|2| percy & isaac

o nie! tylko nie to. on jest zbyt kochany, żeby umierać. najlepsza różowiutka postać na forum ever. ale jakby skoczył byłoby fajnie. tylko na jakiś mega mięciutki materac najlepiej, żeby sobie krzywdy nie zrobił.
to całkiem normalne, wiesz. sama bym leciała na skrzydłach do swojej pierwszej miłości, na bank :d tylko, że florek wyjechał i ciekawe co zrobi ofelka jak się dowie? poleci za nim? oby nie! taka okazja, żeby teraz z ajzakiem poukładać sobie życie hehe. gorzej jak florek wróci. może będzie powtórka z sytuacji..
ej, wszystko da się naprawić! całą moją niekonsekwencję. kurde, miałam plan. poszłam w trakcie pisania posta po coś do żarcia i zapomniałam co miałam napisać! tyle przegrać. dajmy na to, że uwierzył jej na słowo z tym co mówiła. przytaknął tylko główką, a gdy usiadła na nim okrakiem (co było bardzo śmiałym posunięciem!), objął ją w pasie. ta jaka pamiętliwa hehe! - bo nie jestem - odparł, wzruszając ramionami. co tu dużo mówić.. nie chciał jej dawać nadziei, skoro nie mógł jej dać czego ona chce. no oprócz dobrego seksu.

percy to na razie ma gorsze problemy niż ofelka i ajzak! :c smutek, drama wielka i ogólnie bardzo mi go szkoda!
chyba za nim nie poleci, bo chyba jednak już go nie kochała skoro siedziała tutaj z isaaciem zamiast go zatrzymywać. ogólnie namawiam lilkę żeby nie usuwała theo, tylko powinien być z julkiem, a potem floriam powinien wrócić. soł macz drama!
myślałam, że tylko ja mam demencję i zaraz zapominam co miałam zrobić lub napisać, ale widzę że nie jestem osamotniona więc mi ulżyło. jasne, że było śmiałym posunięciem, ona ogólnie była śmiała. a skoro wiedziała, że może to zrobić to dlaczego miałaby się powstrzymywać?
isaac to w ogóle miał zadrę w psychice i myślał, że już nic nikomu nie może od siebie dać! w ogóle fajnie mieć takie postaci z przeszłością bo można potem nieźle namieszać. zrobiła smutną minkę kiedy tak mówił i pewnie przyglądała się uważnie jego twarzy - jesteś dla mnie zagadką wiesz? - bo w ogóle go nie ogarniała.

dobrze, że ofelka go uratuje z tej opresji. jak ta merida waleczna haha. też to takie rude było xd pasuje idealnie! nooo, niech nie usuwa. tylko, że potem florek może się wkurzyć i zajebać julka hehehe. on taki jakiś agresywny ostatnio! albo całe życie. bo ajzak właśnie taki miał być, tajemniczy, z przeszłością. cieszę się, że ofelka właśnie tak o nim myślała i nie potrafiła go rozgryźć. może kiedyś się przed nią otworzy i opowie jej swoją historię życia, ale to raczej nie w najbliższej przyszłości. zaśmiał się pod nosem słysząc jej słowa i ucałował jej czółko - miałem ciężką przeszłość - mruknął. tylko tyle był w stanie jej powiedzieć na chwilę obecną.

nie oglądałam meridy walecznej choć wszyscy ją bardzo zachwalali, ech! ale wczoraj oglądałam poranek kojota, oprócz kilku fajnych tekstów film nie wywołał we mnie euforii, chociaż moje ziomeczki bardzo się nim podniecają!
nie ważne czy zajebie julka czy nie, ważne żeby była dramka. muszę lilkę nakręcić co nie! :d
no z twarzą turnera i w ogóle to pasuje na takiego tajemniczego gostka! ona nawet nie liczyła na to, że cokolwiek jej teraz opowie. przecież sama mówiła mało o sobie, chociaż i tak więcej niż on! wychodziła z założenia, że jeśli kiedykolwiek będzie chciał coś jej powiedzieć to powie i już! - większość ludzi ma za sobą ciężką przeszłość, ale czas leczy rany - powiedziała tylko na pocieszenie i już nawet nie drążyła tego tematu, bo po co? - hej, widzisz od razu mi się cieplej zrobiło na twoich kolankach! - zauważyła i zaśmiała się, bo przynajmniej przestała się trząść z zimna.

