stołówka

- nie - pokręcił głową. wczoraj jeszcze pewnie mimowololnie posłuchał to i owo dotyczące chłopaków - podobają im się inni faceci, ale nie powiedziały sobie o tym, co jest dziwne zważywszy na to, że jak się spotykają to wymieniając tysiąc słów na minutę - wczoraj się przekonał o tym trajkotaniu xd

biedny patrick, pewnie wolał, kiedy były pokłócone i nie musiał słuchać trajkotania za ścianą. chociaż wtedy musiał znosić chaotyczne trajkotanie tiffany skierowane prosto na niego, a to chyba było jeszcze trudniejsze do przetrwania.
- produktywniejsza byłaby rozmowa o globalnym ociepleniu, a nie plotkowanie o chłopakach - podsumował i napił się swojego soczku. - tym bardziej że moja siostra się z nim nie spotyka - był pewny swego. powiedziałaby mu przecież!

tak źle i tak niedobrze xd nie było dobrego wyjścia z tej sytuacji, chociaż chyba jednak wolał jak byłby pogodzone i nie musiał słuchać chaotycznego trajkotania tiffy, za którym nie nadążał - rozmawiały chwilę o egzaminach, ale przecież mają jeszcze czas na naukę więc uznały że nie jest to aż tak istotne - relacjonował mu wszystko - w takim razie thomas musi być jej wyimaginowanym przyjacielem, z którym jest umówiona na spotkanie w tym tygodniu - powiedział ironicznie. nie wiedział, że to jakaś tajemnica xd

jakie braterskie ploteczki, musieli pilnować młodszych sióstr xd jeszcze tylko brakowało tu nate'a, który był przypisanym bratem leili xd
jadł sobie spokojnie swój lunch, kiedy usłyszał o thomasie! oczywiście od razu wiedział, o którego thomasa chodzi, bo wątpił, żeby jo zainteresowała się drugim facetem o tym samym imieniu.
- mówiła, że jest umówiona z thomasem? - po jego tonie było słychać, że nie jest z tego powodu zadowolony. można tylko dziękować cienkim ścianom w domu bowmanów, dzięki którym robin poznawał sekrety jo!

haha, to prawda! gorsi plotkarze niż laski, wiadomo xd
dobrze, że sie nie zadławił! faktycznie szanse na drugiego thomasa były niewielkie, ale nie było to niemożliwe. patrick i robin byli w podobnej sytuacji, nie chcieli żeby ich siostry spotykały się z facetami, z którymi chciały się spotykać. powinien powstać sojusz thomasa i blake'a!
- mhm, a potem rozmawiały o chłopakach w innych kontekście i nie chciałbyś wiedzieć między innymi w jakim kontekście go chwaliła - na pewno seksualnym i tym że był o wiele bardziej doświadczony niż faceci w wieku dziewczyn xd - nie wyglądasz na zadowolonego - dostrzegł to i zagapił sie na niego - nie możesz sie wkurzać że twoja siostra spotyka się z facetami, jest całkiem hot i dodatkowo jest mądra to już dwie ogromne zalety - zamachał widelcem. nie miał w planie jej podrywać, ale porównywał do swojej siostry no i cóż... tiffy nie była dla niego hot, na szczęście xd

leila też spotykała się z kimś, z kim nate nie chciał, żeby się spotykała. wszystkie zielone wybierały kandydatów, którzy nie odpowiadali ich braciom. dobrze, że to nie były dawne czasy i mężczyźni nie musieli dawać im aprobaty albo decydować, kogo mają poślubić xd
- musiałes mi to mówić? - skrzywił się i odechciało mu się jeść. wolał nadal postrzegać jo jako dziewczynkę, którą może bronić na placu zabaw. - nie mam nic przeciwko temu, że spotyka się z chłopakami... po prostu ten już kiedyś ją zranił, a ja muszę ją chronić. rozumiesz to, na pewno też chcesz chronić tiffany - zauważył. dobrze, że patrick nie obawiał się ze strony robina zagrożenia, że też mógłby się zainteresować jego siostrą. już jego brat louis się tym zajął wcześniej xd

tylko nayę czeka wybór kandydata xd
wilsonowie już zbrukali tiffy, a robin na szczęście miał narzeczoną. patrick czuł się w miare bezpiecznie w tym temacie xd
- dla uściślenia to praktycznie nic ci nie powiedziałem, ja też nie chciałem wczoraj tego słuchać - ale nasłuchał się i pewnie miał jakąś traumę bo swoją siostrę też wolał postrzegać w kategorii małej dziewczynki - w takim razie pogadaj z nią, choć jest tak samo uparta jak tiffany czy leila... - zaczął dumać - więc może pogadaj z nim, powinien przynajmniej czuć respekt wobec starszego brata - nie wiedzial, że thomas to dziad xd

ona akceptowała ten los, a zielone by się nie dały.
- na pewno pogadam sobie z obojgiem - powiedział stanowczo, budując swój autorytet. był wdzięczny patrickowi za doradztwo, ale nie chciał o tym dyskutować, więc zaraz zmienił temat na jakąś sprawę uczelnianą i tak im minął lunch.

stal w kolejce po jedzenie.

a ona stanęła w kolejce za nim. jedzenie było ważniejsze od wszelkich niezręczności.
- nie zabieraj ostatnich sajgonek - zaczepiła go, ale zaraz się zrefektowała. - ale jeśli chcesz, to bierz, przecież nie decyduję o tym, co bierzesz i z kim się spotykasz - już dostrzegała metafory we własnych tekstach. może nieporozumienia z blejkiem nauczyły jej jasnej komunikacji.

poczul sie niezrecznie gdy dolaczyla, ale skoro ona normalnie sie zachowywala to on tez musial. - zostalo jeszcze kilka, mozemy sie podzielic - zerknal na nia. - nie spotykam sie z nikim - jego nadzieja na to, ze zapomna o sytuacji zniknela.

