tower of london

odnalazł gigi i namówił na spacer po więzieniu w londynie! to znaczy jego ochroniarze ją znaleźli xd

nie zastanawiala sie nawet jak ja znalezli, ale zakodowala sobie, ze jesli bedzie chciala przed Kim uciec to bedzie musiala znalezc lepsza kryjowke. - sa tu jacys niebezpieczni ludzie? - zapytala z zaciekawieniem. zdecydowanie udalo mu sie trafic z miejscem.

ochroniarze georga byli najwyraźniej lepsi niż ochroniarze pozostałych książąt. nic dziwnego skoro bronili przyszłego króla uk! - niebezpieczni? - zaśmiał się - raczej już nie - pokręcił głową - to bardziej muzeum, atrakcja, ale ciągle można się zakuć w dyby - pochwalił się. pewnie próbował xd

musieli byc lepsi! pewnie dlatego reszta rodzinki dostala gorszych bo wszyscy najlepsi pilnowali George'a. - szkoda - powiedziala wyraznie niezadowolona. troche mniej imponowalo jej to miejsce gdy sie dowiedziala, ze nie ma tu zadnego seryjnego mordercy. moze chciala sie z jakims umowic. - sa tu jakies narzedzia do tortur? - zatrzymala sie przy jakims przedmiocie na wystawie.

georga i jego ojca i jego dziadka i babki. a reszta dostała jakieś ochłapy xd
- a co? kręcą cię seryjni mordercy? - zapytał słysząc jej zrezygnowany ton. mógł o to nie pytać, byłoby lepiej dla niego xd - no jasne, że są - otworzył jakieś tajne drzwiczki gdzie był cały magazyn muzeum i nie wystawione eksponaty - częstuj się - powiedział ochoczo. miał wtyki xd

nie byli wystarczajaco wazni xd
- byc moze - spojrzala na niego intensywnym wzrokiem, z powazna mina. sama sie nie zajmowala morderstwami wiec byl raczej bezpieczny xd oczy jej sie zaswiecily gdy zobaczyla to wszystko. chwycila jakies szczypce, nie przejmujac sie, ze to bylo raczej do patrzenia, a nie dotykania. - chcesz wyprobowac? - zasmiala sie I odwrocila sie w jego strone. byla jak dzieciak w sklepie z zabawkami xd

niestety!
- być może? - przeszedł go dreszcz widząc jak oczy się jej zaświeciły - nie jestem seryjnym mordercą, a jednak się mną interesujesz - zauważył. może lubiła psycholi. george nim troche był! zrobił krok w tył widząc uradowaną gigi ze szczypcami - wypróbować w jaki sposób? - zapytał śmiejąc się nieco nerwowo.

- moze mam nadzieje, ze jednak jestes troche pokrecony - przyznala. nie leciala na normalnych ludzi. gdyby od razu wiedziala, ze jest ksieciem to by sie nim w ogole nie zainteresowala. polubila go na tyle by jej to nie przeszkadzalo. - na mnie - usmiechnela sie niewinnie, po czym odlozyla szczypce I ruszyla w strone lancochow, ktory wisialy na scianie. oparla sie o nia I uniosla w gore rece, patrzac na george'a. sugerowala, zeby ja w nie zakul.

- wyczuwasz takie rzeczy może? - zapytał. może gigi miała freak radar i dlatego sie przyczepiła! w końcu mógł kiedyś być psychiczny, tak jak jego brat chociażby. myslał, że będzie chciała to próbować na nim, ale jak się okazało że jest na razie bezpieczny to odetchnął z ulgą - okej - powiedział trochę niepewnym głosem, ale ruszył i zakuł ją w łancuchy. o dziwo podnieciło go to nawet! może powinien się z ashley skumać xd - co chcesz żebym zrobił? - zapytał, nie był w tym doświadczony.

