arnold

a co koleżanki by powiedziały na to, że pojawiała się w rozsypce pod jego drzwiami?
westchnął, gdy zabrała mu piwo, ale nie próbował jej powstrzymywać, bo wiedział, że mira i tak zawsze robi to, co chce. dobrze, że zdążył opróżnić pół butelki przed jej przyjściem.
- i jest to tak okropna i niedopuszczalna wizja, że od razu przyszłaś się nią ze mną podzielić? - spytał z głupim uśmieszkiem, bo rozbawił go jego własny żart. cóż, jak inaczej miał zareagować na to, że mira wyglądała jak po trzęsieniu ziemi przez to, że jej mama sugerowała jej życie u boku kogoś pokroju arnolda? szczególnie jeśli po tym wszystkim mira zjawiała się nigdzie indziej, tylko właśnie w jego progu. - teoretycznie - dodał oczywiscie.

nie pochwalałyby tego zachowania! poczekamy aż leah się ugnie przed rudym, za sto lat! xd
na pewno miał sporo piwek w lodówce więc mógł sobie przynieść. choć może lepiej żeby on był chociaż w miarę trzeźwy. przyglądała się chwile butelce i zdrapywała z niej naklejkę zanim odpowiedziała. nawet nie wkurzyła się jakoś bardzo na jego głupie pytania - nie jest - przyznała mu rację, mogła mu opaść szczęka! - ona mnie nie rozumie - mira milion razy jej tłumaczyła, ze chce podążać swoją droga, a tak na prawdę droga którą chciała podążać już dawno się zakończyła z uwagi na kontuzję i nie potrafiła odnaleźć się w tym nowym świecie, zamiast tego była cały czas wkurzona - powiedziała, że nie jestem taką córką jakieś się spodziewała, lekki zawód co? - zaśmiała się i wypiła duszkiem piwo do końca. usiadła na kanapie po turecku prezentując swoje nogi i arnold mógł dostrzec na udzie ślady od zastrzyków antyalergicznych. mógł mieć schizę że bierze coś z powodu tego że sobie nie radzi xd

leah miała najwięcej samokontroli z czerwonych.
wiedział, że mira nie przyszła tu na pogaduszki przy piwie, więc nie zamierzał wyciągać kolejnej butelki. może potem wypije jeszcze jedno piwko, jak mira już zaśnie. bo spodziewał się, że tak może się to skończyć, nie chciał jej nigdzie wysyłać w tym stanie. jej odpowiedź starła uśmieszek z jego twarzy, od razu spoważniał i przewróciło mu się w żołądku. nic nie komentował i słuchał jej dalej.
- matki też nie są idealne, a dzieci nie są im nic winne - powiedział to szczerze, bo przecież jego mamusia uciekła, gdy nie radziła sobie z opieką nad charlie'm. dostrzegł ślady po zastrzykach i faktycznie już sobie wkręcał. - żyjesz dla siebie, a nie dla niej. wiesz to, prawda? - zmartwił się, że może nie wiedziała i dlatego była w takim stanie.

a najmłodsza!
na pewno tu zaśnie skoro nie ma kluczy, od razu to zaplanowała. teraz mogła się upijać! i tak było poważnie więc arnold musiał w którymś momencie tylko spoważnieć!
- ale wychodzimy z ich łona, zawsze będzie nas łączyć pewna więź i poczucie długu wobec nich - nie wiedziała chyba jaką arnie miał sytuację z matką, ale oboje nie mieli łatwo mając trudne lub tchórzliwie rodzicielki. choć arnie chyba swojej już długo nie widział! - wiem, ale ostatnio moje życie to kupka gruzu - dalej marudziła, w końcu na niego spojrzała - co? - widziała jego poważną minę. naciągnęła koszulkę na kolana i mu ją rozciągała skoro się tak gapił!

