sala wykładowa

przybyła tu w uroczej piżamce w hello kitty i była podekscytowana swoją wielką angielską imprezą. nagrywała właśnie kolejny fragment na swój kanał i gadała po chińsku do telefonu, obracając go naokolo.

tony oczywiście miał tylko długie, polarkowe spodnie w kratę i brak koszulki bo tak spał na co dzień. świecił klatą czyli robił to co lubił i podbiegł do ming machając wesoło do telefonu. chciał być na jej kanale xd

ruby sie krecila w poblizu. musiala napisac kilka maili wiec jeszcze nie byla gotowa zaczac wkrecac sie w impreze. miala nadzieje, ze tutaj znajdzie troche spokoju. - och - weszla do sali I zaptrzymala sie przed nimi, wbijajac wzrok w ming.

nie ogarnęłam, że teraz moja kolej xd
ming oczywiście oczy się zaświeciły jak zobaczyła gołą klatę tony'ego (czy ona kiedykolwiek widziała go ubranego?) i chętnie zaczęła go nagrywać i opowiadać coś do telefonu po chińsku, czego on nie rozumiał, a ona opowiadała, że to angielski przystojniak i że jeśli chcą więcej go ogladać to żeby subskrybowali jej kanał. teraz to na pewno dobije do dwudziestu milionów fanów xd
- chińczynki cię uwulbiają - pokazała tony'emu na ekranie ile leci serduszek podczas transmisji na żywo. śmieszkowała i skupiła się na tony'm, więc nie zauważyla ruby.

UPS!
myślę, że mało dziewczyn widziało go ubranego. chyba ruby była takim wyjątkiem. brawo ruby!
tony lubił być uwielbiamy więc podjarał się kiedy ming dalej go nagrywała ochoczo - wspaniale! - uśmiechnął się uroczo do telefonu i dodał - pozdrowienia z pochmurnego st. albans od gorących przystojniaków! - oczywiście mówił po angielsku ze swoim australijskim akcentem, ale na pewno wszystkie napalone chińskie laski i chłopcy go rozumieli! - ruby! - on ją zauważył - choć do nas - pociągnął ming za sobą żeby chwycić rudą tak żeby wskoczyła wprost do kadru telefonu ming.

ruby faktycznie dopiero teraz miala okazje po raz pierwszy zobaczyc klate tonyego. na ktorej sie w ogole nie skupiala bo probowala wzrokiem zabic ming.
chwile obserwowala to co sie tu dzialo. chciala sie wycofac, ale Tony byl na tyle szybki, ze zaraz pojawil sie obok niej wraz z ming. spojrzala zdezorientowana w ekran telefonu I dopiero po chwili ogarnela, ze to wszystko nagrywa sie na zywo. - nie - odsunela sie od niej I jak napredzej wyszla z kadru.

podskakiwała z ekscytacją jak mówił do jej telefonu i do jej fanów. teraz na pewno pokona zhang dayi w ilości followersów, u żadnej chińskiej influencerki nie pokazywały się tacy egzotyczni przystojniacy! drgnęła na dźwięk imienia, którego nie chciala słyszeć. mogło ono co prawda należeć do zupełnie innej ruby, ale zanim się zorientowała to na jej ekranie pojawiła się twarz odnalezionej siostry.
- nie - powiedziała tak samo i szybko wyłaczyła nagrywanie. uciekła wzrokiem zakłopotana. - dzinkuję - pokłoniła się tony'emu za jego pomoc w nagrywaniu i odwróciła się od nich ostentacyjnie, klikając coś w telefonie.

tony głupek nie wyczuwał między nimi żadnego napięcia. może dlatego że sam wypierał napięcie wśród swojej rodziny!
nie czuł się też źle próbując za zaktywizować obie dziewczyny, ale widząc ich niechęć spojrzał na nie trochę skonfundowany - nie co? - zapytał wprost patrząc na twarz ruby i plecy ming. nie wiedział o co chodzi z ich dramatami.

obserwowala ming do czasu az odwrocila sie do nich plecami. dopiero wtedy przeniosla wzrok na tonyego I na jego klate, na ktora sie przez chwile zagapila. - nie mam zamiaru do was dolaczac - odpowiedziala gdy zorientowala sie, ze za bardzo sie zapatrzyla.

klikała w telefonie, ale nadal podsłuchiwała ich rozmowę. dlatego po słowach ruby odwrociła się do niej.
- nie zapruszałam cię ja. nie tak jak ty mi na zasadzajkę z tatem. - wyrwało jej się. miała do niej żal, że zamiast chcieć zbudować z nią jakąś relację to wkręciła ją w tą dziwną akcję z ojcem, po której ming czuła się jak śmieć.

dopiero wtedy tony zczaił się że był pomiędzy młotem, a kowadłem! nie był aż tak głupi żeby tego nie wyczuć. poczuł sie dziwnie stojąc pomiędzy jakimś konfliktem, zamiast usunąc się jednak w cień wskazał na nie i zaśmiał się - to wy się znacie? - zapytał, jakże głupio. brawo tony!

wkurzyla sie na slowa ming. miala zamiar juz sobie isc, ale zmienila zdanie slyszac takie odzywki.
- zrobilam ci przysluge, w koncu tak bardzo ci zalezalo by byl w twoim zyciu! powinnas byc mi wdzieczna - warknela na nia. oczywiscie zrobila to specjalnie bo wiedziala, ze I ming I jej ojciec beda czuc sie bardzo niezrecznie. nie miala zamiaru budowac zadnej relacji z siostra! - niestety - powiedziala niezadowolona.

