Muszla koncertowa

Zaciągnął się jej papierosem, chociaż wolał zwykłe, a nie mentolowe. -przygody lubię najbardziej, nie wiedziałaś o tym? - zabrał już dłoń z jej uda, teraz głaskał ją po włosach. Na jej słowa zmrużył oczy i chwilę myślał. - dżolin, dżolin, dżolin - mruknął - chyba nie chcesz mnie wciągnąć w jakąś pułapkę? - zapytał i przesunął wierzchem dłoni lekko po jej policzku. Wiedział przecież, ze ona akurat do łatwych dziewczyn nie należy i długo już się o nią starał i nic! -jestem gotowy zawsze - powiedział w końcu i uśmiechnął się lekko - moja wanna też. -dodał i musnął jej wargi swoimi bo ileż można tak siedzieć bez całowania.

a ona kochała mentolowe fajki i tylko takie paliła. chyba przeszkody, a nie przygody hehehe. - teraz już wiem - pokiwała głową i przeczesała swoje włosy bo na pewno zburzył jej fryzurę, którą układała milion godzin, a tak na prawdę wyglądała jakby wstała i uczesała włosy ech! - ja? - zamrugała parę razy oczętami i starała się spojrzeć na niego niewinnie - przecież jestem grzeczną dziewczynką - oblizała zaraz usta i wywaliła niedopałek fajki. zaraz chwyciła jego dłoń i zdjęła ją ze swojego policzka, jeszcze zmaże jej mejk ap! położyła jego rękę na swoim udzie, jednak dalej trzymała ją swoją dłonią żeby nie myślał, że ma zbyt wielką kontrolę. musnął ją ustami całkowicie znienacka, więc zaraz odsunęła się. miała perfidny uśmieszek na twarzy - mhm, bardzo chciałabym poznać twoją wannę - oby była duża! bo jak to jakiś chłam to zaraz się stamtąd ewakuuje!

Gdy zaczęła przejmować kontrolę nad tym gdzie swoje ręce trzyma to już mu się przestało podobać, dlatego uśmiech nieco mu zrzedł - zdążyłem się już poznać, przynajmniej na tyle, żeby wiedzieć, że nigdy nie wiadomo co ci po tej główce chodzi.. - pocałował ją w głowę gdy tylko skończył mówić a po jej słowach znów pojawił się uśmiech na jego twarzy. - ach tak? ja i moja wanna będziemy na ciebie w takim razie czekać, jutro o 19, może być? - wyciągnął dłoń spod jej ręki i zaczął bawić się jej palcami spoglądając prosto w jej oczy i czekając na odpowiedź.

no sorry, ale to jolene musiała miec kontrolę nad sytuacją!
- w porządku, dziewiętnasta, adres znam - odparła i wstała z jego kolan po czym zaczęła się zbierać. nie może dostać za dużo, bo inaczej jutro się znudzi. taką taktykę przyjęła! dlatego chwyciła torebkę. pochyliła sie jeszcze nad nim żeby musnąc nieznacznie jego usta - do zobaczenia - i odeszła kręcąc tyłeczkiem. mogę ci dać kogoś innego jak chcesz ;x