No to jak to było tam, Claudia nocowała u Charliego. Tyle tytułem wstępu. A teraz: Claudia obudziła się, na początku nie wiedziała gdzie się znajduje, ale oprzytomniała po chwili i już zdała sobie sprawę,co zaszło, dlaczego wylądowała tutaj i w ogóle. Wstała i podreptała się odświeżyć trochę do łazienki, pozostając w przydużawej koszulce Charlsa, która przypadła jej do gustu. Potem poszła do kuchni, nastawiła po cichu radio, żeby nie obudzić śpiocha, który nynał w salonie. A jemu teraz odpoczynek był wskazany. Zaczęła wyciągać potrzebne produkty, by upichcić pyszne naleśniki. Kuchnia urwała jej dupę (xd). Wszystko pięknie przygotowała, nakryła do stołu, wyciągnęła nutellę do smarowania naleśników, jakiś dżem. Swoją drogą Charlie był nieźle zaopatrzony jak na faceta! Po jakiejś godzinie wszystko było już gotowe. Zapach naleśników niósł się po całej kuchni. Claudia na palcach przemknęła do salonu i kucnęła przy kanapie przyglądając się przez chwilę obliczu Charliego. -Hej, śpiochu...-powiedziała cicho. -Wstawaaaj, zrobiłam obiecane śniadanie. -dodała takim aksamitnym głosem i pogiglała go w uchu, HE HE.
Mieszkanie Charliego.
- Gość
- Gość
- Post n°1
Mieszkanie Charliego.
First topic message reminder :
No to jak to było tam, Claudia nocowała u Charliego. Tyle tytułem wstępu. A teraz: Claudia obudziła się, na początku nie wiedziała gdzie się znajduje, ale oprzytomniała po chwili i już zdała sobie sprawę,co zaszło, dlaczego wylądowała tutaj i w ogóle. Wstała i podreptała się odświeżyć trochę do łazienki, pozostając w przydużawej koszulce Charlsa, która przypadła jej do gustu. Potem poszła do kuchni, nastawiła po cichu radio, żeby nie obudzić śpiocha, który nynał w salonie. A jemu teraz odpoczynek był wskazany. Zaczęła wyciągać potrzebne produkty, by upichcić pyszne naleśniki. Kuchnia urwała jej dupę (xd). Wszystko pięknie przygotowała, nakryła do stołu, wyciągnęła nutellę do smarowania naleśników, jakiś dżem. Swoją drogą Charlie był nieźle zaopatrzony jak na faceta! Po jakiejś godzinie wszystko było już gotowe. Zapach naleśników niósł się po całej kuchni. Claudia na palcach przemknęła do salonu i kucnęła przy kanapie przyglądając się przez chwilę obliczu Charliego. -Hej, śpiochu...-powiedziała cicho. -Wstawaaaj, zrobiłam obiecane śniadanie. -dodała takim aksamitnym głosem i pogiglała go w uchu, HE HE.
No to jak to było tam, Claudia nocowała u Charliego. Tyle tytułem wstępu. A teraz: Claudia obudziła się, na początku nie wiedziała gdzie się znajduje, ale oprzytomniała po chwili i już zdała sobie sprawę,co zaszło, dlaczego wylądowała tutaj i w ogóle. Wstała i podreptała się odświeżyć trochę do łazienki, pozostając w przydużawej koszulce Charlsa, która przypadła jej do gustu. Potem poszła do kuchni, nastawiła po cichu radio, żeby nie obudzić śpiocha, który nynał w salonie. A jemu teraz odpoczynek był wskazany. Zaczęła wyciągać potrzebne produkty, by upichcić pyszne naleśniki. Kuchnia urwała jej dupę (xd). Wszystko pięknie przygotowała, nakryła do stołu, wyciągnęła nutellę do smarowania naleśników, jakiś dżem. Swoją drogą Charlie był nieźle zaopatrzony jak na faceta! Po jakiejś godzinie wszystko było już gotowe. Zapach naleśników niósł się po całej kuchni. Claudia na palcach przemknęła do salonu i kucnęła przy kanapie przyglądając się przez chwilę obliczu Charliego. -Hej, śpiochu...-powiedziała cicho. -Wstawaaaj, zrobiłam obiecane śniadanie. -dodała takim aksamitnym głosem i pogiglała go w uchu, HE HE.
- Gość
- Gość
- Post n°401
Re: Mieszkanie Charliego.
