willows activity farm

chciałam zacząć na placu zabaw, ale to przecież nie miejsce dla dzieci xd przyszła tu z dzieciakami, które biegały za kozami. ona stała z boku i sprawdzała w telefonie czy przyszedł mail zatwierdzający czy się dostała na studia.

rosie zgodzila sie isc z nia dla towarzystwa. ostatnio miala writters block I potrzebowala jakiejs inspiracji. miala nadzieje, ze kozy jej to zapewnia xd czytala, ze przebywanie w naturze dobrze robi. - ale tu smierdzi - marudzila bo nie tak to sobie wyobrazala xd

westchnęła na narzekania rosie, która była trzecim dzieckiem, którym musiała się tu zajmować. liczyła na pomoc siostry i że będzie miała chwilę dla siebie, ale wyszło inaczej.
- jak zmienisz tyle pieluch co ja to twój węch się znieczuli - zażartowała chowając telefon do torebki.

rosie nie czula sie dobrze w roli opiekunki (moze dlatego, ze sama jej potrzebowala xd) wiec nie wiedziala, ze byla tu po to by jej pomoc. skrzywila sie na wspomnienie o pieluchach. mial traume po tych, ktore sally kazala jej zmieniac xd - nie mow mi nawet, nie bede miala dzieci - zdecydowala. chciala miec swojego mini me, ale nie chciala obowiazkow xd

wszyscy tak bardzo przyzwyczaili się do tego, że sally się wszystkimi opiekowała, że nie przychodziło im do głowy, że potrzebowała przerwy. już widzę jak będą myśleli, że przechodzi załamanie nerwowe albo kryzys wieku średniego xd
- teraz tak mówisz, ale zmienisz zdanie - mówiła jak każda madka i nie dopuszczała do siebie myśli, ze można nie chcieć dzieci. - popatrz ile z nimi radości - wskazała na dzieciaki, ale to był zły moment, bo corey akurat tarzał się w koziej kupie, a millie ciągnęła króliki za uszy.

haha beda jej musieli zrobic intervention xd
- watpie. nie chce zeby mi sie wszystko.. wiesz.. rozszerzylo - pomachala rekoma w okolicach krocza. nie pomyslal, ze mogla tym urazic siostre. widac bylo, ze nie uwazala na lekcjach biologii xd myslala, ze jak sie wypchnie dziecko to zycie jest juz skonczone. - zrobisz cos z tym? - szkrzywila sie wskazujac chlopca.

wkurzy się, że chcą, żeby tylko stała przy garach i rozwieszała pranie i że nie pozwalają jej się bawić xd
rosie miała już alarm ciążowy, więc prawie zaliczyła wpadkę jak siostra. tylko ojciec jej dziecka nie byłby tak wspierający jak mąż sally. roześmiała się słysząc argumenty rosie.
- jedyne co ci się rozszerzy to twoje serce - gadała farmazony. poza tym myślała, że z jej sióstr to właśnie rosie marzy o mężu i rodzinie. - nie, nauczyłam się, że lepiej jest jak się go puści wolno - machnęła ręką. trochę zazdrościła młodemu tej wolności. tym bardziej, że to ona musiała mieć oczy dookoła głowy.

ups xd
zywe dzieci to najlepsza antykoncepcja xd moze dlatego spedzala z siostra teraz tyle czasu zeby sobie przypomniej jak sie bala kiedy eden ja zaciazyl.
- moje serce juz jest rozszerzone - nie byla przekonana. mazyla o mezu, kiedys o dzieciach tez. ale teraz przechodzila faze gdzie myslala, ze to juz nie jest w jej planach. jak znajdzie chlopaka to moze jej przejdzie I znowu zacznie planowac slub I laczyc ich zdjecia zeby zobaczyc jak beda wygladac ich dzieci xd - nie bede siedziec obok niego w taksowce - shotgunowala miejsce z przodu. haha sally zazdroscila, ze nie moze sie turlac w kupie xd

haha na wszystkie sposoby musiała sobie przypominać, żeby trzymać się z dala od edena.
- na wszystkich chłopaków, którzy ci się podobają? - zaśmiała się. wiedziała, że rosie ma duże serce jeśli o to chodzi xd rosie dopiero co przechodziła krótką fazę przerzucenia się na dziewczyny, więc nie wiadomo co za kilka dni wymyśli xd - dobrze się składa, i tak chciałam wrócić na piechotę - czekałby ich długi spacer, ale chciała wymęczyć dzieciaki tak, żeby padły po powrocie do domu.

nie tylko od edena. on byl w stanie sam ja zniechecic do siebie. wystarczylo jej powiedziec, ze nie jest seksi xd
- moze kiedys - skrzyzowala rece na cyckach. - teraz jest tylko otwarte dla rodziny I przyjaciol - poinformowala ja o swoich struggles. starala sebie sama przekonac, ze nie potrzebuje facetow, ale jak tylko jakis okazywal jej zainteresowanie zapominala o swoich nowych priorytetach. - wracamy na piechote? - jeknela niezadowolona. spojrzala na swoje buty. nie byly stworzone do pokonywania dlugich tras.