- moze - odpowiedziala krotko. jedyna osoba, ktora ja lubila byla Mary wiec George tez musial byc psychiczny skoro sie nia zainteresowal. normalni ludzie raczej od niej uciekali. wyczula u niego to niepewnosci. co jej dawdle troche satysfakcji bo zwykle byl za pewny siebie. - wykorzystac mnie - powiedziala wprost. Ashley by jego zwiazala wiec zalezy czy wolal byc wykorzystany czy wykorzystywac xd

pewnie z nikim innym nie chciała spędzać czasu to skąd miała wiedzieć że ktoś ją lubi xd może powinna się otworzyć na świat! nie wiedział czy wolał być wykorzystywany czy wykorzystywać, na razie próbował tego drugiego. może i tego pierwszego powinien! - w jakim sensie? - wolał się upewnić że w sensie seksualnym zanim się do niej dobierze xd podszedł do niej nieco bliżej szukając jakiś ciekawych atrybutów.

w sumie racja xd miala swoje standardy I wolala wariatow xd
Ashley na pewno chetnie by go wprowadzila w ten swiat by mu pomoc odkryc, ktora wersje woli bardziej. - w jakim tylko pragniesz - odpowiedziala. pozwolilaby mu na wszystko, tym bardziej w sensie seksualnym. nigdy nie miala okazji sie bzykac w takim miejscu wiec bardzo ja to krecilo.

to jeszcze na szczęście kilku było!
może powinien się do niej zgłosic. był bardziej doświadczony niż benek więc może ash będzie miała coś z tego nawet! - w takim razie niech tak będzie - poczuł sie pewniej widząc po jej twarzy że to ją kręci. chwycił knebel i założył jej na usta cwanie przy tym się uśmiechając, a potem rozpiął jej koszulę i pozbawił ją stanika tylko po to żeby móc pomacać i pogryźć jej piersi! to było dla niego totalnie nowe doznanie. może częściej powinien coś takiego robić! z annie nie mógł tak szaleć i w ogóle nie chciała z nim uprawiać seksu!

w takim razie moze rzeczywiscie powinna sie otworzyc bardziej na nowe znajomosci!
chyba kazdy bylby w stanie ja bardziej zadowolic niz ben. przynajmniej wytrzymalby dluzej I moze faktycznie miala by z tego jakas przyjemnosc. nie spodziewala sie tego knebla, ale podobalo sie jej. ciekawe kto ostatni tego uzywal xd zaczela glebiej oddychac gdy ja podgryzal. podniecalo ja to, ze byla teraz taka bezbronna.

no własnie!
george miał dużo lasek. może na początku nie potrafił tego dobrze robić, ale po takim treningu myślę, że był całkiem niezły w te klocki! jakby gigi obchodziły zarazki hehehehehe. george trochę się obawiał jej reakcji ale widząc jak ją to jara postanowił pójść krok dalej i zdjął z niej spódniczkę i zsunął jej majtki. nie będę opisywać tego bardzo dokładnie, ale napiszę krótko: na pewno dał jej trochę klapsów i to nie tylko ręką i na pewno ją zaspokoił, ale nie tym co miał w spodniach tylko językiem lub ręką i na pewno męczył ją tak długo. sam nie potrzebował niczego więcej bo samo robienie tego przyniosło mu dużo przyjemności! to chyba było najlepsze spotkanie jakie z nią miał xd

wila sie z rozkoszy I miala ochote glosno jeczec co uniemozliwial jej knebel, ktory miala z buzi. tez uwazala to spotkanie za najlepsze jakie dotychas mieli. a potem uciekla mu I spala w jakiejs starej celi bo tak ja wymeczyl, ze nie miala sily wracac do domu xd

odbywało się tu jakieś nudne wydarzenie, na które wysłali ją rodzice, więc oczywiście wkręciła perry'ego, żeby się tu z nią pojawił.
- nudzi mi się - szepnęła mu na ucho licząc na jakieś interesujące propozycje ucieczki. chociaż może jemu podobało się brylowanie w towarzystwie.

jaka niewinna na awku, kto by pomyślał.
perry nie był taki spięty jak george na takim evencie. uścisnął parę dłoni, pożartował sobie z paroma ludźmi i wypił trochę drogiego, darmowego szampana. czyli bawił się jak na każdej takiej uroczystości - nudzi ci się czyli chcesz pozwiedzać? nudzi ci się i chcesz wywołać skandal? nudzi ci się i chcesz iść do klubu czy nudzi ci się i masz ochotę na szybki numerek gdzieś w okolicach tamtej marmurowej kolumny? - wskazał na kolumnę i zaśmiał się.

trzeba zachowywać pozory.
charlotte nawet podobało się to jak perry się zachowuje na takich eventach i dlatego okazał się bardzo fajnym towarzyszem. szczególnie jeśli mogła liczyć na szybki numerek za marmurową kolumną xd
- zwykle w tym momencie wydarzenia stawiam na szybki numerek - przyznała, że nie jest to jej pierwsze rodeo xd - poszłabym jeszcze przypudrować nosek - rozejrzała się za toaletą. ciekawe czy perry już zdążył się zorientować co to jest za kod.

