salon z kominkiem

wdrapywala sie na kominek zeby przyjrzec sie blizej glowie jelenia, ktora byla nad nim zawieszona.

maya jak tylko tu weszła od razu zamierzała ściągnąć stamtąd gigi - panno abbott! - zwróciła jej uwagę - proszę stąd zejść! natychmiast! - mówiła tonem poważnym i spokojnym.

spojrzala na maye I sie rozesmiala. w ogole nie czula do niej respektu I nie miala zamiaru jej sluchac. - bo co mi zrobisz? - zmierzyla ja wzrokiem. byla ciekawa! nie wygladala na osobe, ktora bylaby w stanie ja przekonac do czegokolwiek.

na pewno nie wyglądała na poważną wykładowczynię, dlatego wszyscy traktowali ją jak dzieciaka xd - abbott! złożę na ciebie skargę do dziekana jak nie zejdziesz! - zagroziła jej. nadal tam stała i czekała aż zejdzie.

wygladala zbyt mlodo zeby ja traktowac powaznie! zasmiala sie tylko z jej grozby. - to na co czekasz? nie boje sie ciebie - wysmiala ja. nie zalezalo jej na studiach wiec mogliby ja nawet wywalic. nie miala nic do stracenia.

- naprawdę jesteś aż taka odważna, żeby się mi sprzeciwiać? dobrze, skargę masz jak w banku. za chwilę zawołam kogoś z obsługi, żeby cię stąd ściągnęli. nie będziesz się tak zachowywać moja droga panno! - próbowała ją przywołać do porządku.

- naprawde jestes taka odwazna, zeby mi rozkazywac? - przedrzezniala sie z nia. to bylo dla niej zabawne! nie pomogly ani grozby o skardze ani o zawolaniu obslugi. - mozesz sprobowac mnie sciagnac - zasmiala sie I zawiesila sie na glowie kiedy przyszla obsluga. podniosla nogi do gory, zeby nikt jej nie mogl zlapac. dobrze, ze zwierz byl mocno przymocowany do sciany xd

- czyś ty kompletnie zwariowała?! - zaczęła panikować, że jej studentka tutaj spadnie i zrobi sobie krzywdę. obsługa próbowała ją ściągnąć na dół, machając rękoma i próbując jej dosięgnąć. ona nie była też aż taka wysoka, żeby ją ogarnąć ale nie była aż tak niska, żeby nie próbować - gigi! proszę na dół! co z ciebie za dziewczyna, wiecznie sprawiasz kłopoty! - będzie się z nią tak kłócić xd

smiala sie kiedy probowali ja zlapac. dlugo nie potrafila sie tak utrzymac, wiec stanela z powrotem na kominku. - co bede z tego miala jak zejde? - poztanowila sie targowac xd znudzilo sie jej juz klocenie sie z nia I chciala sobie isc, ale nie moglo wyjsc na to, ze jej posluchala xd

- naprawdę będziesz teraz ze mną negocjować jak polubownie zejdziesz z kominka? niech ci będzie. nie złożę na ciebie skargi i dostaniesz lepsze miejsce w samolocie jak będziesz grzeczna i zejdziesz - obiecała jej, bo w sumie co jej szkodziło.

- lepsze miejsce to znaczy? - byla gotowa wziac pod uwage te opcje. - chce miejsce od okna, szampana I przekaski - wymyslila swoje warunki. przygladala jej sie. szybko zgodzila sie z nia wspolpracowac wiec zastanawiala sie co jeszcze bedzie w stanie od niej wyciagnac.

- niech ci będzie, dostaniesz szampana, miejsce przy oknie i przekąski, będziesz leciała w pierwszej klasie, może być? ale zejdź już - maya nie miała dobrych przykładów dyplomacji więc próbowała ją skusić tym czym mogła xd

- moze byc - powiedziala zadowolona I zeskoczyla na ziemie. pokiwala do niej I sobie poszla wkurzac kogos innego xd teraz ty cos zacznij!

zadowolona poszła sobie do pokoju.