|2| ashley & ming

siedziały z marthą na łóżku chloe i malowały sobie paznokcie.
- musimy znaleźć jakieś brudy na jacka carswella. - zarządziła.

- ale że co? jakie niby brudy? przecież to chodzący pan ideał. przynajmniej w mniemaniu całej uczelni - powiedziała dokańczając kolejnego paznokcia i na niego dmuchając. - musiałabyś udostępnić jego jakieś kompromitujące zdjęcia, nudeski w necie czy coś takiego - wzruszyła ramionami. oto pani od public relations, nie wiedziała co ma zrobić żeby kogoś oczernić. brawo.

- właśnie dlatego musimy znaleźć brudy. - oznajmiła niezrażona. jak wiadomo studiowała kryminalistykę i jako największe hobby zajmowała się stalkowaniem wszystkich w internecie, więc była bardzo duża szansa, że dogrzebie się do czegoś o czym jack wolałby, żeby inni nie wiedzieli. w duecie z marthą specjalistką od pr były w stanie podołać zadaniu zniszczenia jackowi reputacji. - własnie nic takiego mi nie przysyłał. ugh, już wtedy powinna mi się zapalić czerwona lampka, że to nudziarz. - była zdegustowana jego postawą xd

- przyznajmy szczerze, że sypiałaś z nim tylko dlatego, że jest dobry w łóżku i bo ma dużego - podsumowała ją jednym zdaniem, bo taka była prawda. wiedziała, że chloe nie była super zaangażowana w tą ich relację, ale jednak coś ich do siebie ciągnęło. - nie wysyłał ci ani jednego nudeska? no weź, ja ciągle dostaję nudeski od marcusa - poprawiła kolejnego paznokcia. - może jego rodzice byli w coś umoczeni, co? skoro chcesz mu zepsuć reputację, zróbmy to totalnie. ewentualnie możemy wymyśleć na jego temat plotki. plotka zawsze drąży skałę - uśmiechnęła się tajemniczo.

- tak, i podniecają mnie mężczyźni u władzy. - wzruszyła ramionami, nie rozgrzebując już tego błędu z przeszłości jakim było spotykanie się z jackiem. no dobra, kiedy to trwało to było całkiem fajnie i coś faktycznie ich do siebie ciągnęło. - ja też i połowa akademika. - odpowiedziała beztrosko, bo ona też romansowała z marcusem i nie przeszkadzało jej to, że sypiała z tym samym facetem co martha. zastanowiła się nad pomysłami marthy. - plotka to dobry plan b. ale większą satysfakcję będę miała jeśli naprawdę na niego znajdziemy i wcale nie będzie takim panem idealnym za jakiego się uważa. - na jej twarzy pojawił się grymas na samą myśl jak bardzo jack uważał się za idealnego.

- to też jest prawda - przyznała jej rację. - mhm, no to fakt. wszystkie z nim sypiamy, ale ostatnio jakoś częściej się z nim spotykam - powiedziała jej mimochodem. zmarszczyła brwi - no dobra, w takim razie musimy czegoś poszukać i pogrzebać w publicznych dokumentach. masz do takich rzeczy dostęp, nie? wszystkie sprawy, które toczyły się przeciwko jego rodzinie, jego jakieś ukrywane tajemnice, może nawet nieślubne dzieciaki? kuuuurde, ale to ma potencjał - klasnęła w dłonie podjarana. - zniszczymy go, obiecuję ci to. zobaczysz, jeszcze będzie żałował, że się poznaliście i że cię olał - puściła od niej oczko i otworzyła lapka, żeby zacząć szukać czegoś na kolegę carswella.

- czyli to tak, hmm??? chcesz rywalizować o to która dostała więcej nudesków od marcusa? - roześmiała się kiedy martha zasugerowała, że częściej spotyka się z marcusem. według chloe ani martha ani marcus nie nadawali się do poważnego spotykania się, więc i ona nie potraktowała jej słów jakoś szczególnie poważnie. - wcale mnie nie olał! to ja się nim znudziłam. - poprawiła ją, bo musiała jednak utrzymać swoją wersję wydarzeń xd przynajmniej niech przyjaciółka stanie po jej stronie i udaje, że jej wierzy. co jednak nie zmieniało faktu, że jack nie chciał mieć z nią nic wspólnego właśnie dlatego, że interesowała się też innymi chłopakami i nie poświęcała mu 100% uwagi. czyli to chloe go olała jako pierwsza. - jacku carswell, cokolwiek ukrywasz, ja się tego dowiem. - potarła ręce złowieszczo, usadowiając się za marthą i gapiąc jej się w ekran. sama chętnie zabierze się za klikanie na telefonie, ale musiała jeszcze chwilę odczekać, żeby wyschły jej paznokcie.

