drogeria

nie mógł jej docenić wtedy kiedy byli razem, w st. albans to tak nie działa.
- dzięki. nie wiem jak zapamiętujesz takie rzeczy - uśmiechnął się i wrzucił ten żel do swojego koszyka. może polly pamiętała o tym co arnold lubił, bo był taki wyjątkowy w jej życiu hehehe. za to arnold nie umiał zapamiętać jakiego żelu pod prysznic codziennie używa, a pamiętał łacińskie nazwy wszystkich istniejących insektów. gdzie tu logika xd

nikt nie mogl byc szczesliwy.
haha tak. arnold na pewno byl dla niej bardzo wyjatkowy kiedy byli razem I nawet teraz skoro pamietala takie rzeczy. - mam wycwiczona pamiec - zasmiala sie I nie przyznawala do tego, ze chciala znac o nim takie szczegoly. kiedys! arnold zajal cala swoja pamiec nazwami robali I nie bylo miejsca na nic innego xd

jak ktoś był szczęśliwy to od razu szukał dziury w całym i tak właśnie zrobił arnold w związku z polly.
- no tak - przyznał - pewnie umiałabyś przypasować żele na tej półce do całej swojej rodziny i znajomych - stwierdził. sam sobie dopowiedział, że wcale nie był dla niej wyjątkowy.
palił za dużo trawy i zapominał podstawowe rzeczy, a pamiętał te, które dla innych wydawały się nieistotne.

no I sie doszukal, sam do tego doprowadzil.
- mozliwe, ze tak - powiedziala skromnie bo na pewno bylaby w stanie to zrobic. co wcale nie znaczylo, ze byl mniej wyjatkowy w jej zyciu. gdyby tak bylo to by juz dawno wyrzucila z pamieci takie informacje. nie mial go to zastapic xd

no a teraz nie wiedział czy to było dobre rozwiązanie.
uśmiechnął się i zapatrzył się znowu na półkę, po czym sięgnął po jakiś babski owocowy żel, otworzył go i powąchał.
- ten może być dla ciebie - odwdzięczył się jej, chociaż wcale nie wykazała zainteresowania kupowaniem żelu pod prysznic. podsunął jej butelkę pod nos, na szczęście udało mu się trafić i zawartość pachniała ładnie i delikatnie.

too late!
wlasciwie to zbierala to tego zeby odejsc skoro konczyl im sie temat, ale arnold za chwile podsunal jej butelke zelu. pochylila sie zeby go powachac I usmiechnela sie ucieszona, ze nie bedzie musiala udawac, ze jej sie podoba bo faktycznie pachnial calkiem przyjemnie. - wyprobuje go - chwycila butelke.

arnold wiedział, że temat się skończył, ale widać desperacko chciał wydłużyć to spotkanie. nie chciał jej pytać co u niej słychać, tylko żeby rozmowa płynęła bardziej naturalnie, bo tak naprawdę nie mieli aktualnie żadnej relacji. ucieszył się więc, że trafił z tym żelem i nie skrytykowała jego pomysłu.
- powinnaś go sobie nalać do wanny i zrobić pachnącą kąpiel z bąbelkami. oboje wiemy, że tego potrzebujesz - zaśmiał się, chociaż mówił całkiem serio.

docenilaby jego starania bo nie przepadala za odpowiadaniem na pytania w tym stylu. za duzo sie u niej dzialo I niekoniecznie chciala o tym rozmawiac. wszystko dotyczylo pracy wiec arnold by sie zanudzil.
- chyba poslucham twojej rady - zasmiala sie I tym razem naprawde wziela to pod uwage.

arnold też wszystkich zanudzał kiedy opowiadał o własnej pracy, szczegolnie jak za bardzo się rozkręcił na temat fascynujących zachowań insektów, więc mógłby się odwdzięczyć i posłuchać o jej pracy. ona obserwowała dziki świat innych stworzeń, to znaczy rodziny królewskiej xd
- powinnaś, zawsze to lubiłaś - wypalił i zaraz zrobiło mu się głupio, bo przypomniał sobie jak on zmuszał ją do relaksu i takie kąpiele jej przygotowywał. romantyk! no ale teraz to nie było na miejscu, więc uciekł wzrokiem znowu na półkę i chwycił jakiś dezodorant udając, że czyta etykietkę.

nie bylo niczego dzikszego od rodziny krolewskiej xd gdyby porownali swoje prace to polly raczej miala ciekawsze tematy do rozmowy niz jego insekty. ktore wedlug niej nie robily nic interesujacego. nie byla w stanie sie poswiecic I je ogladac nawet dla niego.
- zapomnialam juz o tym - przyznala sie, ze dawno tego nie robila. wywolal u niej wspomnienia, ktorych starala sie nie przypominac. wtedy zdawala sobie sprawe z tego jaka tak naprawde byla samotna. to nie bylo przyjemne uczucie. moze dlatego tak latala za wszystkimi.

nic dziwnego, że się rozstali skoro nie chciała ich oglądać xd arnold za to nie widział nic interesującego w rodzinie królewskiej i wystawnych przyjęciach. ale jeśli polly zaczęłaby analizować ich zachowania pod względem zachowań zwierząt w dziczy to by się nawet zainteresował takimi historiami.
- mhm, no tak - uznał jej słowa za tekst, który miał na celu udowodnienie mu, że wcale nie był taki istotny w jej życiu, żeby pamiętała co dla niej robił albo co robili razem. - zawsze zapominasz o relaksie, to twój problem - ups, źle dobrał słowa.

