florek&theo

skiba wróciła z nieszczęsnego spotkania więc i ofelka pojawiła się pod ich mieszkaniem. nawet kupiła jakieś wino, bo mama jej kiedyś powiedziała, że nie można przychodzić w gości z pustymi rękoma. nawet nie ubrała się bardzo zdzirowato, co pewnie będzie szokiem, że nie odsłania swoich cycków czy coś. ale na gejów i tak by to nie podziałało! no to zapukała i czekała.

siema skiba xd
- theo! otwórz! - krzyknął do theo, który był teraz w kiblu i srał, ale florian wyciągał zamówione jedzenie na jakieś półmiski, bo zamówili wszystko z włoskiej restauracji, jakiejś super dobrej, więc ophelia nie będzie mówić, że makaron odgrzewany czy coś xd pewnie to z restauracji ojca grace, albo nawet nie! od prawdziwego włocha. w każdym bądź razie był zajęty, więc theo miał otworzyć.

theo był bardzo niezadowolony, że to on musiał otworzyć i to nie dlatego, że akurat srał. ;x po prostu nie miał o czym rozmawiac z ofelią i uważał, że potrzebnie tutaj przychodziła, ale przecież florian tak bardzo tego chciał, więc nie mógł się nie zgodzić. no ale podszedł do drzwi i je otworzył.
- cześć ofelia. - mruknął i wpuścil ją do środka. na pewno widziała, że nie jest zbyt entuzjastycznie nastawiony, ale co zrobić! może mu się to zmieni.

ophelia też nie była zbytnio zadowolona z wizyty. no może nie tyle niezadowolona jak nie wiedziała czego się spodziewać. ten sms od floriana totalnie ją zdziwił, ale ostatnio o tym gadali więc nie mogła odmówić. weszła dość niepewnym krokiem. nawet próbowała się uśmiechnąć, o dziwo wyszło jej to! - proszę - wręczyła theo wino - to dla was - wyjaśniła, ale theo pewnie załapał o co choo. zaczęła się rozglądać, nawet fajne mieli to mieszkanie. ophelia musiała mieszkać w obskurnym akademiku, ech!

jak wszystko wyłożył to wyszedł nawet z jakimś półmiskiem do korytarza i uśmiechnął się do niej szeroko i nawet zacmokał ją w policzek. - hej, hej. rozgość się, zaraz ogarniemy jedzenie. mam nadzieję, że jesteś głodna, bo my w sumie cały dzień się głodziliśmy... - zażartował i mrugnął do theo, żeby taki spięty nie był, bo jeszcze wszystko popsuje swoją naburmuszoną miną! - ooo! przyniosłaś wino. my też kupiliśmy, ale wina nigdy za mało. - i ruszył tam, gdzie mają stół przy którym będą jedli.

theo też starał się jakoś uśmiechnąć do niej ale stanowczo szło mu to o wiele słabiej. szczególnie, że pamiętał jak przylożył ofelce w szpitalu. pewnie teraz miał wyrzuty sumienia dodatkowo! tyle sprzecznych emocji. - dzięki. - powiedział biorąc od niej to wino. zaraz jednak przyszedł florian, ktory najwyraźniej chciał rozluźnić sytuację. florian pewnie pierwszy poleciał do żarcia za to theo puścił ofelię przodem i spokojnie, nie przywalił jej tą butelką wina, którą przyniosła! z grzeczności ją puścił przodem.

pozytywne nastawienie floriana trochę jej pomagało, ale chyba dopiero kieliszek wina pomoże jej się na dobre rozerwać! ruszyła więc za florianem, co jakiś czas odwracając się, żeby spojrzeć czy theo nie chce jej zaatakować od tyłu. to już takie przyzwyczajenie. - jasne, jestem głodna. ja też specjalnie się głodziłam bo w głowie miałam wszystkie te pyszności, o których mi pisałeś - pokiwała głową. usiadła pewnie na jednym z krzeseł w jadalni. zaczęła stukać palcami o stół, widać było że jest spięta. dobrze, że już miała normalny ryj, a nie posiniaczony, przynajmniej tyle! chociaż dobrze się prezentowała!

zapomniałam, że theo jej przywalił! hahahahha. tym bardziej się nie lubili, smutek. florek wszystko tam pokładł na tym stole, aż mi się jeść zachciało przez nich, no i sam pierwszy sobie nakładał. już swoje wino otworzył wcześniej, więc teraz je rozlał do kieliszków. - no to smacznego. - powiedział wcinając pierwszy, bo zawsze dużo jadł. dobrze, że nie tył. chociaż pewnie dalej wyciskał na siłce, albo przynajmniej ćwiczył z theo w domu.

