pomnik

frankie pewnie xdddd patrick nigdy ich nie upilnuje, co to to nie!
- tym razem uciekałem oknem, tamten mnie pilnował jak cerber, ale się nie dałem. ileż można siedzieć w domu - felix był mistrzem uciekania przez okna, drzwi, podkopami, wszystkimi środkami jak tylko się dało, bo zaczynał przecież już w wieku pięciu lat! ja to nie wiem jak rodzice wytrzymują z felixem. patricka i tiffy jeszcze można ogarnąć, ale on im wyszedł pokrętny - to co, piwerko i duperki? - zaproponował. co innego mieli robić.

- serio myślał, że będziesz siedział w domu? debil. - zaśmiał się z brata felixa, bo każdy kto znał felixa wiedział, że nie da się go upilnować i że na pewno ucieknie. patrick wyszedł rodzicom taki spokojny, że młodszy brat wchłonął całą jego energię. - dobra, ale nie idziemy tam gdzie ostatnio, bo tam łażą same pasztety. - skrzywił się na samo wspomnienie, bo ostatnio trafili na jakieś ladies night i zdesperowane studentki przyszły na darmowe drinki.

- on za każdym razem myśli, że będę siedział w domu. odkąd tiffy ma chłopaka, to staaaary, pilnuje i mnie i ją, żebyśmy siedzieli na chacie i mieli rączki na kołderkach. ja to nie wiem co on ma w głowie czasem - zaśmiał się. kochał patricka i tiffany przeokrutnie, jednak nie zawsze dawał się im kontrolować. - nie pogardziłbym też przystojnym kelnerem, ale jak to patrick ostatnio powiedział, ja to wolę łatwiejsze opcje - rozłożył bezradnie dłonie.

- ja nie wiem co ty masz w głowie, że jeszcze się nie wyprowadziłeś z tego cyrku na kółkach. - najwyraźniej uważał rodzinę bowmanów za cyrk na kółkach xd a przynajmniej felix tak to przedstawiał. nadopiekuńczy brat, postrzelona siostra... tak naprawdę bowmanowie byli jedną z najbardziej normalnych rodzin na forku. - a bierz sobie i kelnerów i wszystkie łatwe opcje. - machnął ręką. - wiesz, że ja wolę wyzwanie. - on właśnie nie lubił łatwych dziewczyn, tylko takie, na które mógł polować niczym prawdziwy mężczyzna pierwotny-łowca. a jak już je zdobył to odrzucał je w kąt i szukał kolejnej ofiary.

- bo ich wszystkich jednak kocham i nie chcę zostać sam kretynie, rozmawialiśmy już kiedyś o tym, nie będziemy rozmawiać jeszcze raz - nie lubił rozmów poważnych i o uczuciach. nie lubił się zakochiwać, być z związkach, starać się o kogokolwiek. ale no cóż. czasem jednak trzeba - wiem stary, że ty wolisz wyzwania. a propos wyzwań - przeczesał palcami włosy - chcę poderwać rudą, tą najlepszą przyjaciółkę patricka. nie uwierzysz jak się wkurwił o to, jak zapytałem go o to czy ma kogoś. staaaary - zaśmiał się w głos.

- możesz ich kochać na odległość, po prostu będzie ci lepiej jak będziesz miał wolność do robienia co chcesz. - felix i tak robił co chce, tylko musiał uciekać z domu w tym celu xd philip rozumiał miłość i przywiązanie do rodziny, w końcu on sam też uwielbiał swoją pokręconą rodzinkę, ale jednak lepiej się z nimi dogadywał na odległość jak nie wiedzieli o wszystkich jego wybrykach. finn to wyluzowany tatek, ale jednak nie podobało mu się to, że philipowi czasem odwalało i nie szanował ludzi wokół. nie tak go wychowywał. - nie mam pojęcia o kim mówisz - przyznał zgodnie z prawdą, bo nie przywiązywał wagi do przyjaciół brata swojego przyjaciela xd - ale znając ciebie znudzi ci się takie wyzwanie i znajdziesz inną błyskotkę. może to zrobić za ciebie? - zaśmiał się. felix nie mogł się skupić na jednym zadaniu zbyt długo, za to philip chętnie wyzwanie podejmie.

