fighting cocks

wystawiła mu odpowiednią ocenę xd

totalnie siedziała tutaj w kącie na jakiejś imprezce halloweenowej obserwując chłopaków. miała jakiś kostrium w stylu porucznik uhury więc niby trochę sluttty, niby jednak nie i popijała kolejne piwko.

nie świętował halloween, więc był tu przez przypadek. przyszedł na piwo i usiadł gdzieś przy barze.

niby nie świętował, ale koszula na awku wskazywała na beetlejuice'a!
vicky skończyło się piwo więc wstała i podeszła leniwie do baru, wskoczyła na hokera i machnęła do barmana żeby polał jej piwo - no proszę, kogo my tu mamy - zauważyła śmiejąc się cicho pod nosem na widok augusta.

hahah xd no to fakt!
wywrócił oczami jak tylko ją zobaczył - no proszę proszę a kogo my tu mamy - zaczął ją przedrzeźniać. nie zamierzał psuć sobie wieczoru rozmową z vicky więc zamilkł i dalej siedział tam gdzie siedział, w spokoju pijąc piwo.

w mojej głowie już świętował. i nie znalazłam wspólnych zdjęć jego i patricka sorry!
obstawiam że vicky już wiedziała o ich zerwaniu (tak zakładam!) - wspaniale - uniosła pełny kufel piwa w jego kierunku niby jako toast - czyli jesteś dupkiem nie tylko jako chłopak raven - zauważyła wrednie mając cwaniutki uśmieszek na twarzy.

jezu xdddd niecierpię halloween xd
nie dał się sprowokować, bo w sumie miał to w dupie bardzo co do niego mówiła. skupił się raczej na tym, żeby przyjemnie spędzić czas i sobie chilować - masz coś jeszcze ciekawego do powiedzenia? czy to już wszystko na temat tego, że raven ze mną zerwała? lubisz chyba się wtrącać w cudze życie nie? - zapytał z uśmieszkiem na ustach.

bardziej nie lubię bożego narodzenia xd
august jaki dojrzały, kto by pomyślał skoro ostatnio kazał się jej fakać xd - mam dużo ciekawych rzeczy do powiedzenia, ale niestety nie jesteś dobrym słuchaczem - zauważyła wygodnie opierając łokcie o bar i spoglądając na niego. może to było jej jakieś hobby, kłócenie się z nim! - nie zerwała z tobą przeze mnie więc radzę ci tego nie sugerować - zamachała mu palcem przed nosem ostrzegawczo.

kocham boże narodzenie! halloween, walentynki i inne pierdolety mogłyby nie istnieć wcale.
musiał kiedyś dojrzeć - nie interesuje mnie co masz do powiedzenia w mojej sprawie, więc możesz sobie już wracać do znajomych, zapewne na ciebie czekają - powiedział spokojnym tonem - mhm, wszystko jedno - wzruszył ramionami. to była jego sprawa dlaczego raven z nim zerwała, nie vicky. zapłacił barmanowi za piwo - nie mam ochoty dyskutować z osobą nie na moim poziomie - mruknął i wyszedł, next.

nienawidzę bożego narodzenia bleee.
w porę dojrzał widzę! - nie na swoim poziomie? masz na myśli siebie? - tymi słowami go pożegnała i wróciła do stolika!

przyszedl tu sie upic. mial straszny humor po wczorajszej imprezie. jego ulubiony samochod byl u mechanika, a on nie mogl spac w wlasnym lozku bez wyobrazania sobie jak gabriel bzyka na nim vicky. kazal wymienic materac xd ale to i tak nie pomoglo!

pewnie pisał do peggy jakieś pijackie smsy albo zachęcające do przybycia, bo inaczej by się tu nie pojawiła. miała wystarczającego kaca (moralnego!) po wczorajszej imprezie.
- heej archie! - podeszła do niego szybkim krokiem jak już go znalazła. - poprawiasz sobie humor, huh? - przygryzla wargę. trochę już wyczytała z jego wkurzonych smsów, a poza tym domyśliła się co go dobiło.