nie ma co się dziwic, że ofelka sprawdzała, czy theo nie chce jej walnąć, ale na szczęście nie mial takich pomysłów. z resztą florian by się na niego obraził wtedy i co! niedobrze by bylo. tego nie chcial. dla niego się starał być pozytywnie nastawiony. pozwalał im tam sobie między sobą porozmawiać, usiadł potem przy stole, pewnie by odsunął jej krzesło, ale stwierdził, że mu sie nie chce i zanim zaczął jeść upił pewnie połowę tego wina co nalal florian. - smacznego. - mruknął równiez, bo kultura przede wszystkim i jadł.

florian nie musiał wyciskać na siłce, bo pewnie ruchali się z theo jak króliki!
ofelka zanim zaczęła jeść wypiła prawie cały kieliszek wina. musiała wyglądać jak jakaś kompletna pijaczka, ale to wszystko ze stresu. zazwyczaj piła wolniej. pewnie nałożyła sobie te szmery bajery na talerz i zaczęła jeść. skoro to była włoska kuchnia to na bank znała się na tym i kiedy poczuła smak tego jedzenia to mimowolnie się uśmiechnęła - bardzo dobre, gdzie to zamówiliście? czuję się prawie jak w domu - pewnie jej ojciec tak fajnie gotował!

no właśnie xd zresztą nie musiał nawet się starać dobrze wyglądać, bo theo kochał go tak czy siak, ale nie chciał przypału mu przy znajomych robić! dlatego oboje o siebie super dbali. w ogóle z nich takie seksy teraz są, że nie moge ;3 a ophelia dalej jak brzydka była tak dalej jest xd uniósł głowę gdy zadała pytanie. - z tej nowej włoskiej knajpki, ktora jest niedaleko poczty - powiedział z uśmiechem. - byliśmy tam ostatnio z theo na kolacji i wszystko było super. co my wtedy jedliśmy? - szturchnął theo, by on coś powiedział, a nie jak gbur jakiś siedział i tylko mlaskał!

ej theo nie mlaskał! i rzeczywiście są seksowni, ale nie wiem czy bardziej nie jaral mnie schratter.... trudno stwierdzić. theo sie nei odzywał bo nie mial co mówić! najwyraźniej florian z ofelią nieźle się dogadywali i wcale bym się nie zdziwiła jakby theo siedział nie dość, że naburmuszony to jeszcze zazdrosny!! taaak, chociaż zdawał sobie sprawę, że florek kocha jego. - nie wiem. - wzruszył ramionami. - nie pamiętam, jakieś owoce morza chyba. - mruknął. pewnie i tak wszystko wybierał florian także theo nie miał zielonego pojęcia.

dobra, beznadziejnie bo muszę iść więc pewnie ofelka u nich długo nie zabawiła, żeby nie nadużywać jej gościnności! zjedli, wypili trochę wina i sobie poszła. a i wcale nie jest brzydka, jest fajna i ruda i odczep się od niej patka. pewnie z florkiem całkiem spoko jej się gadało dziś, tylko theo zachowywał się trochę jak obrażony dzieciak.
pa!

a później florian wszystko posprzątał i kochali się z theo do białego rana!

Jako, że Lori czytała na pewno plotki i tak dalej to się dowiedziała coś o swoim bracie, coś co ją praktycznie z nóg zwaliło i nawet jeśli była wyczilowana po jaraniu to jednak to ją tak zaskoczyło, że nie wiedziała co począć. Znaczy no wiadomo jej uczucia do Theo się nie zmieniły ale co do matki to już trochę tak, pewnie nawet do niej zadzwoniła i zrobiła jej karczemną awanturę, że tyle lat okłamywała i ją i jej braci, a po tym zaraz uznała, że musi się udać do Theo. Jej brat musiał być w paskudnym stanie bo on był bardzo delikatny i łatwo było go zranić. Musiała więc go jak najprędzej odwiedzić, pogadać i takie tam. Byli przecież takim zżytym rodzeństwem, rok różnicy to w końcu nie dużo, więc wiadomo, że mieli ze sobą dobry kontakt. Tak więc stawiła się szybko pod mieszkaniem jego i Floriana i zapukała do drzwi mocno co by ją wpuścili i na pewno usłyszeli.

