budki z jedzeniem

louis stanowczo nie był jednowymiarowy. miał sporo w sobie z innych charakterów, co prowadziło do tego, że bywał zmienny. uśmiechnął się do niej i wziął kolejnego pierniczka - nadal tego nie rozumiesz, chociaż już jesteście razem od dłuższego czasu? a to ciekawe - zastanowił się na głos. on na razie nie rozumiał w sumie samego siebie i własnych uczuć, więc to też rozgryzał - no tak tak, właśnie o to pytałem - powiedział szybko a potem westchnął, bo widział ten jej wzrok - hm, może być. moja siostra powoli wraca do życia, ale to powoli... a tak to no co, żyjemy jakoś co nie - wzruszył ramionami. pominął temat tiffy, bo nadal nie chciał o niej rozmawiać.

- a ty to rozumiesz? to przeczy prawom nauki - peggy jak zawsze chciała wyjaśniać uczucia nauką xd również zaczęła chrupać kolejnego pierniczka. - to zrozumiałe, że potrzebuje czasu. - pokiwała głową. nie pytała o tiffy, bo jej nie znała, poza tym o wszystkich postępach dziewczyn i tak słyszała ogólnie od marty'ego. - jedziecie na święta do aberdeen? - zmieniła temat na bardziej neutralny.

- wiem, że przeczy, ale co z tego. jeżeli jesteście razem szczęśliwi, to dlaczego nie mielibyście być razem? jesteście dobraną parą. równoważycie się - z tym nie mogła się nie zgodzić, bo wiadomo, że marty i peggy pasowali do siebie jak ulał - tak, jak zwykle co roku spędzamy święta w aberdeen. tam przynajmniej jo będzie czuła się bezpieczna jak będziemy w domu - pokiwał głową - a ty? jedziesz do mamy czy do taty, czy święta na dwa domy? albo i trzy, licząc singletonów - bo w sumie tak, singletonowie zapewne ją zaprosili na święta również!

- dzięki, że tak mówisz - posłała mu nieznaczny uśmiech i zjadła kolejnego pierniczka. miło było to słyszeć, tym bardziej od louisa, który był jedynym wspólnym znajomym z ich dwóch różnych światów, chociaż nie powiedziałabym, że tak idealnie do siebie pasowali. różnice były czasami nazbyt zauważalne, ale jednak czasem właśnie dzięki tym różnicom dobrze się dopełniali. - może powinna spędzić tam więcej czasu, nie tylko w święta? może to by jej pomogło poczuć się bezpiecznie? - zasugerowała. już chciała układać plany pomagania jo, chociaż nie była w sprawę zaangażowana. to było silniejsze od niej! peggy jaka rozchwytywana na święta, dobrze, że wszyscy siedzą w londynie. - taak, dzielimy z siostrami święta między rodzicami, ale mamy dobrze rozplanowaną strategię świąteczną, od wielu lat się sprawdza. - zapewniła louisa. raczej nie planowała iść do singletonów, bo nie było na to czasu.

przytulił ją do siebie i pocałował w czoło na pocieszenie, skoro nie chciała wierzyć w to, że do siebie pasują. owszem, mieli swoje wady, szczególnie miał ich sporo marty, ale nie było aż tak źle. on za to na razie odpuścił sobie związki, bo ostatni nie zakończył się zbyt dobrze, a teraz tiffy w sumie nie chciala go znać. podrapał się po lekko zarośniętym policzku - możliwe, nie wiem, nie zastanawiałem się jeszcze nad tym czego pragnie jo. niewiele z nami rozmawia - wytłumaczył jej - a jeżeli coś mówi, jest to totalnie obojętne, jak pogoda - no ale czego on się spodziewał xd - twoja siostra przylatuje z usa na święta? - spytał z ciekawości.

peggy miała drugie tyle jak nie wiecej wad xd tiffy nikogo nie chciała znać, więc nie musiał czuć się wyjątkowo xd
- to może trzeba by było z nią o tym porozmawiać? spytać gdzie czułaby najlepiej? - zaczęła już wprowadzać plan pomagania jo. teraz już czuła się zaangażowana. opowiedziała mu o tym, że elle przylatuje i jak planują święta, pojedli pierniczki, a potem marty im przerwał i poszli wszyscy do reniferów. next!

zaciagnela vicky by przeszla z nia caly jarmark. zrobily sobie przerwe i czekaly na cieple jedzenie. - myslisz, ze powinnam kupic jakis drobiazg dante i benowi? - zapytala. duzo o nich ostatnio jej opowiadala pewnie. nie wiedziala czy powinna im cos kupic na swieta czy wystarczy, ze np pokaze cycki.

