the rats castle

wypiła to piwo i pojechali tam do niego gdzie spędziła całą noc i dopiero nad ranem wróciła na chatę z czego marty nie był hepi xd

odbywała się tu impreza halloweenowa, na którą wyciągnął go tobias. był ubrany w smoking i cylinder, nawet miał przyklejonego wąsa i laseczkę. tobias na pewno był zawiedziony, że tedowy kostium jest taki mało sexy i mało prawdopodobne, że przyciągnie jakąś slutty pumpkin.

leila z tobiasem mieli się przebrać za wanda&vision i tak było, dlatego tobias był cały pomalowany na czerwono a leila pewnie gdzieś biegała z koleżankami! oczywiście, że był zawiedziony, nie przebrał się na czasie! wyglądał jak sztywny dziadek - monopoly man - tak go nazywał - widzisz jakąś parę dla siebie? - zapytał. żadna seksi kotka lub zbereźna pielęgniarka nie pasowała.

- jestem arsene lupin, dżentelmen włamywacz - poprawiał go po raz kolejny, żeby nie było niedopowiedzeń. - nie potrzebuję pary, zeby się dobrze bawić - stwierdził żłopiąc powoli swoje pierwsze piwko. myślał, że tobias jest jego dzisiejszą parą, no ale ta wizja szybko została zburzona przez couples costume tobiasa i leili.

chyba nie liczył na to, że przyjdą tutaj sami? bez leili? i tak się z nią umówił że najpierw znajdzie tedowi parę i się z nim napije, a potem będą uprawiać dziwny seks w komiksowym stylu u niego w domu (biedny nate!) - żadna z tych dziewczyn nie wie kim jest arsen lupin, monopoly man brzmi lepiej - wskazał na lekko pijane, zdzirowate laski - zobacz! - scisnął mocniej jego ramię - ta właśnie puściła ci oczko! - pchnął go lekko w jej stronę. chciał to szybko załatwić i patrzeć na swój triumf.

może tobias tak to przedstawił jako noc ogierów, że ted faktycznie myślał, że będzie to męski wypad xd a tobias chciał tylko pomóc mu zaliczyć. 
- jeśli nie wiedzą kim jest arsene lupin to nie chcę mieć z nimi wiele wspolnego - stwierdził. snob xd ale jak już miał zaliczać randomową laskę to chociaż niech spełnia kilka wymagań. - hm? - zerknął w stronę dziewczyny. - niee, to chyba tik. cały czas jej drga powieka - ostudził jego entuzjazm.

bo według tobiasa noc ogierów to noc w której ted zaliczy!
przewrócił oczami - nie masz jej czarować gadką tylko wyrwać na jedną noc - wskazał nerwowo rękoma na tą dziewczynę z tikiem - skoro drga jej powieka to znaczy że nie jest pewna swojej seksualności - tak jak ted - i to możesz wykorzystać - znowu go pchnął w jej kierunku - idź mój młody padawanie - wykorzystał klasyczny tekst ze star wars (zapytaj męża jak nie wiesz o co chodzi xd).

i w której tobias też zaliczy, leilę hehehe.
- wciąż uważam, że to bardzo niedżentelmeńskie - kręcił głową nieprzekonany do pomysłu wyrwania dziewczyny na jedną noc. nie po to przebierał się za dżentelmena włamywacza, żeby zachowywać się nie po dżentelmeńsku xd - o nie, nie. już na pewno nie będę nikogo wykorzystywać. - aż znieruchomiał na tę myśl. masz szczęście, że wiem, bo mój mąż nie lubi star wars he he he. - potrzebuję więcej płynnej odwagi - postanowił i dopił swoje piwo, po czym skierował się do baru, żeby kupić coś mocniejszego.

tak! albo i nie! xd
- halloween nie jest po to żeby być dżentelmenem tylko po to żeby zaliczyć - podsumował jego głupie tłumaczenia (według tobiasa). on dopóki nie był z leilą chodzi na takie imprezy tylko w jednym celu. wiadomo jakim! poza tym dziewczyny jakie spotykał nie czuły się wykorzystywane bo też przychodziły po jedno tylko! - nie chodzi o wykorzystywanie - stanął obok niego przy barze - tylko o wspólna satysfakcję i - wyjaśnił śmiejąc się krótko - wypij troche tej płynnej odwagi i ruszaj do boju ogierze! - zachecił go, ale sam też chętnie zamówił coś mocniejszego.
nie rozumiem jak można star wars nie lubić xd pewnie jest team star trek meh!

ktoś na pewno zaliczy leilę xd
- halloween jest po to, żeby dzieci mogły się przebrać i dostać cukierki - szukał innych wyższych celów istnienia halloween. ted żył w staroświeckim świecie i żałował, że nie żyje w XIX wieku gdzie mógłby adorować wybrankę na audiencjach z przyzwoitką. nie rozumiał, że wszyscy na tej imprezie chcą tylko zaliczyć i zapomnieć. - będę potrzebował jeszcze więcej tej płynnej odwagi - kręcił głową i już zamawiał tackę szotów, bo uznał, że to najlepszy pomysł na przetrwanie wieczoru. 
mój mąż ogląda mniej filmów niż ja xd

tylko którą leilę xd
- ale dla dorosłych sposób żeby przetrwać halloween to seks - wskazał dorosły aspekt tego święta. nie miał dzieci więc patrzył tylko z tej perspektywy. ha ha, ted totalnie nie w tym wieku się urodził skoro szukał zalotów z przyzwoitką. biedak! - napij sie tyle ile potrzebujesz - podsunął mu tackę z szotami kradnąc jednego - ale pamiętaj że jak przesadzisz to możesz polec w łóżku - pewnie mówił z doświadczenia bo raz zasnął zamiast ruchać ups.
jak można nie oglądać filmów!!!!!!

