berube

pewnie tak xd dostalaby jeszcze zatrucia pokarmowego i co wtedy ;x
nie mogla sie poddac bez walki! mial nad nia przewage jednak, wiec musiala sie w koncu poddac. brzuch ja pewnie juz bolal od tego smiania sie. wcale nie byl grozny, wiec podparla sie na lokciach i zblizyla sie do niego jeszcze blizej. - niech ci bedzie, wygrales - powiedziala.

wtedy tobias nie zostawiłby jej i też doprowadził do domu xd
mądra dziewczynka. tobias nie ukrywał poczucia triumfu - widzisz, to nie było takie trudne - zszedł z niej zaraz i usiadł ponownie wygodnie i po bożemu - więc mamy remis. raz wygrałaś ty, a raz ja - podkreślił dla porządku.

honorowy jednak byl xd
- moja wygrana tez nie byla trudna - sklamala troche bo jednak ten bieg ja bardzo zmeczyl. usiadla sie pozadnie i poprawila wlosy bo na pewno sie przy tym wszytkim poczochrala. - tak. i teraz czas na moja ponowna wygrana - szybko chwycila pada, gotowa do akcji. jak widac dzisiaj mieli jakis konkursowy dzien.

a tak nejt źle o nim mówił xd
dobrze, że nie było po niej widać, że ten bieg ją zmęczył. ciągle wyglądała dobrze!
- po moim trupie - zaśmiał się chwytając pada i dokopując postaci leili w grze - nie masz szans, gram na konsoli odkąd nauczyłem się chwytać łyżkę - zaczął się przechwalać żeby ją zniechęcić xd

niedobry nate xd
jasne, ze wygladala dobrze! musiala trzymac fason hehe
- jeszcze zobaczymy - wykorzystala chwile jego nieuwagi gdy sie tak przechwalal i teraz ona dokopywala jego postaci. - ja nawet jeszcze nie umialam trzymac lyzki, a juz gralam - odpowiedziala. wyobrazam sobie neila uczacego grac leile gdy byla niemowlakiem xd

dobrze, że dagny nie ma to nie ma minusów xd
nawet po bieganiu musiała trzymać fason, he he.
biedny tobias widział pewnie że zaraz znowu zostanie pokonany i nie mógł do tego dopuścić, bo to byłaby totalna kompromitacja, dlatego w przypływie pomysłów jak pokonać lub rozproszyć leilę postanowił po prostu zacząć ją całować co zrobił xd geniusz!

hahah jak przyjdzie to trzeba ja zajac graniem zeby nie miala czasu czytac xd
a jak! zaskoczylo ja to co zaraz zrobil tobias, ale nie mogla sie powstrzymac, wiec odwzajemnila pocalunek. po chwili sie jednak od niego oderwala i spojrzala na niego. - nie spodziewalam sie tego - przyznala, zakladajac kosmyk wlosow za ucho.

co ty, pewnie i tak wszystko bedzie szpiegować xd
dobrze, że go nie walnęła tylko nawet odwzajemniła ten pocałunek - to moja tajna taktyka na odwrócenie uwagi. w tym samym momencie chwycił pada i wykończył jej postać jednym ciosem - wygrałem - wyszczerzył się. ale pewnie myślał też o tym, że fajnie mu się całowało leile jednak xd

ups xd
skutecznie udalo sie mu ja rozkojarzyc i nie zdarzyla zareagowac w odpowiednim momencie. westchnela gdy ja pokonal. - teraz jest mi smutno - spojrzala na niego i zrobila puppy face. musiala wykorzystac inna taktyke. dobrze zaczela, ale teraz przegrywala co sie jej nie podobalo.

ups x2.
taki miał plan żeby ją rozkojarzyć i udało mu się, plan wykonany - smutno ci? - patrzył na nią z niedowierzaniem - a nie próbujesz wykorzystać tej samej techniki co ja przed chwilą? - przejrzał ją i nie dał się nabrać. cwaniak!

chociaz cos mu sie dzisiaj udalo hehe - tak, smutno mi - potwierdzila. - gdybym probowala wykorzystac ta sama technike to byloby to nieskuteczne skoro jestes na to gotowy - stwierdzila, nadal patrzac na niego maslanymi oczami. - czuje sie wykorzystana - chwycila go za koszulke i przyciagnela blizej do siebie. moze jednak nate mial racje hehe xd

