andy i dorotka

mial jakis problem z rybkami, wiec zawolal annie na ratunek.

nie widziałam wcześniej, że ma plebanię zrobioną xddd swoją drogą porobiona diana powinna tu zostać kiedyś przyłapana.
annie nie znała się na rybkach, ale i tak przyszła skoro poprosił ją o pomoc. księdzu się nie odmawia xd
- cześć. co się dzieje? - od razu podeszła do akwarium bez rozglądania się naokoło, bo jak tylko weszła na plebanię to zrobiło jej się głupio, że z każdej strony maryje patrzyły oskarżycielskim wzrokiem na nią i na jej przykrótką sukienkę, o której nie pomyślała, żeby przebrać przed wizytą.

zrobilam mu bo zawsze marudzicie, ze moje postacie nie maja domu xd spoko.
pomyslal, ze skoro zapraszala go na wycieczke do akwarium i pomogla mu wybrac te rybki to sie na tym znala i bedzie w stanie mu pomoc. - czesc - przywitala sie po czym pomachal do niej zeby podeszla blizej. stal nachylony nad akwarium i przygladal sie uwaznie zwierzakom. - czemu ta tak dziwnie plywa? - pokazal na jedna, ktora byla do gory nogami xd

pytanie po co mu podwójne łóżko hehehehehe.
lubiła patrzeć na rybki, ale to nie sprawiało, że była specjalistką w temacie. tak czy inaczej znała się na temacie lepiej skoro andy najwyraźniej absolutnie nic nie ogarniał xd
- cóż, przykro mi to mówić, ale ona już nigdzie nie popływa i pozostaje tylko ją spuścić do kanalizacji. - powiedziała najłagodniej jak potrafiła. andy odprawiał codziennie pogrzeby, to chyba był pogodzony ze śmiercią. życie po śmierci i te sprawy. przyglądała się chwilę akwarium. - kiedy ostatnio zmieniałeś tu wodę?

zeby zrobic miejsce dla jezusa w razie by sie chcial zdrzemnac xd
jego rodzice niestety nie zalatwili mu zadnego zwierzaka w dziecinstwie, zeby mogl sie nauczyc co to znaczy xd pokiwal glowa ze zrozumieniem. w sumie to nie zdazyl sie jeszcze do rybek przywiazac, wiec nie bardzo bylo jej zal. otworzyl akwarium i wyciagnal rybke, po czym poszedl ja wywalic do kibla. - myslalem, ze filter zalatwi sprawe? - podszedl do niej.

hahaha, to ma sens.
dobrze, że andy zaczął od takich zwierzątek jak rybki, które i tak mają krótki żywot, bo nie poradziłby sobie z jakimkolwiek większym zwierzakiem. ewentualnie mógł jeszcze mieć chomika xd
- taak, filtr pomaga w oczyszczaniu wody, ale nie zastępuje wymiany wody. poza tym spójrz, tu zaczęły się pojawiać glony. - wskazała na brudne kamyczki. nie kupili nic do czyszczenia podczas swojej wizyty w sklepie zoologicznym i teraz nie wiedzieli jak się za to zabrać. annie będzie musiała mu kupić książkę o dbaniu o akwarium! póki co przejmowała się jego rybkami tak jakby były ich wspólne.

nawet chomik to pewnie byla za duza odpowiedzialnosc dla andiego. pewnie by go wyrzucil do smieci gdyby zobaczyl, ze za dlugo spi. albo zapomnial karmic.
- zakladam, ze to zle? - pochylil sie by przyjrzec sie glonom. dla niego nie wygladalo to najgorzej, ale skoro mowila, ze trzeba czyscic akwarium to trzeba. - mam wylac cala wode? - dalej wypytywal. na pewno w ogole nie przygotowali tej wody na rybki, wiec to cud, ze jeszcze wszystkie nie pozdychaly.

to rzeczywiście duża odpowiedzialność. czyli i tak popełnił błąd, bo najpierw powinien kupić sobie pojedynczą rybkę do małego akwarium, a nie od razu wielkie akwarium z różnymi gatunkami ryb.
- nie wiem, a co wtedy z rybkami? - zastanawiała się na głos i w końcu usiadła na skraju jego łóżka i założyła nogę na nogę, przez co krótka sukienka odsłoniła jeszcze więcej jej ciała. zapomniała, że jest na plebanii i że nie powinna tak świecić nogami. wyciągnęła telefon i zaczęła robić szybki research. - hmm, tu piszą, że jednorazowo można wymienić maksymalnie 1/3 wody, więc trzeba to robić na przestrzeni kilku tygodni. - scrollowała porady i dziwiła się jak wiele nie wzięli wcześniej pod uwagę.

to prawda. pojedyncza zlota rybka na pewno bylaby najlepszym i najbezpieczniejszym wyborem. skad mial wiedziec, ze rybki to jednak tez obowiazek. oczekiwal bardziej, ze bedzie musial je tylko nakarmic od czasu do czasu i tyle.
- mozemy przelozyc je gdzies? - westchnal. to bylo za bardzo skomplikowane. nie pisal sie na to. odwrocil sie w jej stone i niestety wzrok od razu polecial mu na jej zgrabne nogi. skarcil siebie w myslach i szybko spojrzal na jej twarz. bedzie musial dzisiaj za kare dluzej sie pomodlic. - kilku tygodni? - zapytal zdziwiony.