rosie czekała na ciepłe jedzenie, a vicky pewnie już piła drugi albo i trzeci kubek grzanego wina i była rozchichrana! - albooooo - zaczęła dywagacje - powinnaś wybrać który jest fajniejszy i tylko jemu kupić prezent niniejszym anonsując że awansował na twojego chłoptasia-kochasia - zaśmiała się ze swoich żarcików i oparła się o ladę budki z której zamówiły jedzenie. plus, prezent powinna kupić co najwyżej riverowi xd

przewrocila oczami na jej komentarze. - nie jestem jeszcze gotowa wybrac tylko jednego - wyjascila jej. nie mogla sie ograniczac! riverowi z checia tez by cos kupila, ale nie znala go jeszcze wystarczajaco by wiedziec co lubi. moze udekoruje mu pierniczka i to mu podaruje. na oslode zeby nie chodzil ciagle z taka kwasna mina xd

- daj spokój - złapała ją za policzki i tarmosiła widząc jak przewraca oczyskami na jej komentarze. chciała dobrze! ale niestety była chyba mniej doświadczona niż młodsza siostra! - może powinnaś zacząć im robić jakieś testy - zaproponowała - na przykład który cię lepiej zna, albo który kupi bardziej pasującą do ciebie bieliznę - wymyślała próbując być pomocną! nie wiem czy piernik pomógłby riverowi xd

zaczela sie zastanawiac nad jej pomyslem, ktory wcale nie byl taki zly. - moze powinnam im zrobic pub quiz i ten, ktory odpowie popranie na wiedzej odpowiedzi bedzie mogl mnie w nagrone zabrac na randke. to bedzie ich prezent - zasmiala sie i odebrala swoja bulke z kielbasa czy cokolwiek ona tam zamowila. jak piernik nie pomoze to chetnie jemu tez pokaze cycki xd

czyli pijana vicky miała nawet niezłe pomysły, uff!
- tak, powinnaś trochę podkręcić stawkę i pokazać im, że to nie są żarty i bierzesz to wszystko na poważnie - mateo już się nie kwalifikował do rozgrywki widzę! rosie miała wkopać eve w ogóle, no halo! nie wyobrażam sobie, że je bułkę z kiełbasą. raczej uroczy serek z żurawinką! rosie i kiełbasa brzmi źle xd river nie widział cycków na żywo ponad osiem lat, to byłoby dla niego intrygujące przezycie.

albo rosie po prostu nie wiedziala co jest dobrym pomyslem, a co nie bo sama tez nie miala zbyt duzego doswiadczenia xd
zapominam o mateo przez to, ze tak dlugo nimi nie gralysmy xd - co jak sie zniecheca i strace wszystkie swoje opcje? - zmartwila sie troche. lubila ich i byloby jej przykro. - zostalby mi tylko ten powazny przystojniak, ale on jest taki niedostepny - westchnela. haha no tak, musiala dbac o linie wiec musi sie zadowolic serkiem z zurawina xd

więc obie brnęły w głupkowate pomysły bez zastanowienia xd vicky chociaż złapała archiego na obietnice seksu xd
to musicie zagrać! - zniechęcą się? - spojrzała na nią rozbawiona - tobą? - pokręciła głową nie wierząc w to co mówi - musisz być pewna siebie i swoich walorów wtedy tez to zauważą i na pewno się nie zniechęcą - zapewniała ją choć nie oszukujmy, nie miała o tym pojęcia - niedostępny czy niezainteresowany? - dopytała, to było istotne! nie wiedziała że river to taki ponurak xd

gdyby wiedziala, ze to dziala to tez by sprobowala tego sposobu! chociaz to by raczej nie zadzialalo bo byla zbyt chetna na seks i pewnie chlopcy to wyczuli xd
- jestem pewna siebie, ale zaden jeszcze nie chce ze mnie zrzucac ubran - poskarzyla sie. zapomniala juz czym sie skonczyla jej ostatnia przygoda. byla gotowa szukac kolejnych wrazen. - niedostepny - zapewnila ja, ale zmartwila sie tym co powiedziala. - myslisz, ze moze byc niezainteresowany? - zaczela panikowac.

