starbucks
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
starbucks
był sobie na kawie, bo ogółem obraził się na st. albnas i siedział w londynie xd
- Gość
- Gość
- Post n°2
Re: starbucks
Lily nie wiem dlaczego tu akurat przyjechała. Może po coś konkretnego albo nie... W każdym bądź razie przyszła na kawę. Mało spała ostatnimi czasy bo ja nie wiem czy ten Robert się obudził czy nie! Pewnie nie a ona umierała ze strachu ale już nie mogła znieść szpitala. I całego st. Albans to pewnie dlatego tu przyjechała! Usiadła przy stoliku na przeciwko Vincenta nawet nie zauważając że jest już zajęty i pociągnęła żałośnie nosem ze spuszczoną głową.
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°3
Re: starbucks
vincent miał sokoli wzrok więc zauważył ją już jak przyszła. i dostał owsików do dupy i wiercił się i kręcił czekając na moment, aż lily zajmie się sobą i będzie mógł prysnąć. a kiedy taki właśnie moment nastał ten energicznie wstał i odsunął głośno krzesło, ktore wydało okropny dźwięk. zły na to ruszył w stronę wyjścia, ale jego torba utknęła pod krzesłem, więc jak ją próbował podnieść to przewrócił krzesełko! i zamiast kompletnie nie zwracać na siebie uwagi, nie poszło mu. i teraz wszystkie oczy były zwrócone na niego.
- Gość
- Gość
- Post n°4
Re: starbucks
Oczy Liliann także. Przyglądała się mu od chwili kiedy odsunął krzesło ale dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że to jest Vincent. Zmrużyła oczy.
- Miło cię widzieć Vinc. - mruknęła obojętnie bo on najwyraźniej wcale nie miał ochoty jej widzieć i co ona na to poradzi! Miała na tyle zły humor, że w sumie w dupie miała wszystkich ludzi. Mogłaby byc trzecia wojna światowa a ona by przeszła obok obojętnie.
- Miło cię widzieć Vinc. - mruknęła obojętnie bo on najwyraźniej wcale nie miał ochoty jej widzieć i co ona na to poradzi! Miała na tyle zły humor, że w sumie w dupie miała wszystkich ludzi. Mogłaby byc trzecia wojna światowa a ona by przeszła obok obojętnie.
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°5
Re: starbucks
- he? chyba mnie z kimś pani myli. - zmierzwił włosy w sposób w jaki tylko on to robi. czyli najbardziej zajebisty i dopił jedynie kawę oblewając się przy okazji i uciekł, bo lekarz zabronił mu przecież gadać z nią! mogła go gonić, jesli chciała.
- Gość
- Gość
- Post n°6
Re: starbucks
Bezsensu byłaby nimi gra gdyby go nie goniła bo nie sadze by wrócił. Wstała za nim, wzięła swoje rzeczy i wyszła. Złapała go na zewnątrz za dłoń i zatrzymała.
- Vincent stój. - powiedziała cicho bo go potrzebowała! Czasami miała wrażenie, że nawet Minnie, którą kochała ponad życie jej nie rozumie, a on tak! A teraz potrzebowała chociażby posiedzieć z nim w ciszy i popatrzeć na ścianę z jakimś banalnym obrazem. Bo on będzie wiedział.
- Posiedź ze mną. - mruknęła żałośnie.
- Vincent stój. - powiedziała cicho bo go potrzebowała! Czasami miała wrażenie, że nawet Minnie, którą kochała ponad życie jej nie rozumie, a on tak! A teraz potrzebowała chociażby posiedzieć z nim w ciszy i popatrzeć na ścianę z jakimś banalnym obrazem. Bo on będzie wiedział.
- Posiedź ze mną. - mruknęła żałośnie.
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°7
Re: starbucks
- ubzdurałaś sobie coś! odczep się. - strzepnął jej rękę z siebie. co za wścibska baba! vincent oczywicie widział, że lily ma problem. i najchętniej po prostu wziąłby w swoje ramiona i pogładził po plecach, ale całą terapię piorun by strzelił! musiałby zaczynać od nowa. dlatego jedynie zamrugał oczami i spojrzał na nią smutnym wzrokiem. mógł dać jej wizytowkę do swojego lekarza, jeśliby chciała xd
- Gość
- Gość
- Post n°8
Re: starbucks
Lily chyba nie miała siły się z nim kłócić tutaj i przekonywać go że potrzebuje jego pomocy więc wróciła do środka bo nie będzie marznąć. Usiadła gdzieś w kącie i zamówiła kolejną kawę bo tamta to jej już zabrali skoro wyszła i tak siedziała.
