schody

- rosie - powtórzył poprawnie. liam był nieogarnięty na imprezach, niech nie wymaga od niego że nagle będzie pamiętać jej imię. treya zapamiętał xd najwyraźniej rosie az takiego wrażenia nie zrobiła! - tak? a co? chciałabyś u mnie lekcję jazdy na desce? - wiadomo, że z automatu ją podrywał. musiał pokazać jakim jest męskim mężczyzną.

ona uwazala odwrotnie xd moze gdyby byla facetem to ja tez by lepiej zapamietal. ups! - zawsze chcialam sie nauczyc jezdzic na desce - sklamala, ale w tej sytuacji mogla udawac, ze tak jest.

- serio? - jasne, że jej nie wierzył. wyglądała na fancy lalę xd - i co cię powstrzymywało? - dopytywał bo jedna podświadomie chciał się najwyraźniej powstrzymać od dalszego podrywu. szło mu marnie!

- nie mial mnie kto nauczyc - wymyslila na szybko. mogl nie zaczynac flirtow bo rosie sie teraz calkowicie zaangazowala i nie dopuszczala do siebie, ze mogly jej odmowic. ale skoro specjalnie latal za laskami to moze dobrze dla niego.

dobrze dla niego albo dobrze dla niej.
- nie masz starszego brata który mógłby to zrobić, albo eks chłopaka? - probował wyczaić czy kogoś ma i czy musi się kogoś bać jesli tylko ją przeleci. głowka pracuje xd

chyba lepiej dla niego skoro ona sie od razu bujala, a on tylko potrzebowal ja do przelecenia.
- nie mam brata ani kontaktu z eks chlopakami - zapewnila go. nie widziala zadnych przeszkod. glowka mu niby pracowala, ale nie pomyslal o tym, ze rosie jest crazy xd

potrzebował po to żeby udowodnić sobie że jest męskim mężczyzną.
nie zobaczył crazy eyes bo bylo ciemno. przypominam tylko, że w teorii siostry anderson miały brata xd - namówiłaś mnie zatem - chwycił ją za rękę i poszli ćwiczyć do skate parku, a przy okazji może się calowac. jedno nie wyklucza drugiego xd

miala jakies sprawy do zalatwienia I laskawie zgodzila sie zeby nico odebral malego w polowie drogi. byla poklocona z Annie to musial sie czesciej nim zajmowac xd

ups xd błędnie liczyła na nico, który się spóźnił i widząc wózek, który musi wtargać po schodach aż załamał ręce. nie miał tyle siły - na prawdę musiałaś wybrać tą drogę? - marudził.

niecierpliwila sie I juz sie nastawila, ze bedzie musiala brac dzieciaka ze soba, ale na szczescie nico sie pojawil. - trzeba bylo odebrac go ode mnie - nie obchodzilo ja czy sie bedzie musial meczyc ze schodami. jakos sobie poradzi.

pewnie chciała iść do fryzjera i na paznokcie, tam jaimie by nie przeszkadzał xd
- robiłem coś - jęknął. był pewnie na stażu gdzie i tak nic nie robił tylko ukrywał się i spał, a ruby robiła za niego. mógł się chociaż pracą wykpić - pomożesz mi? - wskazał na schody, łudził się xd

bardzo prawdopodobne xd
- to cos jest wazniejsze od twojego dziecka? - zmierzyla go wzrokiem. pewnie nie wierzyla mu, ze ma normalna prace. - nie mozesz tego zrobic sam? juz I tak jestem przez ciebie spozniona - dramatyzowala.

miała się dzieckiem zajmować, a nie stroić xd
- wydaje mi się, że praca jest dość ważna - on sam nie wierzył, że chodzi na jakiś staż. pewne dostawał psi pieniądz, ale w sumie nic nie robił to nie mógł narzekać - widzisz ten wózek? - wskazał na ich wypasiony wózek - jest ciężki - raz próbował go podnieść i było ciężko.

potrzebowala sie soba tez zajac zeby nie dostac depresji xd
- I co w tej pracy niby robisz? - prychnela. dobrze, ze chociaz cos dostawal. winter pewnie kazala mu kupowac pieluchy skoro zarabial. - to jedz naokolo - to nie byl juz jej problem. - uwazaj zeby nie wypadl! - przytrzymala wozek.