-jasna cholera Lexie.. - jęknął wciąż na nią patrząc. - jeśli nie będziesz to.. zabiorę płyty, ksiażki.. i wyjadę. - odwrócił od niej wzrok - chcę to zrobić każdej nocy. A potem patrzę.. jak śpisz w moim łóżku i nie mogę. Nie umiem wyjść i cię zostawić.
- Gość
- Gość
- Post n°402
Re: Mieszkanie Charliego.
Przez chwilę pozwoliła mu tak patrzeć w iną stronę i myśleć. A potem chwyciła delikatnie jego podbródek i odwróciła w swoją stronę.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie potrafisz - powiedziała poważnie. Pogładziła delikatnie jego policzek i przygryzła wargę, bijąc się z myślami.
- Przejdźmy przez to wszystko. Razem. Proszę, dajmy radę... - szepnęła.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie potrafisz - powiedziała poważnie. Pogładziła delikatnie jego policzek i przygryzła wargę, bijąc się z myślami.
- Przejdźmy przez to wszystko. Razem. Proszę, dajmy radę... - szepnęła.
- Gość
- Gość
- Post n°403
Re: Mieszkanie Charliego.
Oddychał głośno. I szybko. Gdy na nią patrzył to zaciskał wargi. -Lexie.. ale - pociągnął ją ostrożnie na łóżko. Usiedli na nim. - przejdźmy? Przecież wiesz chyba o co mi chodzi? co jest problemem? - zapytał gładząc jej dłoń.
- Gość
- Gość
- Post n°404
Re: Mieszkanie Charliego.
Tym razem to ona odwróciła wzrok. Oczywiście, że wiedziała, co jest problemem. A raczej kto. Ona.
- Wiem - powiedziała tylko. Przetarła oczy dłonią troszkę udając zmęczenie. W rzeczywistości chciała powstrzymać napływające niebezpiecznie do oczu łzy.
- Wiem - powiedziała tylko. Przetarła oczy dłonią troszkę udając zmęczenie. W rzeczywistości chciała powstrzymać napływające niebezpiecznie do oczu łzy.
- Gość
- Gość
- Post n°405
Re: Mieszkanie Charliego.
Skinał głową. Widział jej twarz, widział smutek, wiec ujął jej dłoń w swoje. Miział lekko kciukiem, wierzch tej dłoni - więc właśnie. Skoro wiesz..- westchnął cichutko - to jak chcesz przez to przejsć?
- Gość
- Gość
- Post n°406
Re: Mieszkanie Charliego.
Zamknęła oczy i oddychała głęboko, żeby się powoli uspokoić,wyciszyć. Bo miała ochotę coś rozwalić i wykrzyczeć całemu światu, że ma dość pieprzonej mafii, bo niszczy jej całe życie i psychikę, a na dodatek ktoś, w kim się zakochała o wszystkim się dowiedział i jej uczucia trafi szlag. Dlatego wolała nie czuć. Ale stało się!
- Nie mogę się z tego wydostać. Bo wszyscy moi najbliżsi na tym ucierpią. W tym ty, a tego nie chcę najbardziej na świecie - mówiła spokojnie i cicho, nie patrząc jednak na niego.
- Charlie, ja... Cholera. Nie wiem jak to będzie wyglądać. Ale chcę tego - szepnęła - Jeśli ty nie chcesz, po protu powiedz. Zniknę.
- Nie mogę się z tego wydostać. Bo wszyscy moi najbliżsi na tym ucierpią. W tym ty, a tego nie chcę najbardziej na świecie - mówiła spokojnie i cicho, nie patrząc jednak na niego.
- Charlie, ja... Cholera. Nie wiem jak to będzie wyglądać. Ale chcę tego - szepnęła - Jeśli ty nie chcesz, po protu powiedz. Zniknę.
- Gość
- Gość
- Post n°407
Re: Mieszkanie Charliego.
