starbucks

powiedzmy, że ciągle nic nie zrobili z ich odlotem i wszyscy dalej tu gnili. to cała masa czasu, lea chodziła wkurwiona jak jeszcze nigdy i robiła awanturę każdemu pracownikowi lotniska na którego wpadła. teraz stała w kolejce po kawę. wyglądała może trochę mniej olśniewająco niż zwykle, ale co się dziwić, skoro spędzili tu już tyle czasu a ona nie mogła pójść do kosmetyczki czy jakieś relaksujące masaże... eh.

harrego cała sytuacja też denerwowała, ale z drugiej strony przynajmniej nie musiał rozwiązywać problemów, które powierzyła mu babcia, bo niczego przy sobie nie miał. dali mu tu też jakąś wygodną miejscówkę, bo wiadomo, książę. dlatego nie był aż tak poirytowany jak reszta. minął kolejkę i podszedł do jednego z pracowników, a ten od razu zaczął mu robić kawę, bo pamiętał nawet jaką zawsze harry żąda.

lea widząc to podeszła wściekła do harrego. - myślisz, że ciebie obowiązują tu inne zasady!? - warknęła mierząc go wściekłym wzrokiem. nie przejmowała się tym, że jest księciem i na pewno ma większe przywileje niż ona, mimo że jej też kasy nie brakowało... ale to jednak nie to samo co tytuł.

odwrócił się w stronę lei i uśmiechnął się, w ogóle nie robiąc sobie nic z tego, że jest zła. jego ochroniarze już kierowali się w jej stronę, ale skinął do nich, zatrzymując ich. co oczywiście nie znaczyło, że nie wyniosą jej z pomieszczenia siłą jak będzie sobie pozwalać za dużo. - śpieszę się - wyjął portfel, żeby zaraz położyć banknot na ladzie.

jaki łaskawy. - gdzie do cholery możesz się spieszyć, skoro jesteśmy tu uwięzieni? - warknęła niezadowolona. straciła swoje miejsce w kolejce i pewnie będzie musiała czekać drugie tyle, ale teraz ważniejsze było dla niej to dlaczego harry tak po prostu sobie przychodzi po kawę a ona musi na swoją czekać. to było zdecydowanie niesprawiedliwe.

brakowało mu rozrywki, to jakoś musiał sobie ją zapewnić. - to, że jestem tu uwięziony nie oznacza tego, że jestem zwolniony z wszystkich obowiązków - wytłumaczył jej. co było trochę kłamstwem, trochę prawdą, bo wcale nie musiał załatwiać niczego w tej chwili. nie chciało mu się stać w kolejce, więc dlaczego miałby to robić, skoro pracownicy lotniska chcieli mu jak najbardziej umilić pobyt tutaj.

wściekła dziewczyna to naprawdę fajna zabawa xd - czyżby? - mruknęła krzywiąc się, bo jakoś sobie nie wyobrażała harrego, który pracuje. na pewno uważała go a lenia. - i po prostu stwierdziłeś, że fajnie będzie wbić się w kolejkę wypić sobie kawę i udawać, że pracujesz? - prychnęła wywracając oczami i zakładając ręce na piersiach.

tak, bo miał ze sobą ochroniarzy, którzy raz dwa by się jej pozbyli jeśli by tego żądał xd - gdybyś tak się nie czepiała to właśnie składałabyś swoje zamówienie - pokazał na kolesia, który stal za nią i który właśnie płacił za swoją kawę. zaraz potem spojrzał na koniec kolejki, która robiła się coraz dłuższa.

przeniosła wzrok na tego chłopaczka a potem spojrzała na coraz większą kolejkę. - skoro ciebie to nie obowiązuje... - mruknęła i wzięła z jego ręki kawę. - to nie będziesz się gniewał jeśli zamówisz sobie kolejną. - dodała i się napiła. jej się nie chciało czekać w tak długiej kolejce, a skoro wystarczyło, że harry tylko kiwnie palcem i ma swoją kawę to mógł to zrobić jeszcze raz, nie przemęczy się.

jak bezczelna xd miała szczęście, że miał dzisiaj dobry humor, więc wcale go to nie zdenerwowało. wręcz rozbawiło. zaraz zaczęli mu robić nową kawę, a on przeniósł na nią wzrok. - nie gniewam się, skoro ciebie to uszczęśliwi. moim obowiązkiem jest dbanie o swoich poddanych, nawet jeśli nie jesteśmy w kraju - uśmiechnął się do niej, po czym odwrócił się i popukał w szybkę, żeby pokazać pracownikowi, że chce do tego jeszcze muffina.

musiała sobie jakoś radzić w tak trudnych sytuacjach. po za tym stanie w kolejce wykończyłoby ją psychicznie. chyba rzeczywiście miała szczęście, że się na nią nie wkurzył. - jakiś ty łaskawy.... - powiedziała udając, że jest pod wrażeniem. - trochę zmarniałeś, jako książę chyba powinieneś się lepiej prezentować, nawet w takich warunkach. - powiedziała i wolną dłonią wygładziła mu marynarkę.

forko mi się coś psuje ;xx
jakby się na nią wkurzył to by mogła zapomnieć o kawie. całe szczęście nie był teraz na etapie wyżywania się i mszczenia na wszystkich dookoła, więc miał wyrąbane w to, że zabrała mu kawę. przyglądał się dalej ciasteczkom, żeby wybrać coś dobrego dla aggie, więc nawet nie zwrócił za bardzo uwagi na to, że próbowała mu ubliżyć. - czasami nawet książę musi wpasować się w tłum - spojrzał na nią kątem oka.

- wpasować w tłum? - uniosła brew. - sądziłam, że uważasz sie za lepszego od nas wszystkich. nigdy nie sądziłam, że jednak będziesz starał się dopasować. - powiedziała upijając kolejny łyk kawy. teraz kiedy miała ją w rękach o wiele lepiej się czuła. no i fakt, że nie musiała na nią czekać też na pewno się jej podobał. - w takim razie nie będę ci przeszkadzać wpasowywać się w tłum.... - uśmiechnęła się lekko i poszła, bo ja muszę się jeszcze wyspać ;d

pokręcił głową z rozbawieniem i poszedł sobie pooglądać telewizję.