jeśli andy chciał mieć tylko towarzysza, na którego będzie mógł czasem popatrzeć i do niego pogadać, a nie musieć się nim zajmować, to powinien był kupić sobie pluszaka xd albo to.
- piszą, że najpierw trzeba odstawić wodę na dobę ii... to wszystko jest dość skomplikowane. - podniosła wzrok na andy'ego. - dobra, zróbmy tak, jutro mam prawie cały dzień wolny, więc możemy wrócić do sklepu zoologicznego, kupić akcesoria do czyszczenia i potem tu wrócimy i pomogę ci z wymianą. - zaproponowała. naprawdę zaangażowała się w życie jego rybek i była skłonna spędzić swój dzień wolny na czyszczeniu jego akwarium. miałam kiedyś taką koleżankę, która chodziła do naszego młodego księdza myć okna xd zaraz annie też tak będzie.

hahah to prawda. najbezpieczniejsza opcja dla niego. no ale teraz niestety bylo juz za pozno. mogla mu annie to wczesniej zaproponowac. albomogl sobie kupic te kulki z mchu i jakies fancy akwarium.
westchnal slyszac, ze to wszystko takie skomplikowane. - dzieki, annie. nie wiem co bym bez ciebie zrobil - powiedzial z wdziecznoscia i usiadl obok niej. hahah wtf xd chodzila po sie jej ksiadz podobal czy tak lubila myc okna?xdd

annie myślała, że jest dorosłym facetem i wie co robi xd nie uczyli go w seminarium odpowiedzialności za swoje czyny i wszystkie żywe istoty?!
- jeszcze mi nie dziękuj. nie zapominaj, że ja też nie mam pojęcia co tu robimy. - zaśmiała się. mógł sobie chociaż znaleźć jakąś koleżankę, która znała się na zwierzakach. a przynajmniej na rybkach, bo annie lepiej się znała na psach i ciężko było przenieść te doświadczenia na opiekę nad rybkami. chyba to pierwsze xd chociaż do dzisiaj nie wiem o co tam chodziło.

niby nauczyli, ale jednak to bylo tylko gadanie i w praktyce wyszlo inaczej xd
- masz wiecej pojecia niz ja - powiedzial z rozbawieniem. jemu nie przyszlo nawet do glowy, zeby wygooglowac co ma zrobic. od razu wykrecil numer do annie i zawolal ja na ratunek. mogl poprosic jakas babcie o pomoc. moze one mialy wiecej doswiadczenia skoro byly starsze. juz nigdy sie nie dowiemy xd

hahaha wyrzucą go z plebanii za to, że nie umie się zajmować rybkami.
- a tak, to wszystko dzięki tym magicznym przedmiotom. ratują mi tyłek co najmniej dwa razy w ciągu dnia. - zamachała telefonem. annie była rozpieszczona przez mamusię, więc często okazywało się, że nie umiała czegoś zrobić i musiała sprawdzać i oglądać tutoriale. ale i tak wychodziła na bardziej ogarniętą niż jej brat xd babcie na pewno chętnie by pomogły andy'emu i okna też by mu pomyły!

predzej za to, ze annie przychodzi w takich krotkich sukienkach.
- chyba musze czesciej ich uzywac - zasmial sie. zwykle ogarnial sie zyciowo bez niczyjej pomocy, ale najwyrazniej opieka nad innymi stworzeniami go przerosla. jak mu wiecej ryb pozdycha to bedzie musial isc sie wyspowiadac i juz nigdy nie podejmie sie opieki nad nikim.
bardziej wolal, zeby annie mu myla te okna. jeszcze by sie babcie polamaly i je tez by mial na sumieniu. tak, taki byl powod. wcale nie dlatego, ze annie byla o wiele bardziej atrakcyjna.

nieee, ja wciąż obstaję za rybkami.
- to chyba dobrze, że ich za często nie używasz? nie jesteś niewolnikiem technologii jak reszta z nas. - stwierdziła filozoficznie. słabo by było gdyby andy za bardzo wkręcił się w gierki na telefonie i zagapił się kiedy miał wyjść rozdawać komunię. i lepiej, żeby annie nie myła mu okien, bo jakby weszła na drabinkę w takiej krótkiej sukience i andy by spojrzał na nią z dołu to musiałby długo pokutować.

haha, niech bedzie przez 'rybki'.
- to prawda - pokiwal glowa. - ale jednak czesto zapominam jak przydatne sa - pewnie tylko w candy crash nadal gral bo innych gier nie ogarnial. rzeczywiscie lepiej, zeby jednak nie myla tych okien. musialby caly dzien spedzic na kolanach w kosciele i to pewnie nie byloby wystarczajaca kara za spogladanie pod jej spodnice.

