antykwariat

- cicho, patrick i kino są dla mnie tak samo ważni, z resztą, ty tego nigdy nie zrozumiesz bo go i tak nie lubisz, więc wszystko ci jedno - machnęła na nią ręką, a potem oddała jej telefon. elka miała mnóstwo już zajęć zaplanowanych na wakacje, bo planowała głównie siedzieć w kinie i pracować, a przy okazji siedzieć z patrickiem i słuchać jego żali na temat felixa. jednak nie spodziewała się tego co powiedziała jej siostra - słucham? że coś ty przed chwilą powiedziała? mój były... zaprosił cie na randkę? podobasz się martiemu?! - nie wiedziała co ma o tym myśleć więc wstała z fotela i zaczęła łazić w tę i z powrotem.

- nie lubię go, ale lubię ciebie i wiem, że jest dla ciebie ważny. - powiedziała zgodnie z prawdą. miała pewne opinie o patricku, ale nie zamierzała ich wypowiadać teraz, tym bardziej jak był pokrzywdzony. wciąż uwazała, że nie jest dobrym towarzystwem dla siostry skoro wpędził ją w depresję. peggy nie chciała powtórki z rozrywki, elle tak dobrze szło! - tak, dokładnie to powiedziałam... ale nie zgodzę się na nic jeśli uważasz, że to dziwne, złe, jeśli cię to rani, boli, krzywdzi, przeszkadza ci... - wymieniała wszystkie argumenty, licząc pewnie na to, że elle zabroni jej spotykać się z marty'm i przynajmniej będzie miała wymówkę, żeby się wykręcić!

- to dobrze - rzuciła krótko tylko to na temat patricka i krążyła dalej. nie wiedziała co ma myśleć na temat tego, co robił marty z peggy, bo doskonale pamiętała, że ta najpierw ją przepraszała, że nie miała racji, jeszcze wcześniej powiedziała że musi zerwać z adamem bo ktoś inny się jej podoba... wzięła głęboki oddech na uspokojenie, tak jak to wcześniej ćwiczyła z mamą. spojrzała na nią - to jest pojebane, peggy! czy mnie to rani? nie, ale mi to przeszkadza! to mój były do cholery! jak się zgodzisz, sorry, ale dla mnie wyjdziesz na totalną hipokrytkę. kazałaś mi z nim zerwać, a teraz co, będziesz się z nim trzymać za rączki? peggy! - była wkurzona. zaczęła się zbierać do wyjścia - jeżeli szanujesz moje zdanie, to wybacz, ale mnie to będzie cholernie przeszkadzać. muszę iść - mruknęła zakładając z powrotem kurtkę na siebie.

- elle, w porządku, jeśli ci to przeszkadza to na nic się nie zgodzę, nie chcę robić nic przeciwko tobie. - powiedziała od razu. przynajmniej miała teraz powód, żeby odmówić marty'emu, któremu na trzeźwo wcale nie chciała zgadzać się na randkę (a przynajmniej nie świadomie). ale jednak reakcja siostry trochę ją zakłuła w serduszka... czyżby podświadomie (znowu) liczyła na inną odpowiedź? peggy i marty zawsze robili krok do przodu i potem dwa do tyłu.

elle nic na to nie poradziła, że nie chciała widywać swojego byłego ze swoją siostra, bo to by było koszmarnie dziwne. no i miałaby ją za hipokrytkę! to znów by pokomplikowało relacje między siostrami, które wiecznie musiały naprawiać. a już było dobrze... - po prostu się na to nie zgadzaj, okej? cześć, odezwę się - machnęła do niej i wyszła, a po drodze miała bardzo długi spacer do domu, next zacznij.

miała sporo do przemyślenia, więc dobrze, że do końca wieczoru praktycznie nie miała klientów.

schował się tutaj i kartkowal jakieś stare książki. może szukal czegos co nari mu poczyta!

potrzebowala inspiracji i dlatego sie tutaj znalazla. ostatnio podobaly sie jej staroswieckie wyrazy wiec miala nadzieje, ze znajdzie cos ciekawego. zamiast tego jednak znalazla patricka. - czesc - przywitala sie, dajac mu buziaka w policzek. - czego szukasz? - zainteresowala sie.

patty mógł być jej inspiracja! był ciekawą postacią halo! nie doceniała go tylko jakieś staroświeckie wyrazy - czesc! - przywitał się zdziwiony bo wcześniej nie widział jej w tym miejscu a bywał tu regularnie - szukam książki która mi przeczytasz - odparł dumnie machając starym wydaniem muminków.

doceniala go, ale w inny sposob! ona pisala romantyczne piosenki, a skoro sie traktowali jak rodzenstwo to nie mogl byc jej inspiracja! spojrzala na ksiazke, ktora trzymal. - nie wystarczy ci bardzo glodna gasienica? - zapytala z rozbawieniem. w ksiazce ktora on sobie wypatrzyl pewnie bylo duzo trudnych wyrazow, z ktorymi mialaby trudnosci. zapomnial chyba, ze angielski nie jest jej pierwszym jezykiem!

może jednak hehehehhehe!
- chce jakaś klasykę z mojego dzieciństwa a nie gąsienice której nawet nie kojarzę - wytłumaczył rozbawiony wręczając jej książkę - nawet ja kupię specjalnie po to żebyś przeczytała - odparł zadowolony - liczę na głosy, mimikę i gesty - przywykł do jej sposobu mówienia więc błędy na pewno by mu nie przeszkadzały.

