#1 peggy + marty + liam + archie

1. ułożyć fort z książek w bibliotece
2. wybrać najdziwniejsze przebrania w wypożyczalni kostiumów i przejść w nich do kolejnego punktu
3. ukraść butelkę zza baru

ledwo zaczęli, a peggy już zagoniła wszystkich do pracy!
- dobra, marty i liam przynosicie książki, a my z archie'm będziemy układać. - zarządzała i machała rękoma rozdzielając zadania.
na pewno umieracie z ciekawości jak reagowała na obecność marty'ego, więc powiem, że skupiła się na zadaniach i nie zamierzała dawać się rozpraszać! poza tym sprytnie zamierzała trzymać się przy archie'm.

marty pewnie chciał się pośmiać z peggy, ale nie zdążył bo ta unikajac tematu jej ostatniego upicia po prostu zagoniła go do pracy, ech.
nie zamierzał jednak narzekać bo też lubił wygrywać dlatego jeszcze nie zauważył że ruda sprytnie go unika - dobra, bierzemy po dziesięc na raz - zaproponował liamowi. i podszedł do pierwszej półki, położył w ramach żartu jedną ksiażkę na głowie, a pozostałe trzymał w skrupulatnej wieżyczce na rękach i tak w skupieniu szedł. najwyraźniej ćwiczył precyzje.

patrzył na niego jak na wariata, z resztą peggy się okropnie rządziła, mała ruda wredota! wziął tyle książek ile tylko się dało i niósł teraz rudej i archiemu - tobie to się nie nudzi czasem marty, co? rusz się trochę - kopnął go w tyłek.

archie za to nie byl bardzo konkurencyjny wiec wcale sie nie przejmowal tym by pracowac jak najszybciej. chwile obserwowal chlopakow I smial sie z nich, ale zaraz zaczal ukladac ksiazki zeby nie bylo ze sie nie stara. - ale nam sie trafila super druzyna - szturnal peggy lokciem.

peggy od razu uznała samą siebie za przywódcę grupy i musieli się jej słuchać hehe.
- marty, skup się, nie ma czasu na wygłupy! - nakrzyczała na niego od razu xd - ekhm, no tak, super, że jesteśmy razem w drużynie i ten liam też wydaje się ogarnięty. - odchrząknęła na komentarz archie'go. cały czas skupiała się na układaniu książek. liam nosił okulary, więc wydawał się ogarnięty xd czego nie można powiedzieć o wydurniającym się marty'm.

marty niby chciał wygrać, ale nie brał niczego na poważnie. prawdopodobnie przed przyjściem zjarali jeszcze coś z andersonem i tak też wyszło że był w doskonałym humorze. mogliby z archiem po prostu patrzeć jak peggy i liam pracują (liam ma okulary, czyli plus 10000 do inteligencji xd).
- przecież idę! - dobiegł zaraz do rudej, oczywiście jako drugi i położył książki - dopiero co zdjęli mi gips, a ty już nie masz dla mnie litości - szturchnął ją lekko i pognał po kolejną partię - myślisz, że powinniśmy je dobierać jakoś kolorystycznie? - zapytał liama wyjmując jakąś obdartą brązową książkę.

świetnie, że liam miał okulary, prawda? cudownie wręcz xd - co to ma za znaczenie, naprawdę, singleton, nie mamy na to czasu żeby się zastanawiać - uśmiechnął się do kolegi a potem spojrzał na archiego. faktycznie cudowna drużyna się mu trafiła, kumpel, rządzicielka i kochanek, nie ma co xd - oj marty marty - pokiwał zrezygnowany głową układając książki.

mogl dzis ich nie ubierac. a tak teraz ich los lezal w rekach liama I peggy xd
- na pewno wygramy - puscil jej oczko, po czym powrocil do ukladania ksiazek. - myslicie, ze dostaniemy dodatkowe punkty jesli bylyby poukladane kolorystycznie? - zapytal gdy marty rzucil pomyslem. ruszyl sie przy tym za bardzo energicznie I wszystko co juz ulozyli sie rozsypalo.

