|2| ashley & ming

- ja też nie wiem co mam o tym myśleć - powtórzyła z ciężkawym akcentem słowo w słowo za tobiasem. przynajmniej jego obecność pomagała jej w nauce języka i układaniu poprawnych zdań. - aiyaa! musim się obrać, mamy gości - szybko wyciągnęła majtki z szuflady i zniknęła w łazience.

- trzeba bylo dac znac, ze potrzebujecie wiecej czasu to bym wrocila pozniej - dalej zartowala z sytuacji. nie wydalaby go jesli by chcial sie troche zabawic z kims innym niz jego dziewczyna. ona sama by sie nudzila w stalym zwiazku. a przynajmniej tak sobie wmawiala bo jeszcze nie byla z nikim wystarczajaco dlugo by to przetestowac. chwycila od niego wino i poszla po dwa kubki. nie miala zamiaru czestowac ming chociaz byla ciekawa jak by sie zachowywala po pijaku w towarzystwie tobiasa.

- przyszedłem do ciebie - wyjaśnił ash żeby była jasność. nie był takim chujkiem jak nico żeby zdradzać leile. jeśli uznałby że już się znudził to zerwałby z nią i wrócił do ruchania xd na razie jednak był bardzo troskliwy w stosunku do niej i cierpliwie czekał aż się jej poprawi. kochany! - ładne majtki - skomplementował słodką bieliznę ming i odprowadził ją wzrokiem - jak ci się z nią mieszka? - zapytał nalewając im wina. był ciekawa, bo ming w ogóle nie pasowała do ashley.

ming potrzebowała chwili dla siebie w łazience i brała głębokie wdechy i wydechy, żeby uspokoić serce skaczące przez komplement tobiasa na temat jej majtek. ciągle wydawało jej się, że był jakimś magicznym stworzeniem, które materializowało się wtedy kiedy o nim pomyślała. ktoś tak przystojny nie mogł być prawdziwy!
chciała przebrać się w piżamkę i spędzić wieczór z książką, ale zamiast tego założyła czerwone spodnie i bluzeczkę w panterkę, a do tego pomalowała sobie oczy, żeby ładnie się prezentować przed ucieleśnieniem wszystkich jej fantazji.
- jestem gotowana - oznajmiła wychodząc z łazienki, tak jakby szykowała się na bal.

pozadny tobias xd gdyby porzucil leile w takim stanie to by sie zalamala jeszcze gorzej. to by bylo okrutne!
- z nia? - spojrzala w kierunku drzwi, za ktorymi kryla sie ming. - na poczatku bylo ciezko ja zniesc, ale juz sie przyzwyczailam - wzruszyla ramionami. polubila ja nawet, ale tego zdradzac tobiasowi nie miala zamiaru. nie mogla sie powstrzymac by sie nie rozesmiac kiedy ming wyparowala z lazienki taka wystrojona. ostatnio pewnie ja widziala w takim stroju jak musiala ja odebrac z imprezy. - nie mowilas, ze sie gdzies wybierasz - umoczyla usta w winie. domyslala sie, ze to dla tobiasa, ale byla ciekawa co powie.

hahahaa, jakby tobias nagle zniknął z jej życia to pewnie uznałaby że był tylko fantazją, snem, tworem jej wyobraźni.
- przekonał cię jej uroczy akcent czy ta słodka garderoba? pożyczacie sobie ciuchy - zażartował. już widział ashley w takiej panterce xd - gotowana na co? - powtórzył za ming widząc jak się odstroiła. myślał, że tak chodziła na co dzień. nie wiedział że to dla niego xd i tak by nie doceniał bo wolał leilę i jej bluzki z kotkami heheehehe.

- na cziling - oznajmiła. lubiła wtrącać różne słowka z angielskiego slangu, ale w jej ustach dziwnie one brzmiały. - nigdy nie idę, będę czytawała książkę. - poinformowała ich i podeszła do swojego łóżka. nawet im zaprezentowała tę książkę, którą był mały książę czy inna książka dla dzieci, z której ćwiczyła angielski. - ale jak pragniecie to mogę posiadować z wami. - dodała z nadzieją. fail ze strony ming, na co dzień chodziła w koszulkach z myszką miki albo minionkami, a dla tobiasa specjalnie się odpaliła w panterkę. gdyby wiedziała, że kręcą go koszulki z kotami... xd