- a ja czuję że będe zaraz wykorzystany - mruknął kiedy przycignęła go do siebie. pewnie byli już bliscy kolejnego pocałunku, ale wtedy wparowała bree mówiąc że jest późno i tak dalej xd pewnie sabotowała ich, a jutro wszystko wypapla nejtowi.
pa, pa!

pewnie tak bylo i jutro leila bedzie sie musiala tlumaczyc. papa!

siedział w domu, oglądał program przyrodniczy i nie miał zamiaru gdziekolwiek wychodzić.

Leila nie miala zamiaru dac nateowi przekapic takiej imprezy. na zwykle domowiki z nia mogl nie chodzic, ale teraz nie mial wyboru. bree wposcila ja do srodka, wiec stanela miedzy nim, a telewizorem. - no halo! - pomachala mu rekami przed nosem. - ubieraj sie! zaraz zaczyna sie impreza! - zaczela go popedzac. - I nawet nie mysl, ze nie pojdziesz! - powiedziala zanim zdazyl zaczac narzekac. jej sie nie odmawia! w ogole to ubrala sie dzisiaj tak hehe

dzięki za wysłanie stylówki ;d nate nie prezentował się zbyt wyjściowo, no ale też nie miał żadnych planów, żeby się wśród ludzi pokazywać.
- ale muuuszę? - popatrzył na nią tak jakby była jego mamą i zmuszała go do jedzenia brokułów. ale niespodzianka! nate był jednym z tych dzieciaków, które lubiły brokuły, ale za to nie lubiły wychodzić na dzikie imprezy z alkoholem. nawet bree stanęła w drzwiach i zaczęła dopytywać co to za impreza, bo jej zdaniem dobrze by mu zrobiło pójść się bawić. do czego to doszło, żeby matka go namawiała, żeby szedł na imprezę...

prosze bardzo xd
nate byl jakims ewenementem wsrod innych mlodych ludzi. nawet raven dala sie namowic na piwo, a on wolal programy przyrodnicze, ech.
- tak, musisz! - poszukala pilota, po czym wylaczyla telewizor. zaraz chwycila go za reke I pociagnela go, zeby wstal. - nie wywiniesz sie z tego dzisiaj - zapowiedziala. no I zaczela opowiadac bree o imprezie. miala nadzieje, ze pomoze jej z natem I predzej stay wyjda.

nate w ogóle nie mógł pić alkoholu z lekami, które przyjmował, także nawet jeśli pójdzie na tę imprezę, to skończy się na tym, że będzie obserwować pijanych ludzi robiących bardzo głupie rzeczy, które mają sens tylko jeśli pijesz / jesteś pijany. biedny nate, czeka go ciężki wieczór. wstał niechętnie i chwilę słuchał jak bree jarała się tak, że pewnie sama chętnie by poszła na tę imprezę. bree zawsze lubiła wbijać na imprezki ludzi w nieodpowiednim dla siebie wieku xd
- nie wiem dlaczego tak bardzo ci zależy na tym, żebym też poszedł. przecież masz swoich znajomych, z którymi imprezujesz. - przypomniał leili. nie potrzebowała marudy nejta na tej imprezie, a maruda nejt czuł, że się tam nie odnajdzie.

zawsze mogl sie probowac dobrze bawic bez alkoholu. co w przypadku takich imprez nie jest latwe, ale nie do nieosiagniecia. bree sie odwrocilo I teraz jak jest stara to z checia by poszla bawic sie z mlodszymi xd dobrze, ze rzeczywiscie nie szla bo siara by byla. chociaz moze przynajmniej nate mial by z kim siedziec jak Leila go zostawi. - bo przyda ci sie towarzystwo innych ludzi I obiecales mi, ze bedziesz probowal nowych rzeczy - zaczela wymyslac powody, dla ktorych koniecznie musi isc. - zobaczysz, bedzie fajnie - polozyla dlonie na jego plecach I zaczela go pchac w strone jego pokoju, zeby mogl sie przebrac.