Jego psychika była od kilku dni podarta na kawałki, które czasami się jakoś składały, w logiczniejszą całosć, ale zaraz potem znów szlak wszystko trafiał, miał milion wątpliwości i nie wiedział co robić. W tym momencie znów tak było. Wstał. Miał ochotę wyskoczyć przez okno! Ale tylko oparł się o szybę czołem. - czego chcesz? -zapytał bo właściwie chyba tego wprost nie powiedziała. -chcesz.. ze mną być? - stwierdził, że sam sobie odpowie na to pytanie. - ja też, wiesz? Strasznie bym chciał.. Ale jak Ty to sobie wyobrażasz? No jak! - uderzył czołem- będę czekał każdego dnia nie wiedząc co się właściwie dzieje? Gdzie teraz jesteś? Co robisz? W jakim zaułku ktoś próbuje Cię zabić, a w końcu robisz to ty? - mówił, ciagle w tą szybę. I uderzał tym biednym czołem w szkło. -a potem wrócisz, jak gdyby nigdy nic.. a ja podam ci pieprzoną kolację? -uderzył ostatni raz i tak już został.
- Gość
- Gość
- Post n°408
Re: Mieszkanie Charliego.
Lexie słuchała go, a serce chciało jej wyskoczyć z klatki piersiowej. Patrzyła na niego z przeraźliwym smutkiem w oczach. Wiedziała, że to, kim jest, jest wręcz obrzydliwe. Sama się tego brzydziła. Brzydziła się samej siebie. Czuła się źle, to wszystko było już ponad jej siły, w tym stanie. Ale nie pokazywała tego po sobie.
- Mogłabym spróbować się wydostać... Ale to ryzykowne, mogę zginąć bez wieści - powiedziała wyginając sobie nerwowo palce, aż kości jej strzelały.
- Nie wiem, Charles, jak to będzie wyglądać. Zresztą, to nie wygląda tak, jak to... widziałeś. Nie robię takich rzeczy. Moja psychika i tak już jest w strzępach. Zawsze zajmuję się organizacją, to był wyjątek. I wiem, że to nie jest wytłumaczenie. Bo to wszystko jest przerażające i obrzydliwe. Ale zależy mi na tobie, jak na nikim innym wcześniej - ostatnie zdanie powiedziała szeptem. Najchętniej wstałaby i przytuliła się do niego, ale nie miała siły.
- Mogłabym spróbować się wydostać... Ale to ryzykowne, mogę zginąć bez wieści - powiedziała wyginając sobie nerwowo palce, aż kości jej strzelały.
- Nie wiem, Charles, jak to będzie wyglądać. Zresztą, to nie wygląda tak, jak to... widziałeś. Nie robię takich rzeczy. Moja psychika i tak już jest w strzępach. Zawsze zajmuję się organizacją, to był wyjątek. I wiem, że to nie jest wytłumaczenie. Bo to wszystko jest przerażające i obrzydliwe. Ale zależy mi na tobie, jak na nikim innym wcześniej - ostatnie zdanie powiedziała szeptem. Najchętniej wstałaby i przytuliła się do niego, ale nie miała siły.
- Gość
- Gość
- Post n°409
Re: Mieszkanie Charliego.
Obrzydliwe. Charlie nigdy nie pomyślał, że Lexie.. to co robi jest obrzydliwe. Gdyby tak było, nie byłby przy niej w szpitalu, nie walczył o to, by była w jego mieszkaniu. Strasznie chciał się nią zająć. I właśnie to go przerażało. Odpychało od niej. Czarli był mężczyzna, który chciałby zaopiekować się swoją kobietą, zając się nią, dbać. Ciągle miał wrażenie, że tutaj jest inaczej. To Lexie jest silniejsza od niego. To strasznie uderzało w jego ego. -chyba wiodę zbyt nudne życie, jak na twoje realia - powiedział sucho. Jeszcze dłuższą chwilę stał bez ruchu. Jakby zamarł. Jego serce już zamieniało sie powoli w kamień, moze on sam też. Jednak ruszył się po jej ostatnich słowach.Zadrżał cały. Odwrócił się do niej przodem. - Jesteś najbardziej pociągającą, tajemniczą, fascynującą kobietą jaką kiedykolwiek poznałem. - powiedział równie cicho jak ona. - ale nie wiem czy.. potrafię być z kobietą, silniejszą ode mnie. - i powiedział jej to, co pisałem na początku.
- Gość
- Gość
- Post n°410
Re: Mieszkanie Charliego.
Znów słuchała go bez słowa. Była silniejsza? To, że potrafiła zabić, wcale nie świadczyło o sile. Raczej o tym jak bardzo była skrzywiona. Jak bardzo jej ojciec zdążył już ją wypaczyć. W końcu pierwszy raz widziała, jak kogoś zabił, mając 12 lat. Umysł dziecka jest chłonny jak gąbka. Ale to wcale nie sprawiało, że czuła się silna. Wręcz przeciwnie. Wstała w końcu i podeszła do niego powoli.