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°9
Re: starbucks
spojrzał za nią smętnie i poszedł przed siebie.
- Gość
- Gość
- Post n°10
Re: starbucks
to przyszli na kawę. albo przyszedł sam a florian gdzieś łaził. w sumie nie wiem. ale theo na pewno pił kawę przy stoliku i patrzył na ludzi przez okno z lekkim uśmiechem. bo było fajnie.
- Gość
- Gość
- Post n°11
Re: starbucks
był z nim. bał się, że taki wieśniak z bristolu jak theo jeszcze się zgubi w londynie. więc siedział obok niego i jadł jakiegoś muffina, a nie lubił ich bardzo bo jak dla niego były obleśne. ale na chwilę obecną nie mieli nic ciekawszego do jedzenia. - mamy jutro jakiś sprawdzian, kochanie? - zapytał naturalnie, bo skoro już się ujawnili, to gówno go obchodziło, czy ktoś krzywo się na nich spojrzy.
- Gość
- Gość
- Post n°12
Re: starbucks
wzruszył ramionami. nie byli razem na każdej lekcji więc nie wiedział czy florian powinien się czegoś uczyć. - ja nie mam. - powiedział spoglądając na niego z lekkim uśmiechem i pomiział go po kolanku. - nie wiem jakie masz jeszcze jutro zajęcia, ale razem nie mamy żadnego. - powiedziała. ja mam jutro z majcy! pozdro że nic nie umiem ;x
- Gość
- Gość
- Post n°13
Re: starbucks
ja mam we wtorek z fizy ;x i za chuja tego nie zakuję. nieważne. - nie mamy? to chujnia. może przedłużymy sobie weekend? - zapytał z szerszym uśmiechem. chciał go pocałować, ale jednak pamiętał siebie przez tym całym cyrkiem i sam nie lubił gapić się na gejów, którzy okazywali sobie takie czułości. poklepał go za to po ramieniu. - jak ci smakuje kawa? - zapytał, bo ten jej w ogóle nie pił. a wydał na nią swoją kasę, bo w ten weekend on stawiał.
- Gość
- Gość
- Post n°14
Re: starbucks
może theo miał jakaś depresję czy coś i nic mu się nie chciało.. spojrzał na niego z lekkim uśmiechem. - to byłoby super, ale chyba nie powinniśmy. - mruknął unosząc kącik ust. jasne, że by tego chciał, ale raczej szkoła była ważniejsza. - w sumie mdła. - nic mu nie smakowało.
- Gość
- Gość
- Post n°15
Re: starbucks
- czemu nie? - zapytał z łobuzerskim uśmiechem. może teraz on mógłby wejść w theo i zobaczyć jak to jest? chociaż miał już doświadczenia z analem. pewnie ophelia tak tylko lubiła... albo jednak nie. - nie smakuje ci? to niefajnie. daj. ja wypiję. - odstawił swój talerzyk gdzieś na bok i wziął jego kubek, by przyłożyć go do ust. gapił się chwilę w kawę i zaraz przerzucił wzrok na theo. - nie wyspałeś się czy co? bo taki trochę przybity jesteś. - pogłaskał go po dłoni.
- Gość
- Gość
- Post n°16
Re: starbucks
- a szkoła? głuptasie. - roześmiał się i pocałował jego policzek. rzcezywiście był jakiś taki... nieswój. najchętniej by nic nie mówił tylko patrzył przez okno. podsunął mu tą kawę i oparł głowę o jego ramię. - nie mogłem spać w nocy. - westchnął cicho i spojrzał na niego. - możemy zostać w londynie jeszcze jeden dzień. - dodał po chwili.
- Gość
- Gość
- Post n°17
Re: starbucks
jakaś starsza pani przechodziła obok ich stolika i coś prychnęła, że dwóch chłopaków a zachowują się jak para. dlatego florian cicho westchnął. - czemu nie mogłeś spać? - zaniepokoił się! może coś go bolało? napił się tej kawy, która faktycznie była bardzo niedobra. tym bardziej, że bez cukru i zimna. - świetnie. możemy dzisiaj szybciej się polożyć i spać cały dzień. - zaśmiał się.
