flynn & anderson & louis

lekko podpita szukała brata! pewnie chciała mu w sprawie ruby wygarnąć xd

anderson i ruby urwali kontakt, a ona im nadal utrudnia zycie xd
nie bylo tu niestety jej brata tylko flynn. anderson z martym poszli sie pewnie upic, a on musial sie ogarnac po wycieczce. byl juz prawie gotowy do wyjscia kiedy uslyszal pukanie. - juz sie nawaliliscie?! - krzyknal do drzwi zawiedziony. - siemka - przywital sie.

na dzien dobry rozproszyła mnie klata z awka xd
dani zawsze była na straży i zawsze utrudniała, nie wiem czego sie spodziewasz xd
flynn się ogarniał aż godzine? piękniś! marty i anderson dawno byli pijani!
- już się nawaliliśmy - powtórzyła za nim rozbawiona - siemka - przekrzywiła głowę na bok spoglądając na niego - rozumiem, że mojego brata nie ma? - westchnęła. już rozpoznała sytuację!

haha moglam nie zmieniac awka xd
ech! gabriel nie sprawia jej problemow to szuka nowych.
nad takim wygladem trzeba sie napracowac! pewnie jeszcze zrobil sobie karaoke pod prysznicem zamiast szybko sie ogarnac. - jestem zawiedziony, ze na mnie nie poczekaliscie - zasmial sie i otworzyl szerzej drzwi. - nie ma, przekazac mu cos? - mial nadzieje, ze to nic waznego bo mozliwe, ze zapomni xd

mogłaś!
najwyraźniej dani potrzebuje sie czepiać xd
- nie mam nic wspólnego z tym o czym mówisz - uniosła lekko ręce w geście obronnym. flynn mówił o jakiejś imprezie o której nie miała pojęcia, wolała się wykpić - nieee, przekaże mu osobiście - oznajmiła czując że ten może zapomnieć. oparła się jednak o framugę drzwi i spoglądała na niego - idziecie w imprezowe tango? - jej nigdy nie zapraszali, bo była sztywniaczką.

trzeba jej znalezc jakiegos arnolda, ktorego bedzie sie mogla czepiac i zajmie jej czas xd
wzruszyl ramionami kiedy nie zdradzila mu o co jej chodzilo. lepiej dla niego! - dokladnie tak - wyszczerzyl sie i wszedl glebiej do pokoju zeby poszukac swoich butow. nie mogl sobie ulatwiac zycia i zostawic ich przy drzwiach. - chcesz dolaczyc? anderson z reszta juz poszli - zaprosil ja. pamietal co kiedys wyprawiala po pijaku wiec nie uwazal jej za az taka sztywniaczke jak inni.

nie ma takiego arnolda dla dani na rozproszenie he he.
obserwowała co robił wpraszając się trochę do ich pokoju i ich rozgardiaszu. nie było to nic nowego. mieszkała przecież z andersonem w jednym domu, wiedziała jaki potrafił robić syf! - mogłabym - odpowiedziała - ale masz coś na rozkręcenie? - miała na myśli alkohol - nie potrafiłabym chyba tak na trzeźwo - roześmiała się. pijana dani, to szalona dani.

cos sie na pewno znajdzie hehe
wiedziala jaki syf robil anderson a teraz byl podwojony. louis pewnie jako jedyny staral sie w miare utrzymac pozadek, ale z para balaganiarzy bylo to trudne. ruby by andersonowi ladnie wysprzatala xd dani skupiala sie na samych wadach ich znajomosci i nie patrzyla na to ile brat mogl zyskac! wyprostowal sie kiedy zgodzila sie. - jasne ze mam - rozesmial sie. - wolisz to czy to? - pokazal jej skreta i butelke wodki.

