluskę.
- naszych psów w to nie mieszaj! - zawołała do swojego wroga numer jeden, bo myślała, że lea coś nagadała duke'owi i dlatego chciał zaatakować kluskę.
- lea gordon
- sztokholmprawoevil queen32
- Post n°232
Re: las
halo ja mam potem gości prawdopodobnie to już nie pójdę spać, ale trudno. nieważne. od czego są energetyki ;x narwany duke w ogóle pewnie ostatnio szczekał na wszystkie psy, ale to bardziej ze strachu bo jakiś jeden go ugryzł niż z agresji. słysząc głos bree wywróciła oczami.
- o co ci dziecino chodzi. - westchnęła już zmęczona jej towarzystwem, a ledwo na nią spojrzała. - ten pies jest bardziej przestraszony niż ta twoja karykatura zwierzęcia. - mruknęła bo nienawidziła mopsów.
- o co ci dziecino chodzi. - westchnęła już zmęczona jej towarzystwem, a ledwo na nią spojrzała. - ten pies jest bardziej przestraszony niż ta twoja karykatura zwierzęcia. - mruknęła bo nienawidziła mopsów.
- bridget kay
- st. albansza głupia na studia#girlonline27
- Post n°233
Re: las
ja piję już drugą kawę, ostatnio też nie funkcjonuję, a przecież mam wolne i w dodatku chodzę szybko spać...
- co powiedziałaś o klusce?! - zapowietrzyła się. imię mopsa nie pomagało w jej sytuacji. - wiesz co, nie obchodzi mnie co mówisz, bo alfie woli mnie i mojego psa, nawet jeśli jesteśmy karykaturami. - postanowiła jej się postawić xd machała palcem jak w teledysku, jeszcze z mopsem pod pachą.
- co powiedziałaś o klusce?! - zapowietrzyła się. imię mopsa nie pomagało w jej sytuacji. - wiesz co, nie obchodzi mnie co mówisz, bo alfie woli mnie i mojego psa, nawet jeśli jesteśmy karykaturami. - postanowiła jej się postawić xd machała palcem jak w teledysku, jeszcze z mopsem pod pachą.
- lea gordon
- sztokholmprawoevil queen32
- Post n°234
Re: las
eh. ciężkie dni są ostatnio.
- to co słyszałaś.... chyba, że żeby udawać starszą udajesz też, że masz problemy ze słuchem... to nie działa. spróbuj zmienić kolor włosów. - taka była miła, że jej nawet radę dała! powinna to bree docenić. zaśmiała się na jej oburzenie. - cóż.... alfie w końcu może przejrzy na oczy i uświadomi sobie, że byłaś najgorszym z możliwych wyborów, a jeśli nie.... - cmoknęła i wzięła głęboki wdech. - w takim razie pozostaje mi tylko mu współczuć....
- to co słyszałaś.... chyba, że żeby udawać starszą udajesz też, że masz problemy ze słuchem... to nie działa. spróbuj zmienić kolor włosów. - taka była miła, że jej nawet radę dała! powinna to bree docenić. zaśmiała się na jej oburzenie. - cóż.... alfie w końcu może przejrzy na oczy i uświadomi sobie, że byłaś najgorszym z możliwych wyborów, a jeśli nie.... - cmoknęła i wzięła głęboki wdech. - w takim razie pozostaje mi tylko mu współczuć....
- bridget kay
- st. albansza głupia na studia#girlonline27
- Post n°235
Re: las
to przez pogodę!
- w takim razie możesz zacząć mu współczuć, bo jestem najlepszym wyborem, jakiego dokonał w życiu! - odszczekała jej się, znowu jakoś pokrętnie. gadała co jej ślina na język przyniosła i różnie to wychodziło. - no, oprócz przyjechania tutaj na studia, bo gdyby tego nie zrobił, to nigdy byśmy się nie poznali. - dodała szybko, bo znowu gadała bez sensu, starając się urazić leę i wygrać tę bitwę na rymy.
- w takim razie możesz zacząć mu współczuć, bo jestem najlepszym wyborem, jakiego dokonał w życiu! - odszczekała jej się, znowu jakoś pokrętnie. gadała co jej ślina na język przyniosła i różnie to wychodziło. - no, oprócz przyjechania tutaj na studia, bo gdyby tego nie zrobił, to nigdy byśmy się nie poznali. - dodała szybko, bo znowu gadała bez sensu, starając się urazić leę i wygrać tę bitwę na rymy.