każdą xd 
- ewentualnie można siedzieć w domu i układać puzzle - wymyślił alternatywny sposob spędzania czasu xd taki, który jemu zdecydowanie bardziej by odpowiadał. w dodatku ted jest arystokratą to każda panna na wydaniu byłaby szczęśliwa gdyby chciał z nią być xd a we wspólczesnym świecie zupełnie się nie odnajdywał. - chcesz mnie podbudować czy zestresować? - teraz się wahał czy ma pić czy nie pić, ale stwierdził, że może jednak przyda mu się ruchanie i dlatego wypił szota.
z nim dyskutuj xd

w jego głowie na pewno xd
na jego komentarz nie był w stanie zrobić więcej niż klasycznego facepalma. ted najwyraźniej był niereformowalny w pewnych sferach może właśnie dlatego że był arystokratą i pewnie przez długą część swojego życia był trzymany pod kloszem. tobias taki poturbowany przez życie xd - chce żebyś to po prostu zrobił - oznajmił masując go po ramionach niczym trener jakiegoś boksera przed wejściem na ring. ale na wszelki wypadek zabrał mu jeszcze jednego szota i wypił. sam się zaraz upije.
sama z nim podyskutuj, chyba że już to robiłaś xd

wszystkie leile powinny się obawiać.
dobra, w sumie nie ma co się rozpisywać bardziej, ted wypił więcej szotów niż tobias, a miał słabszą głowę, więc trochę odleciał. w międzyczasie podeszła do nich leila i coś gadała, ale już mu wirowała przed oczami, a tobias ciągle zachęcał go do zaliczenia jakiejś panienki. dlatego w koncu ted uległ i wylądował w łóżku z laylą w stroju wandy, która uciekla z jego łóżka po akcji, więc rano obudził się z kacem gigantem i poczuciem, że przespał się z leilą i zdradził tobiasa. next!

pił krafcika, czytał coś na wykłady które miał prowadzić i oglądał plebejskich lokalsow niczym zwierzęta z programów w których czyta krystyna czubowna.

ivy zgubila znajomych wiec postanowila znalezc nowych. dosiadla sie do alexandra nawet nie pytajac czy moze. - ten jest jeden drink od sciagniecia koszulki i tanca na barze - zasmiala sie i pokazala na jedno z pijanych kolesi. skoro juz sie im przygladali!

ivy nie widziała problemu w gubieniu znajomych tak jak samuel czy ted he he.
uniosl głowę znad książki spoglądając na z pozoru anielska twarz dziewczyny. z pozoru..... - i co? liczysz na to? - zaśmiał się dając wciągnąć się w dyskusję i upił trochę piwa.

nie widziala problemu bo to swietna okazja by poznac kogos nowego hehe
ivy byla grzecznym aniolkiem! - szczerze mowiac troche tak - przyznala sie z rozbawieniem. nie pogardzi gola klata!

ivy taka towarzyska, szukała nowych znajomych i przygód bo szybko się nudziła.
nie była grzeczna, robiła lody pod stołem peterowi xd - trochę szkoda, nie wygląda na wysportowanego - przyjrzał się gościowi zamykając książkę. alec był od niego starszy ale wyglądał na bardziej zadbanego.

nigdy nie wiadomo kogo ciekawego moze spotkac!
oj tam, raz sie zdazylo! xd chociaz gdyby alexander byl chetny to by sie na pewno skusila. - nie jestem wybredna - stwierdzila wesolo. podobaly sie jej nie tylko wysportowane sylwetki. nie lubila sie ograniczac!

hehehe, powinna potem książkę napisać xd
skoro raz to może i drugi xd kto wie czy nie chodziła i nie robiła dobrze kolegom. marty'ego też próbowała napastować już xd niewyżyta jest! wskazał na typka który miał brzuch piwny i już latał bez koszulki - jesteś pewna? - uniósł brew.

moze kiedys napisze hehe
jesli by ladnie po prosili to moze i by sie zgodzila xd byla dobra kolezanka! marcus sie powinien do niej zglosic po tym jak nikt inny nie bedzie go chcial. spojrzala w strone kolesia bez koszulki. - lubie dad bod, nie dyskryminuje - zasmiala sie.

nowy zmierzch czy tam gwiazd naszych wina hehehe. pamiętam jak jaralam się johnem greenem xd
nad marcusem też by się zlitowała i chłopak czułby się doceniony. musisz zagrać sama z soba.
- okej - pokiwał głowa akceptując jej zdanie - skoro lubisz to podejdź do niego - zachęcił ja. zazwyczaj takie dziewczyny mówiły że liczy się piękna dusza czy coś a potem i tak olewaly typa.

haha tez sie nim jaralam xd
chyba, ze summer by jej odradzila! moze by jej posluchala i marcus rzeczywiscie musialby sie przeniesc na chlopcow.
- mam tylko podejsc? - to nie bylo dla niej wyzwanie! nie oplacalo jej sie wstawac jesli mialaby tylko isc sie do niego usmiechnac. to samo mogla zrobic z tego miejsca!

summer pewnie niskie punkty mu wystawiła xd biedny marcus!
- podejść i posmyrac go po klacie mówiąc 'ty przystojniaku' - trochę utrudnił jej zadanie - jeśli tak zrobisz to stawiam ci drinka - zaproponował. wszystko żeby wprowadzić trochę rozrywki.