- jeśli nie czujesz się na siłach to trzeba było zostać w domu i odpoczywać! - odpowiedziała głosem matki xd seksi, nie ma co. ale w peggy już odezwał się bojowy nastrój i była gotowa poświęcić ich wszystkich, byle tylko wygrać. - nie! nie ma czasu na zastanawianie się! proste rozwiązania są najlepsze w takich sytuacjach! - dawała im wykład, ale w międzyczasie archie rozwalił całą konstrukcję. - archie! teraz ty nosisz książki i już tego nie dotykaj! - zaczęła układać wszystko od nowa.

peggy był tak doskonałym kierownikiem zespołu że byli na końcu xd
za radą liama chwycił więc byle jakie książki, kiwnął do niego głową i pośpieszył do rudej. widząc jak archie rozwala konstrukcje roześmiał się i rzucił książki na kupkę - czy to oznacza, że teraz ja mogę układać z tobą? - zaproponował pomoc - myślę, że to odciąży moją rękę - pokazał na nią. już nie miał gipsu nawet!

załamał ręce jak tylko wszystko upadło - ehh, trzeba zrobić to wszystko od nowa. dobra, chodź archie - pociągnął go za sobą w kierunku książek a potem się do niego tylko tajemniczo uśmiechnął - pośpieszmy się lepiej, bo nie zrobimy tego zadania nigdy! - zarządził nosząc te książki w te i we wte.

spojrzal na ksiazki leave na ziemi. - sorki, to bylo niechcacy - rozlozyl bezradnie rece. sam by sie nie przejal ale wiedzial ze peggy zawsze wczuwala sie w takie zadania. - tak jest szefowo! - stanal na bacznosc, po czym ruszyl za liamem. - nie wiedzialem, ze w bibliotics moze byc tak przytullnie - wyszczerzyl sie, ukrywajac sie w jakim kacie I zbierajac ksiazki.

najwyraźniej zieloni chłopcy kiepsko pracowali w stresowych warunkach. lepiej by sobie poradziła jakby robiła wszystko sama xd
- dobrze, tylko nie nadwyrężaj ręki. ale układaj szybciej! - wysyłała marty'emu sprzeczne sygnały. - nie tak, bo znowu się rozwalą. lepiej będzie ukladać w taki sposób. - podeszła do niego, żeby go pouczać i pokazać jak powinien to robić. coś czuję, że nigdy nie wyjdą z biblioteki, bo wszyscy zaczną się miziać po kątach hahahah.

w tej grupie na układaniu ksiażek i wyjściu zależało tylko peggy, a utknęła z trzema zielonymi facetami ups. może jack sabotował nawet to!
- to mam to robić szybciej czy uważać? - zaśmiał się widząc jak niezdecydowana była. zaczął powoli układać ksiazki - chyba jestem lepszym układaczem niż archie - stwierdził dumnie odwracając się i patrząc na chłopaków. zamachał nawet do nich żeby podali książki - masz już jakąś datę? - zapytał, a przez to pytanie rozumiał date ich randki którą mu obiecała xd

roześmiał się na słowa archiego - ale że aż tak ci się tutaj podoba? skup się lepiej na książkach a nie myślisz jakieś nieładne rzeczy - skarcił go, chociaż sam teraz go trochę chciał poprowokować - myślisz, że ta książka się nadaje? - pokazał mu jakąś kamasutrę czy coś xd

gdyby peggy kazala im siedziec na miejscu I sama wszystko robila to pewnie by juz to dawno skonczyli xd teraz nigdy stad nie wyjda xd
- zwykle nie bywam w bibliotece wiec to dla mnie nowosc - powiedzial z rozbawieniem. - skad wiesz ze mam na mysli jakies nieladne rzeczy? - podszed do niego blizej, po czym spojrzal na ksiazke, ktora mu pokazywal. - jak najbardziej - otworzyl ja I rozesmial sie. - tego jeszcze nie probowalem - pokazal na jakas dziwna poze. nawet nie zauwazyl ze marty prosil ich o kolejne ksiazki xd