dlatego jeszcze jej nie dopadła dorosłość i stabilność xd
mira specjalnie tu przyszła, żeby przenocować, ale on nie znał jej zamiarów i myślał, że będzie musiał ją nakłaniać do tego, żeby została.
- nie masz wobec niej długu. pamiętaj, że to była jej decyzja, żeby urodzić dziecko, a nie twoja, żeby się urodzić. nie prosiłaś o to i nie musisz robić wszystkiego tak, jak ona chce - przedstawił to ze swojej perspektywy. nie miał kontaktu ze swoją rodzicielką, więc też postrzegał to wszystko inaczej. nie patrzył na nią z pożądaniem, tylko z troską, ale i tak zmieszał się, gdy go na tym przyłapała. - martwię się o ciebie - przyznał szczerze, bo nie był przyzwyczajony do takiej wersji miry, w której nie było nawet cienia standardowej pewności siebie. - ale jednocześnie wiem, że wszystko sobie poukładasz. skończysz studia, otworzą się przed tobą nowe możliwości. widziałem, jaka byłaś zaangażowana w pracę na uczelni - postawił na bezpieczniejszy temat, czyli życie zawodowe, a nie miłosne.

soon xd
kto się pierwszy z tego powodu rozczaruje? xd
- nie znasz mojej matki - zaśmiała się na jego tłumaczenia, ale zaraz dodała - doceniam to, naprawdę - zapewniła - czasem nie potrafię tego wyrazić tak jakbym chciała - założyła kosmyki poczochranych włosów za ucho. arnold zawsze w pierwszej kolejności patrzył na nią z troską, a w drugiej albo trzeciej dopiero z pożądaniem! to ją wkurzało xd nie odpowiedziała w kontekście nie martwienia się więc teraz mógł się jeszcze bardziej martwić choć w kontekście niebezpiecznych substancji nie musiał akurat. jego kolejne słowa wbrew pozorom dodały jej otuchy i zrobiła coś co mogło być do niej nie podobne, a jednak! - jesteś dobrym facetem arnold - pochwaliła go i pochyliła się w jego kierunku żeby przytulić. nie było to może długie przytulenie, ale zawsze jakieś xd co zrobił z nią alkohol i despotyczna matka, ech! - będę tu spać - oznajmiła klepiąc kanapę i już chwytając za kocyk. ułożyła się wygodnie i chwilę jeszcze rozmawiali, pewnie obgadywali profesorków z jego wydziału skoro ich znała. niedługo potem jednak zasnęła i mógł popatrzeć jak spokojnie wygląda kiedy śpi! za to rano szybko się zmyła po klucze!

jess wybrala dzisiejszy dzien na dzien, w ktorym sie dowie czy sa kompatybilni seksualnie z arnoldem xd byli na randce I przeniesli sie do niego. - gdzie kameleon? - zapytala od razu na wejsciu. priorytety xd

arnoldowi mogło się poszczęścić... albo i nie xd
- u siebie, w terrarium - podszedł bliżej do szybki, żeby sprawdzić, w którym miejscu dokładnie znajduje się roger, bo może jess chciała poznać szczegóły xd

to sie okaze xd jego awek pasuje do sytuacji xd
- ladnie tam sobie mieszka, dbasz o niego - pochwalila. rowniez podeszla do terrarium I pochylila sie za arnoldem. - zapomnialam o tym wspomniec wczesniej, ale nie ubralam dzisiaj bielizny - poinformowala go xd moze nie powiedziala tego na randce bo nie chciala ryzykowac, ze sie wystraszy. mogl uciec, a teraz nie mial jak xd

jej też pasuje, bo ma trochę crazy eyes xd
- staram się - uśmiechnął się ładnie i już chciał spytać ją, czy chciałaby się czegoś napić, kiedy ona wyskoczyła z ważną informacją xd - hmm - uśmiechnął się z pomrukiem. - znam sposób, żeby to wykorzystać - póki co jeszcze nie się nie wystraszył, a wręcz poczuł się zachęcony xd

haha xd
nie czekala az zaoferuje jej cos do picia, byla spragniona innych rzeczy xd usmiechnela sie szerzej widzac jego reakcje. na to liczyla xd - tak? moglbys mi pokazac jaki - zachecala go.

jess przyszła tu w jednym celu xd był trochę zaskoczony jej pewnością siebie w tych kwestiach, no ale spotykali sie już jakiś czas, więc nadszedł moment poznania się od tej strony. zbliżył się do niej i pocałował. był grzeczny i delikatny, nie porwał jej od razu do sypialni xd

jess byla grzeczna I urocza, ale nie w sypialni. skoro jej do niej nie zaprowadzily to uznala, ze obojetnie mu gdzie to zrobia. pociagnela go na kanape, nie odrywajac sie od niego. dzialal za wolno wiec chwycila jego dlon I polozyla ja na swoim udzie.

