korytarz

no tak! nie wliczalam go.
haha nie mozesz mi wypominac, ze mam same mlode postacie xd
- z checia przyjme twoja propozycje - zasmiala sie, rowniez sie mu przygladajac. wygladal jeszcze lepiej niz na tych sesjach zdjeciowych, ktore przegladala w wolnym czasie. raczej by jej nie przeszkadzalo to, ze chce ja wykorzystac o ile ona z tego bedzie miala cos xd

zapomniałaś o nim, jak mogłaś!
albo za młode albo za stare xd
- chodźmy - machnął w stronę wyjścia i ruszyli pewnie. perry wiedział, że dobrze wygląda i nie obraziłby się gdyby nari mu to powiedziała - mam nadzieję, że twoja wizyta tutaj to nic poważnego i spotkamy się jeszcze poza - wypalił od razu bo droga była krótka!

nie zapomnialam!
nie jest taka stara, odczep sie xd
nie zrobila wystarczajacego researchu i jeszcze nie wiedziala o tym, ze kreca go takie komplementy! wolala zeby to jej faceci slodzili, ale moze sie poswiecic ten jeden raz. usmiechnela sie kiedy perry przeszedl od razu do konkretow. - to nic powaznego - zapewnila go. - i z checia spotam sie z toba w milszych okolicznosciach - dodala zadowolona.

nie potrafię się odczepić i wiesz o tym xd
powinna domyśleć się, że skoro jest bogatym kochasiem to lubi komplementy. był jak gabriel.... z którym notabene się kumplowała xd wyczuwam grę na trzy, zapisuj xd - milszych? czyli masz na myśli rezonans magnetyczny? - zażartował z ich dziwnego miejsca spotkania.

wiem xd
gabriel byl jedyny w swoim rodzaju wiec nie wiedziala, ze moze byc jeszcze jedna wersja jego xd nie krecila sie niestety w takim towarzystwie. haha dopisuje xd - to zdecydowanie ciekawsze miejsce niz korytarz - zasmiala sie z jego zartu. przynajmniej wiedziala tyle, ze faceci lubili jak kobiety smialy sie z ich glupich zartow xd

perry był lepszą wersją gabriela, według perry'ego oczywiście xd dagna im wpisała że tolerują się jak nie wchodzą na swoje terytorium. ciekawe co gabriel zrobi jak petty dosłownie wejdzie na nari, albo ona na niego xd - ale może jednak zamiast rezonansu lepsza będzie restauracja w londynie? - zaczął głośno dywagować nad randką z nią!

gabriel nie byl chetny do rozpoczecia takiej znajomosci z nari wiec nie bedzie mial nic do gadania xd ups! przypomni mu sie, ze dla niego miala pracowac i da jej jakies trudne zadania, zeby nie miala czasu na perryego xd - restauracja w londynie brzmi zdecydowanie lepiej - podobaly sie jej jego pomysly.

gabriel zawsze mysli, że ma coś do gadania xd
może nari powinna być asystentką gabriela i wybierać mu odpowiednie kandydatki. pewnie byłaby strasznie wybredna xd
- czy to oznacza, że zgadzasz się? - dopytał wyciągając telefon żeby wpisała mu swój numer. miał w planie wkrótce się odezwać, wiadomo!

w sumie xd
na pewno bylaby wybredna xd jeszcze by sie okazalo, ze nie ma nikogo dobrego dla gabriela. biedak!
- zgadzam sie - chwycila jego telefon i wpisala swoj numer. - i juz nie moge sie doczekac - usmiechnela sie uroczo. przedstawili sie pewnie sobie jeszcze porzadnie a potem sie rozeszli.

nie ma nikogo odpowiedniego dla gabriela xd
perry już na pewno planował randkę, ale w międzyczasie musiał powiedzieć swojej starej zabawce, że koniec z nimi xd jedna na raz xd

pielegniarki kazały mu zmieniać otoczenie więc teraz siedział przy sali z kroplówką na wieszaczku i oglądał ludzi.

dziwny jest ten bezwłosy patrick xd
felix przyszedł tu jak co dzień bo oczywiście martwił się o brata. kiedy zauważył go na korytarzu, usiadł sobie obok niego - przyniosłem ci coś dobrego - zamachał przed nim pojemnikiem z szarlotką.

co nie xd
wszyscy się o niego martwili, a on powoli dochodził do siebie! najgorsze już minęło i nawet wypuszczali go na korytarz wow - mama czy ty robiłeś? - wskazał na pojemnik i zaśmiał się. jeśli on to nawet by nie tknął xdddddd

takie jajko!
- mama, no przecież że nie ja - zaśmiał się, bo on miał dwie lewe ręce do robienia czegokolwiek. on jedyne co potrafił to się staczać. ewentualnie próbował się uniezależniać od rodziny ale jak widać, rodzina i tak ciągnęła go za sobą w dół xd w albans zawsze dopada cię historia życiowa prędzej czy później, ups.

