drogeria

jeszcze trochę pokuśtyka i wróci do normalności xd
- czyli już planujesz nasze następne spotkanie, jak dobrze mieć cię z powrotem - zacmokał specjalnie. wiedział, że drew jest na niego cięty i przyzwyczaił się do tego, ale tak naprawdę brakowało mu przyjaciela. szczególnie po tych wszystkich ciężkich chwilach, które sam przechodził w ostatnich miesiącach czy wręcz latach. - dziwne, to by oznaczało, że dziewczyny, którymi się interesuję, nie są ciebie godne, a jednak ciągle wypominasz mi to, że zainteresowaliśmy się tą samą - przybrał minę myśliciela, jakby rozkminiał to teraz na poważnie.

potrzebuje fizjoterapeuty pokroju rafe xd
- nie podniecaj się na zapas, jedyne co będzie robić to cię wkurzać - jemu też brakowało mateo, ale nie był w stanie zapomnieć o tej zniewadze. pewnie nawet aż tak nie lubił darcy i nie traktował powaznie, ale kumpelska zdrada, to kumpelska zdrada. nie miał niestety riposty na fakty mateo więc tylko burknął - możesz pucować te loki pół dnia, a i tak żadna nie będzie pod wrażeniem - szturchnął jeszcze jego laskę żeby wyjść na groźnego, wziął dwie rzeczy i poszedł do kasy!

albo właśnie lepszego, skoro dotychczasowy nie pomógł w pełni.
- ale drużyna znowu razem - klasnął w dłonie. specjalnie mówił to ironicznie, żeby go denerwować. może chciał wysłać mu podprogowe informacje, że powinni się jednak skumać i zapomnieć już o tej dziewczynie, z którą ostatecznie żaden z nich nie skończył ani nie był tak bardzo na poważnie. - robię to dla siebie, nie mam obsesji na punkcie dziewczyn jak ty - burknął. na szczęście mateo działał w zwolnionym tempie, więc nie spotkali się przy kasie.

stanął za hanią, która wybierała prezerwatywy xd - to dla mnie? - zażartował niewybrednie xd

odwróciła się do niego z godnym pożałowania spojrzeniem. nie była pod wrażeniem jego żartu.
- nie lubisz truskawkowych - zamachała pudełkiem przed oczami tobiasa. teraz znalazła kogoś, kto lubi truskawkowe, perfect couple xd rozmowa na poziomie, hania w ogóle się nie krępowała.

nie miała być pod wrażeniem, nawet tobias nie był xd
- bo wole takie - chwycił jakiś rozmiar xxl żeby pobić wielkością partnera hanki. nie był zazdrosny, ale nadal lubił ja zaczepiać! nawet jeśli nie byli razem to mieli dobre wspomnienia!

dobrze, że był samoświadomy.
- ja też lubię popatrzeć na plakat rakiety na niebie, żeby myśleć o swoich aspiracjach - poklepała go po ramieniu. zawsze swobodnie się czuła przy tobiasie i nie mieli żadnej spiny. to leila wprowadzała spinę i dziwną atmosferę xd

nie był tak głupi jak nico xd
- masz na myśli tą rakietę? - zażartował i wskazał wzrokiem swoje krocze. faktycznie miał wielkie aspiracje. z leilą było dziwnie bo w trakcie trwania ich związku spotkało ich wiele dramek! pewnie jak tobias był z hanką to nie miała nerkowych komplikacji więc było łatwiej.

parsknęła śmiechem, bo nie wytrzymała powagi.
- jesteś okropny - szturchnęła go. wszystkie sercowe relacje hani raczej obywały się bez dramek. co najwyżej jej eksy potem się denerwowały, że przywłaszczała sobie ich bluzy i koszulki xd tylko z louisem miała spinę po tym, jak olał ją dla tiffy. - nic dziwnego, że leila mnie nie znosi - ale i tak bez ogródek zarzuciła rękę na jego ramię.

- okropny czy może jeden seksowny? - własnie dlatego faceci lgnęli do hanki, bo była bezproblemowa. może dlatego że miała problemy zdrowotne to nie generowała sobie innych! - powiedziała ci tak? - zdziwił się. nie sądził, że kiedykolwiek zamienią ze sobą słowo xd

- zazwyczaj nie mogę zaprzeczyć, ale akurat nie w momencie, gdy nazywasz swoje przyrodzenie rakietą - wskazała na jego krocze. nie chciała, żeby popsuł jej postrzeganie rakiet xd dobra teoria! plus bardziej się skupiała na swojej edukacji i dodatkowych zajęciach, więc nie potrzebowała dodatkowych komplikacji w postaci dramkowych związków. miała to lepiej rozgryzione niż peggy xd - no cóż, to całkiem oczywiste - wzruszyła ramionami. też była samoświadoma xd nie miały jak się unikać z leilą, mając za wiele wspolnych znajomych. - myślałam, że jej przejdzie, skoro już nic między wami nie ma, ale nadal patrzy na mnie, jakby chciała mnie oskarżyć o bycie czarownicą i spalić na stosie - nie udało jej się ostatnio zrobić bondingu.

- a czy to nie jest rakieta? - zażartował. może miał przyspieszenie jak rakieta w stosunku do hanki xd nie chciał poruszac kosmicznych metafor skoro w tych kwestiach hania wiedziała lepiej. tak, szło jej lepiej niż peggy choć to peggy myslała, że jest mistrzynią harmonogramów, a mogłaby sie uczyć od zielonej hanki - tak jakby ciągle coś między nami jest - wytłumaczył skąd mogło się brac to dziwne zachowanie lelili - to skomplikowane - dodał. nie oczekiwał że będzie to rozumieć. z nią było łatwiej!

