shisha club

- nie ma potrzeby, ustawię się z namiotem pod wejściem i sam zaklepię sobie pierwsze miejsce w kolejce. - zapewnił go. ben był gotowy na takie poświęcenia, głównie dlatego, że koczowanie pod księgarnią na premierę było kolejną fajną przygodą, którą benek chętnie przeżyje w ramach swojego szalonego studenckiego życia. czuję, że tiffy jeszcze namiesza jake'owi w życiu, ups. - to wszystko jest ekscytujące! mój przyjaciel opublikowanym autorem. - on tam się jarał tak jakby jake już był nowym stanem lee. w oczach bena właśnie nim był! awww jednak taki przyjaciel jak ben to skarb! - trzeba się mocno zaciągnąć? - dopytywał, ale nie czekał na instrukcje, tylko zaciągnął się sziszą i truskawkowym smakiem. - ale to fajne! papierosy też tak smakują? może powinienem zacząć palić? - zbyt szybko jarał się nowymi rzeczami, to niebezpieczne.

jezu ale ben jest kripi xd ale moje postacie go o dziwo lubią... onieee, niech mu nie miesza! ;x
- nie, normalne papierosy tak nie smakują, błagam ben, nie zaczynaj palić. okropny nałóg. ja sam palę od czasu do czasu. nie dość że fajki są drogie to jeszcze okropnie śmierdzą - wykrzywiło mu twarz na samo wspomnienie papierosów. doskonale znał ten smak, ale palił dla przyjemności i w towarzystwie, kiedy się upijał. - dobra, możemy się umówić tak, że jeżeli cokolwiek się pojawi w moim portfolio nowego, to od razu będziesz o tym wiedział jako pierwszy. daj mi miesiąc, oki? - poklepał go po ramieni i sam wrócił do palenia sziszy.

dlaczego kripi :c jest słodki i kochany.
- no dobra, to będę palić sziszę. - podsumował, bo jake szybko go przekonał, żeby odpuścić sobie papierosy. tak czy inaczej benek chciał być cool i palić cokolwiek. trawki też jeszcze nie miał okazji palić, a czuję, że to może się wkrótce wydarzyć. - świetnie! to ja rozumiem! - wystawił rękę do piąteczki, nie wiem czy jake ją przybił czy jednak zostawił go z taką ręką w górze. posiedzieli, popalili sziszę, benek integrował się ze znajomymi jake'a (=gadał do nich) i było fajnie.

jo po wczorajszym dziwnym spotkaniu z gigi i mary oglądała się za ramię co dziesięć minut mając w sobie jakiś wewnętrzny niepokój. teraz siedziała na jednej z kanap paląc shishę i obserwując jak koleżanka z roku, z którą przyszła wywija na parkiecie z jakimś nieznajomym typem.

theo miał najwyraźniej wolne w pracy, albo był to dzień diany w robocie i się wymienili, bo przyszedł tutaj na sziszę z kumplami. było całkiem sympatycznie, zapewne tym nieznajomym typem z którym tańczyła jej koleżanka był jego kumpel, któremu kibicował bo wiedział że dzisiaj zaliczy. za to on zainteresował się jo! podszedł do niej z szerokim uśmiechem na ustach - a któż to dzisiaj przyszedł tutaj? - zapytał przysiadając się do niej.

nowy awek xd
jo niedowierzała, że jej kumpela była tak łatwowierna i dała się wyrwać jakiemuś typowi. nie wszyscy byli tak genialni i uparci jak ona. siedziała z zarzuconymi nogami na stole i paliła. w głowie porównywała tą szalejącą na parkiecie parkę do pantofelków czy tam innych mikroorganizmów, które oglądała pod mikroskopem. theo wyrwał ją z tego jakże fascynującego zamyślenia. wypuściła dym w górę i uśmiechnęla się do niego - cześć theo - odstawiła palenie i przyssała się do swojego drinka - eeem, ja? - rozejrzała się wokół - rozumiem, ze jesteś stałym bywalcem i wcześniej mnie tu nie spotkałeś? - nie zdziwiłaby się, theo był przecież imprezowiczem.