arnold nie rzucił się na nią od razu i już działał za wolno xd całował ją, ale nie chciał tego robić na kanapie. z mirą też nie chciał tego zrobić byle gdzie, to tym bardziej nie mógł traktować uroczej jess w niedżentelmeński sposób xd
- pokażę ci, gdzie jest sypialnia - probował się oderwać, ale pewnie już go przygwoździła do siebie xd

dlugo czekala na ten moment I sie niecierpliwila xd nie zalezalo jej na tym by traktowal ja po dzentelmensku jesli chodzilo o seks. - nie trzeba - trzymala go I nie pozwolila mu sie ruszyc z canopy xd zaraz jednak wstala I poszla po torebke. zaczela w niej grzebac I wyjela truskawkowy lube. - w sumie masz racje, w sypialni bedzie z tym latwiej - wyciagnela z torebki kajdanki. I to nie takie urocze rozowe I puchate tylko prawdziwe, ktore zabrala ojcu xd

arnold zwykle trafiał na dziewczyny, które nie chciały być traktowane po dżentelmeńsku w łóżku xd po jess się tego nie spodziewał, miała być tą 'miłą dziewczyną', miłą odmianą po mirze! obserwował ją, gdy wstała do torebki. myślał, że szukała gumki, a tu niespodzianka xd kajdanki trochę go przestraszyły.
- czy nie możemy tego wszystkiego sobie dzisiaj odpuścić? - zasugerował łagodnym tonem i podszedł do niej, chcąc złapać ją za ręce i przeprowadzić do sypialni na normalny pierwszy wspólny seks xd

moze bedzie plot twist I okaze sie, ze to mira lubi romantyczny, tradycyjny seks xd - przynioslam jeszcze inne rzeczy - przyjela, ze kajdanki nie sa w jego stylu, ale zaraz wyciagnela cos gorszego xd siegnela do torebki I pokazala mu butt plug, niecnie sie przy tym usmiechajac. niewiadomo czy byl przeznaczony dla niego czy dla niej xd

jest to możliwe xd
gdy zobaczył kolejną propozycję jess, pożałował, że odpuścił bramkę numer jeden i zastanawiał się, czy jest opcja, żeby powrócić do niej xd
- miałem na myśli, żeby odpuścić wszelkie... rekwizyty - przełknął ślinę, nie wiedział, jak to nazwać xd nie chciał jej urazić. - żebyśmy byli tylko my, ty i ja - złapał ją za rękę, ale tą, która nie trzymała butt plug xd

mogl powiedziec, ze zmienil zdanie xd po jego minie widziala, ze druga opcja tez mu sie nie spodobala. - mam tez to jesli wolisz zebym to ja byla zwiazana - wyciagnela jakies szelki, ktore wygladaly na skomplikowane I arnold pewnie nawet nie wiedzialby od czego zaczac. - och.. - byla wyraznie zawiedziona. nie przeszkadzaloby jej to gdyby nie rozmowa z Alina. zainspirowala ja xd

jego mina na widok szelek była tak zdezorientowana, że jess od razu mogła mieć flashbacki z rozmowy z aliną. i żałować, że sama przy okazji nie kupiła wibratora xd widział, że była rozczarowana jego brakiem entuzjazmu do zabawek, ale naprawdę nie był gotowy na takie zabawy. wolał nudny, tradycyjny seks! szczególnie jeśli to miało być ich pierwsze zbliżenie i dopiero mieli zacząć odkrywać swoje ciała.
- przecież nie potrzebujemy tego wszystkiego - stwierdził. - prawda? - popatrzył na nią i trochę obawiał się odpowiedzi xd

- szkoda.. juz mi sie odechcialo - zrobila smutna mine. nastawila sie na seks wedlug jej standardow I nic innego by jej nie usatysfakcjonowalo. - nastepnym razem - niewiadomo czy bedzie jeszcze okazja. schowala zabawki I pozegnala sie z kameleonem a potem poszla.