w sumie peggy w ogóle nie zależało na nagrodzie, ale zależało jej na wygranej samej w sobie. faktycznie byłoby lepiej jakby zabrała się za to sama.
- masz robić szybciej i uważać! - odpowiedziała tonem jakby to było oczywiste. popatrzyła krytycznie na ułożone przez niego książki, nie zamierzała go chwalić. - idzie ci to lepiej niż noszenie książek. - przyznała jednak. - datę? - nie wiedziała o co mu chodzi i spojrzała na zegarek. - harmonogram! - zawołała z olśnieniem. - już sześć minut temu powinniśmy zakończyć to zadanie. ruchy! ruchy! - zaczęła klaskać i pospieszać chłopaków, rujnując wszelkie romantyczne nastroje. (a akurat peggy wiedziała jaka biblioteka jest przytulna xd) normalnie pochwaliłaby chłopaków czytających książki, ale to nie był czas i miejsce na takie rzeczy!

- wiesz że żeby mnie zmotywować powinnaś mnie też pochwalić, a nie tylko narzekać? - pokazał jej język, a potem szybko ale uważnie, zgodnie z jej zaleceniami układał książki - jak to jaką datę? - spojrzał na nią i już miał deklamować to co pisała w smsach, ale wtedy zepsuła wszelkie romantyczne nastroje swoją organizacją i harmonogramami. marty roześmiał się bo wiedział, że w tej sytuacji nic z tego nie będzie - dawajcie ksiażki! - krzyknął tylko do chłopaków, nawet skupiając się na pracy.

już miał się całować z archiem, bo niewiele brakowało żeby zaciągnął go gdzieś w jakąś kolejną półkę i spełniliby te pozy z kamasutry - zapamiętam to sobie na przyszłość - był wzrokowcem, więc na następnym spotkaniu będzie mógł spełnić jego marzenia xd - dobra, musimy iść bo rudzielec się denerwuje - zaśmiał się i wrócił do podawania książek kolegom xd

juz mialo byc tak fajnie, ale zaraz uslyszal jak ich pospieszaja. - mam nadzieje - puscil mu oczko, po czym sie rozesmial. wzial kolejne ksiazki I ruszyl w strone pozostalych czlonkow grupy. - duzo jeszcze ich potrzebujecie? - zapytal, podawajac ksiazki martiemu.

- system dyscypliny i jasny zakres obowiązków to sprawdzone formy motywacji. - powiedziała do marty'ego poważnie. najwyraźniej jej sposoby motywacji podziałały skoro chłopcy zaraz wrócili do pracy. - ostatnie dwie rundki i będzie gotowe. - stwierdziła i sama leciała do półek, żeby sprawę przyspieszyć i wziąć tyle książek ile zdoła unieść.

marty natomiast stał na jakieś małej drabince i dokładał pospiesznie ksiązki kończąc budowę fortu. nie rozwalił go o dziwo. zaklaskał w ramach podziwu dla wszystkich. był lepszym motywatorem niż peggy - chodźcie - zawołał ich wszystkich i cyknął foto, a potem czekał na rozwój wydarzeń - do wypożyczalni - zamachał w stronę wyjścia z biblioteki - zamawiam kostium pana selera! - pewnie miał go na sobie jako dziesięciolatek podczas halloween!

- pana selera? ej to ja chcę być muppetem w koszu, jak on się w ogóle nazywał. nie wiem, ale był mega śmieszny - zaśmiał się sam do siebie i pociągnął na chwilę na bok archiego - wpadnij o mnie jutro wieczorem - wyszeptał mu do ucha a potem wrócił do kolegów - w którą stronę w ogóle ta wypożyczalnia - spojrzał na martiego i już ją guglał.

zaklaskal zadowolony z ukonczenia zadania. - to jedna z mooch ulubionych postaci z muppetow - przyznal rozbawiony I usmiechnal sie szeroko slyszac co Liam wyszeptal mu do ucha. poklepal go po plecach, po czym objal peggy ramieniem. - w takim razie ja zamawiam elmo. a ty moze ciasteczkowego potwora? - zasmial sie do peggy.