czyli po prostu przypominała sobie, żeby się zabezpieczać.
- bardzo ładnie to brzmi, ale co z chłopakami? - zaczęła dopytywać. wydało jej się to podejrzane. poza tym chciała żyć pośrednio przez rosie skoro dla niej etap randkowania i przebierania w chłopakach zamknął się dziesięć lat temu. - tak, po drodze pojdziemy na lody - planowała. myślała, że rozproszy młodszą siostrę lodami tak jak dzieci.

najlepiej dla wszystkich byloby zeby w ogole jej sie odechcialo seksu, ale dobre I to.
- wole dziewczyny. vicky mowi, ze tez sa wredne, ale na pewno nie az tak jak chlopacy - opowiadala o swoich nowych wyborach zyciowych. wszyscy najlepsi kolesie mieli juz zony I dzieci. zabraklo dla niej! - na te gdzie pracuje ten blondyn z niebieskimi oczami? - zainteresowala sie. dobrze jej szlo interesowanie sie tylko dziewczynami xd

hahah widok corey'a tarzającego się w odchodach jeszcze tak na nią nie podziałał.
- niech wam będzie. wy młodzi całujecie się z kim popadnie - podrapała się po policzku. nie nadążała za dzisiejszą młodzieżą i seksualną płynnością, była za stara na takie rzeczy xd - jasne, że tak - wymsknęło jej się. była matką i żoną, ale to nie znaczyło, że nie mogła popatrzeć i specjalnie zabierać tam dzieciaki xd - mają tam najlepsze smaki - poprawiła się, żeby wymyślić powód swojego entuzjazmu.

smak lodow jej nie zachecil tak jak spotkanie blondyna. zgodzila sie isc z buta, ale marudzila dopoki nie dotarli na lody.

karmił kozy z przedszkolakami, ale jedna ugryzła go w tyłek xd

ivy przyszla sie zrelaksowac w towarzystwie zwierzat. widziala cala sytuacje I zaczela sie smiac. - chyba cie polubila - poklepala koze po glowie.

gus wiecznie pokrzywdzony, jak nie wybity ząb (wstawili mu już to nie straszył) to ugryzienie kozy - myślisz, że można mieć od tego wściekliznę? - zapytał niby żartując ale mówił na serio xd

nie mial szczescia.
- trzeba jej zapytac czy ma wscieklizne - pochylila sie do kozy I oparla rece o kolana. - masz wscieklizne? - zapytala I przygladala sie jej przez chwile. - powiedziala, ze nie wiec jestes bezpieczny - zasmiala sie.

nikt w tym mieście nie miał xd
przyglądał się jak gadała z kozą i uznał, że to całkiem urocze dlatego zagapił się na nią. najwyraźniej najlepiej wyglądała ze zwierzętami xd - dzieki, jestem spokojny - podszedł i chciał znowu pogłaskać kozę, ale próbowała go ugryźć więc odskoczył - chyba masz lepszą rękę do zwierząt niż ja - zasmiał się nerwowo.

ups xd
z ludzmi nie potrafila sie tak dobrze dogadac jak ze zwierzetami. moze dlatego, ze nie rozumialy co do nich mowi xd zasmiala sie jak gus prawie zostal ugryziony po raz drugi. - moze kiedys skrzywdzil ja jakis mezczyzna I teraz ma uraz - wyciagnela reke w strone kozy. jej dawala sie glaskac. - psy czesto tak maja, widzialam na tiktoku - wyprostowala sie.

albo sama sobie odpowiadała co mówią te ze zwierzęta, a z ludźmi nie było tak łatwo.
- jestem miły i uroczy, nie rozumiem dlaczego miałaby mnie nie lubić - przedstawiał się w samych superlatywach. może po to żeby zaimponować ivy - jakie jest twoje ulubione zwierze? - zapytał nagle. może jej kupi. gorzej jeśli to byłoby coś egzotycznego xd

bardzo mozliwe, ze tak wlasnie bylo. moze tez slyszala glosy w glowie I myslala, ze to zwierzeta jej odpowiadaja xd
- moze ma traume - wzruszyla ramionami. - ale ja zgadzam sie z tym, ze jestes mily I uroczy - zasmiaal sie. - w zeszlym tygodniu myslalam, ze krowy, ale jednak bardziej uwielbiam jaszczurki. te przypominajace smoki sa najfajniejsze - rozmarzyla sie. zalowala, ze nie sa wieksze I nie lataja. chciala byc jak daenerys xd

brala jakieś leki czy była wariatką która po prostu chodziła po mieście i zostanie drugim eustachym?
- dzięki - trochę się zawstydził i odwrócił głowę żeby nie widziała tego. mało męskie xd zmartwił się, bo nie kupi jej jaszczurki smoka, ale wymyślił co innego - możemy iść kiedyś obejrzeć jaszczurki do zoo - zaproponował - chyba, że byłaś tam tyle razy że ci się znudziło - i zaraz zwątpił w swoje możliwości.

nie byla agresywna! moze juz sie przyjaznila z eustachym xd
szkoda, ze nie widziala jak sie zawstydzil bo uwazalaby to za urocze. - bylam tam duzo razy, ale jeszcze mi sie nie znudzilo - chetnie sie zgodzila. podobal jej sie jego pomysl na randke. bo uznala, ze to randka.