trudno xd
sam się ciągnął w dół, a nie rodzina to robiła. bowmanowie byli porządni, tylko jedno dziecko im nie wyszło xd
- wolałem się upewnić - chwycił pojemnik i otworzył żeby poczuć zapach świeżo pieczonego ciasta i jabłek - mama kazała ci mnie pilnować? - miał wrażenie że mieli takie warty przy nim.

cała trójka im nie wyszła, jak nie lądowali w szpitalach to ich porywano xd sorry xd taki mamy klimat xd
- nie, nie kazała. po prostu sam przyszedłem. nie martw się, niedługo znikam. chciałem po prostu się zapytać jak się czujesz - uśmiechnął się do niego. był ostatnio dla niego miły! ale to może dlatego, że bał się że za chwilę zostanie sam bez rodzeństwa.

ale tiffy i patrick przypadkiem lądowali w szpitalu, a felix z premedytacją był psycholem xd
- z dnia na dzien coraz lepiej - zapewnił. pewnie zapewniał tak wszystkich, bo cały czas go o to pytali - pędzisz gdzieś na imprezę? - zapytał, skoro felix wpadł tylko na chwilę!

jakby z premedytacją nie miał adhd xdddd
- nie, nie na imprezę, zwariowałeś - mruknął kręcąc głową - lecę do domu pomóc mamie i tacie, bo chcieli uporządkować coś w twoim pokoju żeby był gotowy na twój powrót. wiem, że chcesz się wyprowadzić, ale najpierw pewnie wrócisz na chatę, jak mniemam, dobrze mniemam? - zapytał zaciekawiony.

na pewno specjalnie miał xd
- jaki się porządny zrobiłeś - zaśmiał się. pamiętał jak jeszcze niedawno zgarniał go z imprez kiedy zbytnio przeholował. a teraz taki grzeczny był! - wracam do domu, mama mnie nie wypuści teraz po prostu - bo już pewnie oznajmiła mu że nigdy nie wsiądzie na motor xd

tylko dzięki mnie miał specjalnie!! xd
- wiadomo, wiadomo. ja też ostatnio nocowałem w domu, jeszcze nie zmienili mojego pokoju w pył i na szczęście mam gdzie spać - zaśmiał się - swoją drogą, wstawili mi też drzwi z powrotem, co jest pewnego rodzaju sukcesem - gdyby mógł przybiłby sobie samemu piąteczkę no ale byłby przypał. felix miał różne etapy w życiu. teraz miał znów dołek i nie chciał zawodzić rodziców kiedy rodzina go potrzebowała. nie był bez serca, no kaman xd

czasami trochę był bez serca!
- nocowałeś w domu? - uniósł brew ku górze - przyznaj się, że tak na prawdę chcesz wrócić do domu i gotowych maminych obiadków - zażartował sobie z niego. patrick czuł że jego przeprowadzka też odwlecze się teraz w czasie. niestety!

czasem był. ale nie wszystkie postacie mam bez serca xd
- nocowałem w domu wczoraj. nie mogłem zasnąć, zadzwoniłem do raven, trochę pogadaliśmy, nic więcej, potem pojechałem do rodziców - przyznał mu rację - nie. ale brakowało mi mamy i ojca, szczególnie kiedy ty jesteś w szpitalu. martwię sie, okej? - bo naprawdę się martwił.

dużo xd
- raven? - zdziwił się. nie słyszał o raven od felixa. zastanawiał się czy to jego dziewczyna czy o co chodzi! - nie musisz się martwić, już wszystko jest okej - pokiwał głową. posiedzieli jeszcze chwilę, a potem patty wrócił do łóżka.
zaraz zaczne next!

miał dość siedzenia w sali, więc szwendał się gdzieś po korytarzu. ale ciągle niedaleko sali i bardzo powolnymi krokami, bo jego ciało ciągle budziło się do życia i przypominało sobie jak się funkcjonuje. stał teraz i czytał jakiś plakat o badaniach prostaty.

xd zoe przyszła do niego, ale nie zastała go w sali, więc zaczęła szukać na korytarzu i znalazła! przy tym plakacie - cześć - przywitała się z nim jak zwykle radośnie, bo zawsze na jej twarzy gościł uśmiech - witamy w świecie żywych - nie wiedziała co ma zrobić, czy go uściskać, pocałować, przytulić. cieszyła się, że w końcu się obudził.