zauważyłaś?!!!!!??!! miał pozostać niezauważony!11!! och nieee. nudziło mi się to parę rzeczy pozmieniałam xd
- owszem, to prawda, dość często tu wpadam ze swoimi kumplami na piwo. szczególnie kiedy mam w pracy wolne, a to jest ten wieczór kiedy pracuje diana - uśmiechnął się do niej i napił się ze swojej szklanki, którą wziął do jej stolika ze sobą - co u ciebie jo, dawno się nie widzieliśmy, opowiadaj. pocałowałaś jeszcze kogoś w ramach swoich eksperymentów? - zażartował z niej, bo ostatnio na nim wymusiła całowanie. nie żeby pocałunek nie był przyjemny! ale potraktował to raczej jako żart.

brawo ja, wow. ja też troche awków dziś pozmieniałam! też mi sie nudziło xd a potem zasnęłam....
- niemożliwe - zaśmiała się - więc miewasz wolne i nie siedzisz tylko w fighting cocks - ostatnio się tam spotkali parę razy więc mogła mieć takie przeświadczenie - może - odpowiedziała tajemniczo usmiechając się nad szklanką z drinkiem - a co? chciałbyś sprawdzić czy się podszkoliłam? - zażartowała też z ostatnich pocałunków z theo.

hahaha tak zmęczyłaś się tym zmienianiem, że zasnęłaś! dobrze, że ryjków nie zmieniałaś xd
- o czyli jednak prowadziłaś swój tajemniczy eksperyment! i co, mam nadzieję, że jestem w pierwszej dziesiątce całujących, co? - wypiął dumnie pierś. był pewny siebie, nie myślał o sobie inaczej niż o zajebistym kolesiu, który miał dziewczyny na pęczki. - miewam wolne. ale tylko dzisiaj, diana potrzebowała dodatkowej zmiany - wzruszył ramionami.

ryjków nie mam potrzeby zmieniać tak jak ty xd
zamrugała szybko oczyskami - to słodkie - napiła się drinka i zaraz biegła z dalszymi wyjaśnieniami - myślisz, że od tamtego czasu całowałam się z dziesięcioma kolesiami - chyba miał ją za puszczalską xd to, że on zadawał sie z puszczalskimi nie znaczy, że ona była puszczalska - i w dni wolne zamiast spędzać czas w cichym, relaksującym miejscu przychodzisz tutaj? - uniosła brew - doprawdy jesteś masochistką - zaciągnęła się shishą - tak jak ona - wskazała na swoją kumpele.

ja uwielbiam zmieniać ryjki! zawsze znajduję nowe lepsze ;x
- ona wydaje się świetnie bawić, w przeciwieństwie do ciebie jo - zaśmiał się i oparł wygodnie o kanapę - jestem może i masochistą, ale moje życie to jedna wielka impreza. jak nie jestem w pracy, to przychodzę na imprezę do baru, jak nie jestem na imprezie, to pilnuję siostry. która swoją drogą ostatnio się chyba rozbestwiła - napił się znów ze szklaneczki. - nie wiem z iloma, a z iloma się całowałaś po mnie? - zapytał poważnie.

zawsze jest taka szansa, ale nie można się poddawać presji xd
oparła się równie wygodnie kierując głowę tak żeby widzieć theo - czy dobra zabawa musi równać się wyrwaniu jakiegoś gościa w klubie? - zapytała trochę jego, trochę sama siebie. a czy bawiła się dobrze? średnio w sumie, od jakiegoś czasu miała średni humor. a wszystko przez louisa i tiffy!
- mogę ci to wyryć na nagrobku: ' theo anderson. jego życie było jedną wielką imprezą' - zaśmiała się krótko. w odpowiedzi na jego pytanie o całowanie nic nie powiedziała, pokazała tylko na palcu liczbę facetów, z którymi calowała się od tamtego czasu, a była to liczba jeden. dlatego zapewne pokazała palec wskazujący. smutna sprawa xd