- lea gordon
- sztokholmprawoevil queen32
- Post n°236
Re: las
- skoro jesteś aż tak naiwna, żeby w to wierzyć.... - wzruszyła ramionami obojętnie. nie interesowało ją to co bree myśli, nawet nie chciała z nią gadać, ale po prostu nie mogła się powstrzymać kiedy ta smarkula mówiła do niej takie głupie rzeczy. - może najpierw zastanów się nad tym co chcesz powiedzieć, a dopiero potem mów, to się czasem opłaca.... - mruknęła. kolejna złota rada, rozdaje je dzisiaj na prawo i lewo!
- bridget kay
- st. albansza głupia na studia#girlonline27
- Post n°237
Re: las
bridget uważała się za lepszą od lei, skoro alfie zerwał z nią tylko raz, a z leą już dwa razy. no i ostatecznie wybrał ją. poza tym wyznał jej miłość, czego chyba nigdy nikomu nie zrobił, a to już coś.
- dobrze wiem co chcę powiedzieć i co mówię. - postawiła kluskę z powrotem na ziemię i skrzyżowała ręce. - a teraz, skoro już to ustaliłyśmy, czy możesz zabrać swojego agresywnego psa z drogi? - skinęła głową w stronę duke'a, który zagradzał im drogę i nadal szczekał.
- dobrze wiem co chcę powiedzieć i co mówię. - postawiła kluskę z powrotem na ziemię i skrzyżowała ręce. - a teraz, skoro już to ustaliłyśmy, czy możesz zabrać swojego agresywnego psa z drogi? - skinęła głową w stronę duke'a, który zagradzał im drogę i nadal szczekał.
- lea gordon
- sztokholmprawoevil queen32
- Post n°238
Re: las
no pewnie tak. może rzeczywiście była od niej lepsza skoro lea cały czas była sama....
- a wcale to tak nie wygląda... - poprawiła włosy. - to ty coś tam sobie ustalałaś, to po pierwsze. a po za tym mój pies będzie sobie chodził gdzie mu się podoba, po to właśnie są spacery. - powiedziała niezadowolona tym, że bridget oczekiwała, że lea ją posłucha. co w sumie było dość zabawne też.
- a wcale to tak nie wygląda... - poprawiła włosy. - to ty coś tam sobie ustalałaś, to po pierwsze. a po za tym mój pies będzie sobie chodził gdzie mu się podoba, po to właśnie są spacery. - powiedziała niezadowolona tym, że bridget oczekiwała, że lea ją posłucha. co w sumie było dość zabawne też.
- bridget kay
- st. albansza głupia na studia#girlonline27
- Post n°239
Re: las
bridget nawet po rozstaniu z alfonsem była w wyimaginowanym związku z cody'm. a wcześniej była z benkiem. więc... nigdy nie była sama.
- trzymaj się od nas z daleka. - musiała znowu podnieść kluskę i wyminąć leę z duke'm poza ścieżką, przez co wlazła w psie gówno, ale odeszła wyprostowana z uniesioną głową, żeby zachować godność. zacznę.
- trzymaj się od nas z daleka. - musiała znowu podnieść kluskę i wyminąć leę z duke'm poza ścieżką, przez co wlazła w psie gówno, ale odeszła wyprostowana z uniesioną głową, żeby zachować godność. zacznę.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°240
Re: las
wzięła się za siebie i w końcu zaczęła biegać. biegła aktualnie przez lasek i słuchała przy tym muzyki.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak28
- Post n°241
Re: las
vincent zupełnie jak nie on siedział sobie na głazie przemyśleń w lasku i po prostu siedział no. nic więcej nie robił. nawet nie zauważył edie.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°242
Re: las
edie na szczęście go zauważyła, był smutny i zamyślony. usiadła na kamieniu obok, wyciągnęła słuchawki z uszu, zatrzymała muzykę i dźgnęła go palcem w ramię. - co tutaj robisz o tej wieczorowej porze? - zapytała poprawiając kucyka.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak28
- Post n°243
Re: las
wyrwała go z poważnych przemyśleń więc westchnął i na nią spojrzał. - no nic. - wzruszył ramionami. - tak sobie rozmyślam. to moja kryjówka, nie sądziłem, że kogoś tu spotkam. - wyznał bo jednak wolałby posiedzieć tutaj sobie sam.