czasami!
perry był super towarzyszem! wyluzowanym, ale wiedział jak zachować się w towarzystwie. potrafił rozbawić tych starych, nudnych dziadów nawet! george powinien być wdzięczny charlotte że właśnie takiego gacha sobie ogarnęła.
- widze, że masz doświadczenie - zaśmiał się i może trochę pochwalił? on też lubił szybkie numerki w takich miejscach, to zawsze urozmaicało wieczór! - niech tak będzie - chwycił dwa kieliszki szampana z tacy - a ja w tym czasie wypiję te dwa kieliszki szampana skoro kelnerzy tak ochoczo go rozdają - podejrzewał czemu charlotte może chodzić tak często do toalety, plus słyszał pogłoski. nie przeszkadzało mu to. często w jego towarzystwie ludzie brali, jarali różne rzeczy. sam się nie kusił, ale nie miał zamiaru nikogo umoralniać. to nie jego problem.

jak się jest windsorem to całe życie.
nie wiem czy george był dumny z charlotte i czy polubił się z perry'm. to twoja decyzja hehe. na pewno nie będzie zadowolony jak charlotte przestanie się spotykać z takim adekwatnym kandydatem.
- byłam na wielu takich wydarzeniach - zaśmiała się, tym bardziej, że kelner, z którego tacy perry właśnie zabierał szampana, również miał okazję już zająć się przy innej okazji księżniczką na zapleczu. kelnerzy chętnie różne rzeczy rozdawali i charlotte to najlepiej wiedziała xd - wyluzuj z szampanem, bo zacznę myśleć, że spotykasz się ze mną tylko po to - ćpunka będzie pouczać chłopaka, który chciał wypić dwa kieliszki szampana xd oczywiscie cały czas mówiła figlarnym tonem. nie traktowała ich relacji poważnie, a na pewno nie tak jak george by chciał.

w sumie xd
więc decyduje, że według georga to był najlepszy kandydat jakiego charlotte kiedykolwiek przyprowadziła xd bogaty, znany, przynajmniej sprawiający wrażenie ułożonego i nie wyglądający jak obdartus.
- domyślam się - zlustrował tego kelnera który przyglądał się charlotte i podawał szampana. może perry też go zaliczył na jakimś zapleczu, ups! - pozwól, że ja będe pilnował swojego kieliszka - wypił jeden i odstawił. potem tą lekko zimną od chłodnego alkoholu dłoń wsunął niezauważalnie pod jej sukienkę (pewnie krótką) - a ty pilnuj swojej wyprawy do toalety - już ją próbował rozochocić dłonią pod tą sukienką.

george myślał, że nie trzeba pilnować charlotte i dlatego skupił się bardziej na doprowadzaniu arthura do porządku. spuścił ją na chwilę z oka myśląc, że jest w dobrych rękach xd
perry wymyślał ambitnie trójkąty z niechętnymi marcusem i ming, a trzeba było zorganizować trojkąt z charlotte i kelnerem. wszyscy byliby zadowoleni xd zadrżała czując jego zimną dłoń.
- nie musisz mnie pilnować i tego czy ja pilnuję - zabrzmiało trochę dziwnie xd ale chciała dać mu do zrozumienia, że jest dużą dziewczynką i żaden chłopak (w tym brat) nie powinien wściubiać nosa w jej sprawy. - możemy spotkać się za kolumną za pięć minut - dodała mu na ucho.

tak było, a okazało się, że trzeba oboje pilnowac. george tylko siebie uważał za zrównoważonego, a tak na prawdę sam też wcale nie był jakimś autorytetem jeśli chodzi o relacje.
hahaha, może lubił wyzwania! plus chciał pomacać klatę marcusa. już prawie miał okazje skoro ten ostatnio się schlał i uzewnętrzniał!
- nie mam zamiaru cię pilnować, a raczej być twoim diabełkiem na ramieniu, który podrzuca same złe pomysły - zapewnił ją z niecnym uśmieszkiem i cmoknął jej ramię - pięć minut - pokiwał głową, a potem faktycznie się tam spotkali i wiadomo co robili. może przyłapał ich ten kelner, który wolał zabierać charlotte na zaplecze, ale nie zwrócił im uwagi, raczej był pod wrażeniem, że tak otwarcie to robią xd