- tak, oczywiście że tak. wiadomo że i tak wygram, bo woli mnie - wystawiła jej język rozbawiona. wszystko jej było jedno kogo wybrałby marcus, ona przecież też sypiała z kim tylko chciała i kim się jej podoba. - no dobra dobra, niech będzie, że to ty go rzuciłaś - powiedziała gapiąc się w komputer, szukając na niego i jego rodzinę jakichś brudów i tajemnic, które muszą się natychmiast ujawnić. - zobaczysz, spadnie z tego stołeczka szybciutko i to my zostaniemy przewodniczącymi. siła kobiet musi być! - roześmiała się, przeglądając kolejne informacje. - uuu tatuś był kiedyś oskarżony o molestowanie i korupcję, ale oczywiście sprawę umorzono. proszę proszę panie carswell... - wgryzła się w czytanie artykułu.

- to pokaż co ci wysyła, też chcę zobaczyć! - odparła od razu i już zabrała jej telefon, który leżał gdzieś na łóżku. znała kod marthy do telefonu, więc już właziła w jej wiadomości. cóż, chloe nie krępowała się i lubiła czytać cudze wiadomości, najwyraźniej lubiła też oglądać zdjęcia wacków, które nie były zaadresowane do niej xd - nie chcę być przewodniczącą, to wygląda na najgłupsze zajęcie na świecie. ciągle odbiera telefony i siedzi wieczorami na uczelni, a nic z tego nie wynika. bleh, marnowanie czasu. - nie rozumiała zajęcia jacka kiedy się spotykali, a teraz tym bardziej go nie rozumiała. - dobrze, ale możemy znaleźć coś lepszego! nie obchodzi mnie jego ojciec. musimy coś znaleźć bezpośrednio na niego. - uparła się. - a jeśli nie znaleźć, to wywołać. byłabyś chętna do jakieś tajnej akcji pod przykrywką jakby co, nie? - już planowała, że martha powinna zakuć kajdankami jacka do łóżka i wtedy odwiedziłaby ich chloe i zrobiła odpowiednie zdjęcia.

- a ja bym chciała, w końcu bym mogła sobie kimś porządzić. wydawałabym rozkazy i zmieniłabym tą uczelnię na mniej grzeczną. bo tu to jest stanowczo zbyt nudno i mało się dzieje. jak to jest, że nasi wykładowcy są tacy super hiper poprawni, co? żaden nie rucha żadnej studentki ani studenta, to bez sensu... - wywróciła oczami rozczarowana. - uuuu, to mi się podoba, pewnie, że tak! cokolwiek tylko zechcesz, mogę go upić, zaciągnąć do łóżka, no wszystko. a potem będziemy się pysznie bawić - klasnęła zadowolona w dłonie. - to mów, jaki jest twój plan idealny chloe, mów tu wszystko. co gdzie i kiedy - jarała się tym idealnym planem!

- no co ty gadasz! przecież ostatnio przyłapałam jednego profesora na ruchaniu studentki... jak mu tam... thomas conway. - przypomniała sobie. jeszcze nie wykorzystała tej informacji przeciw niemu, bo nie zaplanowała jak to zrobić, ale mogła powiedzieć marcie, przecież martha musiała znać wszystkie te same plotki co chloe. zaczęła jej opowiadać o tym co powinna zrobić jackowi i na pewno było to inspirowane bdsm współlokatorki xd powinni w trójkę jako dream team dokonać zemsty na jacku. swoją drogą chloe mocno wierzyła w ich magiczną moc, w końcu jak ostatnio chciały realizować plan połączenia gabriela i olivii to w ciągu godziny on się jej oświadczył, więc teraz też na pewno przypadkiem chloe uda się odkryć brudy na jacka ;x i siedziały tak cały wieczór.

dobra gramy, pewnie i tak zaraz padnę xd przyszli do niej, a ben całą drogę trajkotał o jakiś pierdołach, które mało ją interesowały, łącznie z tym, że opowiedział jej całą swoją dzisiejszą rozgrywkę rpg z kolegami.
- to co będziemy robić? zagramy w coś? - rozglądał się po jej pokoju. - o, jakie ładne. - wskazał na górę poduszek, które jednak należały do chloe, która była zakupoholiczką i regularnie przynosiła do pokoju nowe poduszki.

dont worry, ja pewnie tez xd
dobrze, ze jej jeszcze glowa nie rozbolala od tego gadania. - ja mam zamiar sie napic - oznajmila, po czym siegnela po butelke wodki, ktora miala schowana w szafie. chwycila szklanke, po czym odwrocila sie do bena. - tez chcesz? - pokazala na butelke. zrobila sobie jakiegos mocnego drina, jemu tez (ale slabszego) i podala mu go. - mozemy zagrac w gre do jakiegos filmu - zdecydowala i wlaczyla sharknado. film na czasie xd - pijesz za kazdym razem gdy ta blondyna krzyczy, lata rekin albo gdy ktos umiera - zaczela mu tlumaczyc wszystkie zasady gry.

- no jasne - przytaknął jej, bo był otwarty na nowe przygody i zabawy, a noc była jeszcze młoda. - okej! ale super! nigdy w coś takiego nie grałem! - był już cały podekscytowany i przez to napił się zanim włączyła film. zaśmiał się ze swojej pomyłki, ale jednocześnie skrzywił, bo drink nawet jeśli był słabszy niż jej, to i tak był mocny. usiedli razem na łóżku? ben się rozsiadł i jeszcze poukładał te wszystkie poduszki, żeby mieć wygodnie.

