studio fotograficzne

umawiała się z fotografem na sesję. musiała mieć dobre fotki na swoje sociale, wiadomo.

a dante wywoływał na rocznicę rodziców zdjęcia i właśnie je przeglądał wychodząc. wpadł na leah i rozsypał je - o nie! - bał sie, że wypalcują się. nie zwrócił jeszcze uwagi na kogo wpadł.

prychnęła kiedy ktoś na nią wpadł. "o nie!" to była dobra reakcja na jego rudą czuprynę, ale na szczęście był tak mało ważny w jej życiu, że nawet nie zamierzała marnować ani skrawka energii na denerwowanie się na jego ponowną obecność w pobliżu. cofnęła się o krok, przez co nadepnęła na jedno zdjęcie zostawiając na nim ślad po bucie. oczywiście nie zamierzała mu pomagać nic zbierać.

leah jest bezwzględną szmatą. masz szmaty albo chujków xd
jak nadepnęła butem to znowu wypluł z siebie - o nie! - chwycił to zdjęcie i zaczął nim machać myśląc, że ślad w ten sposób zejdzie. naiwniak. uniósł głowę i wtedy dostrzegł leah wiec na jego twarzy pojawił się szeroki, niewinny i słodki uśmiech - dziewczyna od drinków! - wskazał na nią. chyba nie poznał jej imienia ostatnio - wybaczę ci podeptanie tych zdjęć o ile zrobisz coś dla mnie - na serio naiwniak xd

tylko kilku xd
nie zwracała uwagi na to zdjęcie i dramaty dante, bo odwróciła się do lustra i poprawiała włosy. musiała się upewnić, że żaden kosmyk jej nie poleciał w złą stronę po tym ataku rudego na jej osobę. spojrzała na niego ze ściągniętymi brwiami kiedy zaczął do niej zacieszać.
- chłopak, który nie umie zamawiać drinków - wow, zapamiętała go. tylko dlatego, że od tego czasu nie ufała ashley przy doborze towarzystwa na imprezy. był utożsamieniem tego czego sobie nie życzyła xd - trudno, jeśli nie wybaczysz to też to przezyję - odpowiedziała niewzruszona.

kilku? można wyliczyć xd
sugerowała, że to jakiś atak rudego, a tak na prawdę to on był najbardziej pokrzywdzony w tej sytuacji. on do niej tak ładnie zacieszał, jak na awku, a ona była taka niemiła. skandal! - kupiłem książkę o drinkach - pochwalił się - człowiek uczy się całe życie - on na pewno jako doktorant, za to cóż... leah była bardziej powierzchowna. ashley spalona u niej. wina benka xd - nie chcesz nawet wiedzieć co? - wyprostował się zmartwiony i spojrzał na nią.

chciałam powiedzieć, że mam więcej chujków niż szmat, ale potem różne imiona zaczęły mi wpadać do głowy xd
on do niej zacieszał, a ona patrzyła na niego z bitch face'm. awki nie kłamią xd on nie patrzył gdzie idzie i na nią wpadł, więc to nie jej wina xd
- będziesz je robić czy zamawiać? - spytała z drwiną, chociaż mógł to mylnie zinterpretować jako zainteresowanie jego osobą. benek nadal myślał, że tamten wieczór był udany xd - po co skoro i tak tego nie zrobię? - przynajmniej dawała mu jasne sygnały.

haha, a jednak!
przynajmniej nie patrzą w innych kierunkach tylko na siebie hahahaha.
był słodkim pokrakiem wpadającym na ludzi, nie doceniała tego.
- i jedno i drugie, w zależności czego oczekujesz - tak, już źle to zinterpretował myśląc, że jest zainteresowana jego osobą! jej wina! - na pewno? - zbliżył do niej twarz, zdecydowanie ignorując strefę intymną i zatrzepotał rzęsami. myślał, że to urocze xd

czyli pasują do siebie hahaha.
nie doceniała ani słodziaków ani tym bardziej pokraków.
- to zależy w czym się wprawisz - nie traktowała tego na serio! ale jeśli miał jej dostarczyć dobrego drinka to nie będzie narzekać. oczywiście jeśli wpadną na siebie przypadkiem i podsunie jej tego drinka pod nos, a potem się ulotni. odchyliła się kiedy za bardzo się zbliżył. - tym na pewno mnie nie przekonasz - zamachała palcem przed jego twarzą. pozostawię do własnej interpretacji czy miała na myśli jego miny czy ogólnie twarz xd

ciekawe co na to bóg dramek!
na razie xd
- może w pornstar martini? - zapamiętał w końcu nazwę drinka. albo miał cały czas flamastrem na dłoni napisane w razie gdyby ją spotkał. hahahahha, napiłaby się drinka od dante, gdyby tylko zaraz zniknął. dobry układ! - masz na myśli tym oczywiście? - zamachał palem wskazującym wokół swojego szerokiego, pociesznego uśmiechu - na pewno prędzej czy później się skusisz - zaśmiał się. jaki pewny swojego seksapilu xd w sumie laski leciały na niego jednak xd

