budki z jedzeniem

wszystkie i wszyscy xd brakowało w mieście takich prawdziwych mężczyzn z silnymi dłońmi xd
tym razem tiffy nie zamierzała dać się rozproszyć jedzeniem.
- i że dobrze całuje? - dopowiadała bez skrępowania. całowanie pewnie mu szło lepiej niż łyżwy, miał duże doświadczenie. - nie, już wszystko mam - powiedziała szybko, kiedy luca się zbliżył. chciała za szybko wstać i walnęła go czołem w nos. - przepraszam, nic ci nie jest? - pisnęła. w odruchu pocałowała go w nos, żeby nie bolało xd

haha prawda. nikt tak nie trzymał wideł jak luca xd
- nie mogę się z tym nie zgodzic - zaśmiała się. nie ukrywała, że czasami jest frywolna więc nie wstydziła się przed tiffy że całowała różnych chłopaków. trochę jej się zrobiło głupio kiedy nie pomogła tiffy, ale trzymała jedzenie chłopaka i obserwowała ich - też chcesz wypróbować czy dobrze całuje? - zaśmiała się widząc jak cmoknęła go w nos xd

- nad tym tez trenowalem - rzucil glupkowatym zartem. w razie czego bedzie mogl powiedziec, ze nie ukrywal sie z tym, ze lubi sie calowac xd. jeknal gdy oberwal w nos. - nic mi nie jest - pomacal sie zeby zobaczyc czy jest caly. - mamy to juz za soba - zasmial sie glupio. nie wiedzial jak zareagowac xd

- całowaliśmy się już kilka wakacji temu - dopowiedziała. nie zamierzała ukrywać tych informacji przed jo, szczególnie w sytuacji, gdy obie były zainteresowane całowaniem chłopaka. tiffy nie udało się na długo oderwać myśli od blake'a, skoro sprawy z lucą już się pokomplikowały i trzeba było się wycofać. - chociaż wydaje się, jakby to było kilka dni temu, nie uważasz? - wbiła w niego morderczy wzrok.

- więc ja byłam tą drugą? - żartowała nadal, miała bardziej lajtowe podejście bo dla niej to było tylko całowanie. nie wyznawała nikomu miłości xd - chyba trochę niezręcznie co? - dodała zaraz myśląc, że ten tekst rozładuje sytuację, ale to dlatego że nie widziała morderczego wzroku tiffy xd

zasmial sie niezrecznie, ale nie bylo mu wesolo gdy zobaczyl wzrok tiffy. teraz mial pewnosc, ze miala cos przeciwko calowaniu jej kolezanki xd - czas za szybko mija - probowal dalej zartowac. - jedzcie bo bedzie zimne - pokazal na jedzenie, ktore niedawno bylo jego. - pojde po kolejna porcje - zwial w bezpieczniejsze miejsce.

jo się nie przejmowała, bo myślała, że tiffy jest teraz zajęta blake'm xd i pewnie tiffy też podeszłaby do tego bardziej na luzie, gdyby nie to, że wspomnienia z wakacji na wsi ostatnio powróciły na świątecznej karuzeli.
kiedy luca zwiał jak tchórz, zabrała jedzenie z rąk jo. teraz go potrzebowała xd
- on naprawdę mnie całował kilka dni temu - oznajmiła przy okazji. - tak dla twojej informacji - dodała i uciekła, bo nie chciała się z tym mierzyć teraz. wszystko jeszcze bardziej się zagmatwało!

została bez luci, bez tiffy, bez jedzenia, jak przegryw xd

pech chciał że byli tu z rodzinką i obie wpadły na siebie, dlatego uprawiali jakieś niezręczne small talki (widzę jak mama bowman dogaduje się z bree), a patrick zaproponował że razem z nejtem pójdą po coś do jedzenia dla wszystkich. szli więc z jakimiś papierowymi talerzykami wypełnionymi pierożkami, ale znikąd wyrósł archie i na jego widok jednak tacka wypadła z rąk patricka i wylądowała w śniegu. i tak było pomiędzy nimi niezręcznie kiedy szli i nie gadali więc teraz było jeszcze bardziej - cześć - przywitał się kurtuazyjnie.

