sala #1

ciekawa jestem co on miał tutaj robić skoro nie wiedział że trafiła do szpitala ;o pewnie przyszedł wyrywać pacjentki na lekarza. nawet zwinął skądś fartuch i teraz łaził po wszystkich salach i zaglądał czy leżą tutaj jakieś ładne dziewczyny. wszedł w końcu i do sali, w której leżała jego eks - nina? - jęknął zdziwiony bo się jej tutaj nie spodziewał. podobnie jak jej matki i ojczyma, który patrzył na niego tak jakby chciał go zabić xd

no tak, matt raczej nikomu nie mówił o tym co się wydarzyło. sama nie chciała też o tym mówić, bo czuła się okropnie. spojrzała na niego zdziwiona - leo? co ty tutaj robisz? - zapytała cicho. nie chciała żeby ktokolwiek z paczki ją widział w takim stanie. nie wyglądała ładnie. nie ma kogo podrywać ups xd

stał tak chwile i gapił się na nią. na serio zmieniła kolor włosów? ;o - eeee, miałam w planie - już miał mówić, że podrywać laski ale widząc minę jej ojczyma zamilkł - nie ważne - machnął ręką - co się stało? - zapytał nieco zdezorientowany bo nie ogarniał dlaczego leży w szpitalu. dziwne by było gdyby ogarniał.

możliwe, że tak było. nina się po prostu nudziła, to przefarbowała się na ciemniejszy kolor. cholera wie, to w końcu nina. chyba widział w jakim była stanie. nie był ślepy ani nie aż tak głupi żeby nie ogarnąć co się jej stało. zacisnęła wargi, rodzice zrozumieli że chce zostać z nim sam na sam. jak już wyszli, wzięła głęboki oddech - nic. jak widzisz nie wszyscy ludzie których kochasz na to zasługują - powiedziała spokojnie.

ładniejsza w blondzie była i tak xd
był głupi, ale nie był ślepy to fakt. no ale nie wiedział co się stało. mogła spaść ze schodów, albo pobić się z jakąś laską, albo wpaść pod auto! tyle możliwości! odprowadził rodziców wzrokiem za drzwi i westchnął. trochę się mu głupio zrobiło, bo nie za bardzo wiedział o czym miał z nią rozmawiać po zerwaniu, ale cóż - nie rozumiem? - jęknął.

pewnie, że jest ładniejsza w blondzie, przecież to nie na stałe xd
ścisnęła mocniej prześcieradło, bo mimo wszystko emocje nią targały. ona chciała po prostu jego wsparcia, a ten idiota nawet nie wiedział o czym ma z nią rozmawiać. troszeczkę współczucia eh - naprawdę mam ci powiedzieć co się stało? stało się to, że mój ojciec mnie pobił, bo nie chciałam dać mu pieniędzy na alkohol. - spuściła wzrok.

mroczna nina teraz. zupełnie jak cara delevigne w ciemnych włosach w trailerze suicide squad!
pewnie słyszał nie raz opowieści o jej złym ojcu, ale myślał że ten mieszka daleko. więc otworzył buzię ze zdziwienia kiedy okazało się, że wcale nie jest gdzieś daleko tylko tutaj i wpierdolił jej - nina... - mruknął przygryzając dolną wargę i usiadł na skrawku jej łóżka - tak mi przykro - wymamrotał.

radosna to ona teraz niezbyt jest xd
szkoda tylko, że się dowiedział gdzie mieszka i teraz chciał ją zabić. wiedział że ma własny biznes, że ma pieniądze i że ma za co żyć. za dobrze się jej powodziło i chciał jej to wszystko zabrać. próbowała się uśmiechnąć - tak, mnie też jest przykro. wszystkim nagle jest przykro - wymruczała - szkoda, że dopiero teraz - westchnęła.

meh.
hej! jemu na prawdę było przykro a ona nie doceniała! ech! ciężko mu się z nią współpracowało jak była w takim stanie - eej, przecież możesz mieszkać u nas. tam nikt cię nie ruszy, a jeśli sprobuje to matt z codym na pewno spuszczą mu wpierdol - bo przecież nie leo, który ma mięśnie jak dzieciak i nie potrafi się bić!

może jak chłopcy ją będą wspierać i rozśmieszać to wróci radosna blondynka ;x
- wiem wiem, poza tym leo, ja i tak mieszkam razem z wami - dodała szybko - matt powiedział mi to samo, że mam się nigdzie nie wyprowadzać i że mam zostać. że nigdzie mnie nie puści, a w razie czego to że mnie obronicie - posłała mu nikły uśmiech. - kochani jesteście, że w ogóle mogę z wami przebywać. w szczególności nie wiem jak ty ze mną wytrzymujesz - westchnęła. teraz zostanie marudą xd

powinna!
- dokładnie tak będzie - pokiwał głową. pewnie patrzył w jej prześcieradło ze stresu. z jednej strony wcale nie chciał żeby z nimi mieszkała bo było dziwnie. z drugiej jednak nie chciał żeby cokolwiek się jej stało dlatego jednak chciał żeby z nimi mieszkała. zagmatwane! - jak to jak? - zaśmiał się - normalnie - wzruszył ramionami.

