stoliki

siedziała przy jednym ze stolików i popijała whiskey.

nie wiem co tu robił benedict. pewnie szukał elki, ale ta odjechała taksówką w pizdu, dlatego wkurwiony porwał całą butelkę whisky, siadł bez słowa przy stoliku rejczel i polał sobie.

elka nie będzie miała też jutro rano kolorowo, bo john się na nią obraził jak ta powiedziała mu prawdę. w ogóle zapomniałam, elka musi zacząć podejrzewać, że jest w ciąży xd rachel spojrzała na niego znudzonym wzrokiem - zły wieczór, benedict? - zapytała bawiąc się swoimi włosami - księżniczka uciekła? - zaśmiała się.

powinna zacząć podejrzewać, a john wtedy zacznie chodzić na klęczkach do kościoła ze stresu! on nawet na nią nie patrzył. dopiero słysząc jej głos uniósł łeb ku górze - raczej bym tego tak nie nazwał - zerknął do swojej szklaneczki i dolał whisky, potrzebował tego dużo, bardzo dużo - nie jestem księciem, więc nie szukam księżniczki - wzruszył ramionami - po co tutaj przyszłaś skoro masz minę jakby cię do tego zmusili? - zapytał szczerze i bezpośrednio.

zastanawiam się, czy im by się dziecko nie przydało, johnny byłby wniebowziętym tatusiem. rozesmiała się perliście - uuu, mały biedny benedict potrzebuje natychmiastowego pocieszenia - przysunęła się do niego, oparła dłoń o jego ramię - przyszłam pogratulować bree osiemnastki i tego, że w końcu może legalnie kupić alkohol. poza tym, bree jest sympatyczna - zauważyła - to co tu robisz? - zapytał.

przecież on się nie nadaje na bycie ojcem xd nie mogłby sam zostać z dzieckiem bo to bylby dla niego stres xd - jestem samowystarczalny, nie potrzebuję pocieszenia - odparł popijajac whisky ale nie odtrącił jej łapki kiedy położyła ją na jego ramieniu - gratulacje dla niej, w końcu będzie mogła legalnie zapijać wszelkie problemy, witamy w gronie dorosłych - wzniósł toast na cześć bridget - szukałem kogoś - wyjaśnił lakonicznie, przecież nie będzie tłumaczył kogo i dlaczego.

chyba zrobię im psikus i będzie dziecko. najwyżej oddadzą beniowi, niech on się o to dziecko martwi. ale przynajmniej byłoby zabawnie, elka miałaby dwoje dzieci na wychowanie. pogładziła go po policzku - szukałeś kogoś? a jednak, szukałeś swojej księżniczki z bajki, to znalazłeś właśnie - puściła mu oczko - skoro ty i ja pijemy whisky i oboje trafiliśmy na siebie ponownie, dzisiaj nie zamierzam ci wcale odpuścić tak łatwo - zarządziła - dzisiaj bawimy się do oporu - wymruczała mu na ucho.

taki psikus ;x - owszem, szukałem kogoś - dolał i jej i sobie whisky - ale daleko jej do księżniczki - bo sorry, ale on to elki za księżniczke nie uznawał, chociaż ta się tak właśnie zachowywała. zlustrował rejczel wzrokiem - dlaczego chcesz być księżniczką? księzniczki z bajek to w większości dziewczyny nie potrafiące podejmować same decyzji i musi to robić facet, czyli książe, niezbyt to feministyczne - stwierdził - nie zamierzasz mi odpuścić? - roześmiał się - czyli nie zamierasz mnie stąd wypuścić też? - dopytał i pomiział ją łapką po policzku - jakaś ty władcza rejczel, zupełnie jak nie księżniczka... tylko jak królowa - bo to królowe miały władze!

jednak rezygnuję z tego pomysłu xd pewnie, że rachel była królową! ona potrafiła rządzić swoim własnym królestwem, może miała strój jakiejś królowej czy coś takiego, wcale nie robiła za księżniczkę. przygryzła seksownie wargę, zastanawiając się co ma teraz zrobić. chciała go za wszelką cenę dzisiaj mieć w swoim łóżku, to było pewne. w środku nocy by po prostu uciekła, on by jej nie gonił skoro nie chce żadnych zobowiązań - w takim razie jestem twoją królową, a ty jesteś moim królem - powiedziała, całując go śmiało prosto w usta - to co robimy? - zapytała.

ale ty jesteś niezdecydowana xd
tak, benedict zdecydowanie mógł być bezwzględnym królem, ale nie księciem! książęta wyciągali księżniczki z tarapatów i budzili pocałunkami. on taki nie był! to pewne! on też ją chciał mieć, jak dla niego nie musiała uciekać w środku nocy. kto wie, może chciałby namalować ją taką nagą, nigdy nie wiadomo kiedy wena przyjdzie! odwzajemnił buziaka, nie krępował się tego, dla niego to nie były żadne czułości, tylko przyjemność! - nie wiem co robimy - wzruszył ramionami - wiem za to, co ja chciałbym zrobić z tobą - zauważył pewnie i bezczelnie.