teraz na szczęście jestem w miarę zadowolona z tych ryjków co mam ;x sami ładni są xd
przeczytałam, że pokazała palec środkowy, moja wyobraźnia sobie za dużo wyobraża. - jak chcesz, zapraszam, możesz mi to wyryć na nagrobku. tylko błagam, płacz na moim pogrzebie, niech chociaż ktoś na nim zapłacze - zaśmiał się. - jeden? tylko jeden? uuu słabo. ja już całowałem się z co najmniej trzema dziewczynami. to rekord jak na mnie. ale z żadną nie poszedłem do łóżka - nie wiem czy się chwalił czy się żalił, ale może było to dlatego, że były zbyt pijane dla niego. - swoją drogą, co jest, że masz taki słaby humor dzisiaj? stało się coś? - zapytał.

na szczęście, uff xd
tak, za dużo sobie wyobrażasz. specjalnie podkreśliłam który palec żebyś sobie nie wyobrażała, a i tak nie udało się!
- musze cie rozczarować, ale nie należę do dziewcząt które płaczą na zawołanie - zrobiła teatralną smutną minkę i wypiła drineczka do końca. pokazała mu język słysząc że całował się z trzema dziewczynami - chwalisz się czy żalisz? - zapytała rozbawiona. pewnie nie szedł z nimi do łożka bo było mu głupio przez jo, a nie że były pijane he he he. postanowił jednak jej przypomnieć o tym, że ostatnio wkurzała się na wszystkich dookoła - brat mnie wkurzył - odparła lakonicznie - ale chyba coś wiesz o wkurzającym rodzeństwie? - przypomniała mu o vicky.

ufff, xd tyle wygrać xd na razie się przyzwyczaiłam ;x
pfff, ja po prostu nie umiem czytać xd
- brat? no proszę, ale on jest przecież od ciebie starszy, czym by cię wkurzył starszy brat? był zbyt opiekuńczy i zrobił ci szlaban na picie z ekipą czy na całowanie się z chłopcami? - zażartował z niej. - wiem, moja siostra ostatnio przyszła pijana w sztok, ledwo trzymała się na nogach. na szczęście następnego dnia miała wielkiego kaca, a ja miałem satysfakcję z tego, że ją pokarało - wzruszył ramionami. - zatańczysz ze mną? - wyciągnął do niej dłoń.

NIEMOŻLIWE.
to sie skup mocniej xd
- nie ma takiej władzy żeby zrobić mi szlaban - sorry, ale nie była głupiutką vicky żeby się bać brata - poza tym mamy wspólnych znajomych więc często wychodzimy wspólnie - wyjaśniła, jeśli jeszcze się tego nie domyślił po opowiadaniach siostry - on i moja przyjaciółka są razem - mruknęła szybko mając nadzieje, że nie dosłyszy i nie będzie ciągnąć jej za język bo wcale nie chciała o tym rozmawiać - och pamiętam - zaśmiała sie bo pewnie piły wspólnie - marcus ją chyba odprowadzał, a potem się zgubił - tak, najwyraźniej chciała pogrążyć też brata andersona. zdziwiła się kiedy zaprosił ją do tańca, ale podała mu dłoń - tylko nie opowiadaj potem kolegom, że mnie poderwałeś bo to się nie liczy - zastrzegła wstając.

prawda? szok!
pffffpfpfpf. nie chce mi sie xd
- no tak, nie mieszkacie razem więc nie ma aż takiej władzy. ale zapewne gdyby było inaczej, to gwarantuję ci to, że byś teraz siedziała na chacie a nie tutaj ze mną na imprezie - zauważył. odstawił szklankę na bok - no i co z tego, że twoja przyjaciółka jest z twoim bratem, bo nie widzę żadnego problemu? ale ja nie widzę generalnie problemu w takich związkach bo mi wszystko jedno, więc jo, kochana, musisz wyluzować - dobrze jej poradził - mhm, z marcusem powiadasz, no dobra, pomyślimy pomyślimy - odpowiedział - no błagam cię, kumpeli nie wyrywam - puścił do niej oczko i poszli tańczyć.