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°244
Re: las
- niezbyt tajna ta twoja kryjówka. zawsze tu pełno ludzi biega, nie myślałeś nad zmianą miejsca po prostu? albo pójściem gdzieś gdzie jest ciszej? - zaproponowała rezolutnie. - co się znowu stało, vincent? ktoś ci coś złego zrobił? - próbowała delikatnie dopytać.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak28
- Post n°245
Re: las
- no właśnie zawsze jak już tu przychodziłem, to to właśnie było najspokojniejsze miejsce. - westchnął bo nie wiedział co się stało, że teraz to miejsce nie jest takie spokojne jak zawsze. pewnie widział tu już dzisiaj mnóstwo ludzi bo przyszedł tu od razu z zajęć... więc na pewno trochę tu siedział no i marznął bo na pewno ciepło nie było... - eee nie. - mruknął niepewnie. oczywiście, że mu zrobił! wendy mu nagadała głupot i się zamknął w sobie biedaczek. ;x
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°246
Re: las
pstryknęła go w nos. - kłamiesz, przecież widzę, że coś się dzieje. jesteś lodowaty, musimy cię jakoś rozgrzać. chodź, pójdziemy może na herbatę z cytryną i wtedy się rozgrzejesz. - pociągnęła go do góry, ale zapewne się tak łatwo nie dawał. ciągnęła więc go dalej ile tylko miała sił w rękach. uśmiechnęła się szeroko do niego. - no weeeź, bo będę musiała cię ciągnąć za włosy! - szturchnęła go lekko.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak28
- Post n°247
Re: las
- nie kłamię. - zrobił obrażoną minkę małego dziecka, bo w sumie to tak się właśnie zachowywał zawsze. jak mały dzieciak, ale dobrze mu z tym było, dopóki wendy nie ściągnęła go na ziemię. - nie chcę, dobrze mi tu.... - odpowiedział jej. a co jakby spotkał gdzieś na mieście wendy?! musiał tego unikać. jej unikać. może siedział tu, żeby się jej nie narzucać swoją obecnością w miasteczku xd z drugiej strony na pewno w środku cały drżał już z zimna, ale uparł się jak osioł, że będzie tu siedział do późnej nocy no i siedział wariat...
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°248
Re: las
- chodź, nie marudź. robisz się jak małe dziecko, które nie chce się słuchać rodziców, a potem marudzi, że to rodzice go nie słuchają jak już pójdą mu na rękę. idziemy! - zaparła się o kamień i w ten sposób razem padli na ścieżkę. ona sobie potłukła tyłek i on też, powiedzmy. siedziała taka naburmuszona teraz. - a to sobie siedź, ja posiedzę z tobą. - wystawiła język niezadowolona, usiadła z powrotem na kamieniu i gapiła się w przestrzeń.
- vincent reagan
- waszyngtonmedycyna sądowafreak28
- Post n°249
Re: las
- bo tu jest fajnie. - mruknął niezadowolony bo edie dzisiaj za dużo od niego wymagała jak sobie chciał w spokoju pomyśleć nad swoim zachowaniem. to dla niego jak karny jeżyk chyba xd kiedy spadł z kamienia westchnął ciężko. - po pierwsze zajęłaś mi miejscówę, a po drugie edie.... zaraz zmarzniesz, jesteś tak cieniutko ubrana... - przyglądał się jej smutnymi oczami bo pewnie do biegania nie ubierała się jakoś ciepło skoro i tak się rozgrzewała biegając....
- edie davenport
- sydneyjazz i muzyka estradowashe fucked up. again.30
- Post n°250
Re: las
karny kamień prędzej xd spojrzała na niego a potem na swoje ubranie. - no i co z tego. ty nie chcesz ze mną iść to ja będę tutaj siedzieć i zapewne dostanę przez ciebie zapalenia płuc i będziesz mi nosił do domu pyszne rosołki, a tego chyba nie chcesz, prawda vincencie? - próbowała go wziąć na groźby, bo prośby przecież nie pomagały ups. siedziała uparcie i patrzyła sie na swoje paznokcie.
|
|