- Myślisz, że jestem silniejsza? - zapytała cicho, patrząc mu w oczy. A potem chwyciła jedną jego dłoń, splotła ich palce razem i patrzyła teraz na nie.
- Regularnie budzę się w nocy zalana potem, z mokrymi policzkami. Nie potrafię spać. Zapominam o jedzeniu. Zapalam światło w całym mieszkaniu, żeby czuć się chociaż troszkę mniej samotnie. Są chwile, że siedzę przykryta kocem z kieliszkiem wina w dłoni i wpatruję się w ścianę, starając się o niczym nie myśleć. A potem przez cały dzień zapieprzam w wytwórni, żeby wypełnić swój czas do granic możliwości. Myślisz, że to są oznaki siły? - mówiła to wszystko łamiącym się głosem. Nikomu wcześniej tego nie mówiła. Wstydziła się swojej słabości. Bo silna być powinna. Ale nie była.
- Myślisz, że jestem silniejsza? - zapytała cicho, patrząc mu w oczy. A potem chwyciła jedną jego dłoń, splotła ich palce razem i patrzyła teraz na nie.
- Regularnie budzę się w nocy zalana potem, z mokrymi policzkami. Nie potrafię spać. Zapominam o jedzeniu. Zapalam światło w całym mieszkaniu, żeby czuć się chociaż troszkę mniej samotnie. Są chwile, że siedzę przykryta kocem z kieliszkiem wina w dłoni i wpatruję się w ścianę, starając się o niczym nie myśleć. A potem przez cały dzień zapieprzam w wytwórni, żeby wypełnić swój czas do granic możliwości. Myślisz, że to są oznaki siły? - mówiła to wszystko łamiącym się głosem. Nikomu wcześniej tego nie mówiła. Wstydziła się swojej słabości. Bo silna być powinna. Ale nie była.
- Gość
- Gość
- Post n°411
Re: Mieszkanie Charliego.
Słuchał tego wszystkiego ze ściśniętym gardłem. Nigdy, nigdy by nie przypuszczał, nie pomyślał, że tak może być. - przecież.. nigdy nic - wypowiedział tylko z trudem i przełknął ślinę. Ściskało go w żołądku. Jedyne co potrafił teraz zrobić, to przytulić jej głowę do swojej klatki piersiowej. Przesuwał powoli, wolną dłonią przesuwał po jej długich, ślicznych włosach. Palce drugiej, miał nadal splecione z jej paluszkami. -wypełnij swój czas, mną powiedział w końcu, oparł się ustami o jej włosy na czubku jej głowy. Całował ją tam, tak lekko, delikatnie.- proszę.. bądź przy mnie, sobą. Po prostu. Nie udawaj niczego. Nie musisz. - mówił tak strasznie miękko, spokojnie. Jakby nawet swoim głosem chciał ją uspokoić.
- Gość
- Gość
- Post n°412
Re: Mieszkanie Charliego.
Przytuliła się mocno do niego. Zamknęła oczy, ale po jej policzkach i tak zaczęły spływać łzy. Czuła się teraz niesamowicie słaba. Ale Charlie sprawiał, że nie wstydziła się tego. Nie wstydziła się pokazać mu swoich łez. W końcu uniosła twarz, z tymi swoimi mokrymi policzkami i spojrzała na niego uważnie. Stanęła na palcach, opierając się na nim bo było jej ciężko i pocałowała najpierw jeden kącik jego ust, a potem drugi, a stając już normalnie, na całych stopach, musnęła wargami jego brodę.
- Nie będę. Już jestem przy tobie sobą - szepnęła.
- Nie będę. Już jestem przy tobie sobą - szepnęła.
- Gość
- Gość
- Post n°413
Re: Mieszkanie Charliego.
Uśmiechnął się do niej tak, straszliwie czule. Zamknął oczy i zcałował każdą łzę w jej policzków. Potem pocałował jej zamknięte oczy. Niezwykle delikatnie. Tak jak jeszcze nigdy, nigdy nikogo. Jakby całował pierwszy raz. Oddychał wolno, takimi urywanymi oddechami. Było w nim mnóstwo emocji. Dopiero gdy pocałował jej usta otworzył oczy. Bez słowa zaprowadził na skraj łóżka. Tam ją posadził i znów do siebie przytulił. Nadal nie wiedział jak będzie, co Lexie zrobi. Co zrobi on. Bał się swoich uczuć. Strasznie bał się pokochać. Bo jeśli już pokocha. To całym sobą. Zbyt wiele razy już tracił, był odrzucany. Dlatego teraz, jego serce jest tak zabarykadowane. Ale teraz, nie wiedział co się z nim działo.