skandal, że ci sie nie chce.
- wątpie - louis był pierdołą i nie mógł jej niczego zabronić! sam twierdził, że była wyzwoloną kobietą he he, tak czytałam xd - faceci nigdy nie widzą problemu jeśli chodzi o ładne dziewczyny - dźgnęła go palcem w ramię kończąc definitywnie temat którego ciągnąć nie chciała, a z którym prędzej czy później i tak będzie musiała się skonfrontować. dodam tylko: biedny marcus ;x - zobaczymy - roześmiała się i ruszyła z nim na parkiet. pewnie całkiem dobrze się bawili tańcząc jakieś szalone układy z teledysków, ale nie minęło zbyt dużo czasu aż jo poczuła się niekomfortowo osaczana przez dziewczyny, które próbowały dostać się do theo i z nim tańczyć, ups xd

no ale sie postaram no xd
theo nie chciał wcale tańczyć z innymi dziewczynami, bo tańczył teraz z jo, na której skupiał swoją uwagę. świetnie się z nią bawił, mimo wszystko ją przecież polubił! w końcu się wkurzył, bo jedna dziewczyna próbowała go naprawdę odciągnąć od jo, więc przeciągnął swoją koleżankę na drugi koniec sali. nachylił się nad nią jak tylko znalazł sposobność - wybacz, nie dają mi żyć - zażartował. wiedział, że jest przystojny, ale bez przesady! i nie biedny marcus, nie biedny! zobaczymy co się wydarzy! potańczyli jeszcze, napili się parę drinków i ją kulturalnie odprowadził do domu. next jak chcesz!

z okazji jego powrotu zwołał znajomych na piwko. normalnie był większym fanem herbaty, ale jednak ta okazja wymagała odpowiedniego świętowania!

nie mogla sie doczekac spotkania i badzo cieszyla sie z powrotu teda. przyszla z dziewczynami i od razu rozlozyla rece, kierujac sie w jego strone. - witaj w domu! - usciskala go.

on też nie mógł się doczekać spotkania ze wszystkimi znajomymi! no może z leilą trochę bardziej... ale cieszył się na widok wszystkich tych wariatów, za którymi się stęsknił.
- czeeeść, dobrze być w domu - uściskał ją. - co tam? opowiadajcie póki nie przejmę imprezy i nie zacznę wam pokazywać wszystkich sześciu tysięcy zdjęć. - pewnie przyniosł laptopa i projektor, żeby cały bar oglądał z nimi.

przytulala go jeszcze przez chwile. musiala nadrobic ten stracony czas hehe. - lepiej ty opowiadaj - okleila sie w koncu od niego i szturnela go w bok. - tutaj sie nic ciekawego nie dzieje, jak zwykle - zasmiala sie. w sumie miala mu dosyc sporo do opowiedzenia, ale wolala z tym raczej poczekac.

- niemożliwe! tu zawsze się dużo dzieje. - zaśmiał się. no szczególnie, że jak był na drugim końcu świata to okazało się, że jego siostra ma innego ojca, zmieniła nazwisko, rodzice się rozwiedli i mama planowała ślub z nowym facetem xd także świat stanął na głowie. liczył na to, że chociaż jego znajomi byli stałą rzeczą w jego życiu. - o, na przykład tiffany i louis. kiedy to się stało. - wskazał na obejmującą się parką. dobrze, że widział fotki na instagramie i był przygotowany xd był na tajwanie, a nie w chinach gdzie facebooki i instagramy są poblokowane heheh.

mogl tam juz zostac to by sie nie musial przejmowac problemami st albans xd
spojrzala w kierunku parki, ktora pokazywal. - kilka tygodni temu. bylo troche turbulencji, ale teraz wszyscy sa szczesliwi - usmiechnela sie i pomachala do nich.