teksty mocarne, to trzeba przyznać. głównie dlatego lubię te nasze polskie klasyki. z tego powodu właśnie nie naciskał jakoś na ofelię, bo sam nie mówił jej za dużo, a właściwie to nic. ale pewnie i tak więcej mu mówiła masz rację. chociaż większość to pewnie wiedział z plotek, które nie wiadomo czy były prawdą. jak już nadejdzie ten czas na wielkie zwierzenia to pewnie to zrobią. uniósł lekko kąciki ust, kiedy zaczęła go pocieszać - uwierz mi, w moim przypadku czas nic nie zdziała - odpowiedział, opuszczając głowę w dół. pewnie właśnie smutne wspomnienia mu wróciły czy coś. po chwili jednak uniósł ją z powrotem do góry, by spojrzeć na jej radosną buźkę. zaśmiał się razem z nią i sunął do tyłu na plecy, tak że sobie leżeli teraz i patrzyli prosto w oczka.

i tak moim ulubionym tekstem jest "cycki se usmaż" siary z killera <3
no tak nie mówił jej praktycznie nic o sobie, ale jak na razie kompletnie jej to nie przeszkadzało i myślę, że ej możemy tu kończyć bo jak minnie przyjdzie to może być wielka drama z percim. porozmawiali jeszcze trochę, a potem ofelia na koniec go pocałowała i uciekła do siebie, bo przez niego miała wenę na malowanie! :d ej możemy india i agnes zagrać w sumie! i możesz zacząć co nie!

wystroił się w garnitur i właśnie się poprawiał przed lustrem, a w wazonie czekał bukiet róż, bo planował iść do ophelii! podziękować jej za pomoc po aresztowaniu i tak dalej. na pewno załatwiła mu jakiegoś super adwokata, bo z takim z urzędu to już dawno by w więzieniu siedział. chciał do niej pójść i powiedzieć, że ją kocha! właśnie tak. przecież tak mu pomagała, że musiała go kochać, prawda? i coś dużo się kręciła w okolicy ostatnio! rozmawiała z nim raz o jakiś głupotach. o isaacu i w ogóle. dobry temat.

o rany! ale będzie drama teraz! isaac nawet nie wiedział, że percy się gdzieś szykował na wyjście, bo go nie było w akademiku. mniejsza z tym, gdzie ta łajza poszła, chociaż pewnie siedział u ofelki, o. ale teraz wrócił i się zdziwił bardzo widząc perciego w garniaku, no i te róże w wazonie!
- dzień matki był dwa tygodnie temu, jak mniemam.. - mruknął, śmiejąc się pod nosem - co jest grane? nie mów, że masz randkę! no brachu, nieźle! - klepnął go w ramię, szczerząc się jak głupi.

wiadomo, że drama! ja bez dramy nie wyjadę.
- co? spotkałeś moją mamę? - spytał nieco wyrwany z marzeń na jawie, więc nie ogarniał rzeczywistości, a że był maminsynkiem, który codziennie rozmawiał z mamą przez telefon (i na pewno ona mu doradziła co zrobić z ofelką!), to nie zdziwiłby się, gdyby ta postanowiła zrobić mu niespodziankę. - no, jeśli wszystko dobrze pójdzie... - przyznał z rumieńcami. - postanowiłem powiedzieć ophelii co czuję. - dodał, pełen pewności siebie. w końcu ona też go kochała, heloł.

smutno będzie bez ciebie, wiesz? ja nie wiem jak my wytrzymamy!
- co? - wybałuszył oczy, na wieść co zamierza zrobić percy. był w totalnym szoku! przełknął wielką gulę w gardle i zaczął nerwowo przeczesywać włosy - nie, nie możesz.. ona.. - zaczął się plątać - ja.. cholera! - przeklął pod nosem, pocąc się pewnie ze stresu - percy, zdurniałeś?! - jęknął, łażąc nerwowo w kółko.