- a co, chcesz poderwać rudą? proszę cię - machnął ręką. zaraz wyszukał elke na instagramie i pokazał mu jej zdjęcia - a tu ruda o której mówimy. całkiem ładna, ciągle siedzi w kinie. ma psa, widziałem, ale nie pamiętam oczywiście jak się nazywa - zmrużył oczy. miał w głowie pierdolnik, więc jemu było wszystko jedno. - chyba mam fun w uciekaniu patrickowi oknem - zażartował - jak chcesz, odstąpię ci rudą za darmo. patrick się wścieknie - klasnął w dłonie. tak. chciał zrobić bratu totalnie na złość ale czemu? bo uwielbiał wkurzać starszego brata.

rzucił okiem na zdjęcia elle pokazywane przez felixa.
- nie w moim typie. - uciął temat, bo uważał, że rude nie mają duszy i ogólnie wszystkie rude, które spotykał zawsze były nadętymi sztywniarami. w sumie elle nie musiała być w jego typie skoro miał ją poderwać tylko na złość patrickowi, cóż, może jeszcze zmieni zdanie. ale póki co poszli na piwerko i każdy upatrzył sobie i poderwał kogo tam chciał.

uciekła z domu na imprezę, elka pewnie do niej od godziny wydzwaniała, martiego to nie interesowało gdzie jest więc siedziała tutaj i jarała jointa a w dłoni miała butelkę szampana bo się dopijała.

romy wracała od koleżanki, była grzeczna w porównaniu do quinn, wypiła tylko dwa kubeczki wina! zauważyła, ze rozwiązał się jej but więc przycupnęła przed pomnikiem/przed quinn i zaczęła go wiązać. nie lubiła wracać sama po nocy więc była poddenerwowana!

- cześć romy - zawołała znikąd. chodziły pewnie razem do jednej klasy, tyle że romy była od niej po prostu lepsza - a skąd to się o tej porze wraca, co? - zapytała zaciągając się jointem - bo chyba nie z grzecznej imprezy czytelniczej - zauważyła.

romy chodziła do prywatnego liceum w londynie! quinn też? zapisałam jej to w karcie i pamiętam ;x
zmroziło ją kiedy ktoś się do niej odezwał - hej - odparła cicho i wstała - wracam od koleżanki - przygładziła plisowaną spódnicę którą miała na sobie - czemu siedzisz tutaj sama? - ona bałaby się!

a nie to nie xd ale się znały xd
- bo siedzenie samemu jest super! - powiedziała rozbawiona i podała jej butelkę z alkoholem żeby się napiła - masz, napij się, twoje zdrowie - uniosła butelkę do góry.

mogły do wcześniejszej szkoły chodzić razem!
- nie jest fajne - stwierdziła. ona nie lubiła siedzieć sama i pić alkoholu. sama mogła pracować nad projektem, nutami lub spać. nie rozumiała quinn - nie, dzieki - wcisnęła jej alkohol z powrotem.

mogły!
- a jednak jest czasem fajne. szkoda, że nie chcesz! to miłego wieczoru panience życzę, do zobaczenia - pomachała jej i zniknęła.

siedziała pod pomnikiem i czytała jakiś artykuł na temat matematyki xd

skoro hurd to zapewne znali sie z flynnem z widzenia.
nudzilo mu sie wiec poszedl na spacer szukac towarzystwa. a ze joy byla pierwsza znajoma twarza, ktora spotkal na swojej drodze to od razu do niej podszedl. - siemka! co tam czytasz? - zainteresowal sie.

