begrade club

dla nialla nic nie było tutaj normalne. przyzwyczajał się do tego do czego w zasadzie lułi był już przyzwyczajony! - oczywiście, że mamy wybór - pomiział go po ramieniu. miał cwaniacki uśmieszek na twarzy - możemy zostać w łóżku, zrobić coś dobrego do jedzenia, obejrzeć coś super - chichotał mu do uszka - aleeee jesteś straszny - jęknął przewracając oczami - co z tego, że będziemy musieli nadrabiać? - wzruszył ramionami - jesteś mądry, poradzisz sobie - bardzo bardzo mu sie nie chciało iść xd zamówił kolejne piwo i pewnie zaczął zdrapywać etykietkę he he.

louis próbował bycia z dziewczynami, z facetami, jego praktycznie nic nie zdziwi. pierwszą jego miłością była dziewczyna ale zdradził ją z jakimś przypadkowym kolesiem, bo się schlał. strasznie się tego wstydził bo myślał, że jest nienormalny a tu proszę, odkrył że lubienie dziewczyn i chłopaków jest spoko. teraz miał nialla i był szczęśliwy. mordka mu się cieszyła, kiedy niall wspominał o kolejnych plusach zostania w łóżku - no dobra, możemy w takim razie zostać jutro w łóżku. nigdzie nie będziemy się spieszyć, zrobię nam śniadaanie, ugotuję jakiś obiad... oczywiście jeżeli ty mnie wypuścisz z łóżka - puścił oczko zadziornie. kelner dolał mu więcej whisky w takim razie.

lułi był pierwszym chłopakiem nialla, to takie urocze, aww! - oczywiście, że cię wypuszczę. zbyt dobrze gotujesz żebym mial cię nie wypuścić - pochwalił go, a potem posiedzieli dłużej w klubie skoro wstawać nie musieli i ruchali się całą noc, a potem cały dzień z przerwami na jedzenie xd

dean tylko pracuje i żeby nie było, że grałam nim tylko raz w innym miejscu niż internet&tacos, to przyszedł tu. trochę nakusili go kumple, z którymi nie widział się od wieków, bo taki jest zapracowany. a trochę wyszedł dlatego, żeby świętować. astrid dobrze się spisała i dała się zmacać jego wujkowi, przez co ten teraz miał kłopoty. dlatego dean miał całkiem niezły humor i popijał sobie teraz wódkę z redbulem.

maggie jak co sobotę była w klubie. nie przychodziła tutaj żeby wyrwać potencjalnego męża. pamiętajmy, że już prawie miała dwóch mężów! przychodziła tutaj z koleżankami pobawić się po prostu. astrid nie było stać na kluby to nie chodziła z nimi xd podeszła do baru, stając tuż obok deana i zamawiając cztery drinki dla siebie i przyjaciółek. nie musze chyba mówić, że była wystrojona i wyglądała jak milion dolarów albo i więcej? tak było właśnie.

haha xd dean nie miał zamiaru jej fundować wieczoru, więc jej nawet nie zaproponował, żeby się wybrała z nimi. zresztą i tak się nie lubili za bardzo dalej. zabrał by ją ze sobą tylko jeśli by na to nalegała i groziła, że będzie starać się popsuć ich plan i go wydać. nikt nie miałby po co jej wierzyć, ale nie chciał ryzykować. upił łyka drinka i odwrócił się w jej stronę. - cześć - uśmiechnął się nawet lekko, bo tylko na tyle go było stać.

astrid taka niedoceniona, ech! maggie nawet nie zwróciła uwagi na to koło kogo stanęła. właściwie to chodząc do klubów rzadko kiedy zwracała uwage na facetów. zazwyczaj byli to cwaniaki i gburzy szukający przygody na jedną no, a ona nie dawała nikomu ot tak. była dziewczyną z zasadami! - cześć - odwróciła się momentalnie opierając o bar i wypinając biust do przodu - wypożyczyłeś w końcu te książki? - zapytała, bo pamiętała jego twarz z biblioteki. zresztą był przystojny, takich twarzy się nie zapomina!