to się okaże xd nieznana jest wola boga dramek!
parsknęła śmiechem kiedy przywołał nazwę drinka, którego chciała się napić tamtego wieczoru.
- już tego nie pijam - poinformowała go. to był jej kaprys tamtego wieczoru, teraz może by wolała white russian i wkurzyłaby się gdyby zamiast tego dostała pornstar martini. musiał nadążać xd może i laski na niego leciały, ale nie leah. ona leciała na kolesi typu freddie i perry, a jednak dante nie był w tej samej kategorii. na jej twarzy malowało się więc niezadowolenie kiedy tak złorzeczył. - dlaczego miałabym skusić się, żeby coś robić dla ciebie? nic z tego nie mam - a wiadomo, że jak nic z tego nie ma to po co się ma angażować.

wiadomo xd
nie wyczuwał, że była złośliwa więc parsknął śmiechem razem z nią żeby się wpasować. udawany bonding xd
- szybko zmieniasz zdanie, trzeba nadążać - nie zniechęcał się. nie był aż tak młodzieżowy więc nadążanie za trendami przychodziło mu z trudnością. a same młode dziunie podrywał zamiast kogoś w swoim wieku xd - możesz spędzić miło czas i nie żałować - zasugerował, że jego towarzystwo nie jest takie złe - na przykład możesz mi pomóc ułożyć kolaż ze zdjęć dla rodziców na ich rocznicę ślubu - zamachał zdjeciami. pasjonujące zajęcia. stefka by się skusiła.

wiadomo, że nic nie wiadomo.
niepotrzebnie się starał, nie odczuwała bondingu z nim!
- nie sądzę, abyś miał ku temu okazję - nie planowała budować żadnej relacji z dante i co do tego nie zamierzała zmieniać zdania. może powinien się przestawić na swoje rówieśniczki, byłoby mu łatwiej. chociaż jak wiadomo teraz też nieźle mu szło z młódkami. - ugh, co za koszmar - nawet nie próbowała ugryźć się w język. to nie brzmiało jak miłe spędzanie czasu. wszystko w tej propozycji brzmiało kiepsko, z towarzyszem na czele. zajęcie też kiepskie biorąc pod uwagę ile żon i mężów mieli rodzice leah xd nie była przyzwyczajona do normalnych relacji rodzinnych.

jak to w albans xd
na razie xd
- tylko dlatego, że ty nie chcesz się skusić na moje towarzystwo - zauważył. uznawał, że potrafił imponować dziewczynom! rosie zaimponował, a też wysoko stawiała poprzeczkę. dobrze, że nie zaczął porównywać leah do innej. wtedy by go zabiła wzrokiem, albo dosłownie! uznał, że uznała za koszmar to jaki prezent wybrał dlatego zaczął opowiadać skubiąc fotki - to trzydziesta druga rocznica moich rodziców, na początku chciałem im kupić kubki ze śmiesznymi napisami, ale uznałem że każdy zawsze ma tyle kubków... potem pomyślałem o jakiejś romantycznej wycieczce, ale ceny pobytów i lotów do paryża mnie przytłoczyły więc stanęło na tym - zamachał zdjęciami - na wspomnieniach - mówił o tym z dużą czułością wobec rodziców. leah pewnie chciała się zabić xd

nie sądziła, by kiedykolwiek mieli bonding i nadawali na tych samych falach.
- dobrze, że jesteś tego świadomy - odpowiedziała. myślala, że przynajmniej rozumie, że ona nie chce z nim spędzać czasu. ashley jej nie ostrzegła, że powinna uważać na różowych, bo jak się już przyczepią to zostają na zawsze, nieważne co im się mowi i jak bardzo się ich odgania. leah kupi jakiś preparat na szkodniki i będzie go psikać xd kiedy opowiadał to owszem, chciała się zabić i zostać duchem-influencerem jak w tym zwiastunie z wczoraj xd nie słuchała tak do końca co mówił i patrzyła na niego z miną "czemu ty jeszcze tu stoisz i mówisz do mnie". - nikt już nie wywołuje zdjęć - skrytykowała go zamiast odnieść się do monologu, który już jej wyleciał drugim uchem.