zapewne tak! joy była córką najstarszego brata dżuda xd
uniosła wzrok znad książki - cześć flynn - przywitała się kulturalnie - jak zwykle, książkę do matematyki, nic ciekawego i nic dla ciebie - uśmiechnęła się. miło było zobaczyć przyjazną twarzyczkę, bo dawno się swoją drogą pewnie nie widzieli xd

pamietam nate hehe
- skad wiesz, ze nic dla mnie? - zapytal z rozbawieniem. w sumie miala racje, ale nigdy nie wiadomo czy nie mial jakichs ukrytych hobby! nie czekal na zaproszenie i od razu sie do niej przysiadl. - skoro nic ciekawego to dlaczego to czytasz? - pochylil sie do niej i zajrzal do ksiazki.

jesteś jedyna która pamięta nejta xd pamiętam, że miał ryjka jamesa franco na dodatek xd
- bo lubię matematykę! matematyka mnie totalnie jara, tak samo zupełnie jak seks. więc to jest taki mój nałóg - zauważyła rozbawiona, podając mu książkę - masz caplan, poczytaj sobie, może kiedyś coś z tego zrozumiesz - poklepała go po kolanie - no więc co tam u ciebie? - zapytała bo wypadało.

tez to pamietam hahah
wyszczerzyl sie glupkowato gdy wspomniala o seksie. byl jak dzieciak ech. nie przejal sie tym, ze traktowala go protekcjonalnie. - wole jednak bardziej rozrywkowe zajecia - zasmial sie i zamknal ksiazke, nie myslac o tym czy joy zasnaczyla strony i czy chciala do wracac do tego rozdzialu. - calkiem niezle, nie moge narzekac - pochwalil sie. - a u ciebie?

wow szok niedowierzanie xd
widziała jego minę na wspomnienie o seksie - oho, widzę, że już masz kosmate myśli! nieładnie flynn nieładnie! - poczochrała jego czuprynę. jednak gdyby tylko chciał, mógłby ją poderwać i ją przelecieć, któż to wie czy joy by się nie zrobiła jednak bardziej rozrywkowa hehehe. - u mnie też nieźle, mam sporo pracy na uczelni, egzaminy końcowe takie tam - machnęła ręką.

haha wiem, choc raz cos ogarniam xd
- sama zaczelas - przypomnial jej, dalej sie szczerzac. joy byla ladna i flynn zapewne z checia by ja poznal blizej, gdyby nie fakt, ze byla kuzynka jego najlepszego kumpla. bro code! chociaz tutaj wszystko jest mozliwe hehe. - i jak ci ida przygotowania do egzaminow? - nawet sie zainteresowal. wow!

brawo ty xd
- taak? sama zaczęłam? ej, ja tylko użyłam seksu jako porównania a nie od razu coś nieładnego ci na myśli - zaśmiała się, poprawiając włosy i odgarniając je do tyłu, eksponując przy tym swoją idealną szyję. chrzanić bro code! nie byli w końcu ze sobą spokrewnieni a kuzyni nie dbali o to, czy joy istnieje w ogóle, skoro interesowała ją tylko matematyka. usiadła tak, żeby go lepiej widzieć - idealnie, prawie wszystkie zaliczyłam już, jeszcze jakieś drobnostki mi zostały - zauważyła - więc, flynn, powiedz mi, co będziemy robić skoro już się spotkaliśmy? - zapytała zainteresowana.

dzieki xd
- kto powiedzial, ze mam cos nieladnego na mysli - rowniez sie zasmial. nie wyobrazal sobie nie wiadomo czego. przynajmniej na razie. skoro nie byli ze soba spokrewnieni, a hurdowie sie nia zbytnio nie interesowali to troche zmienialo sytuacje. - to dobrze, gratulacje - powiedzial z usmiechem. - nie wiem, jest duzo mozliwosci - zasmial sie.