niech się chłopcy dobrze starają xd leo w szczególności, bo jak tak dalej pójdzie to nie będą ze sobą w ogóle rozmawiać.
- popatrz na mnie - poprosiła go i złapała go za rękę - posłuchaj leo. to wcale nie jest normalne. to jest kompletnie pojebane. ale widocznie tak ma być. sama sobie nie umiem tego wytłumaczyć. - powiedziała spokojnie. w ogóle cud, że z nim rozmawiała a nie, że się na niego darła - jesteś zdenerwowany bardziej niż ja - zauważyła - a ja jestem naprawdę zdenerwowana i smutna - zapewne leki zaczęły działać.

przecież rozmawiają, halo........
no to popatrzył na nią. był trochę smutny widząc ją w takim stanie bo zawsze była uśmiechnięta, a jak nie była to wściekała się na niego, ale teraz była przygnębiona i to było nie fair - nie jestem zdenerwowany - puścił zaraz jej łapki i westchnął - po prostu nie spodziewałem się, że kiedykolwiek przydarzy ci się coś tak złego - wyjaśnił.

mhm xd
życie nie było fair jak widać. miała wszystko, ale to wszystko jednak nie dawało jej nic. myślała, że jak będzie sypiać ze wszystkimi facetami w mieście, albo że jak zacznie eksperymentować z dziewczynami to też to jej da miłość. niestety nic jej to nie dało, dało jej to wpierdol od pijanego ojca, który chciał od niej kasy, bo przecież jest bogata i taka szczęśliwa. - a jednak. też się tego nie spodziewałam, że mój własny ojciec mnie będzie chciał zabić. wiesz, że gdybym nie zdążyła uciec, prawdopodobnie już nigdy byśmy nie rozmawiali i szykował byś moją mowę pogrzebową? - zaszkliły się jej oczy na myśl płaczącego nad jej trumną leo ;c - nawet nie potrafisz przytrzymać mnie za rękę. - wytarła dłonią kilka łez.

jakby zaczeła eksperymentować z dziewczynkami to leo chętnie przyłączyłby się do tego eksperymentu! - nawet tak nie mów - położył zaraz łeb na jej nogach i ją tak przytulił. nie chciał żeby umierała. może byli teraz w stanie wojny i tak dalej, ale mimo wszystko nie chciał żeby ktokolwiek ją zabijał! - oczywiście, że potrafie, popatrz - chwycił jej rączkę i miział kciukiem wnętrze jej dłoni.

ona już zaczęła eksperymentować z dziewczynami, leo chętnie by popatrzył, nie xd nawet nie wiedział, że jego była okazała się być bi! zaczęła gładzić go lekko po głowie, tak sobie siedzieli a ona płakała - tak by było leo. musiałbyś założyć garnitur i zapewne ten krawat albo muszkę. śmiesznie byś wyglądał - zaśmiała się przez łzy. jak zaczął ją miziać, to nie chciała żeby przestał - leeo, nie zostawiaj mnie - przymknęła oczy na moment - dzisiaj - dodała szybko, bo nie wiedziała co miała sama na myśli. chlipała sobie.

nie tylko popatrzył, ale i dołączył ;x
- właśnie że nie założyłbym krawatu ani muszki, tylko wbrew konwenansom przyszedł w tej koszuli, w której najbardziej ci się podobam - oznajmił. nie żeby trochę fantazjowali na temat jej pogrzebu, skądże - mam tutaj zostać? - zerknął na nią - przecież mnie wywalą - bo pielęgniarki były bezlitosne, a co dopiero jej ojczym.

może kiedyś na nią wpadnie w jakimś klubie, to wtedy skorzysta.
na jej twarzy być może pojawił się niewielki uśmiech - naprawdę? to jesteś kochany. nawet jakbym była w trumnie to i tak bym to widziała. gdzieś tam z góry. a potem bym cię nawiedziła. zaopiekowałbyś się blue, nie? - westchnęła - nie chcę zostać sama. ojczym i matka może tego nie zrozumieją, bo między nami jest, było, nie wiem co właściwie jest ale teraz cię potrzebuję. ciebie. jesteś tutaj i cię nie puszczę nigdzie - złapała się go mocno, żeby jej nie uciekł przypadkiem. będzie musiał uciekać z nią jak spróbuje.

- błagam cię nie nawiedzaj mnie, wiesz że nie lubie strasznych filmów - pociągnął nosem - okej, zostanę - pokiwał glową - ale jak twój ojczym będzie krzyczał to przykleje się do twoich cycków i nie puszczę - zaśmiał się. pewnie przytulił się do niej i tak spali, a rano zwiał, ups.

awww jaki leoś ;d i gifek z ostatniego filmiku z casparem, który najwidoczniej nie jest taki sprytny jak joe xd
było jej przykro jak ją zostawił rano, bo jak się obudziła to nikogo przy niej nie było i znowu musiała przez to gadać z tym głupim psychologiem xd