- peeggy - rozlozyl rece by zachecic ja do uscisku. gdyby wiedzial co wczoraj z martym zbroila to pewnie by jej nie wital z otwartymi ramionami xd - poprawiam i to nie chciala - chwycil jednego z pieciu drinkow, ktore staly przed nim. - dlatego ty musisz mi poprawic humor ze mna - zasmial sie. byl juz na tyle pijany by gadac troche bez sensu. wcisnal jej w dlon drinka.

skorzystała z okazji i przytuliła go zaciągając się jego zapachem, bo wiedziała, że ten uścisk musi starczyć na dłużej, bo niedługo skończą się czułości.
- może po prostu upijanie się to nie jest dobry sposób na poprawianie humoru? może lepszym rozwiązaniem byłoby pójść porzucać do kosza albo potańczyć? - zasugerowała. chciałam sprawdzić w karcie co archie lubi, ale tam jest 'szybko jezdzic samochodem', a tego peggy nie mogła zaproponować, ups. dla niej sposobem na wyładowanie stresu był taniec, więc uznała, że to dobry pomysł. sama też tego potrzebowała xd no ale usiadła i przejęła drinka od niego, żeby nie wypił wszystkiego. poświęci się, dobra koleżanka.

- przylapalem swojego przyjaciela po seksie z dziewczyna, na ktorej mi zalezy a moje auto jest cale roztrzaskane - przypomnial jej i zasmial sie. - polowalem na nie dwa lata - dopil drinka i dosc agresywnie postawil szklanke z powrotem na barze. - na szczescie jestem madrzejszy! - pochwalil sie jej i popukal sie w skron. - w garazu sa kamery, juz niedlugo bede wiedzial czyja to sprawka - powiedzial z rozbawieniem. mial jeszcze inne samochody, ale to kochal najbardziej! peggy wspaniala kolezanka! dbala o niego.

- to znak, żeby nie organizować więcej popijaw u siebie - stwierdziła. ostatnio wszyscy jej bliscy organizowali jakieś katastrofalne libacje, nie popierała tego! obserwowała go i coraz bardziej kuliła się na krzesełku. obracała chwilę drinka w dłoni, ale ostatecznie odłożyła go na stolik bez napicia się. musiała zachować trzeźwość umysłu na tę konwersację i nie potrzebowała płynnej odwagi. - i co zrobisz jak dowiesz się czyja to sprawka? - musiała dopytać najpierw. od tego zależało jej życie xd

- to byl pomysl geroge'a i gabriela - zgonil na nich. zwykle ich nie sluchal i ta impreza mu przypomniala dlaczego. byl przywiazany do swoich rzeczy bardziej niz oni. mogl kupic kolejne auto, ale to nie bylo to samo! nie byloby w nim wspomnien. pewnie wlasnie tym samochodem uciekal z olivia z jej slubu. - nie wiem, jeszcze nad tym nie myslalem - upil kilka lykow whiskey. - wiem! pomozesz mi w wymysleniu kary - zasmial sie i klepnal ja w kolano.

- nie musisz im ulegać. wiesz, że oni prowadzą bardzo ekstrawaganckie życie - westchnęła, bo uważała, ze archie jest więcej warty od tych książąt! których chyba nie znała osobiście oprócz z historii archie'go i dani. tak bardzo angażowała się w życie swoich przyjaciół, że czuła jakby ich znała. ech, archie taki sentymentalny. peggy niestety zdawała sobie sprawę z tego jak ważny byl dla niego ten samochód. - dobrze - zachowała spokój, chociaż wewnętrznie przeżywała rollercoaster i biła się z myślami czy powiedzieć archie'mu kto rozwalił auto i jaką karę sobie i swojemu chłopakowi wyznaczyć. - możesz poprosić ich o zapłatę za naprawę, nakrzyczeć na nich za ich lekkomyślność, a potem im wybaczyć. - wymyśliła.

- nie ulegam, ale potem nawet sophie powiedziala, ze to dobry pomysl i tak wyszlo - machnal reka. to byl pierwszy i ostatni raz kiedy posluchal rad kogos innego niz peggy. od wczoraj oficjalnie stala sie jedyna osoba, ktorej opinie bedzie bral pod uwage. chociaz moze nie powinien skoro zwiazala sie z kims kto niszczy jego najcenniejsze rzeczy! - nie lubie krzyczec na ludzi i stac mnie na naprawe. tu chodzi o emocjonalne szkody - polozyl reke na swoim sercu. - to musi byc godna zemsta - zamyslil sie.