ja też bez was nie wytrzymam, więc zamierzam się pojawiać, jeśli będziecie ze mną współpracować i siedzieć po nocach, ale najpierw muszę sobie kupić laptopa, więc najbliższe trzy tygodnie na pewno odpadają...
zdziwił się, kiedy isaac się tak zmieszał. zwykle to percy się tak zachowywał, szczególnie kiedy rozmawiał z ofelką. plus jeszcze robiły mu się wielkie plamy potu na plecach. isaacowi na pewno się nie robiły. był zbyt męski i elegancki na takie rzeczy.
- wiem, że to zaskoczenie. sam jestem zaskoczony swoją odwagą. - przyznał dumnie i przygładził krawat. - ale nie robiłbym tego, gdybym nie był pewien. - ehehe, tylko pewien swoich uczuć czy pewien uczuć ofelki? ach, ten percy!

dla ciebie będę!
ale beka, nie wiem co robić w tej sytuacji. czy ma się przyznać, że jest z ofelką czy co, o rany! jaki dylemat! ale drama musi być, więc..
- percy, muszę ci coś powiedzieć - westchnął - chodzi o ofelię - dodał, tak dla jasności, żeby przyciągnąć jego uwagę - ona kocha kogoś innego - wyjaśnił, posyłając mu minę pełną współczucia w odbiciu lustra.

heheh, wszystkie tak mówicie, a potem zobaczymy kto mnie naprawdę kocha!
oczywiście, że musi się przyznać! nie przewidywałam nawet innej opcji. xd
potrząsnął głową.
- skąd możesz to wiedzieć? nie widziałeś, jak wszystko dla mnie załatwiała? - upierał się przy swoim. nie mógłby uwierzyć, że jest inaczej! w końcu on też zasługiwał na miłość! jak ofelka mogłaby go nie kochać... po tym wszystkim, co razem przeszli!

o ile będzie to przyzwoita godzina, to na mnie możesz liczyć. xd
- pomogła ci, bo jesteś jej przyjacielem! zrobiłbym to samo, gdybym miał pieniądze! - wyjaśnił, unosząc się trochę. zaczynała go drażnić ta naiwność przyjaciela. nadal nie wierzę, że isaac musi mu to zrobić :c - ona cię nie kocha! i nigdy nie pokocha! - zdobył się w końcu na wyznanie, a kamień spadł mu z serca - zrozum to wreszcie, percy! - rzucił w jego stronę, szarpiąc go za rękawy - wiem, bo.. to mnie kocha ofelia - dodał ściszonym tonem.

no właśnie nie będzie. xd 1 w nocy najwcześniej, więc nie chcę wchodzić jak akurat będziecie się zbierać do spania.
- nie jestem jej przyjacielem, prawie się nie znamy! - zawołał. ehe, prawie się nie znają, czyli to miłość! przecież to ma sens. nie ogarniam percy'ego, ale dobra, miłość przesłoniła mu oczy. zaniemówił na emocjonujące wyznania przyjaciela, szczególnie na to ostatnie! niewiele myśląc, przywalił mu w twarz! oczywiście przy tym wszystkim wywinął orła i ręka bolała go bardziej niż policzek isaaca. "i immediately regret that decision" pomyślał sobie zapewne, kiedy tak leżał na podłodze.

do 2 zazwyczaj wytrzymuję najpóźniej, więc może nam się uda! ja też go nie ogarniam, boże! ale on taki słodziak, że mu się wszystko wybaczy! sory, nie doczytałam, że mu przywalił, cofam to. z piąchy czy liścia? ale chyba z piąchy co nie. no nic, musiało boleć, no i pewnie wykręciło isaaca w bok, bo uderzenie było całkiem mocne. złapał się za szczękę, którą w sumie mógłby mieć rozjebaną hehe. zaraz wyciągnął rękę do perciego, by pomóc mu wstać.
- żyjesz? - spytał, plując krwią na podłogę, fu!