no tak! theo byl w okropnym stanie, w dodatku jeszcze pobił go kenny kiedy sie o tym dowiedzieli, więc wiadomo. kolorowo nie było. po tym z resztą jak się dowiedzial to go chyba całą noc w domu nie było, chociaż florek się martwił. oboje z resztą mieli problemy bo florek z kolei sie dowiedział, ze mógł być ojcem! straszne sprawy wyszły na jaw. teraz theo siedział w domu i staral się sobie w końcu wszystko poukladac w głowie, ale ktoś przyszedł więc zmarszczył brwi i poszedł otworzyć. ale najpierw spojrzał przez wizjer bo roya czy kennego to by nie wpuścił! ale to tylko lori, więc szybko otworzył i wpuścil ją do srodka. - cześc. - mruknął.

Lori trochę się bała w jakim stanie zastanie swojego brata, ale na pewno nie spodziewała się, że będzie taki pobity. Jak tylko go zobaczyła to mocno go przytuliła. Kurde no Theo był dla niej piekielnie ważny i zawsze go będzie kochała, jako jedyna pewnie nigdy nie narzekała na jego orientacje, od razu polubiła jego chłopaka i takie tam. Więc w sumie brat to był dla niej najważniejszy. Wyprzytulała go w drzwiach, a po tym zamknęła je za sobą i wtedy dopiero się przyjrzała Theo. No szok, ktoś go pobił.
- Kto Cię tak urządził Theo?
Zapytała marszcząc brwi, nie była zadowolona ale co się jej dziwić, chodziło przecież o jej kochanego brata. Niech ona dorwie tego co to zrobił to jeszcze sama go spierze.

theo też się do niej przytulił bo potrzebował miłości kogoś, kto nie będzie go ocenial po tym kogo rucha albo kto jego rucha i kto jest jego ojcem a kto nie. ogólnie to mu było przykro. mial oczywiście florka i oni sobie teraz na pewno pomagali i w ogóle bylo przytulaśnie ale jednak chcial więcej przyjaciół mieć a mało kto go lubil! smutne.
- kenny. - wzruszyl ramionami. - chyba mu nie pasuje, że jestem jego bratem. wolal bym mieć kurwa ojca alfonsa niż jego. - prychnął.

Bardzo smutne, że Theo tak mało osób lubiło bo przecież Theo to w gruncie rzeczy miły chłopak. Jego siostra wiedziała to doskonale, no ale mógł zawsze na nią liczyć, bo co jak co ale ona za brata to nawet w ogień skończy. Szkoda, że tego drugiego tak bardzo nie kochała jak Theo, no ale takie życie. Teraz więc tuliła go bo wiedziała, że mu trzeba, a jak się oderwała to się zmartwiła tym co mu się stało. No tak Kenny go pobił, nieźle, jak go spotka to mu chyba za to wygarnie bo to, że z nią zdarza mu się sypiać to nie znaczy, że będzie on jej brata bił bezkarnie.
- Nie powinien Cię bić, muszę mu coś powiedzieć na ten temat. Co do Roy'a to właśnie to widziałam, matce już powiedziałam co o tym myślę, nie przejmuj się, myślę, że ojcem jest ten co wychowywał, a nie co ruchał..
Pogładziła lekko brata po ramieniu, bo jednak ciężko kogoś w czymś taki pocieszyć.

no właśnie! theo był kochanym misiem i powinni go wszyscy lubić! a tu pół szkoły go hejci jednak. smuteczek trochę. dobrze, że theo miał lori chociaż. ona zawsze wiedziała jak go pocieszyc. to strasznie fajowe. przytulil sie więc do niej no i pewnie sobie klapnęli na kanapie żeby było wygodniej im!
- nie mieszaj sie w to, lori. - mruknąl. nie chciał, żeby sie mieszała w to co jest między nimi. oni sie nie lubili i tego już nic nie zmieni, a przecież mogla mieć z tego tylko same problemy! tego nie chcial dla niej. - wiem, ale to nie zmienia faktu, ze ten pojeb jest moim ojcem! - prychnął. a chyba wszyscy wiedzieli jak nienawidził roya. nie wiem za co. ale jednak xd

