kay

jego też porwali, więc nic dziwnego, że rodzice tacy nadopiekuńczy!
- normalnie. wolę żyć na wolności, po swojemu! codziennie w innym miejscu, bez zobowiązań... - zaczęła jej rzucać jakimiś głupimi tekstami, bo się naoglądała thelmy i louise i tego typu filmów przez to siedzenie w zamknięciu. - a nie tutaj, gdzie nawet nie mogę wyjść poza próg domu! ja muszę być wolna! wolna! - podeszła do okna, bo chciała to wykrzyczeć, ale za to pewnie rodzice by jej zabrali telefon, ostatnią deskę ratunku, więc się powstrzymała. ale spojrzała tęsknie na świat, w którym już nigdy nie będzie mogła się poruszać. pewnie nawet będzie musiała się uczyc w domu xd

piper ostatnio nauczyła się być bardziej odpowiedzialna, więc odpowiedź bree jakoś jej nie porwała. poza tym pewnie lu miał na nią taki wpływ, bo był sporo starszy i nie chciała się zachowywać jak totalny dzieciak, bo by jeszcze się do niej zniechęcił. już i tak się nią opiekował i gotował obiadki. nawet jak już z nim nie mieszkała. - też tak kiedyś chciałam, ale po tym jak mnie porwali to mi się odechciało - usiadła sobie na łóżku. - przejdzie im w końcu, a może nawet uda nam się ich namówić i cię niedługo wypuszczą - pocieszyła ją. chciała z nią uciec, ale wiedziała, że taka długa wycieczka nie była warta wiecznego aresztu.

piper uczyła się odpowiedzialności przy louisie, a bridget wręcz przeciwnie... przy alfonsie robiła się jeszcze bardziej nieodpowiedzialna. może dlatego, że wiedziała, że on zawsze w razie czego wszystkim się zajmie? sama mogła szaleć! chociaż źle się to kończyło.
- oj, pipeeeer - szybko do niej doskoczyła, żeby ją przytulić, bo myślała, że piper obezwładniają właśnie przykre wspomnienia. - musisz na nowo zacząć łaknąć przygód! nie możemy się bać, musimy otworzyć się na świat! - wymyślała podekscytowana. liczyła, że piper będzie jej towarzyszyć. - znasz mojego tatkę. - westchnęła ciężko, bo z papą kay nie było dyskusji.

piper też mogła szaleć, bo louis by się pewnie nią też zajął i zaopiekował, ale po porwaniu nie chciało się już jej męczyć z johnem i z nim walczyć. szczególnie, że teraz nie kłócą się aż tak. takie postępy. - łaknę przygód! - oburzyła się, bo nie zamieniła się w jakąś sztywniarę przez to. była jej to w stanie nawet teraz udowodnić i zaryzykować to, że jej rodzice i john się na nich wkurzą. powinni się razem zmówić, skoro john taki nudziarz xd - mam pomysł - wyprostowała się. - dzisiaj u ciebie śpię. możemy wyjść w nocy i wrócić nad ranem - zaproponowała jej.

victora nie ma, to bridget nie ma z kim się kłócić.
- genialnie! - podekscytowała się, ale akurat w tym momencie przyszła mama kay z jakąś herbatką jako wymówką, żeby sprawdzić bree. zaczęła im ścielić łóżko i kazała mieć drzwi otwarte na noc. i tyle było z ich ucieczki!

siedziała w domu i oglądała seriale.

i nie odpisywała na jego smsy bo pewnie papa zabrał jej telefon, a miał ważną sprawę i myślał, że sie coś stalo. dlatego dobijał się do jej drzwi.

telefon musieli jej zostawić, bo jak przeżyłaby tak długi czas zamknięta w pokoju? po prostu wkręciła się w serial i oglądała go czterdziestą godzinę pod rząd. oczy miała jak pięciozłotówki, a telefon leżał gdzieś rozładowany od tweetowania na żywo każdej chwili serialu. akurat nikogo nie było w domu, bo rodzice byli w pracy, więc bridget zeszła otworzyć drzwi.
- alfie! - rzuciła mu się w ramiona od razu.

ciekawe co oglądała że się tak wkręciła, pewnie 'inną' albo jakiś inny serial na mtv. wątpie, że coś ambitniejszego xd on był wkurzony że nie odpisywała ani nie odbierała od niego telefonów, jak mógł ją olewać, byl super! - bree - jęknął kiedy ta się na niego rzuciła, jednak zaraz ją przytulił - myślalem, że coś się stało - wyjaśnił swoje nagłe najście.