nie wiedzialaby co jest prawdziwe, a co nie xd
- trudno powiedziec, wszystkie jej cechy sa urocze. trudno jej nie polubic - wywrocila oczami. nie przejela sie az tak jego zartami. gorzej gdyby to mowil przy ludziach.
- i do czytania ksiazki tak sie wystroilas? - zapytala z rozbawieniem. nie interesowala ja jej ksiazka i zwykle cieszyla sie kiedy ming nie miala zamiaru sie wtracac w jej towarzystwo. tym razem jednak dostrzegla okazje by moc sie troche ponabijac z niej i tobiasa. - mozesz posiedziec z niami - zachecila ja. ming sie tak odwalila, a wystarczyla bluzka w kotki xd

tobias i tak będzie się nabijał z ash przy wspólnych znajomych! nie mógłby się powstrzymać!
- wygląda ładnie, zostaw ją - trzepnął lekko kuzyneczkę kiedy ta zaczeła się nabijać z azjatki. powiedział to dość beztrosko. biedna ming pewnie weźmie to do siebie! - chcesz troche? - zapytał wskazując na wino skoro i tak miała z nimi spędzać czas - powinnaś spróbować kubusia puchatka - zaproponował nawiązując do ksiazki, którą czytała aktualnie.

ech, mogła jednak ubrać piżamkę w hello kitty.
- nie ustroiłam, zawszu tak wygląduję - próbowała się wytłumaczyć i spojrzała na ashley sugestywnie, żeby nie wyszło na to, że specjalnie się tak ubrała dla tobiasa. - superowo! - ucieszyła się, że pozwolili jej dołączyć i usiadła bliżej. - tak, poproszu - pokiwała głową zerkając na wino i na kubeczek tobiasa, licząc na to, że da jej posmakować z niego i będzie tak jakby się całowali xd przeraziła się słysząc o kubusiu puchatku zakazanym w chinach. miała nadzieję, że nikt z chin ich teraz nie podsłuchuje i nie zamknie w więzieniu. - nieee! nie możnu, to zakazana księga - powiedziała tak jakby namawiał ją do czytania mein kampf. a powinna korzystać z uroków mieszkania na zachodzie i czytać kubusia puchatka bez cenzury póki miała okazję xd - skąd się znajecie? - wskazała na nich, bo musiała wyczaić czy ashley z nim sypia xd

wtedy bedzie sie wypierac cokolwiek powie! przypomni mu o dzisiejszym wieczorze.
- nie bron jej tak - zwrocila mu uwage. rozbawilo ja to jak ming sie na nia spojrzala bo pewnie probowala jej dac znac tak nieudolnie jak robila wszystko inne. pokrecila glowa z rozbawieniem, ale nie miala zamiaru jej wydac. musiala uzbierac material do dokuczania tobiasowi. bedzie musiala namowic ming zeby opowiedziala jej co o nim mysli. nie przejmowala sie tym, ze sie z niej nabija bo byla przekonana, ze jutro bedzie gadac o innym chlopaku.
dobrze, ze nie miala paranoi i nie chowala ich telefonow po katach zeby czasem ktos nie podsluchal ich rozmow xd - tobias to moj kuzyn - wytlumaczyla.

mogła ubrać piżamkę w hello kitty! tobias byłby kupiony xd
- nie bronię, tylko czepiasz się - wytknął jej to pokazując, że teraz on się czepia. mieli jakieś cechy wspólne he he. niestety ale ming nie dostała jego kubeczka, bo kubeczkami dzielił się co najwyżej z leilą i ash właśnie. wziął więc pusty kubeczek i nalał jej wina. podał je i pewnie przypadkiem musnął jej dłoń, ups - zakazana? - zaśmiał się nie kumając że kubuś puchatek mógł być największym wrogiem w chinach. to było dla niego abstrakcyjne - ashley chciała powiedzieć: tobias to mój ulubiony kuzyn - poprawił ją. ale pewnie faktycznie tak było.

pozostaje liczyć na to, że tobias znowu przyjdzie do nich w nocy jak będzie w piżamce xd
dobrze, że ming nie słyszała albo nie rozumiała jak o niej dyskutują xd chociaż może by się cieszyła, że tobias staje po jej stronie. ale jednak liczyła na wsparcie ashley również! teraz kiedy wiedziała, że współlokatorka jest blisko z magicznym przystojniakiem to ming będzie chciała, żeby pomogla jej go poderwać. ashley nawet nie będzie musiała jej o nic wypytywać, ming sama się wygada ze swojego zauroczenia xd ale fakt, jutro spotka kogoś innego i ktoś inny będzie zaprzątał jej głowę.
- taka pięknista rodzina - zachwycała się. nate też by jej się spodobał. tobias na pewno był ulubionym kuzynem ashley skoro miał taką słabą konkurencję xd napiła się wina i opowiadała im dlaczego kubuś puchatek jest zakazany w chinach, a potem z premedytacją zasnęła na ramieniu tobiasa.