Bo wszyscy są głupi nie doceniają, że on jest taki fajny. Może tu ludzie mają jakąś homofobię czy coś, nie wiedziała tego. Jednak jak widać Lori się tym nie przejmuje co mówią o jej bracie bo ona wie jaki on jest. Zresztą no ona sama była biseksualna i uznawała, że każdy powinien mieć wolność wyznania oraz orientacji.
- On Cię pobił Theo! Mam to tak zwyczajnie zostawić? Ja tak nie umiem, zrozum to..
Mruknęła niezadowolona gdy Theo kazał jej się w to nie mieszać. Była jego starszą siostrą więc musiała się o niego martwić. Musiała też pilnować by nikt go nie krzywdził, kurde no nikt nie jest bezkarnym.
- Wiem Theo, wiem. Przykro mi..
Zasmuciła się bo wiedziała, że to jej brata dobija.

i bardzo dobrze, że chociaż ona go dalej kochała! bo przecież z kennym się kiedyś kumplował co nie... więc nie wiedział co takiego sie zmieniło, że tak go nienawidzi teraz! w sumie wiele sie nie zmienił! nie obściskiwal florka wszędzie gdzie się da, i w ogole był dalej taki fajny jak wcześniej, ale nie! lepiej go nienawidzić.
- tak, masz to tak po prostu zostawić, lori. lepiej, żebym sie nie dowiedział, że z nim o mnie rozmawiałaś. - mruknął. może byl młodszy ale zawsze uważał, że musi sie nią opiekowac a nie na odwrót.
- napijesz się czegoś? - zapytal bo mu się łzy w oczach zbierały więc musial popłakać trochę w kuchni kiedy nikt na niego nie patrzył.

Mężczyźni do gejów mają dziwne podejście, takie już życie. Kobiety bywały bardziej tolerancyjne, a mężczyźni to po prostu homofobi, choć to tylko w przypadku męskim, bo jak widzieli lesbijki to się niesamowicie podniecali. Nigdy nie rozumiałam tego dziwnego podejścia, ale to faceci ich nie ogarniesz nie ma bata.
- Boisz się, że on mi coś zrobi?
Uniosła lekko brew zdziwiona, bo jednak jej brat się chyba o nią martwił i to było dla niej dość zaskakujące. Znaczy no wiedziała, że on się o nią prawie zawsze martwi, ale nie wiedziała, że podejrzewał iż Kenny mógłby coś jej zrobić. Raczej taka opcja nie wchodziła w grę.
- Mam piwo w torbie, zimne. Chcesz też? Może poprawi Ci się trochę humor?
Wyjęła ze swojej ogromnej torby dwa piwa, bo ona to miała taką naprawdę wielką to wiadomo, że wszystko zmieści.

nooo ej! ja też tego nigdy nie ogarniałam! znaczy nie wszyscy są homofobami, niektórzy to ogarniają, ale takie gnojki jak kenny to wiadomo, że tego nie zaakceptuje i będzie go chcial lać! może kiedyś do tego dojrzeje xd
- to jest idiota, lori, ja w ogóle nie wiem jak możesz się z nim spotykać! powinienem ci tego zakazać. - mruknął marszcząc brwi. bo po co spotykała się z takich ruchaczem! jeszcze jakiegoś weneryka złapie i fuj w ogóle!
- taaak, dawaj. - powiedział kiwając głową chociaz pewnie już coś dzisiaj wypił ale ciiiii.... moje postaci najwyraźniej bardzo lubia być alkoholikami! theo jest czwarty xdddddd - co w ogóle u ciebie? - zapytał.

Może Kenny powinien być jakoś uświadomiony, że gej to też człowiek czy coś. Nie wiem w sumie, Lori też pewnie nie wiedziała jak to rozwinąć bo jednak nie chciała by on ciągle bił jej brata. Theo na to nie zasługiwał bo nie robił nic złego nikomu. Chyba, że ona o czymś nie wiedziała, bo on się z tym doskonale krył.
- Theo, nie będziesz mi nic zakazywał, jasne? On powinien wiedzieć, że Cię krzywdzi. Kiedyś się kolegowaliście..
Westchnęła ciężko. Dobra no Kenny był jaki był, wiadomo, że z nich dwojga to ona zawsze brata wybierze, ale kurde nie chciała właśnie musieć wybierać. To by było dla niej smutne, pewnie dla każdego, bo nikt nie lubi być zmuszany do wybierania.
- Wszystko jest jak było, u mnie się nigdy nie zmienia.
Wzruszyła ramionami i otworzyła piwo, jedno dała mu a drugie zaczęła pić.