wcale nie niedoceniona, bo też będzie miała z tego korzyści. musiał ją przekupić, żeby współpracowała. dean był gburem na co dzień, ale na dzisiejszy wieczór postanowił nie być do końca sobą. nie miał zamiaru psuć sobie humoru przejmując się jakimiś głupimi rzeczami. poza tym nie pił często, więc już się rozluźniał za pomocą alkoholu. wszystkie twoje postacie wypinając cyce do przodu xd - tak, w końcu dotarłem do biblioteki i okazały się bardziej pomocne niż sądziłem - pokiwał głową.

bo wszystkie mają co wypinać tak jak ja he he! odruch naturalny! wiesz ile drinków na to zdobyłam od kumpli? ;xxxxxx ale to było jeszcze wtedy jak potrafiłam trochę pić! xd
zaraz chwyciła swojego drinka i napiła się. nie żeby zapomniała o trzech pozostałych dla koleżanek - to świetnie, jednak czasem warto odejść od komputera i poszukać pomocy w klasycznej książce - zaśmiała się wesoło. ona też już była trochę wstawiona, dlatego była ciągle wesolutka. starała się jednak zachować trzeźwe myślenie - nie przedstawiałeś mi się ostatnio, prawda? - uniosła kąciki ust ku górze.

haha, to wypinanie cycków się jednak opłaca. jacy faceci są głupi xd
deanowi też podobały się jej cycki, ale nie był na tyle bezczelny, żeby gapić się cały czas prosto na nie. czasami tylko sobie zerkał jakby nigdy nic, kiedy popijał drinka. - to fakt, będę musiał częściej zaglądać do biblioteki - przyznał jej rację. chociaż i tak pewnie tego nie zrobi, bo szkoda mu było czasu na latanie tam i szukanie odpowiedniej książki. - no tak, dean - wyciągnął rękę w jej kierunku.

oczywiście, że są głupi. no przynajmniej większość ;o
każdemu się podobały jej cycki. nie były za duże, ani za małe, w sam raz! na dodatek nie obwisłe, ładnie sterczały. tylko się na nie gapić! - tylko nie za często, bo od tego można stać się nerdem - ostrzegła go śmiejąc się przy tym słodko. uścisnęła delikatnie jego dłoń - maggie - przedstawiła się - często tutaj przychodzisz? - zapytała, bo nie kojarzyła go stąd w ogóle. a ona przecież była tutaj co tydzień!

dlatego dean korzystał z okazji i się na nie co jakiś czas patrzył. szczególnie, że nie miał czasu na co dzień wyrywać lasek, więc za często nie miał okazji się tak pogapić. - o to bym się nie martwił, nie mam aż tyle czasu, żeby siedzieć non stop w bibliotece - zaśmiał się krótko nawet. wolał siedzieć nad swoimi papierami z pracy i zajmować się biznesem. - od czasu do czasu. w sumie można powiedzieć, że nawet rzadziej - jakaś laska go uszczypnęła w tyłek, więc się zdziwił, bo myślał, że to przeważnie faceci łapią laski za dupy.

- dobrze, dla ciebie - zaczęła się śmiać razem z nim, tak samo krótko. zaraz jednak zagwizdała pod nosem kiedy jakaś laska go uszczypnęła - zdecydowanie za rzadko tutaj bywasz - pokiwała głową - zaraz rzuci się na ciebie horda dziewczyn - wskazała na jakąś grupkę lasek gapiących się na deana i chichrających, w tej grupce były nawet jej przyjaciółki, co maggie uznała za głupie i niedojrzałe!

- raczej tak - spojrzał za siebie, żeby zobaczyć o czym mówi maggie. nie spodziewał się, że tak będą na niego laski reagować. za dużo czasu poświęca na ślęczenie nad dokumentami. - chyba zacznę tu wpadać częściej - stwierdził rozbawiony. po alkoholu to wydawało mu się całkiem dobrym pomysłem, ale znając życie i tak o tym zapomni i poświęci się pracy, zamiast się trochę wyluzować. ale kto wie, może chociaż dzisiaj zobaczy gołe cycki jak mu dobrze pójdzie.

- powinieneś zacząc tutaj częściej wpadać - roześmiała się - na pewno wyglądasz lepiej niż nie jeden bawiący się tutaj facet - wskazała na jakiś dresików, a potem na czterdziestoletnich prawiczków łudzących się dalej że zaliczą kiedyś - kto wie, może znajdziesz tutaj interesującą cię dziewczynę - rozejrzała się po klubie - ale oby to nie była taka - pokazała na jakąś pryszczatą dziunię bez tapety - ani taka - wskazała zaraz na wytapetowaną tipsiarę. ha ha, maggie jak wyczaja ludzi.