mogła z summer iść na imprezę xd
- pracuję - głupie pytanie, głupia odpowiedź xd zarabiał tyle co nic, ale zamiast przepijać na imprezach to mógł na syna wydawać xd - naokoło będzie pół godziny dłużej - marudził jak dziecko, liczył na jej elastyczność.

nie chciala imprezowac z summer, a ona tez nie chciala z nia przebywac xd
przewrocila oczami. nie uwierzy mu, ze naprawde pracuje jesli nie powie jej nad czym xd - a co, spieszy ci sie gdzies? jest ladna pogoda, mozesz sie przejsc - nie obchodzilo ja ktora droge wybierze.

nie nadawały na tych samych falach.
i tak by nie skumała co robi, on sam nie kumał xd - wcale nie jesteś pomocna! - zarzucil jej, tak jakby on był. nie podjął się wnoszenia tego wózka sam więc pojechał naokoło. potem żalił się na winter annie hehe.

usiadla na schodach I wywalila z torebki wszystkie rzeczy bo nie mogla znalezc pomadki.

powodzenia skoro po swoich chorobowych ekscesach mikkel aktualnie chodził o lasce i unikał ludzi. postanowił jednak się przejść tędy niczym plebs. stanął na samej górze zastanawiając się jak zejśc z gracją i jednocześnie z góry obserwował viv!

dobrze, ze nie byl popularnym windsorem I mniej ludzi go moze rozpoznac. znalazla pomadke I chwycila telefon zeby otworzyc aparat I poprawic makijaz. czula ze ktos sie na nia patrzy wiec zerknela w strone mikkela. wygladal jakby potrzebowal pomocy wiec schowala swoje rzeczy I podeszla do niego. - to miasto nie jest wystarczajaco przyjazne dla niepelnosprawnych - zaczela. brawo jesli miala w planach go poderwac xd myslala, ze to jej pomoze.

w uk mniej, u niego w kraju pewnie więcej!
mikkel był jeszcze na jakiś lekach więc nie oburzył sie jej słowami, ale jednak nie czuł się komfortowo z tym co słyszał - nie jestem niepełnosprawny, to tymczasowa przeszkoda - zamachał laską. już nie raz używał jej jako niezbędnego rekwizytu - ale chętnie skorzystam z pomocy - może pomaca ją trochę, przez chorobę ostatnio nikogo nie macał xd ochroniarze mieli przykaz żeby stać z tyłu i dać mu trochę swobody to dawali xd

miala szczescie, ze byl na lekach I jeden komentarz nie zrujnowal potencjalnej znajomosci. - jasne - dala mu reke zeby sie przytrzymal. byl wystarczajaco przystojny zeby nie przeszkadzalo jej jesli chcialby ja pomacac xd - gdzie idziesz? - moze uda, ze szla w ta sama strone.

jak leciała na takich z laskami to jeszcze mateo się nadaje xd też młodszy xd
- dziekuje - chwycił ją i powoli schodzili, a za nim jego ochroniarze. ciekawe czy się zczaiła, że ktoś za nimi idzie! - właściwie to gdziekolwiek - przyznał że nie miał celu. wyszedł pierwszy raz od dłuższego czasu i w zasadzie po prostu chciał pochodzić - rekomendujesz coś? - pewnie byłby chętny skoro był niedysponowany przez jakiś czas xd

nie dyskryminowala xd
musiala uwazac na otoczenie kiedy jarala wiec pewnie sie skapnie, ze ktos za nimi idzie. - to zalezy gdzie wolalbys isc. niedaleko jest ladny park jesli wolisz spacer albo mozemy isc na kawe - wolalaby to drugie, ale zostawila jemu wybor.

była otwarta xd
na szczęście ochrona mikkela nie reagowała na używki, tylko na to jak ktoś by go zaatakował więc viv jest bezpieczna jak coś!
- błagam tylko nie mów że jakiś przereklamowany starbucks - przewrócił oczami. wolał kawę od spaceru bo już mu coś tam doskwierało i czuł że będzie potrzebował gdzieś usiąść.