- Gość
- Gość
- Post n°414
Re: Mieszkanie Charliego.
Charles był dla niej tak czuły, jak jeszcze nikt. Wszyscy wiedzą, jakie życie prowadziła Lexie. Stroniła od uczuć, jakby były najgorszą bronią wycelowaną w nią. A teraz... Tera wszystko w niej wrzało. Z niepokoju i szczęścia jednocześnie. Nie miała pojęcia co się z nią dzieje, bo nigdy sie jeszcze tak nie czuła. Zdawała sobie sprawę, że była głupia, zakochując się w ogóle. Bo to, co jest między Charliem a nią, zdecydowanie nie będzie łatwe. Ale tak strasznie tego chciała! Wtuliła twarz w jego szyję. Wciąż trzymała jego dłoń, teraz ściskając ją delikatnie.
- Gość
- Gość
- Post n°415
Re: Mieszkanie Charliego.
Uśmiechnął się do niej, jakby nagle ten cały stres, to wszystko z niego opadło. Było mu lżej. Pocałował ją w czoło. Tak z czułością. Potem, gdy tak się wtuliła, miział jej plecy. Pocałował w skroń. A potem z tą dłoń, którą splatała z jego. W wierz, potem od środka. Potem w nadgarstek. - uśmiechnij się do mnie, proszę.. - wyszeptał jej takim niskim głosem, z francuskim akcentem.
- Gość
- Gość
- Post n°416
Re: Mieszkanie Charliego.
Uniosła głowę i uśmiechnęła się do niego. Czule i tak... uczuciowo. Jak nigdy wcześniej. Sporo mieli dzisiaj swoich pierwszych razów. Położyła dłoń na policzku Charlesa i musnęła ustami jego wargi, tak delikatnie, od razu się odsuwając. Oparła czoło o jego czoło i patrzyła mu w oczy, teraz uśmiechając się już cały czas.
- Gość
- Gość
- Post n°417
Re: Mieszkanie Charliego.
No to wybacz, Martuś zakończę w sumie. Bo ciągną tę rozmowę 3 dnień! w tym tempie to ona nie wyzdrowieje nigdy. Powiedzmy, że w takim nastroju właśnie, uśmiechnięci, przytuleni i pełni tych wszystkich uczuć sobie ładnie zasnęli. Tadam.
- Gość
- Gość
- Post n°418
Re: Mieszkanie Charliego.
Charlie wrócił z pracy z milionem papierów, codziennie dostawał ochrzan, za Lexie! Szef miał jakieś gorsze dni, a jeszcze jej nie było. Wszyscy w pracy patrzyli na niego jak na wariata, wiadomo. Kolega wygadał. Więc teraz siedział w salonie nad tymi papierami i pił kawę.
- Gość
- Gość
- Post n°419
Re: Mieszkanie Charliego.
Charlie jej pewnie dał klucze, żeby mogła sobie wyjść. Chyba jednak się troszkę przeforsowała, bo była padnięta. Ale chciała od jutra wrócić do pracy, więc do mieszkania weszła uśmiechnięta i w ogóle, mając nadzieję, że nie widać po niej zmęczenia. Odłożyła klucze na jakąś komodę, zaniosła zakupy do kuchni, a potem weszła do salonu i usiadła obok Charlesa, cmokając go w kącik ust na powitanie. Zerknęła na te papiery.
- Daj część, pomogę ci. W końcu to moja robota - westchnęła biorąc do ręki jakieś kartki. Miała wyrzuty sumienia, że go z tym wszystkim zostawia!
- Daj część, pomogę ci. W końcu to moja robota - westchnęła biorąc do ręki jakieś kartki. Miała wyrzuty sumienia, że go z tym wszystkim zostawia!
- Gość
- Gość
- Post n°420
Re: Mieszkanie Charliego.