w st albans wszystko mozliwe hehe.
chwycila ksiazke i zaczela ja przegladac. podobaly sie jej nawet te dziwne obrazki. nie slyszala o muminkach wiec moze nawet lepiej ze wybral cos innego. - i kiedy mam ci ja przeczytac? - zapytala z rozbawieniem. - od razu moge ci powiedziec, ze nie wyrobimy sie w jeden wieczor - zamknela ksiazke.

yes!
jeśli nie słyszała o muminkach to patty tym bardziej będzie dumny że ja zaznajomił z tym! - możemy się umówić na wtorki, czwartki i niedzielę od dziewiętnastej do dwudziestej drugiej - zaproponował. najwyraźniej myślał o tym - zapewniam lemoniadę i domowe ciasteczka - oczywiście wszystko przygotuje mama bowman.

muminki nie byly w jej stylu i ilustracje byly troche dziwne w porownaniu do kawaii bajeczek do ktorych przywykla. to bedzie interesujace czytanie. - widze ze juz wszystko masz zaplanowane. jak wytlumaczysz mojej siostrze, ze spedzam z toba tyle czasu? - chwycila go pod ramie i ruszyli do kasy. - uwielbiam lemoniade - ciasteczka juz mniej ale nie chciala by zrobic przykrosci mamie bowman.

sama była trochę dziwna więc muminki tym bardziej powinny być w jej stylu xd - to proste, w jeden dzień w tygodniu zaproponuje jej żeby siedziała z nami - tak, miał zamiar ja przekupić! mama bowman pewnie nie lubiła aż tak nari więc ta musiała się starać - zatem będzie dużo lemoniady - podał książkę ekspedientce, a na wystawce na ladzie dostrzegł jakiegoś pluszaka z latka zamiast oka - totalnie musisz to mieć - zauważył wciskając jej misia.

zostanie ich fanka dzieki patrickowi xd - i myslisz, ze sie zgodzi? lubi gdy poswiecam swoja uwage tylko jej - ostrzegla go. musi sie dobrze postarac. inaczej rodzice nie zgodza sie jej pilnowac i nici z czytania! zal ze jego mama jej nie lubila. nari byla urocza! jak sie nie obrazala o byle co. - musze? - zasmiala sie gdy wcisnal jej miska.

słodko, może nawet koszulki z muminkami bedzie nosić. są słodkie! - moja osobowość na pewno ją oczaruje - uśmiechnął się nadzwyczaj czarująco jak na siebie. sam miał dużo dzieci w rodzinie, plus młodsze rodzeństwo, wiedział ja zabawiać dzieci! - to prezent ode mnie - wytłumaczył prędko - nie przyjmiesz prezentu ode mnie? - podpuszczał ją - poza tym razem z tobą może czytac i udawać głosy - byłby jej asystentem.

moze! nigdy nie lubilam muminkow hehe. - skoro jestes tego taki pewny - odwzajemnila usmiech. ona darzyla go duza sympatia, co sie czesto nie zdazalo. wiec moze faktycznie uda mu sie oczarowac jego siostre rowniez. - skoro to prezent to nie moge ci odmowic - przytulila misia do siebie. - dziekuje - stanela na palcach by dac mu buziaka w policzek w ramach podziekowan.

ech! są słodkie!
- dzieciaki i zwierzęta mnie uwielbiają - przyznał co było zgodne z prawdą! nari chyba musiała faktycznie uważać go za czarującego skoro spędzała z nim tyle czasu. miał w sobie coś specjalnego! zapłacił za wszystko i kiedy chciała mu dać buziaka to odwrócił się w jej kierunku chcąc coś powiedzieć więc zamiast trafić w policzek trafiła w jego usta co sprawiło że cała sytuacja była trochę niezręczna - do usług? - powiedział rozbawiony, nie pokazywał żadnej niezręczności!

bardziej creepy niz slodkie!
- zobaczymy! - byla pewna, ze z jej corka nie pojdzie mu tak latwo. bedzie troche zazdrosna jezeli okaze sie, ze patrick poradzi sobie z nia latwiej niz ona. poczula sie troche dziwnie gdy pocalowala go w usta. nie byla jednak wstydliwa i jesli on na to nie zareagowal to ona rowniez nie miala zamiaru tego komentowac. zasmiala sie tylko krotko.

nonsens!
to byłby trochę przypał gdyby faktycznie lepiej mu poszło z jej córką/siostrą aniżeli jej. przynajmniej wiadome by było że jest dobrym materiałem na ojca. skoro nie byli aż tak skrępowani to patrick objął ją i wyszli ze sklepu - na mrożony jogurt! - zarządził i poszli się obżerać. to znaczy patrick wciskał to w nią i było miło! ale potem sobie pomyślał, że buziak nari był całkiem przyjemny! next!

oglądał stare zegary, może chciał jeden kupić do domu! pewnie podobał mu się duży i drewniany, z mosiężnymi wstawkami, w którym można się było schować!

rosie sie nudzilo wiec lazila po miescie i zaszla tutaj. ogladala jakies stare zdjecia, ale bardziej zainteresowal ja dante. - hejka! - stanela obok niego i spojrzala na zegar. - troche duzy - zauwazyla.

dante pewnie wodził delikatnie palcami po zegarze zupełnie jakby to była jakaś kobieta. rosie wyrwała go z pewnego rodzaju zamyslenia, dlatego aż podskoczył w miejscu - hejka - przywitał się z uśmiechem - duży, ale podoba mi się - przyznał. może miał jakiś kompleks? xd

przygladala mu sie pewnie przez chwile gdy macal zegar z taka pasja. pierwszy raz widziala by ktos byl tak zachwycony jakims starociem. - troche malo praktyczny - stwierdzila z rozbawieniem. teraz mozna bylo sprawdzic czas w telefonie wiec nie wiedziala po co komu zegary.