- to całkiem niezły pomysł - przyznał jej rację. zapomniał już jak działa na niego alkohol i jak dobrze się dzięki niemu może bawić. nagle ze sztywniaka zamienił się w trochę bardziej wesołego i rozluźnionego człowieka. - muszę znaleźć coś pomiędzy - zaśmiał się z tego nawet, idąc w ślady maggie i obczajając ludzi obok nich.

zaraz jednak maggie dopadły koleżanki, które nie mogły się doczekać tych drinków na które czekały i porwały ją ze sobą - powodzenia w szukaniu! - zaśmiała się posyłając mu buziaczka w powietrzu i potem się już nie widzieli, bo był duży tłum!

dean jako, że się upił wystarczająco, żeby poszaleć, to wyrwał jakąś dupę i pojechał do niej się pobzykać, a potem zwiał do siebie. dobrze, że miał na drugi dzień wolne, bo nie musiał wstawać wcześnie rano i mógł wyleczyć kaca zanim poszedł sprawdzić co się dzieje w już prawie jego lokalu.

gdzie można było najłatwiej zdobyć numer nieznajomego? oczywiście w klubie, bo było tam pełno pijanych i podatnych osób. wszyscy stanęli przy barze rozglądając się wokół i aggie już wyczaiła do jakiego gostka podejdzie żeby wziąć numer - dobra spotykamy się tutaj za dziesięć minut! - zarządziła i poleciała na parkiet żeby dzikimi ruchami swojego tyłeczka wyciągnąć ten numer, co bezsprzecznie się udało.

to zadanie było chyba dla jude'a najbardziej przerażające! z dotychczasowych hehehe, nie wiadomo co będzie potem.
- jak to za dziesięć minut! to za mało czasu! - zestresował się znowu, a ledwo mu zeszły nerwy z wydarzeń w zoo. ta cała noc wyzwań to dla niego jedne wielkie wyzwanie. - morgan, uważaj na tych wszystkich facetów! - przypomniał jej jeszcze. rozglądał się dłuższą chwilę, obserwując dziewczyny zdobywające numery (ok, głownie pilnował morgan). sam nie miał pojęcia jak zagadać jakąś dziewczynę, więc poszedł do barmana poprosić o numer na taksówkę. nieznajomy to nieznajomy. ale był z siebie dumny!

- dasz sobie radę - poklepała juda po ramieniu, już się rozglądając za jakimś przystojniakiem. - okej - pokiwała głową na słowa aggie i zaraz poleciała w tłum, trochę ignorując juda. zależało jej, żeby to zrobić jak najszybciej, więc nie miała czasu wysłuchiwać jego marudzenia. zaczęła sobie tańczyć obok jakichś kolesi, którzy się nią zainteresowali. zaraz jeden do niej podszedł, więc zaczęła się do niego słodko uśmiechać, tańcząc z nim. wyszeptała mu coś na ucho i od razu zdobyła numer, po czym poleciała w miejsce, w którym mieli się spotkać.

rachel też nie miała żadnego problemu żeby zdobyć numer pierwszego lepszego kolesia, wystarczyło kilka spojrzeń, uśmieszki i głupi krótki taniec żeby mieć numer do kompletnie obcego faceta. zapisała go sobie na karteczce, schowała gdzieś w bezpieczne miejsce i poszła tam gdzie się umówili!

aggie zaraz przyleciała na wyznaczone miejsce. na szczęście był tam też dżud, bała się że przez niego znów będą się ociągać - wszyscy mają numer nieznajomego? to świetnie! do następnego zadania - uniosła rączką w górę i wyleciała z klubu z innymi niczym superbohater. zaraz zacznę misiaczki.

pili tutaj wielką ekipą, a kiedy gemma zarządziła konkurs na najbardziej ponętne tyłeczki to wszyscy z paczki nimi gibali i próbowali dowieść czyj tyłeczek najlepiej się kręci ;x

nie chciało mi się wpisywać do relek, to piszę ci tu, że się znają i w ogóle.
także teraz była pora na chłopaków, żeby pokazali na co ich stać, więc cody sobie machał swoim przed twarzą gemmy. chichrał się cały czas i zaczął się po nim klepać, wypinając go jak tylko potrafił.