-Lexie!- zawołał jak tylko weszła i uśmiechnął się gdy usiadła obok. Pocałował ją w czółko, a potem jeszcze w usta i uśmiechnął się jeszcze bardziej. - chyba oszalałaś - zabrał jej te kartki - w ogóle już nie bedę komentował, tego co dziś odstawiłaś. Lexie.. podwiózłbym cię za te zakupy i do domu też - powiedział kręcąc głową, nad jej zachowaniem! - zaczął przeglądać te kartki, i stukać w klawiaturę.
- Gość
- Gość
- Post n°421
Re: Mieszkanie Charliego.
- Oj nic mi się nie stało. Zresztą, spotkałam Leo w piekarni i podwiózł mnie do mnie, a potem przywiózł tutaj - odparła. Pewnie kiedy rozmawiali na temat jej 'pracy' opowiadała mu też o Leo, więc teraz mówiła imiennie. A, no i w sumie zeszłą noc spędziła u Olivera;x. Ale dała mu znać na pewno!
- Charles, szef do mnie dzwonił. Jutro jadę do pracy - powiedziała przygryzając wargę. Bo wiedziała, że mu się to nie spodoba!
- Charles, szef do mnie dzwonił. Jutro jadę do pracy - powiedziała przygryzając wargę. Bo wiedziała, że mu się to nie spodoba!
- Gość
- Gość
- Post n°422
Re: Mieszkanie Charliego.
Skrzywił się na tego Leo, bo ledwo przeżył jej noc u Oliego. Mruknął tylko coś pod nosem. - świetnie. a jak spało Ci się z nim? - powiedział bezimiennie. Raczej go nie polubił! Westchnął ciężko na te jej ostatnie słowa. -Lexie, daj spokój. Przecież widze jak zmęczył cię dzisiejszy dzień. Mam nadzieję, że nie noc - dodał tak tylko i wrócił do stukania. Zazdrosny był.
- Gość
- Gość
- Post n°423
Re: Mieszkanie Charliego.
- Raczej u niego. Spałam w sypialni gościnnej. Całkiem nieźle, ma tam wygodne łóżko - powiedziała, a po ustach błąkał jej się nieznaczny uśmiech. To było strasznie urocze, że był o nią zazdrosny.
- A ja widzę, jaki przychodzisz wykończony codziennie. Przecież ja tam nic innego nie robię, tylko siedzę za biurkiem. Zresztą, będę miała ciebie za ścianą, więc nic mi się nie stanie - uśmiechnęła się. Dużo się ostatnio do niego uśmiechała!
- A ja widzę, jaki przychodzisz wykończony codziennie. Przecież ja tam nic innego nie robię, tylko siedzę za biurkiem. Zresztą, będę miała ciebie za ścianą, więc nic mi się nie stanie - uśmiechnęła się. Dużo się ostatnio do niego uśmiechała!
- Gość
- Gość
- Post n°424
Re: Mieszkanie Charliego.
-nie bądź uparta. - powiedział stanowczo i poszedł do kuchni. Przyniósł jej soku, jakiegoś jej ulubionego, czerwone pomarańcze czy coś! - rozmawiałem z szefem przed wyjściem. Jutro mu to wszystko przyniosę, a Ty odpoczywaj. - kiwnął głową. - no i w weekend lecimy do Paryża - powiedział tak sobie o.
- Gość
- Gość
- Post n°425
Re: Mieszkanie Charliego.
Biedny Charlie, bo Lexie jest tak samo uparta jak ja xd. I czerwone pomarańcze<3. Wzięła od niego sok i upiła łyka.
- Charlie. To pojadę tylko na pół dnia, nie będę siedzieć cały czas - upierała się wciąż, ale widząc jego minę, westchnęła tylko.
- To daj część, naprawdę, mogę teraz... - i przerwała, bo usłyszała o Paryżu. Uniosła wysoko brwi, a potem, kiedy usiadł obok, zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała czule.
- To cudownie - uśmiechnęła się, opierając czoło o jego czoło. W oczach znów miała iskierki!
- Charlie. To pojadę tylko na pół dnia, nie będę siedzieć cały czas - upierała się wciąż, ale widząc jego minę, westchnęła tylko.
- To daj część, naprawdę, mogę teraz... - i przerwała, bo usłyszała o Paryżu. Uniosła wysoko brwi, a potem, kiedy usiadł obok, zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała czule.
- To cudownie - uśmiechnęła się, opierając czoło o jego czoło. W oczach znów miała iskierki!
|
|