uroczo!
archiemu tez powinno byc glupio za to co zrobil, ale bylo minelo. zle zinterpretowal intencje patricka, zdazalo sie. - czesc - usmiechnal sie do bowmana, a potem spojrzal na nejta. - zgubiles cos - cale jedzenie sie nie zmarnowalo wiec podniosl tacke z resztkami.

nate nie protestował przeciwko wspólnej wyprawie po jedzenie, bo wolał to od niezręcznego spotkania rodzin (mamuśki już mogły dyskutować o smakach tortów weselnych) i jak tak szli, to cały czas zbierał się w sobie, żeby porozmawiać z patrickiem o tej całej sytuacji. ale zanim zdołał coś z siebie wydusić, to już pojawił się przed nimi chłopak.
- cześć - mruknął i stał jak kołek, bo nie był w nastroju do poznawania nowych osób.

albo mamuśki mogły rozmawiać o różnicach w tradycjach, wyobrażam sobie że jednak jakaś przestrzeń wiekowa je dzieliła.
- to i tak się nie nadaje - namawiał archiego żeby nie podnosił niczego z ziemi. też chciał z nate'm pogadać o tym co się stalo, ale problem pojawił się na ich drodze, dosłownie -  to archie, mój student - wyjaśnił szybko nejtowi z naciskiem na 'mój student' żeby zrozumiał skąd ta niezręczność.

teraz nie mieli wyboru I beda musieli o tym porozmawiac zamiast odkladac to na pozniej. - hej - skinal glowa do nejta. - Patrick mnie uratowal swoimi dodatkowymi zajeciami - zazartowal. nie zdawal sobie sprawy, ze to moze nie byc dobry zart xd

nawet jeśli mama bowman była starsza tylko o kilka lat od bree, to ta druga i tak próbowała zachowywać się młodziej i dzieliła je przepaść mentalna.
- hm - spojrzał na archiego i obczaił go od góry do dołu, kiedy patrick zasugerował mu, że to nie jest taki zwyczajny student. - podziękowałeś mu za to odpowiednio? - włączył się w nim chujek.

patrick po prostu nie chciał już niczego ukrywać przed nejtem, a w nim włączył się chujek, brawo!
bowman tylko kręcił głową do archiego, żeby ten najlepiej się nie odzywał, ale było na to za późno - daj spokój - skarcił nejta i chwycił go za dłoń żeby spróbować go uspokoić i wtedy holtzman mógł skumać, że to jego chłopak czy coś.

wyczul negatywna energie od nejta, ale nie zczail sie dlaczego mogl patrzyc na niego z takim bitch fejsem. zrozumial dopiero jak trzymali sie za rece. - podziekowalem, ale chyba w nie najodpowiedniejszy sposob - chcial przekazac patrickowi, ze zaluje. nie wiedzial czy jego chlopak o tym wiedzial I ta odpowiedz nie byla dobra. mogl sie nie odzywac w ogole. - nastepnym razem kupie czekoladki - chcial rozluznic atmosfere zartem, ale pewnie tylko pogarszal sytuacje xd

może i nate wyskoczył z nieodpowiednim tekstem, ale za to otrzymał w odpowiedzi to, czego potrzebował, czyli zapewnienie ze strony archiego, że sytuacja była pomyłką i że patrick wcale go do niczego nie zachęcał. wiadomo, musiał to jeszcze przegadać z bowmanem, ale reakcja archiego na pewno dała mu pewny ogląd sprawy. ścisnął dłoń patricka mocniej, może chciał zaznaczyć terytorium, a może przekazać mu, że chce się pogodzić?
- czekoladki to klasyczny sposób - przytaknął. oby nie takie w kształcie serca. - więc podobały ci się zajęcia z patrickiem? - rzucał głupimi tekstami dalej.

archie w końcu skumał dlaczego patrick nie chce być całowany, brawo! cała sytuacja była trudna, ale na szczęśce słowa holtzmana uratowały bowmana - nie musisz nic kupować, jako wykładowca mam obowiązek pomagać - nie chciał już żadnych podziękowań od nikogo bo nie prowadziły do niczego dobrego - nie obgadujcie mnie w mojej obecności - zaśmiał się - czekają na jedzenie - przypomniał - na następnych zajęciach mamy kolokwium - nastraszył archiego i pociągnął nejta żeby wrócili do rodziny. dosyć niezręczności.