różowi byli jak rzepy, jak się przyczepili to już nie było ucieczki sorry. hahaahah, powinna go psikać wodą tak jak niektórzy odstraszają zwierzęta, czego nie popieram, ale tak mi się skojarzyło xd ashley jej nie ostrzegła bo szukała drugiej koleżanki żeby mogły na imprezki zabierać swoich różowych pupilków xd hahahahaha, duch influencer już wyrzuciłam to z głowy, ale mi przypomniałaś. dzięki! - ja wywołuję - przypomniał jej - uważam, że to urocze, nostalgiczne i romantyczne - to ostatnie słowo powinno ją skutecznie odstraszyć xd w sumie rudy był jeddnym wielkim odstraszaczem xd

był jednym wielkim odstraszaczem i lampką ostrzegawczą dla leah. teraz już będzie pamiętać, żeby nie podejmować z nim żadnej rozmowy, bo to do niczego nie prowadziło. będzie się wstydziła przyznać przed ashley, że dała się zagadać, a nie wiedziała, że mogłaby otrzymać od niej jakieś złote rady jak wyciszyć ten szum kiedy różowi gadają xd
- mhm, tak jak cały ty - powiedziała sarkastycznie, ale czy wyłapał sarkazm? zapewne nie! na szczęście fotograf ją uratował wołając, żeby ustalić szczegóły sesji, więc mogła wycofać się z tej konwersacji bez pożegnania.

wyciszyć ten szum, ale jednak czerpać jakieś przyjemności z ich obecności xd na pewno był fuckboyem jak benek xd
zamachał jej na pożegnanie, choć pewnie nie odmachała, ups. poszedł układać kolaż. będzie męczył ashley żeby zdradziła mu imię koleżanki xd

przyszła tu specjalnie, żeby porozmawiać z andy'm. była tu już innego dnia, ale wtedy go nie było w pracy, a teraz dostrzegła go przez szybę i cała odwaga jej uciekła. kręciła się pod studiem podejrzanie. zapomniała, że on też może ją dostrzec przez szybę.

dostrzegl ja od razu, ale myslal, ze tylko przechodzi obok i zatrzymala sie przypadkowo. zajal sie przegladaniem czegos w laptopie, ale co chwile zerkal w jej strone. zastanawial sie czy powinien wyjsc do niej i w koncu sie na to zdecydowal. rowniez sie denerwowal i wzial gleboki wdech zanim otworzyl drzwi. - hej.. w porzadku? - wychylil sie do niej.

śpiewała sobie w głowie jedną z kołysanek dla arthura na odwagę, otworzenie drzwi i wychylona głowa andy'ego wyrwały ją z transu.
- andy! cześć! co za zbieg okoliczności - zaśmiała się nerwowo i splotła dłonie. - nie, właściwie to żaden zbieg okoliczności, przyszłam tu... do ciebie. mogę wejść? - zerknęła na drzwi. nie przyszła do niego domu, tylko do swobodniejszej przestrzeni, ale i tak czuła, jakby wchodziła na jego terytorium.

usmiechnal sie lekko, obserwujac jak sie denerwuje. - jasne, cos sie stalo? - byl wyraznie zaskoczony celowa wizyta annie. nie sadzil, ze mieli o czym rozmawiac, ale skoro miala taka potrzebe to jej nie odmowi. otworzyl szerzej drzwi by ja wposcic do srodka. to, ze byli w jego miejscu pracy bylo na jego korzysc i czul sie bezpieczniej.

jej zdenerwowanie przynosiło mu satysfakcję xd
- nic się nie stało - zapewniła go łagodnym głosem, żeby nie myślał, że przyszła tu z jakimiś złymi wieściami, skoro stawiła się osobiście po tym długim czasie myślenia. weszła do środka i w pierwszej chwili skupiła wzrok na starych aparatach rozstawionych na wystawie, a dopiero potem zerknęła na andy'ego. - chcę cię przeprosić za to, jak skończyliśmy sprawy. to znaczy, jak ja zakończyłam. to było beznadziejne z mojej strony. nie zasługiwałeś na to - wyznała spokojnie.

nie az tak, ale wolal byc w sytuacji gdzie ona byla bardziej zdenerwowana xd
chwycil z lady dlugopis zeby czyms zajac dlonie. spokojnie czekal az wyjasni dlaczego sie u niego pojawila. ulzylo mu troche, ze nic sie nie stalo, ale to nie wyjasnialo dlaczego teraz przed nim stalo. - nie szkodzi, bylo minelo - usmiechnal sie lekko. juz sobie z tym poradzil i nie bylo mu smutno ani glupio. - rozumiem dlaczego to zrobilas - dodal. moze dobrze, ze tak sie stalo. teraz rozumial, ze jednak nie pasowali do siebie tak dobrze jak mysleli, ale on nie mialby odwagi zeby zerwac z nia tylko dlatego, ze ich zwiazek byl zbyt spokojny.

uśmiechnęła się lekko, słysząc jego słowa. to ją uspokoiło. byli jednymi z nielicznych dojrzałych ludzi w tym mieście i potrafili się zachować dojrzale. przynajmniej teraz, kiedy już cała akcja się zakończyła xd
- mogłam to zrobić w inny sposób - skarciła samą siebie, skoro andy jak zawsze był zbyt wyrozumiały. - szkoda, że to nie było nam przeznaczone. to byłoby łatwiejsze - dodała, ryzykując zaczepny uśmiech. mechanicznie złapała zawieszkę z koroną na swojej bransoletce, którą się teraz nerwowo bawiła.