- mnie nie spytałeś o zdanie albo o pomoc przy organizacji - wytknęla mu. ona na pewno zorganizowałaby dystyngowane wydarzenie i nic złego by się nie stało! pewnie dlatego, że byłoby tak nudno, że nikt nie miałby ochoty na ruchanie. jedna dramka z glowy! peggy byłaby przeszczęśliwa pozostając jedyną osobą, której rad słucha archie, ale wewnętrznie wiedziała, ze na to nie zasługuje. czuła się odpowiedzialna za jego auto jakby to ona zrobiła. bo gdyby nie ona to marty'ego by tam nie było i wszystko byłoby w porządku. - może zniszczysz coś cennego dla tej drugiej osoby? - na przykład jej związek xd peggy już knuła, żeby podsunąć archie'mu pod nos coś mniej wartościowego, żeby się wyżył i żeby mogli ruszyć dalej.

- bylas zajeta - zawsze byla wiec na pewno to byla prawda. calkiem mozliwe, ze obydwie dramki bylyby z glowy! gdyby organizowala jego impreze to pewnie bylaby za bardzo zajeta zeby spedzac czas z martym. nawet gdyby stlukl rzezbe to by uciekl i skonczyloby sie na malych stratach. moze nawet bylby mu wdzieczny jesli to byl prezent od gabriela i dlatego byla tam schowana. - to jest calkiem niezly pomysl - pochwalil ja. biedny marty skoro peggy uwazala ich zwiazek za mniej wartosciowy xd

hahah jej związek to był mój komentarz. bo mi się skojarzyło jak schmidt postanowił zniszczyć związek jess i nicka. odstawienie new girl mi chyba wjechało, bo wszystko znowu się z nimi kojarzy!
- muszę ci coś powiedzieć - zebrała się w sobie skoro zaakceptował jej pomysł. liczyła na łagodny wymiar kary. podsunęła mu jeszcze jednego drinka, żeby się upił i podszedł do sprawy bardziej beztrosko. - wiem kto zniszczył twoje auto. bo to byłam ja. to znaczy nie ja, tylko marty. byliśmy w garażu i przez przypadek zbiliśmy rzeźbę, więc szukaliśmy jak to posprzątać i te wszystkie rzeczy wysypały się przez przypadek... - wow jak bardzo utożsamiała się z marty'm, że wzięla winę na siebie xd jeszcze przyznała się do rzeźby, pewnie o tym nie wiedział nawet! - na naszą obronę dodam, że nie powinieneś ładować w schowku wszystkich rzeczy bez konkretnej struktury, bo to przepis na katastrofę - dodala.

hahaha juz myslalam, ze peggy byla zdolna do poswiecenia martyego skoro i tak nie byl w jej dlugoplanowym planie xd
- tak? - zapytal za bardzo rozweselony i zdecydowanie nie gotowy na to co go czekalo. ochoczo chwycil drinka, ale nie zdazyl sie nim nacieszyc bo szczena mu opadla gdy peggy wyznala mu swoj sekret. czul jak robi sie zly, ale nie chcial wybuchnac. - na moja obrone dodam, ze nie powinniscie grzebac w nieswoich rzeczach - mruknal wyraznie niezadowolony z tego, ze daje mu kazania w takiej sytuacji. wypil na raz calego drinka i z trzaskiem odlozyl szklanke. - nie jestem w stanie na ciebie patrzec - wszystkie dziewczyny w jego zyciu po kolei go zawodzily. wstal, zarzucil na siebie kurtke i bez slowa odszedl.

była wkurzona za tę akcję, ale udowodniła, że jej zależy na marty'm!
- sam mnie wysłałeś, żeby przyniosła [coś tam, nie chce mi się wymyślać xd] z garażu! - przypomniała mu, bo była tam właśnie w tym celu. a to, ze pojawił się marty i wprowadził rozpierdziel to inna kwestia. - archie, przepraszam! - zawołała za nim, ale musiała zaakceptować jego złość. wróciła do domu, żeby przygotować skomplikowany plan na 56 kroków jak sprawić, by jej wybaczył.

nie jarała się jarmarkiem i świętami, zamiast tego paliła fajkę pod barem.