hall

teraz w ramach swoich prac społecznych musiał sprzątać swoją dawną szkołę, co za ironia losu... wszyscy widzieli go teraz w tym wdzianku, przez który wyglądał jak woźny. oczywiście cały czas się wygłupiał, udając, że w ogóle nie sprząta, ale jak tylko pojawiał się na horyzoncie jego ojczulek albo ten, kto go nadzorował, to z powrotem zabierał się do pracy. teraz mył tutaj podłogę i akurat zadzwonił dzwonek na przerwę i milion osób się wysypało nagle ze wszystkich stron.

a jedną z tych osób była właśnie amelle. biedny, będzie musiał po przerwie zacząć od nowa, bo mu znowu nabrudzili. zauważyła kennego i aż sobie przystanęła, żeby się mu przejrzeć, bo trudno jej było uwierzyć, że robi coś dobrego dla społeczeństwa. zachichotała cicho, bo wydało się jej to strasznie zabawne. tak mu dobrze! zaczęła iść w jego stronę. - znalazłeś sobie nową pracę? - zapytała rozbawiona.

pewnie miał nadzieję, że się poprzewracają na tej śliskiej podłodze czy coś. życzył tym wszystkim nadętym uczniakom jak najgorzej! a może tak naprawdę zazdrościł im, że nie muszą myć podłogi, tylko mogą olewać lekcje i odliczać do wakacji? on nie miał takich luksusów. chyba doceniał teraz szkołę!
- taaaa, zostałem dyrektorem tego miejsca i robię porządki. - odparł, nawet na nią nie patrząc. kątem oka widział, że to amelle, a właściwie nadal nie potrafił zapamiętać jej imienia, ale to nie było chyba takie znowu dla niego istotne.

amalle pewnie szła jakoś wolniej i uważniej, żeby się czasem nie wywrócić i nie narobić sobie wstydu. a jeśli chodzi o to, to miała do tego wielki talent, więc musiała nieco bardziej uważać. - wreszcie masz jakieś pożyteczne zajęcie - skrzyżował ręce na wysokości piersi. mała pewnie jakieś podręczniki, więc trzymała je tak.. no wiesz jak. też przyciskając je do siebie. właściwie to nie wiedziała dlaczego w ogóle do niego podeszła i zaczęła tę rozmowę. zwykle starała się go unikać, bo go nie lubiła. a może chciała się z niego trochę ponabijać? to zwykle nie w jej stylu.

wiem jak! zawsze wiem! xd i on też nie wiedział, dlaczego ona w ogóle do niego podeszła. nie rozmawiali chyba od czasu tej pechowej studniówki, na którą ją zaprosił, żeby odegrać się na grace, a potem grace biła się z ophelią... i w ogóle! co to była za noc. a jednocześnie jak strasznie dawno to było. dziwne, że kenny w ogóle pamiętał amelle. no tak, pamiętał ją, ale nie pamiętał jej imienia. zawsze coś.
- lepsze od siedzenia w tej budzie na lekcjach. - stwierdził, zerkając na jej podręczniki. może wcale mu nie brakowało obijania się na lekcjach.

sama nie wiedziała dlaczego dała się tak wtedy wykorzystać. zawsze była głupia i najpierw coś robiła, a dopiero potem myślała. gdyby mogła cofnąć czas, to w życiu by na niego nawet nie spojrzała, a co dopiero mowa o przespaniu się z nim czy też pójściu na tę głupią studniówkę. no i może odzywała się też do niego dlatego, że jak grace jeszcze istniała, to się pogodziły, a on już raczej nie miał większego znaczenia. - no tak, prace fizyczne ci bardziej odpowiadają - spojrzała na mopa, którego miał w rękach. czy czym to on tam zmywał tę podłogę. powinien dostać szmatę i na kolanach szorować! xd

taaa, szczoteczką do zębów każdy skrawek podłogi! i dobrze, że mówisz, że grace "jak jeszcze istniala", bo właściwie dla kenny'ego ona już nie istniała! mogłaby umrzeć i on by się nie przejął.
- pewnie ci się to podoba, co? - uśmiechnął się prowokacyjnie, naprężając mięśnie, ale nie mając na celu żadnego podrywania amelle, bo już raz to zrobił i bardzo źle to się skończyło!