rosie by wyszła na zbyt puszczalską gdyby każdemu proponowała seks xd vicky na razie jednemu obiecała!
- może są zbyt nieśmiali i to ty musisz zrzucić z nich ubrania - zaczęła wymyślać nie znając za bardzo ani jednego, ani drugiego chlopaka. choć chyba kiedyś grałyśmy z dagną ben vicky! - nie wiem - zaśmiała się machając rękoma nerwowo. nie chciała żeby rosie wpadła w panikę - musisz go wybadać - zaproponowała studząc jej emocje troche.

uwazala ze to nie fair by chlopcy mogli sie puszczac a ona nie xd na razie? archie bedzie bardzo zazdrosny hehe
- chyba masz racje - pokiwala glowa i juz planowala jak sie za to zabrac. bedzie jej smutno jesli ktorys z nich ja odrzuci! lubila udawac pewna siebie, ale chyba jednak byla bardziej insecure niz sie tego spodziewala. - jak mam go wybadac? - czekala jakies sugestie.

na razie, bo nie wiadomo jak się potoczy los ich seksu przez leah heheehehe.
pewnie eden sprawił że była bardziej insecure i ją popsuł swoimi łóżkowymi dziwactwami! rywalizacja między dante i benkiem tylko bardziej się zaostrzy xd - musisz sprawdzić czy lubi i chce spędzać z tobą czas, jeśli tak to na pewno go zauroczysz - zapewniła siostre.

ups! postacie dagny jak zawsze winne hehe
pewnie tak wlasnie bylo! nikt jej nigdy nie potraktowal w taki sposob i bylo to bardzo niemile. - a co jesli on jest zbyt wstydliwy zeby spedzac ze mna czas? - tak wlasnie myslala o riverze xd bycie wstydliwym to bylo jedyne wytlumaczenie przez ktore tak szybko chcial uciekac. skoro dal jej buziaka ostatnio to musiala mu sie podobac!

ha ha tak xd
- chyba nie pierwszy raz spędzasz czas z wstydliwymi chłopakami co - odparła rozbawiona wiedząc że rosie ma doświadczenie z różnymi chłopakami i na pewno wstydliwi się też trafili - musisz go oczarować swoją osobowością - odparła łapiąc ją pod ramię i pociagnęła na karuzele. next!

kolędowała tutaj, ale zgłodniała więc teraz wcinała pewnie jakąś gorącą zupę!

ted zbierał datki i też miał przerwę na jedzenie. dawno nie widział romy i mimo iż ich ostatnie spotkanie za dobrze się nie skończyło to uznał, że dobrym pomysłem będzie podejść do niej ze swoją zupą. 
- cześć. ładnie śpiewałaś - uśmiechnął się, bo na pewno mijał ją kilka razy i też go widziała.

o dziwo, romy widząc go nie uciekła z fochem! a to dlatego, że teraz już nie myślała o tedzie w kategorii niespełnionej miłości skoro miała arthura. choć pewnie ten temat wróci za jakiś czas. teraz trochę stłumiła te uczucia! - cześć - uśmiechnęła się - dziękuje, mamy teraz próby rano więc lepiej się synchronizujemy - uciekła wzrokiem gdzieś w bok bo dawno nie rozmawiali i odczuwała pewien dystans - jak idzie zbiórka? - postanowiła zacząć jakiś neutralny temat.

myślała, że jest szczęśliwa z arthurem i że już nie potrzebuje fantazjować o tedzie. a jak się zawiedzie na arthurze to znowu tedzio wyda się idealnym kandydatem heheh. 
- do świąt dojdziecie do mistrzostwa - uśmiechnął się ładnie. odetchnął z ulgą kiedy romy podjęła normalną miłą rozmowę. znaczy się jego odkupienie win zaczynało działać i odzyskiwał dobrą karmę. teraz jeszcze tylko leila i tobias! - całkiem nieźle. im bliżej świąt tym ludzie są bardziej hojni - inni też tłumili swoje poczucie winy jak ted i wrzucali kasę do puszki, żeby poczuć się dobrymi ludźmi.

a tedzio znowu tego nie doceni, błędne koło xd
- mam nadzieję, w pierwszy dzień świąt mamy tutaj w końcu koncert - wskazała na scenę którą pewnie składali. prawie jak sylwester w tvn xd romy najwyraźniej była tak zaślepiona związkiem z arthurem, że wybaczyła tedowi! tymczasowo.... aż znowu będzie robić do niego maślane oczka - myślisz, że pobijecie rekord i zbierzecie więcej niż w tamtym roku? - zapytała, to był bezpieczny temat - to na pewno dlatego, że tak ładnie śpiewamy - zażartowała bo wcale nie chciała się chwalić.