- jeśli tak, to uważaj, żeby nie wybuchła przy starcie - dała mu radę, żeby trochę zgasić jego entuzjazm co do jego rakiety. rozpromieniła się na słowa tobiasa. - to cudownie! - wykrzyknęła. wyglądało, jakby naprawdę im kibicowała. - to znaczy, że naprawdę ma ze mną problem przez ciebie, a nie coś innego - ulżyło jej xd zaraz oczy jej się jeszcze bardziej zaświeciły. to był już jej crazy wzrok xd - wiem, co zrobię. zeswatam was z powrotem. w ten sposób wszyscy będą szczęśliwi, leila przestanie na mnie krzywo patrzeć - zaczęła planować. objawienie przy półce z prezerwatywami. widać bardzo zależało jej na dogadaniu się z leilą. i na wtrącaniu się w życie innych. z jackiem i valentino nie wyszło, więc teraz chciała się zająć swataniem byłego z dziewczyną, która pała do nią otwartą niechęcią. a jeszcze flynn i ruth w kolejce xd może byłoby jednak lepiej, gdyby sama miała skomplikowane związki i nie miała czasu na cudze xd

- wiesz doskonale, że tak się nie dzieje - niech nie obraża go, nie miał jeszcze takich dolegliwości xd - he? - nie rozumiał jego toku myślenia, był w końcu tylko facetem - nie rób tego, proszę? - nawet poprosił ładnie. wiedział, że jego sytuacja z leilą była skomplikowana i hania byłaby kolejna komplikacją. szkoda, ze nie chciała tak ochoczo swatać thomasa i jo xd - może na poczatek zajmij się tym gościem, który lubi truskawkowe - przypomniał o gumkach, a potem poszedł kupować swoje rzeczy. może dał jej znak żeby swatał flynna i ruth hehe.

nie znała pełnej sytuacji, a ani tobias, ani leila nie będą chcieli jej omówić, więc na razie mogła odpuścić. ale niewykluczone, że odwali coś na wsi xd

widziała, że hudson ostatnio jest jeszcze bardziej gburowaty niż zwykle i nawet ją to dziwiło, więc postanowiła zrobić coś miłego i wydać swoje ciężko zarobione grosiki na świeczkę zapachową. ale jak je oglądała, to stwierdziła, że szkoda kasy i teraz przy półce rozglądała się za kamerami, bo chciała sobie wrzucić świeczkę za kurtkę.

rozpoznala stara kolezanke I od razu do niej podeszla z usmiechem. - tez ostatnio chcialam ja kupic, bardzo ladnie pachnie - wziela swieczke, ktora trzymala Esther zeby ja powachac. tyle z bycia lowkey xd

mechanicznie chciała wiać, ale okazało się, że to wcale nie jest ekspedientka.
- tylko ją oglądałam, to nie dla mnie - odparła od razu, żeby nie sprawiać wrażenia fanki świeczek. to nie pasowało do image'u żadnego z rodzeństwa mayów. straciła szansę na bonding z jess przy świeczce xd

- a dla kogo? - zainteresowala sie pomimo tego, ze nie znaly sie za dobrze. nie przejmowala sie utrata bondingu. zawsze paplala bez sensu wiec trafi sie inna okazja xd odlozyla swieczke na polke I chwycila kolejna. - ta pachnie jak jesienny spacer w lesie - podsunela swieczke pod nos Esther.

- nie znasz - zbywała ją. jess była miła, ale esther nie potrafiła przyjąć tego, że ktoś jest dla niej bezinteresownie miły. powąchała świeczkę i na jej twarzy pojawił się grymas. nie była fanką świeczek, zawsze się wkurzała, jak hudson jakieś zapalał xd - nie chodzę na jesienne spacery po lesie - nie okazywała wrażliwej strony. w plener chodziła tylko pić xd

nie odczytywala sygnalow kiedy ktos nie chcial z nia rozmawiac. miala dobre wspomnienia ze szkoly xd
- powinnas sprobowac, to relaksujace - poradzila jej. - ostatnio podzielilam sie z ptakami kanapka. dobrze, ze zawsze kupuje pelnoziarnisty chleb - opowiadala. dla niej to bylo fascynujace I nie kumala, ze przynudza xd

to nie tak, że esther nie chciała z nią rozmawiać. wręcz przeciwnie, też miała dobre wspomnienia ze szkoły i lubiła jess xd po prostu nie umiała tego okazać jak normalny człowiek. a już na pewno nie była promyczkiem słoneczka jak jej rozmówczyni.
- oczywiście, ze jesteś miła nawet dla ptaków - zaśmiała się z niej, ale w sumie bardziej do siebie, bo doznała olśnienia, że esther w szkole też była dla jessiki takim nieporadnym ptakiem, z którym dzieliła się kanapką xd

jess to nie przeszkadzalo I nie zniechecala sie xd
- kazde stworzenie zasluguje zeby byc dla niego milym - taka byla jej filozofia w zyciu. martwila sie o ptaki I inne zwierzatka po tym jak przeczytala, ze mniej owadow rozbija sie na szybie jak sie jedzie samochodem I ptaki nie beda mialy czego jesc xd

dzięki temu udało jej się dotrzeć do esther, chociaż chyba tylko esther wiedziała o tym, że pała do niej sympatią xd przynajmniej jess mogła sama to sobie dopisać.
- więc jesteś po prostu miła dla wszystkich i wszystkiego, bez względu na to, czy są dupkami czy cholernymi mrówkami? - była rozczarowana, bo okazało się, że nie jest wyjątkowa xd dramka xd

rozmawiala z nia I tyle jej wystarczylo xd
- mrowki sa bardzo pozyteczne - nie zczaila sie, ze Esther byla rozczarowana. nie mozna jej miec tego za zle skoro nawet nie byla pewna czy Esther ja lubi xd