czekam na propozycje, ja nie widze drugiego arnolda xd
biedny louis! pewnie sprzątał ich brudne gacie niczym dziewczyna, biedak! ruby taka ułożona i grzeczna że posprzątałaby andersonowi gacie. to się nazywa poświęcenie wow! nawet dani nie posprzątałaby gaci brata! ani skręt, ani wóda nie były w jej klimacie, ale z dwojga złego wolała alkohol. kopnęła drzwi żeby je zamknąć i żeby ich nie przyłapali - to - chwyciła butelkę i otworzyła żeby upić łyka - ohydne! - oznajmiła zupełnie jakby pierwszy raz wódę piła - jak możecie to pić? - przekazała butelkę flynnowi.

moze wziac tego ruby xd
louis mogl wykorzystac okazje zeby sie uwolnic od andersona, ale pewnie by za bardzo za nim tesknil wiec wolal zbierac gacie hehe. ruby na miejscu dani tez by nie zbierala, ale tak mogla sie poswiecic. chociaz pewnie by go probowala wytresowac zeby sam to robil xd odlozyl skreta bo sam nie mial w tej chwyli na to ochoty. zreszta pewnie juz wczesniej zdazyl zapalic. - winem ciezej sie upic - zasmial sie z jej reakcji i chwycil butelke. - gdybym wiedzial, ze przyjdziesz to bym sie lepiej przygotowal - upil lyka.

naaaaaaaaaaah xd
nie wiem czy louis chciałby się od andersona uwolnić. byli jak bracia! bardziej niż jak dla swojego rodzeństwa ups! założę się że finalnie wylądują ze sobą z samotności i braku partnerek xd
ruby uległaby a nie dała radę wytresować andersona sorry! - tak? - zmierzyła go wzrokiem - ciekawe jakbyś się przygotował? - roześmiała się - świecie, muzyczka, czyste gacie? - zażartowała.

haha xd
nierozlaczni. calkiem mozliwe, ze tak sie moze skonczyc xd chociaz na pewno beda zadowoleni.
pewnie tak by bylo i by musiala za nim ciagle latac i sprzatac ech. - zawsze mam czyste gacie - udal oburzenie, ze w ogole mogla sugerowac, ze bylo inaczej. - myslalem, ze idziemy na impreze a nie randke - podal jej butelke.

może będą zadowoleni i może będą wychowywać trójkę zaadoptowanych dzieciaków xd
biedna ruby! miała zbyt dużą słabość do hurda jednak! powinna zostać przy arnoldzie. safe choice!
- dobrze, dobrze, masz czyste gacie - przytaknęła na jego oburzenie i poklepała go po ramieniu - a ja myślałam, że idę spać, a nie na imprezę - odparła wyciągając telefon i puszczając jakąś romantycznie tandetną muzę w stylu lionela richie 'hello' co najmniej, a potem chwyciła butelkę i upiła łyka krzywiąc się. jasne, że się zgrywała!

urocza wizja xd
arnold byl bezpiecznym wyborem, ale niestety nie byl w stanie sprawic by serce jej bilo tak szybko jak przy hurdzie. ech!
rozesmial sie gdy wlaczyla nastrojowa muzyke. chwycil ciuchy z kanapy i przerzucil je na lozko zeby im zrobic miejsce. - nie mam swiec, ale.. - zapalil lamke i poszedl zgasic swiatlo. chwycil paczke czipsow, po czym ja otworzyl i polozyl na stoliku. - idealnie - zasmial sie i usiadl na kanape.

ta xd
waddingham to jednak nie hurd! nie ma to jak miks genów franka i juda xd
flynn jaki romantyk! nawet przerzucił ciuchy żeby było gdzie usiąść. a ta paczka chipsów, no dani od razu zrobiło się romantyczniej xd - ależ romantyk z ciebie flynn - zaśmiała się rozgaszczając na fotelu dość blisko chłopaka i znowu upiła niewielkiego łyka, a potem wyciągnęła rekę w jego kierunku żeby podać mu butelkę - czymś jeszcze mnie zaskoczysz? - była ciekawa!

genom franka nie da sie oprzec xd
pracuje z tym co ma! - lubie imponowac swoim randkowym partnerkom - powiedzial z rozbawieniem. - gdybym ci powiedzial to nie mialabys niespodzianki - zazartowal i przejal butelke, smyrajac ja przy tym po dloni.