dopiero teraz to odkryłaś?! wow brawo xd
oni powinni być taką power couple, która rządzi całym światem, świetnie by się do tego nadawali mówię ci. ale nie zostaną nimi, bo to tylko rejczel która nie potrzebowała żadnych długich związków, ona po prostu wolała sypiać z przypadkowymi facetami. na przykład z takim beniem. przyciągnął ją do siebie spojrzeniem, teraz przyciągał pewnością siebie. pocałowała go odważniej - w takim razie zrób ze mną co tylko chcesz. byleby nie było to porzucanie, królowych się nie porzuca ot tak - wymruczała mu do ucha. położyła mu dłoń blisko krocza, tak, stanowczo liczyła na przygodę.

powoli odkrywam pewne rzeczy ;x
i dobrze, że nie potrzebowała związków bo benedict też ich nie potrzebował. byl artystą, wolnym ptakiem, nie mogły go ograniczać związki. musiał być wyzwolony! - królowe najpierw zasługują na dużo przyjemności, a potem na porzucenie - przyznał i jak zaczęła praktycznie dotykać jego krocza to ją porwał do siebie gdzie wyruchał na milion sposób, niektórych pewnie nawet nie znała!

będziesz wieczną studentką jak ja xd
wendy siedziała przy stoliku i uprawiała swoje ulubione imprezowe zajęcie, czyli oceniała kreacje. było co oceniać, skoro wszyscy się poprzebierali i niektórzy wyglądali doprawdy niedorzecznie!

zobaczymy czy tak się stanie xd znając życie po magisterce wylecę do szwecji i tyle będzie z tego.
oscar przyszedł tutaj z sebą, bo widocznie jeden zaciągnął drugiego na darmowy alkohol. natknął się na swoją najlepszą kumpelę wendy. ona była jedyną dziewczyną, której jeszcze nie przeleciał i nie przeleci! przysiadł się do jej stolika - siema młoda, widzę, że robisz to co zwykle - pocałował ją w policzek na przywitanie.

możesz zacząć kryminologię będąc na magisterce... coś cię będzie trzymało na miejscu jeszcze. xd
wendy chyba lubiła się kumplować z chłopakami-podrywaczami, z którymi nie sypiała, skoro miała oscara i mike'a. haha, wszyscy znali jej ulubione imprezowe zajęcie.
- tak. i z przykrością muszę stwierdzić, że ty masz najgorsze przebranie. - odparła od razu, bo pewnie nawet się nie postarał i nie przebrał! sama miała koszulkę z rysunkową maleficent i twierdziła, że to się liczy. zresztą też nie znala jubilatki i wkręciła się nie wiem przez kogo.

wiem o tym, ale nie wiem czy dałabym radę ogarnąć aż dwa kierunki na raz.
ta to miała dobrze, edie też przyjaźniła się z majkiem ;x oczywiście, że wszyscy znali jej imprezowe zajęcie, to była jej mała tradycja. poklepał ją po kolanie - nie martw się, ja nie muszę sie przebierać. sam w sobie robię za mrocznego bohatera kreskówek. spokojnie mógłbym grać w takowych - zaśmiał się - a prócz tego, to co robisz? - zapytał - popijasz powoli alkohol w samotności? seba mi się gdzieś zgubił - mruknął.

no wieem, ale dużo ludzi daje radę. moja przyjaciółka jest na skandynawistyce od tego roku i jednocześnie kończy licencjat z dziennikarstwa. też byś dała radę!
przyjrzała mu się.
- hmmmm... nie. nadal przegrywasz. - pokręciła głową i popiła drinka. seba się wszystkim dzisiaj zgubił. xd - czekałam na księcia na białym rumaku, ale zapomniałam, że to niegrzeczne bajki i zamiast rycerza dostałam ciebie. - zaśmiała się. tak naprawdę jej znajomi też się gdzieś zagubili, pewnie znowu liczyła na elkę, a ta musiała odpuścić ze względu na johna.

jakim cudem xd dziennikarstwo i filologia ;x
elka jak zwykle musiała pilnować swojego dużego dzieciaka, wylądowała z nim w domu niezadowolona, na dodatek się pokłócili a john przestał się do niej odzywać i prawie się popłakał jak mu powiedziała prawdę. dlatego ma wendy, z którą chodzi na imprezy. wracając do oscara i tego, że zgubił sebę, nie przeszkadzało mu to, przynajmniej mógł pogadać z przyjaciółką - jesteś niegrzeczna moja droga. jestem rycerzem z krwi i kości, gardzisz moim towarzystwem - uniósł się trochę honorem.

ja to dwóch kierunków się bałam z sinologią, bo tam nawet jednego nie ogarnę... ale ty dasz radę. xd
na następny raz elka się w końcu nauczy, że powinna chodzić na imprezy z wendy, a johna zostawiać w domu, najlepiej jeszcze pod opieką, żeby nic mu się nie stało.
- niczym nie gardzę, przecież dalej rozmawiamy. przynieś mi napitek, cny rycerzu. - wyciągnęła w jego stronę rękę z pustą szklanką.

podziwiam cię za to, serio xd
okej to przyniósł jej napitek i został z nią, przegadali całą noc. dobranoc.

jeszcze zobaczymy czy będzie co podziwiać ;x dobranoc!