coś, co miało już dużo sezonów, żeby móc tak długo oglądać! 90210 albo plotkarę... chociaz to na pewno widziała już milion razy. btw, rojalsi będą w listopadzie.
- nic mi się nie stanie jak będę tu siedziała w domu. - westchnęła, unosząc teatralnie ręce do góry. - chodź, chodź, nikogo nie ma. - pociągnęła go za rękę, żeby już szli do jej sypialni i się rozbierali.

rojalsi, jeeeeeeeeeeeeeeeeeeej! pewnie 90210 oglądała, to strasznie głupie xd
- wbrew pozorom najwięcej wypadków zdarza się w domu - zauważył bo ostatnio w pracy czytał jakieś ciekawe statystyki. szedł za nią i marudził, wow pewnie wcale nie miał ochoty na seks - co ty robisz bree - roześmiał się.

czytałam coś, że nie będzie gemmy i się wkurzyłam ;x albo wlaśnie beverly hills 90210, żeby obejrzeć klasykę, skoro nowszą wersję znała na pamięć xd
- powiedz to moim rodzicom, może to ich przekona, żeby mnie wypuścić - zaśmiała się, bo był to jakiś pomysł. - stęskniłam się za tobą! - wyznała i od razu po wejściu do pokoju ściągnęła bluzkę i rzuciła na krzesło, nawet nie patrząc na alfiego.

gemma była głupia akurat xd więc mi to nie zależy xd starsza wersja jeszcze gorsza i głupsza, dorośli udający nastolatków tak bardzo ;x
- nie wiem czy twoi rodzice chcieliby mnie posłuchać, szczególnie twój ojciec - zaśmiał się. bo papa kay to wcale alfiego nie lubił ;c - bridget - westchnął widząc że ściąga bluzkę - nie mam dzisiaj na to czasu - wyjaśnił przygryzając dolną wargę.

ja ją lubiłam... ta druga od księcia mnie wkurzała. obie wersje głupie!
- to ja im to powiem. zresztą i tak nie mogę im powiedzieć, że mnie odwiedziłeś. - zrobiła smutną minkę. papa kay na pewno oskarżał alfie'go o to, że przez niego bridget zeszła na złą drogę! - czemu? musisz zaraz lecieć? - przytuliła się do niego w staniku, żeby chociaż skorzystać z jego obecności.

najlepsza księżniczka i jasper he he.
pstryknął ją w nos - nie bądź taka wojownicza - zaśmiał się - długo jeszcze masz szlaban? - zapytał. pewnie chciał ją zresocjalizować i zabrać do teatru xd - tak, wyrwałem się tylko na chwilę z pracy, będe musiał wracać - wyjaśnił obejmując ją. jasne, ze chciał zerwać z niej ten stanik zębami, ale musiał powstrzymać swoje pierwotne popędy.

wiadomo ;x i kuzynki ;x
- do końca życia! - powiedziała z westchnięciem i zatoczyła ramionami koło. okręciła się przy tym wokół własnej osi i zaraz ubrała z powrotem, bo nie będzie tak stać bez koszulki, skoro alfie nawet nie raczy jej się odwdzięczyć tym samym. - musisz mnie częściej odwiedzać, alfieee. wariuję tu już. - przyznała mu, padając na łóżko.

ciuchy kuzynek są zniewalające xd
- nie przesadzaj, nie mogą cię uziemić do końca życia - usiadł na łóżku - będę musieli cię wypuścić jeśli będziesz chciała wyjechać na studia - alfie pewnie planował żeby wyjechała daleko na studia to nie będzie musiał z nią zrywać tylko to sie samo rozpadnie xd alfons taki podły! - nie mogę cię odwiedzać jak twoi rodzice są w domu, twoj ojciec nawet mnie nie wpuści - westchnął.

jak całe kuzynki! miałam kiedyś je robić na forku, ech. tak jak ostatnio wymyśliłam, że zrobię ochroniarza harry'ego xd
- póki co na to wygląda. - wzruszyła ramionami. taka z niej rebelka, a dała się zamknąć w domu. alfons jest okropny! sam chciał z nią być, a teraz planował już rozstanie. będzie musiał jeszcze rok wytrzymać. co najmniej! - ale ja chcę iść na studia tutaj. jak wszyscy! - pisnęła. jak mogł myśleć, że chce opuszczać st. albans! - chyba że ty będziesz chciał stąd wyjechać. - dodała, bo naturalne, że pojedzie za nim. - teraz ich nie ma. możesz odwiedzać mnie, kiedy są w pracy. - zauważyła, zapominając, że alfons też musi pracować.