w sumie, za dobre geny xd
- to widać, to widać - dalej żartowała z jego randkowego podejścia. nie wiem jaki musiałby mieć próg wejścia żebyś randkowo jej zaimponować, szczególnie po gabrielu. ale w czasach posuchy cieszyła się tym co miała xd - w takim razie czekam na nią - kiedy posmyral jej dłoń ich spojrzenia się spotkały - czy ty mnie podrywacz flynnie caplanie? - zapytała śmiejąc się.

to prawda xd
flynn nie mogl dorownac gabrielowi z randkami, ale mial przynajmniej lepsze poczucie humoru od niego wiec mogla sie smiac zamiast wkurzac xd stawial raczej na spontanizm, czego dani raczej nie lubila wiec nie mial czym sie wykazac. - o to chyba chodzi w randkach? - wyszczerzyl sie i pociagnal kolejnego lyka z butelki.

wszystko było lepsze od gabriela na którego ciągle się wkurzała! szczególnie że był rozpieszczona, egocentryczna osoba! flynn przynajmniej mógł ją czymś zaskoczyć i nie były to drogie wycieczki czy błyskotki! - możliwe - wstała i wcisnęła się pomiędzy niego, a oparcie kanapy i specjalnie nie odrywała od niego wzroku - ciągle idziesz na tą imprezę? - zapytała dalej patrząc się wprost na niego.

gabriel byl zbyt przewidywalny przez to, ze wszystko chcial zalatwiac kasa. a mogl ja latwo zaskoczyc zrobieniem czegos zwyczajnego.
rozbawiony przesunal sie troche zeby zrobic jej miejsce. jednak nie na tyle by nie dotykali sie cialem. to jak sie na niego patrzyla bylo troche dziwne, ale sam nie potrafil od niej oderwac wzroku. - plany zawsze mi sie moga zmienic - wreczyl jej butelke, utrzymujac kontakt wzrokowy.

danielle właśnie tego od niego oczekiwała! czegoś zwyczajnego, ale on nie mogo najwyraźniej zaspokoić jej jakże prostych potrzeb.
hehehe flynn jak sprytnie planował. byleby gdzies tam przypadkiem je dotykać. niby dziwnie się na siebie patrzyło, ale jednak nie odrywali od siebie wzroku - mhm, ciekawe na jakie? - zapytała upijając kolejnego łyka i pochyliła się żeby odstawić wodę na stolik - nie chcesz już iść i bawić się z chłopakami? - kiedy odstawiła butelkę jej dłoń automatycznie czy też przypadkiem wylądowała na jego ramieniu.

gdyby tylko potrafil sluchac!
hehe mysle, ze w jego przypadku to nie bylo planowane. byla ladna i wczul sie w role wiec kontakt cielesny byl naturalny. dani byla dziwnie elektryzujaca i to mu sie podobalo. - opcje sa rozne - usmiechnal sie i obserwowal jak odklada butelke. - juz pewnie zdazyli sie upic beze mnie - zauwazyl. - zreszta jestem dzentelmenem. nie oleje naszej randki dla imprezy - zazartowal.

gabriel i słuchanie? heheh.
flynn nic nie planował. wszystko jakoś tak wychodziło! dani za to byla chętna do kontaktu cielesnego skoro wewnętrznie była skrzywiona i zraniona więc tym bardziej elektryzowała go i ciałem i wzrokiem - poczułabym się dogłębnie urażona gdybyś ja klan - żartowała też ale przysunela się bliżej, a potem wsunęła dłon w jego włosy czochrając je lekko.

hehe.
wszystko wychodzilo tak jak mialo wyjsc! moze powtarzal sobie rano mantre 'everything works in my favour' jak raven xd
- nie chcialbym cie urazic - przyznal i zalozyl jej kosmyk wlosow za ucho skoro sie juz tak dotykali. chwile sie jej przygladal, ale nie dal dluzej rady sie jej oprzec. zblizyl sie do niej i ja pocalowal. nie pierwszy raz to robili i nawet anderson byl tego swiadkiem wiec nie czul sie z tym zle.