- nie chciełam! nie tak! - pokręciła szybko głową i już czuła, że oczy jej szklą. temat ojca był bardzo trudny w ostatnim czasie i reagowała emocjonalnie. negatywne podejście ruby w niczym nie pomagało. w końcu nic z tego nie było winą ming! - to o jej opowiadawałam ci zaprzeszłym razem - wyjaśniła tony'emu mówiąc trochę ściszonym tonem, no ale ruby i tak doskonale to słyszała.

cat fight he he.
tony niezbyt dobrze radził sobie z konfliktami więc słyszac że jest to poważne trochę się wycofał. - dziewczyny... - mruknął - uspokójcie się - próbował jakkolwiek to załagodzic, ale nie sadze żeby to podziałało. pokiwał glową na słowa ming - czyli, ze ty - wskazał na ruby - jesteś jej siostrą? - wskazał na ming. dobrze kojarzył fakty po opowieściach chinki.

- to masz pecha! ja w ogole nie chcialam wiedziec o twoim istnieniu! - robila sie coraz bardziej zla. nie zwazala na slowa I nie robila sobie nic z tego, ze mogla nimi robic przykrosc ming. jej tez bylo przykro kiedy zobaczyla zdjecie swojego ojca z jej matka. - I jeszcze to wszystkim rozpowiadasz? - pokrecila glowa z niedowierzaniem. - nie nazwalabym tego tak - mruknela.

dobrze, że nie wiedziały, że walczą nie tylko o tatę, ale też o tony'ego xd
- ja tuż nie widziałam o twoim iskrzeniu - próbowała jej wyjaśnić. nie była zła, była smutna, przybita. ruby oskarżała ją o coś na co ming nie miała żadnego wpływu. całe życie była przekonana, że jej ojciec nie żyje, więc jego istnienie i rodzina też były dla niej zupełną niespodzianką. - nie wszustkim - powiedziała niemrawo, chociaż tak naprawdę opowiedziała o tym już wszystkim koleżankom, tony'emu, babce na stołówce, ludziom w autobusie, no i swoim dziesięciu milionom followersów. poczuła ukłucie w sercu po kolejnych słowach ruby. to tylko upewniało ją w przekonaniu, że ruby nie chciała mieć jej w swoim życiu. - ni mam siostry ni tata. - burknęła i uciekła stamtąd, bo musiała się wypłakać w łazience.

tony taki pożądany towar xd
on też uciekł bo nie czuł sie kompetentny do takich rozmów. poszedł to zapić z summer!

ona za to zostala tu dokonczyc to po co przyszla skoro w koncu miala spokoj.

siedziala tutaj z Alexandrem I pili razem wodke. nic innego im nie pozostalo!

pewnie utknęli razem i nic innego im nie zostało. alexander czuł sie zobowiązany żeby zaopiekować się studentką! - ostatnim razem piliśmy tak u mnie i zasnęliśmy razem na podłodze - przypomniał jej i podał wódkę, jednocześnie niebezpiecznie zbliżając swoją twarz do jej kiedy podawał butelkę.

ben był wśród tych studentów, którzy spanikowali kiedy zgasło światło. był akurat z jakimiś kolegami nerdami, ale jego pierwszą myślą było to, żeby upewnić się czy jego bff ashley jest bezpieczna. ona jednak nie odbierała ani nie odpisywała na smsy, więc zaczął latać jak kurczak bez głowy po całym korytarzu w poszukiwaniu jej. był na parterze, więc wyszedł oknem i teraz biegał na mrozie w piżamce i zaglądał do każdej sali przez okno w panicznych poszukiwaniach ash. w końcu po długich poszukiwaniach ją dostrzegł w jednej z sal, więc teraz pukał do okna i wołał jej imię i machał, żeby ktoś mu otworzył.

cieszyla sie nawet, ze to akurat jego tu zastala. nie mogla zaprzeczyc, ze lubila z nim spedzac czas I dobrze sie czula w jego towarzystwie. - stare dobre czasy - zasmiala sie krotko. miala ochote go pocalowac gdy byl tak blisko. trudno sie bylo oprzec! zlamalaby swoja zasade trzymania sie od niego zdala, ale byloby warto. chwile probowala sie powstrzymac, ale w koncu pochylila sie do niego. nie zdazyla go jednak pocalowac bo w okno zaraz zaczal walic ben. zaswiecila latarka w jego strone. - ben? - wstala I poszla mu otworzyc. - co robisz na dworzu? - zapytala kiedy wchodzil do srodka.

alexander pewnie trochę ją prowokował, a trochę jednak chciał żeby go pocałowała. mógł całować wiele dziewczyn, a ona mogła całować wielu facetów ale jednak prawda była taka że ciągle gdzieś tam myśleli o sobie w kontekście seksualnym i nie tylko! już prawie się pocałowali, ale wtedy usłyszał stuk do szyby. choćby nie wiem jak chciał go nie wpuszczać to jednak by tu wykładowcą i musiał. dlatego zeskoczył i otworzył mu okno, niechętnie ale otworzył - jesteś cały? - zapytał z troską spoglądając na niego.

wlazł przez okno troche pokracznie, ale skutecznie. był cały zmarznięty, w końcu miał na sobie tylko swoją cienką piżamkę w dinozaury, a na zewnątrz była zerowa temperatura. znowu się pochoruje chłopak!
- nic mi nie jest - machnął ręką na alexandra, którego w tej chwili zignorował, mimo że był jego idolem. widział, że byli trochę za blisko z ashley i poczuł się zazdrosny. on chciał być w tych trudnych chwilach jej wsparciem, niech pearce znajdzie sobie innego designated buddy. - a tobie nic nie jest? szukałem cię! nie odbierałaś ani nie odpisywałaś! - od razu skupił się na ashley, która wyglądała jakby dobrze się bawiła.