- tak, mogę się tobą dzielić... to znaczy z tobą - odchrząknęła. brak niezręczności nie istniał w słowniku tiffy. - nie musisz mnie o tym zapewniać, nie chcę się z tobą spotykać - zaśmiała się głupio. luca był poza sytuacją i nie wiedział, że w międzyczasie tiffany przepracowała kilka innych kroków. teraz chciała odzyskać kolegę, ale ostatnio zachowywała się jak zaborcza, zakochana dziewczyna.

zasmial sie niezrecznie I patrzyl na jedzenie zeby unikac wzroku tiffy. pokazal na jakas papke zeby pani kucharka mu nalozyla troche na talerz. - och.. okej - niby to zaakceptowal, ale cos mu nie dawalo spokoju. - myslalem, ze ostatnio mowilas inaczej - przypomnial jej. nie zeby jeszcze na to liczyl po tym jak calowal sie z jo.

- wiem, że trochę zamotałam - zaśmiała się, dalej tak samo niezręcznie. - nigdy nie byłam najlepsza w spotykaniu się z chłopakami. zwykle kończyło się na całowaniu po pijaku - zaczęła opowiadać swoją historię życiową. - potem byłam w poważnym związku, ale to nie wyszło i nigdy nie miałam okazji tego przepracować, bo kilka dni później... - zawiesiła się i pokazała kucharce, że chce sajgonki. - tak czy siak, moja reakcja na ciebie i jo była wyolbrzymiona - dokończyła.

spojrzal na nia gdy zaczela opowiadac. nie wnikal co sie stalo kilka dni pozniej po jej zwiazku bo uznal, ze jesli chcialaby o tym mowic to by kontynuowala. - mialas prawo byc zla, ja tez nie powininem byl sie tak zachowac - przyznal sie do bledu. nie wspomnial, ze obydwie byly rownie seksi I nie potrafil sie zdecydowac, ktora by wolal xd

- nic sobie nie obiecywaliśmy - broniła go. miała czas wszystko sobie poukładać i chyba zaczynała dochodzić do jakiś dojrzałych wniosków. luca miał największe dylematy na forku xd - myślę, że ja też chyba, prawdopodobnie, możliwe, że lubię kogoś innego, więc też nie byłam fair. wobec ciebie i siebie - przyznała. bardzo dojrzałe wnioski. brawo, tiffy!

wow, tiffy!
pokiwal glowa. - mozemy zostac przyjaciolmi czy ta sytuacja popsula na to szanse? - spojrzal na nia z nadzieja. lubil ja jako kolezanke I nie chcialby jej tracic przez nieporozumienie. inaczej mogloby byc niezrecznie kiedy wroca na wies xd

- już dawno się całowaliśmy i pozostaliśmy po tym przyjaciółmi - przypomniała mu ze śmiechem stare wiejskie dzieje i szturchnęła go biodrem. gorzej będzie, jak wyjdzie na jaw, że z jej bratem też się całował, bo to może być too much xd usiedli do stolika i wspólnie zjedli lunch. nawet podzieliła się z nim sajgonką, a to był największy dowód, że powrócili do przyjaźni.

ruby stała przed nią i ograniczała jej możliwość nałożenia zdrowych owocków - przesuń się - mruknęła niemiło!

ignorowala tine i nie chciala sie do niej odzywac, ale nie mogla jej pozwolic na takie traktowanie. - poczekaj na swoja kolej - specjalnie wybierala jedzenie powoli zeby jej zrobic na zlosc.

a tina nie mogła sobie pozwolić na to, żeby ruby ją tak traktowała. zdrowa siostrzana rywalizacja xd - myślisz, że jak zjesz jabłko to zmieścisz się w mniejszy rozmiar? - już ja wyśmiewała. tina była gimnastyczką więc na pewno miała smuklejsze ciało niż ruby xd

nie ma to jak zdrowe rodzinne relacje. - to, ze ty masz kompleksy to nie znaczy, ze ja tez - nie przejela sie jej komentarzem. nie miala problemu z tym jak wyglada. byla w zwiazku i nie musiala sie starac zeby sie komu innemu podobac xd

nie ma chyba takich tutaj xd
nie musiała się starać, a i tak inni do niej podbijali! - kompleksy? spójrz na mnie mikrusko - wyśmiała ją, była wyższa niż przeciętne dziewczyny i normalnie tego nie lubiła, ale teraz chciała to wykorzystać jako atut.

ups xd
zasmiala sie pod nosem z jej slow. - gdybys ich nie miala to bys nie czepiala sie innych - nie odwracala wzroku od jedzenia. moze i wzrost tiny byl jej atutem, ale nie porownywala sie do niej.

jaka poważna ruby na awku, pewnie to jej identyfikator z pracy xd
- błąd, po prostu czerpię ogromną przyjemność z wyśmiewania ludzi mniejszych i cóż... mniej atrakcyjnych ode mnie - dalej podkreślała jaka jest cudowna. szturchnęła ją lekko tacą żeby w końcu się ruszyła.