było mu źle z tym, że ashley się na niego obraziła, więc pukał teraz intensywnie do drzwi niczym sheldon. przyszedł z naręczem balonów z napisem "sorry".

otworzyla drzwi i chciala je od razu zamknac gdy zobaczyla znajoma twarz, ale dostrzegla jak sie przygotowal. - serio? - pokazala balony.

zasłonił się tymi balonami jak otworzyła drzwi, tak, żeby wielki napis "sorry" zasłaniał jego twarz. skoro nie chciała na niego patrzeć xd
- przeeepraaaszam? - wychylił się i popatrzył na nią najbardziej uroczo i niewinnie jak potrafił.

jesli ming jeszcze nie wyjechala to ben robil marcusowi przysluge z tymi balonami xd ashley sie nie przyzna, ze to jej.
- nie wiem czy moge ci tak latwo wybaczyc - skrzyzowala rece na cyckach. wygladal uroczo, ale na nia to nie dzialalo.

nie wyjechała, więc może myśleć, że to od marcusa. wielki filmowy gest jak chciała hahaha.
- przysięgam, że to się już nigdy więcej nie powtórzy - nadal nie do końca wiedział co zrobił gabriel, ale wiedział, że on jako on nigdy nie byłby w stanie zrobić nic o co ashley mogłaby być obrazona.

haha a marcus nawet nie musial sie starac.
- skad moge miec taka pewnosc? jesli juz raz to zrobiles to moze sie powtorzyc - nie bylo tak latwo. ashley poczula sie urazona wiec balony nie wystarcza. ale z drugiej strony mogl sie przynajmniej cieszyc z tego, ze rozmowa z nim duzo dla niej znaczyla skoro obrazala sie o to, ze nie pamietal. gdyby tylko wiedzial o co chodzi xd

marcusowi jak zawsze wszystko przypadkiem uchodziło na sucho xd
- wtedy nie byłem sobą - upierał się przy tej wersji, która była jedyna prawdziwa, ale niestety mało wiarygodna xd wyciągnął rękę, żeby wręczyć jej balony - wiesz, że jesteś moją ulubioną osobą w tym mieście i że każda nasza rozmowa dla mnie wiele znaczy - dodał.

nie wiadomo czy tym razem to mu pomoze xd
- i kiedy znowu nie bedziesz soba? ile razy znowu uzyjesz tej wymowki? - nie kupowala tej wymowki. spojrzala na jego wyciagnieta reke, ale nie odebrala balonow. - to ciekawe. myslalam, ze jesli naprawde komus na czyms zalezy to to zapamieta - czepiala sie dalej.

spoilery xd
- mam nadzieję, że już zawsze będę sobą, bo zrozumiałem, że to jedyna osoba, którą chcę być - mowił swoje filozofie. może jak będzie gadać głupoty to ashley mu odpuści, bo nie bedzie chciała tego słuchać xd westchnął i dalej stał z wyciągniętą ręką. - czy możesz mi po prostu powiedzieć jeszcze raz o co chodzi i tym razem na pewno to zapamiętam? będę ci o tym przypominać tyle razy, że będziesz chciała, żebym zapomniał? - zaproponował.

ups xd
- nie bede sie powtarzac - glownie dlatego, ze miala czas to przemyslec i czula sie niezrecznie przez to, ze obrazila sie o taka blahostke. trudno bylo jej do siebie dopuscic to, ze az tak zranila ja mysl, ze ben mogl sie nia nie interesowac na tyle by to zapamitac.

popatrzył na wyciągnięte balony i na ashley. nie współpracowała z nim. chociaż przynajmniej nie zatrzasnęła mu drzwi przed nosem.
- w takim razie ja opowiem ci wszystkie najbardziej żenujące historie ze swojego życia, a zaczniemy od tego jak zwymiotowałem do średniowiecznej wazy na szkolnej wycieczce - postanowił podejść do tego od innej strony xd

przewrocila oczami i przejela balony dopiero jak zaczal opowiadac o swoich zenujacych przygodach. teraz juz bedzie wiedzial od czego zaczac nastepnym razem. - co mam z tym teraz niby zrobic? - zaakceptowala prezent, ale dalej byla niezadowolona. weszla glebiej do pokoju wiec przynajmniej sie do niej dostal.