- przydają się. - przytaknęła. - ale i tak wolę, żeby pani w sklepie jeszcze raz nam wszystko wyjaśniła. - powróciła do tematu zajmowania się akwarium. rozejrzała się naokoło po jego pokoju, który wyobrażam sobie trochę w takim surowym stanie, bez żadnych osobistych przedmiotów na wierzchu? popraw mnie jeśli się mylę. - to z czym jeszcze potrzebujesz pomocy? zobaczymy czy internet pomoże nam rozwiązać kolejny problem. - zaśmiała się. przy andy'm poczuła się jak matka teresa gotowa nieść pomoc xd

- tak, zawsze lepiej zasiegnac rady u profesjonalistow - przyznal jej racje. trzeba bylo sie od razu wypytac to teraz nie mieli by takich problemow. i pewnie zrezygnowalby z rybek gdyby wiedzial, ze musi przygotowac puste akwarium najpierw. dobrze sobie wyobrazasz. jedynym osobistym przedniotem w jego pokoju bylo to akwarium. lubil zyc bardzo minimalnie. zreszta nawet pewnie nie pozwalali tu na jakis inny wystroj oprocz obrazkow i figurek religiljnych. - mozesz zobaczyc jak sie pozbyc plamy po czerwonym winie z bialej koszuli? - zapytal z rozbawieniem. andy wydobywal ze wszystkich dobro xd

wtedy mieli hype na rybki i nie myśleli o tym, że trzeba będzie się nimi zajmować xd faktycznie się zachowują jakby mieli joint custody nad rybkami, annie przez przypadek stała się odpowiedzialna za jego akwarium. annie trochę dziwnie się czuła w jego pokoju, który bardziej jej się skojarzył z więzienną celą, a nie pokojem, w którym można mieszkać na stałe. u niej w pokoju było mnóstwo bibelotów.
- zauważyłam, że nie masz żadnych zdjęć. - wstała i podeszła do biblioteczki, ale pewnie były tam tylko różne wydania biblii i biografie świętych. - och, to akurat proste. masz białe wino? trzeba nim polać plamę po czerwonym. - odpowiedziała lekkim tonem. skąd u niego plamy na koszuli? oblał się winem mszalnym? xd

dobrze, ze jadnak nie wybrali psa bo wtedy annie by go musiala do siebie od czasu do czasu brac xd zeby nie tesknila za bardzo za swoja mama.
ona sie czula dziwnie przez chlodny wystroj jego pokoju, a on przez to, ze nigdy nie byla tu zadna kobieta. pewnie gdyby nie rybki to by jej tu nie zaprosil. nie przejmowal sie jednak tym, ze ktos moze ja tu zobaczyc, bo wcale nie robili nic zlego. - nie mam zadnych zdjec, ktore nadawalyby sie do wystroju - przygladal jej sie gdy tak sie rozgladala po jego pokoju. - gdzies sie na pewno znajdzie - wstal. dokladnie tak xd moze chcial sie napic, ale bog zdecydowal, ze to bedzie zla decyzja i dlatego andy wylal na siebie wino xd

jedną z prac annie było wyprowadzanie psów, a poza tym jak była mała to mieli psa, więc miała doświadczenie z takimi zwierzakami i chętnie przygarnęłaby jednego do siebie. raczej by się skończyło na tym, że pies mieszkałby u annie (bo proboszcz nie pozwoliłby andy'emu trzymać go na plebanii) i to andy przychodziłby do nich w odwiedziny i zabierał psa na spacery. typowy weekendowy tatuś xd
oprócz tego, że annie karciła się w myślach za swój nieodpowiedni strój, to nie czuła się niekomfortowo przez to, że odwiedzała księdza w pokoju. myślała, że to normalne i że tak można xd skoro ją zaprosił. poza tym priorytetem były rybki.
- nie chcesz mieć żadnych zdjęć rodziny? nie tęsknisz za nimi? - zaczęła się wtrącać w jego życie. no ale ona czułaby się bardzo bardzo samotnie w takim pokoju, więc ją to dziwiło. - świetnie, widzisz jak nam dobrze idzie rozwiązywanie problemów. - podsumowała wesoło. szkoda, że swoich życiowych problemów nie umiała tak szybko naprawić. zamiast tego będzie się skupiać na praniu koszul księdza xd hahah, jednak bóg nad nim czuwał.

hahah moze w takim razie powinni wymienic te rybki na psa skoro ona chciala miec jednego. albo marty mogl im oddac swojego xd chyba, ze juz sie zdazyl za bardzo przywiazac do montiego he he
- nie mam rodziny - odpowiedzial krotko, konczac temat. usmiechnal sie lekko do niej, po czym wstal. - w takim razie chodzmy poszukac wina - wyciagnal swoja brudna koszule i poszli 'pozyczyc' wino z tajnego schowka ktoregos z ksiezy. next ;x

w stanie nietrzeźwości dzwoniła dzwonkiem do pokoju andy'ego (mieli swoje domofony do osobnych pokoi? kiedyś byłam na plebanii i tak mieli xd) bezustannie naciskając na dzwonek. w końcu się zmęczyła i usiadła pod drzwiami bezwładnie.