imponują mi twoje pomysły xd
mogła zawsze uciec do alfiego i wymusić to żeby z nią mieszkał, nie pomyslała o tym, słabo! haha, nie wiem czy chciał się jej pozbyć, zrobił się troche bardziej zniewieściały więc to całkiem prawdopodobne ;x - nie możesz myśleć jak wszyscy - poprawił ją zaraz - ja też chodzę do pracy głuptasku - zaśmiał się i założył jej kosmyki włosów za uszko.

nie wiem czy mówisz to ironicznie ;x
bridget planowała jakąś ucieczkę, ale rodzice strasznie jej teraz pilnowali. ale spoko, już jest plan, że się wymknie... w dodatku z rosalie do baru ze striptizem, żeby zobaczyć majka ;x on się nie zrobił zniewieściały, tylko wokół niego kręciło się za dużo niewiast!
- ale tu są wszyscy. - podkreśliła. - czemu miałabym ich opuszczać? - wzruszyła ramionami. tym bardziej, że teraz nie mogła się z nikim spotykać, chyba że akurat ją odwiedzali. ale omijały ją wszystkie wakacyjne imprezy! - dzisiaj się wyrwałeś, więc możesz się wyrywać codziennie. - brała go na słodkie oczka.

trochę tak he he.
to byl alfons, nic dziwnego że dużo duperek się wokół niego kręciło, halo! hahahaa, no tak w koncu trzeba odkryć karty majka xd
- bo nie możesz ciągle zwracać uwagi na wszystkich, powinnaś zwracać uwagę na siebie - haha, mądre słowa alfiego. bree i tak nie weźmie ich sobie do serca bo przecież koleżanki są ważniejsze - nie - odsunął ją od siebie - nie mogę i w tym problem - wyjaśnił z poważną miną.

ja wiem, że zazdrościsz mi pomysłów ;x
w ogóle przypomniało mi się, że kiedyś miałaś szalony pomysł, żeby go usunąć. od tamtego czasu jego życie się rozkręciło! bridget może tam iść wkurzona na alfonsa ;x
- ale ja właśnie chcę studiować tutaj. co w tym złego? - zamrugała, bo nie nadążała za jego rozumowaniem. sam skończył tę uczelnię, więc powinien rozumieć jej wybór. - jakoś sobie poradzimy. może mi się kiedyś uda wymknąć. już zaczęłam robić plany. - oznajmiła tajemniczym głosem. pewnie rozrysowywała mapę domu i grafik rodziców jakby szykowała się na skok na bank.

mam tediego który jest fajny to ci nie zazdroscze ;x
miałam wiele szalonych pomysłów, dobrze że jednak go nie usunełam bo teraz byłoby mi smutno xd - nic - mruknał lakonicznie. alfons kończył ekonomię, a bree co by kończyła tutaj? kulturoznawstwo? he he, pozdro ja i ty dagna - nie możesz im po prostu oznajmić, że nie jesteś już małą dziewczynką i nie mogą urządzać ci szlabanów? - dla niego to było bardziej logiczne niż snucie jakiś planow.

którego masz dzięki mnie, buziaczki.
mi też byłoby smutno, gdybyś go usunęła! miałabyś pustkę w sercu i nie wiedziałabyś czemu. bridget chciała iść na weterynarię (hehehe była za głupia na to) albo na ochronę środowiska, ja już wszystko mam zaplanowane ;x musimy tak długo grać, aż w końcu pójdzie na studia!
- to do nich nie przemawia. widziałeś kiedyś mojego tatka? - westchnęła ciężko, bo z papą nie było żartów.

ślimaczki.
była za głupia na cokolwiek na uczelni ;x tak długo? jak alfons będzie z nią tak dlugo to faktycznie targnie na swoje życie xd - widziałem i jeśli ty z nim nie porozmawiasz i tego mu nie wyjaśnić to ja tym bardziej z nim nie porozmawiam i nie mam zamiaru mu tego wyjaśniać - westchnął. pewnie zaraz uciekł znów do pracy, nawet jej nie powiedział o balu ani nie zaprosił he he. daniel hania? zaczne zaraz ;x