- swietnie - powiedziala zadowolona, ze jakos go bedzie w stanie zajaz. byl jak dzieciak. - jestes odpowiedzialny za pilnowanie kiedy mamy pic - kazala mu wyszukac na telefonie zasady gdy. sama tez upila kilka lykow bo nalezalo jej sie za to poswiecenie dzisiejsze. pomogla mu poukladac te poduszki pomiedzy nimi bo miala w planach porobic sobie selfie kiedy on bedzie zajety ogladaniem. jakby co schowa sie pomiedzy tymi poduszkami.

znalazła mu zajęcie i faktycznie będzie teraz skupiony, żeby nie przegapić ani jednego momentu kiedy mają pić. zaczął szukać w telefonie zasad gry, ale ukradkiem zerkał na ashley i cały czas buzia mu się nie zamykała.
- film o rekinach, ale super. wiesz jaki film jest jeszcze fajny? jurassic park. moglibyśmy też to obejrzeć. ja bardzo lubię dinozaury, ale przecież to wiesz. - zaśmiał się jakby gadał ze starą kumpelą, która doskonale wie, że on studiuje paleontologię, chociaż podejrzewam, że ashley nie miała pojęcia i wcale jej to nie obchodziło. - możecie tu zbudować fort z koców i poduszek. - podsumował, macając poduszki między nimi.

ignorowala go praktycznie caly czas, od czasu do czasu mowiac kilka slow, zeby nadal myslal, ze rozmawiaja. - fort z poduszek i kocow nie jest raczej w naszym stylu - powiedziala, robiac sobie jednoczesnie zdjecie cyckow z gory. zaraz po tym sie napila bo rekiny lataly na ekranie i wrocila do ogladania fotek. musiala wybrac najlepsza.

miał podzielną uwagę, jednocześnie oglądał film, pilnował kiedy mają pić i do niej gadał. w międzyczasie stwierdził, że ten film jest super i że puści go na następnym wieczorze filmowym, które usilnie organizował w akademiku i na które przychodziły 3 osoby.
- fort z poduszek i koców jest dla każdego! - oburzył się, że mogła mówić takie oszczerstwa. - zaraz wam zbuduję i zobaczysz jak super będziecie się bawić. - zaczął przestawiać poduszki, przez co zajrzał do ashley i z góry dostrzegł fotki jej cycków. zasłonił szybko oczy i opadł z powrotem na łóżko ze swojej strony. - o niee! przepraszam! spojrzałem! - zawył z zamkniętymi oczami.

mial chlopak talent. nie przejela sie za bardzo gdy zobaczyl jej cycki. - nie szkodzi - powiedziala jakby nic sie nie stalo, po czym poprawila sie na lozku. - miales pilnowac filmu - przypomniala mu i pokazala na telewizor. - teraz jestesmy w tyle. ile lykow nas ominelo? - zupelnie zmienila temat.

- szkodzi! nie mogę patrzeć na biust innych dziewczyn, jeszcze nie widziałem biustu mojej dziewczyny. - too much information xd czuł się teraz winny, że przypadkiem widział to czego nie powinien. - nie wiem, trzeba przewinąć. - złapał pilota i zaczął przewijać do tyłu, bo nie mogli pozwolić, żeby coś ich ominęło. to byłoby niezgodne z zasadami gry.

- to co wy robicie skoro jeszcze nie widziales jej nago? - troche sie zdziwila, ale jednak nie az tak bardzo bo jednak to nadal byl ben. pomyslala ze musza byc mega nudni. nie wyobrazala sobie co mozna robic w zwiazku. seks na zawolanie byl w jej oczach jedyna zaleta zwiazkow. dopila swojego drinka i wstala, zeby zrobic sobie nowego.

- rozmawiamy, gramy w gry, oglądamy filmy - czyli dokładnie to samo co robił z ashley xd - całujemy się, przytulamy... - wymieniał dalej. - tak naprawdę to ja jeszcze nigdy żadnej dziewczyny nie widziałem nago... i nigdy nie uprawiałem seksu. nie wiem jak się za to zabrać! - po tym drinku i narzuconym szybkim tempie picia już zaczynało mu szumieć w głowie i będzie wylewny jeszcze bardziej niż zwykle. ashley była jego przyjaciółką i powierniczką, mógł jej powiedzieć wszystko, nie?

jak jej zaczal opowiadac to wszystko to zdecydowala, ze zamiast drinka zapoda sobie z trzy szoty. musiala sie upij jezeli miala tego sluchac. albo przynajmniej dorownac benowi, bo niestety miala mocniejsza glowe niz on. - jak to jak.. rozbieracie sie i tyle - usiadla z powrotem na lozko.

- ale jak się rozbieramy? ja siebie, a ona siebie? bo na filmach rozbierają siebie nawzajem i wtedy ja musiałbym rozpiąć jej stanik, a nie wiem jak to zrobić i widziałem na filmach, że to problematyczne... - oczywiście nie miał na myśli pornosów, bo te na pewno lepiej podpowiedziałyby mu co ma robić w łóżku.