- Gość
- Gość
- Post n°18
Re: starbucks
- to nic takiego. - zapewnił go. pewnie po prostu coś go przestraszyło, a że bał się ostatnio wszystkiego, to wiadomo. pewnie śniło mu się że tyler znów go bije. ;c uśmiechnąl się do niego.- pasuje. - mruknął i splótł ze sobą ich palce bo potrzebował jego bliskości teraz!
- Gość
- Gość
- Post n°19
Re: starbucks
wolałby jednak nie spać, bo jednak był niezłym napaleńcem. tym bardziej na jędrny tyłek theo. no ale przecież nie chciał go jakoś specjalnie namawiać do seksu. może mu się jednak nie podobało? to byłoby smutne, bo florian miał swoje potrzeby. - jesteś pewien? mogłeś mnie obudzić. porobilibyśmy coś ciekawego razem. - wzruszył ramionami.
- Gość
- Gość
- Post n°20
Re: starbucks
przestań, nie budziłbym cię bo za słodko spałeś. - uśmiechnął się do niego uroczo i pogładził jego wierzch dłoni swoim kciukiem. - z resztą, podobno czasem nieprzespana noc lepiej działa na organizm. - zaśmiał się cicho. - och kochanie... mógłbym już tak wiecznie żyć wiesz? z tobą, w londynie... - westchnął ciężko.
- Gość
- Gość
- Post n°21
Re: starbucks
- kto tak uwaza? - bo on pierwszy raz słyszał taką tezę. raczej wydawało mu się, że to sen pomaga organizmowi w lepszym funkcjonowaniu. ale nie chciał się kłócić z theo, bo może to jego odkrycie! i nie chciał mu mówić, że jest głupie, czy coś. - ja też. - uśmiechnął się do niego szerzej. - na studiach tak będziemy żyć. obiecuję ci! - mieli przynajmniej powód by się uczyć i iść gdzieś razem na studia później.
- Gość
- Gość
- Post n°22
Re: starbucks
- och czytałem gdzieś. - wzruszył ramionami bo theo teraz naprawdę przykładał się do nauki. pewnie olał pierwszy rok a teraz kiedy ustatkował się u boku floriana mógł się spokojnie uczyć. pewnie celował gdzieś wysoko na studia... - więc będziemy studiowac w londynie hm? - uśmiechnął się do niego. bardzo mu się ta wizja podobała. szczególnie z florianem u boku. musnął znów jego policzek. - mam nadzieję, że tak będzie florian. i zrobię wszystko żeby tak było. - powiedział już radośniej bo to w sumie ważne dla niego. cała ich przyszłość i w ogóle.
- Gość
- Gość
- Post n°23
Re: starbucks
- nie mówię o londynie. dla mnie może być to paryż albo nawet jakaś dziura w europie wschodniej. - wzruszył ramionami. jemu naprawdę miejsce nie robiło różnicy. - chodziło mi o to, że będziemy razem. mieszkać, spacerować, uczyć się. - wzruszył ramionami. mogliby wyjechać do holandii i tam całe dnie tylko palić trawę i się kochać. chociaż coś czuję, że florian szybko by się takim trybem dnia znudził. - kocham cię. - wyznał mu patrząc prosto w oczy z jakimś namaszczeniem.
- Gość
- Gość
- Post n°24
Re: starbucks
uśmiechnął się do niego. - okej jeszcze pomyślimy. - powiedział z uśmiechem i pogłaskał jego policzek. - ja ciebie też florian. - wyszeptał cicho. chciałby go teraz pocałować ale się trochę obawiał tego. ludzie wokół i tak sie przypatrzywali im uważnie. szczególnie starsze panie!
- Gość
- Gość
- Post n°25
Re: starbucks
- o kurwa! - jęknął, kiedy brzuch go mocno zaczął boleć. pewnie zadzwonili po karetkę i wzięli go na oiom. ale niestety theo nic nie mógł od nich chcieć, bo nie był jego rodziną. więc pewnie był skazany na czekanie na korytarzu albo powrót do mieszkania matki albo do st. albans.
|
|