nate może i mógłby się dobrze bawić bez alkoholu, ale to nie jego znajomi, nie jego klimaty... oj pożałuje, że da się leili namówić na to wyjście. ona chciała dobrze, chciała go rozkręcić, zapoznać z ludźmi, a tylko sprawi, że nate poczuje się jeszcze gorzej. kolejny pomysł na grę wilkiem, żeby bree wbiła na imprezę młodziaków xd
- no doooobra. - zgodził się w końcu niechętnie, tym bardziej, że mama zagroziła mu, że dostanie szlaban, jeśli nie wróci dzisiaj późno. - ale idę tylko dlatego, że ci obiecałem, że będę próbować nowych rzeczy. - zastrzegł, że robi to tylko i wyłącznie dla niej ;x - dobra, dobra, idę już. jestem gotowy. - oznajmił, bo nie załapał jej aluzji, że powinien się przebrać. myślał, że może pójść w pomiętej koszulce i dresiku.

skad wie, ze nie bedzie tam jego znajomych. moze nie mial za wielu, ale kogos sobie znajdzie. niech zagada do jakiejs osoby, ktora tez podpiera sciany. beda mogli je podpierac razem. no pieknie xd przypal dla nejta, ze jego matka byla bardziej zabawowa niz on. - dobrze, doceniam to - od razu usmiechnela sie szeroko. - nie mozesz isc tak - westchnela. chwycila go za reke I pociagnela do pokoju. - trzeba cie jakos fajnie ubrac - zaczela mu grzebac w szafie, szukajac czegos co by sie jej spodobalo.

nate miał na tyle mało znajomych, że nie spodziewał się, że kogoś tam spotka xd zagadanie kogoś kto podpiera ściany to jedyne rozwiązanie dla niego na dzisiaj, ale on jeszcze o tym nie wiedział. póki co myślał, że leila zabiera go na imprezę = zapozna go ze swoimi nowymi znajomymi i nie opuści go na krok.
- nie muszę być wyjątkowo ubrany. nikt nie będzie na mnie zwracał uwagi. - stwierdził i sam nachylił się do szafy, bo leili zabierało całą wieczność znalezienie czegoś co by jej się podobało (ups? czyżby jego garderoba jej się nie podobała?). wyciągnął jakąś pierwszą lepszą rzecz, którą okazał się golf, który idealnie będzie pasował do jego dresiku. stylówka, którą nate wybrał sobie sam. - może być? - musiał się upewnić czy leila zatwierdza. z drugiej strony gdyby uznała, że nate się nie nadaje do pokazania publicznie to może dałaby mu spokój i mógłby siedzieć w domu.

w sumie prawda xd a jesli byli podobni do niego I tez nie lubili imprez to juz w ogole mniejsze szanse na spotkanie kogos znajomwgo. Leila miala taki plan! ale tez nie wiedziala jeszcze, ze przemieni sie on w zapoznanie go ze swoimi znajomymi I zostawienie go z nimi. - gdybys sie jakos ladnie wystroil to kazdy by na ciebie zwracal uwage - odpowiedziala. chyba bedzie musiala go zebra na zakupy, zeby wybrac mu cos modnego. zmierzyla go wzrokiem od gory do dolu. - niech bedzie - westchnela. lepsze to niz to co mial na sobie przedtem. - to idziemy - zadecydowala.

póki co nate miał same koleżanki i wszystkie próbowały go rozkręcać, więc może wcale nie było tak źle. inna sprawa, że kiepsko im szło xd
- może nie chcę, żeby wszyscy zwracali na mnie uwagę? poza tym, na pewno wszyscy będą zwracać uwagę na ciebie. - powiedział tak jakby komplement. teraz jest mi wstyd za nate'a, że leila pozwoliła mu wyjść w domu w tej stylówce, no ale cóż, sam sobie wybrał xd to poszli, możesz zacząć na tej imprezie jeszcze chwilę nimi albo kimś innym.

spędził noc w szpitalu, ale w sumie nic mu się nie stało. teraz i tak wszyscy wokół niego skakali. siedział i oglądał w końcu ten program przyrodniczy, którego nie dokończył wczoraj, a bree zawodziła, że nigdy nie powinna była wypuszczać go na imprezę i piekła czwartą blachę mufinek.