będziesz się wkręcać i będziesz siedzieć dłużej! pamiętam czasy jak z patką do 6 rano siedziałyśmy i moja mama już do pracy wstała!
nie wierzę w to, żeby to uderzenie było mocne! chociaż... kto wie, może nagle cała siła percy'ego, zbierana w nim od tych kilkunastu lat, ujawniła się i znalazła ujście na twarzy ajzaczka. tak czy inaczej raczej zrobił sobie większą szkodę w rękę i plecy niż rozwalił szczękę przyjaciela.
- wiedziałeś co do niej czuję! - zawołał, wymachując rękoma, ale nie łapiąc tej wyciąganej przez randalla, bo nie będzie przecież z pomocy zdrajcy korzystał. w ogóle moje postacie jakie obrażone na twoje. xd twoje są zdrajcami. xd

ja nie potrafię, nawet jak gra bardzo wciągająca, serio! ale wy to szalone! nawet teraz ledwo wytrzymuję :c ja myślę, że właśnie tak było. zebrał wszystkie siły, by mu przywalić tak mocno! nawet isaac nie wiedział, że w nim drzemie taka siła!
- owszem, wiedziałem - mruknął, trzymając się za szczękę - próbowałem ci nawet pomóc - dodał jeszcze na swoje usprawiedliwienie - jak widzisz, nie wyszło.. - rzucił się na swoje łóżko. haha, zajebiste mam te postacie. xd zdrajcy zawsze spoko!

spoko, kiedyś też tak nie mogłam, ale czasem się wkręcę i patrzę, a to już 4 nad ranem i jak to możliwe.
nawet percy nie wiedział, że w nim drzemie taka siła! nawet jego mama nie wiedziała! a wiadomo, jego mama wierzyła, że jej synek to wszystko potrafi.
percy westchnął ciężko i pozbierał się z podłogi. otrzepał się, wszystko przemyślał i usiadł na łóżku. stamtąd spojrzał na isaaca.
- a ty ją kochasz? - spytał, dalej masując się po dłoni. będzie go bolała jeszcze kilka dni.

- kocham najmocniej na świecie - oznajmił z dumą. od balu chyba byli parą tak w ogóle, no i myślę, że ją kochał i on też tak myślał, nawet jak jej tego jeszcze nie powiedział hehe! - możesz mnie nienawidzić, zrozumiem - mruknął, rozumiejąc swoje położenie - wierz mi, broniłem się przed tym uczuciem długo.. jak widać na próżno.. - dodał jeszcze. mówił prawdę!

percy słuchał go, kiwając głową.
- w porządku. rozumiem. cieszę się, że to ty ją zdobyłeś. zasłużyłeś. - mówił wcale nie szyderczo (on nie umiał szyderczo przecież), tylko z pełną szczerością! w końcu był takim kochanem misiem tulisiem, że nie mógłby się długo gniewać na ajzaczka, nawet jeśli złamał mu serduszko. percy i tak nigdy nie miał szans u ofelki i podświadomie sam to wiedział. przywalił ajzakowi i starczy, teraz mogą być dalej best friends forever. będzie się cieszył szczęściem przyjaciela, a nie obrażał jak daniel. nawet wstał i mu uścisnął dłoń, która go zaraz znowu zaczęła mocniej boleć, a potem isaac pewnie się z niego śmiał i z tego, że mu przywalił i zasnęli wtuleni w siebie, a nie, to nie to. ale było słodko. koniec dramy, bo percy by nie wytrzymał miesiąca niegadania z nim!

o ja, ale słodko! kochany percy! przynajmniej tutaj nam wyszło pokojowo. i żyli długo i szczęśliwie! <3

/ tak, przeczytałam wszystko! i na pewno nie będzie tak słodko, bo jak nie percy to kenny nie będzie lubił ajzaka i będzie znów drama i nie możecie się sprzeciwiać bo ja tak mówię i "you have no power here!"

/oczywiście, że kenny nie będzie lubił isaaca!!!