z jednej strony cieszyła się, że to wszystko się już skończyło. odzyskała swoją przyjaciółkę, która teraz pewnie żyje sobie gdzieś spokojnie. nie miała już nawet aż takich wyrzutów sumienia o to co zrobiła. - tak, zawsze miałam słabość do sprzątaczy - uśmiechnęła się rozbawiona. to prawda, że był przystojny i nawet w takim stroju wyglądał ładnie, ale był mega głupi. a to jednak trzeba brać pod uwagę, bo się może bardzo źle skończyć.

on też się cieszył, że to wszystko się skończyło. chociaż wyszedł z tego wszystkiego jako największy przegrany, ale przynajmniej odzyskał spokój. mógł znowu zaliczać wszystkie laski naokoło i żyć bez żadnych ograniczeń. jemu to odpowiadało.
- myślałem, że to wdzianko tak na ciebie działa. - zaśmiał się, bo miał na sobie ten pomarańczowy uniform, który noszą właśnie tacy ludzie od prac społecznych.

a ona przynajmniej nie musiała się kłócić z grace, bo tak wyglądało każde jej spotkanie z nią, przed tym jak zaciążyła. i nie tylko on odzyskał spokój, bo one też. nie chodziło już jej to wszystko tak po głowie i nie zadręczała się tym, że dała się tak wykorzystać. jeszcze czasami było jej za to wstyd, ale przyzwyczaiła się do tego. - do twarzy ci w nim - zmierzyła go wzrokiem. wyglądał jak jakiś więzień. bo mi się akurat takie uniformy kojarzą z więzieniem, więc jej pewnie też.

łe, poprzedni avek miała ładniejszy! i amelle i tak mogła dołączyć do całego klubu dziewczyn wykorzystanych przez kenny'ego, wstydzących się tego i wspierających się wzajemnie i nie czuć się w tym samotnie! xd
- zobaczysz, niedługo wszyscy będą w takich chodzić, bo będą myśleć, że to nowa moda. - pokiwał głową z przekonaniem, ale jednocześnie nadal się śmiejąc i nadal czyszcząc podłogę. może myślał, że wszyscy chcą być tacy jak on? możliwe!

a mi się właśnie nie podobał i w ogóle mi się znudził. z miłą chęcią by tam dołączyła i połączyła się w żalu z innymi ofiarami kennego, które czują się tak samo jak ona xd.
- z pewnością - westchnęła, ale zaraz znowu przyjrzała się jego osobie i zaśmiała się krótko. straszny z niego narcyz! żal jej mu go trochę było, bo pewnie tyle świetnych rzeczy przegapił, będąc takim zapatrzonym w siebie.

no co Ty, był właśnie taaaaki śliczny! ale jak tam sobie chcesz. ważne, że kenny obślinia wszystkim monitory milion razy na minutę. xd
- ciekawe, jak ty będziesz w takim wyglądać. - zaśmiał się znowu, bo pewnie sobie ją w takim wyobraził. może nawet sobie wyobraził, że ona zakłada ten jego strój na swoje nagie ciało po tym, jak zaraz wylądują w pobliskim schowku na miotły. ach, ten kenny! on nigdy się nie zmieni.

mi się właśnie już nie chciało na niego patrzeć xd. no ale nie ważne, ten też mi się nie podoba już, ale chciałam noś nowego xdd
- na razie chyba nie mam zamiaru sprawdzać - stwierdziła rozbawiona. pewnie gdyby wiedziała o czym teraz myśli, to by szybciutko stąd uciekła. chociaż mogła się przecież tego domyślić, bo o czym innym mógłby myśleć kenny?

hahahaha. ten jest też ładny, ale tamten po prostu podobał mi się bardziej.xd
- niedługo wszyscy będą takie nosić, mówię ci. może nawet uda mi się wtedy kogoś przekonać, żeby mył podłogę za mnie. - wymyślił i wyszczerzył się. akurat zadzwonił dzwonek na lekcję i przerwa się skończyła. - dobrej zabawy. - odparł trochę ironicznie, bo chyba już lepiej będzie bawił się dalej sprzątając, niż ona na lekcji. i pewnie zaraz uciekła na zajęcia, a on sprzątał dalej czy tam zabrał się za mycie okien dla odmiany.

- nawzajem - machnęła do niego i sobie poszła do klasy, uczyć się jak to na grzeczną dziewczynkę przystało.