omineli szanse na bonding. mogla o nich gadac porownujac do zwierzat albo jego robakow. a on by jej opowiadal o ich charakterze zeby mogli ich dobrze dopasowac. I wszyscy by byli happy.
Arnold sobie dopowiadal, a potem sie dziwil, ze nic mu nie wychodzi. - ale za to pamietam jak mi zawsze to wytykales - mruknela niezadowolona I teraz ona uciekla wzrokiem do produktow na polkach.

arnold miałby świetną zabawę dopasowując członków rodziny królewskich do swoich owadzich sobowtórów, a polly musiałaby udawać, że to zabawne xd
każdy sobie dopowiada, a potem się dziwi xd
- nie wytykałem, tylko zwracałem uwagę, bo inaczej byś się zapracowała - westchnął i nie ruszył się z miejsca, teraz czując, że musi jej to wytłumaczyć. - zawsze dbasz o innych i nie dopuszczasz do siebie tego, że ktoś chciałby zadbać o ciebie - odparł. tak jak arnold kiedyś? ale już nie teraz, ups! ted na pewno chciałby jej pomóc odpocząć i ją wyręczyć w obowiązkach, ale tylko robili zawody kto pierwszy zdąży posprzątać przed powrotem tego drugiego do domu xd

moze by ja to faktycznie rozbawilo jesli by miala zly dzien z Charlotte I by ja porownal go jakiegos owed, ktory byl koslawy xd
jak zawsze same nieporozumienia xd
- to nie moja wina, ze nie potrafisz zrozumiec jak wazne sa moje obowiazki - oskarzyla go. skoro nie interesowala go rodzina krolewska to pewnie tez uwazal, ze nie powinna sie dla nich tak poswiecac. ona widziala to inaczej. - nie potrzebuje zeby ktokolwiek o mnie dbal - sama potrafila to zrobic! a wedlug niej selfcare do dorzucanie sobie roboty I zestresowanie sie na tyle by nie myslec o tym co stresowalo ja przed chwila. na pewno tak bylo z tedem xd

wtedy owady arnolda by się na coś przydały.
- nie wszystkie obowiązki są aż tak ważne, żeby wypruwać sobie dla nich żyły - uparł się. w jego oczach polly w ramach relaksu tylko pracowała jeszcze więcej, a to nie było zdrowe. on też dużo pracował, ale przynajmniej potem się resetował oglądając koty w internecie. widać nie tylko to, że była nadopiekuńcza wobec niego było problemem w ich związku xd - nie możesz dbać o wszystkich naokoło i siebie samą też, to za dużo - powiedział ostrym tonem, tak jakby ją obrażał, a on w sumie mówił to wszystko z troski.

a tak byly tylko jego nudnym zainteresowaniem, ups.
koty wedlug niej nie byly wystarczajaco zapawne czy urocze zeby mogla sie na nie bezsensownie gapic bez uczucia winy, ze powinna robic cos bardziej produktywnego. - nie bedziesz mi mowil co mam robic - odpowiedziala zla, ze sie wtraca w jej zycie. wyminela go I poszla zaplacic za swoje zakupy.

zrobiło mu się głupio, że może faktycznie przekroczył granice i nie powinien się wtrącać skoro już nic ich nie łączyło. kręcił się po sklepie tak długo aż polly wyszła. ciekawe czy mimo wszystko kupiła ten żel hehe.

stal przy kremach nawilzajacych I zastanawial sie ktory jest lepszy czy wszystkie dzialaja tak samo.

myślałam, że blake będzie opowiadać tiffy o swoich problemach, ale widać będzie musiał się uzewnętrzniać przy kremach heheheh.
tiffany dzisiaj zrobiła duży krok i przyszła sama do drogerii, bo nie chciała angażować taty w wyprawę po tampony. przechodziła więc alejką z ogromnym pudełkiem tamponów rozglądając się czy coś jeszcze potrzebuje i tak natknęła się na blake'a.
- o, cześć! - aż jej to pudełko wypadło z rąk, chyba dźwięku własnego głosu się przestraszyła xd

haha potrzebowal neutralnego gruntu xd
przerwal gapienie sie na obrazki na kremach by spojrzec na nia. usmiechnal sie szeroko I juz schylal sie po pudelko, ktore upuscila. - czesc - podal je jej, ale nie bez zerkniecia co kupowala.

idealnie to zaplanował xd
- dzięki - przejęła pudełko i schowała je za plecy jak zawstydzona nastolatka, chociaż już i tak zdążył zauważyć co to było. i tak dobrze, że kupowała coś normalnego jak tampony, a nie wielkie pudełko kondomów jak jess w new girl (musiałam xd). - przyszłam tu sama - pochwaliła się. totalnie jak dziecko xd nic dziwnego, że blake się umiał z nią obchodzić.

poczul sie troche niezrecznie kiedy zauwazyl, ze zawstydzila sie tamponami. mogl sie domyslic, ze tak sie stanie, ale nie pomyslal, ze okres to mogly byc dla niej wstydliwe sprawy. - brawo, to duzy krok - pochwalil ja. szkoda, ze nosil w kieszeni cukierkow w nagrode xd

dawna tiffy w ogóle nie wstydziła się takimi sprawami. zarzuciłaby jeszcze trzema żarcikami, które to jego wprawiłyby w zakłopotanie. ale aktualnie tiffany wstydziła się nawet tego, że istnieje, więc tampony tym bardziej były dla niej drażliwym tematem.
- chyba tak, tak to odczuwam - przyznała i odwrociła się w stronę półki. wyciągnęła jakiś pierwszy lepszy krem i zaczęła czytać etykietkę. cukierki albo naklejki ze słoneczkiem xd

moze kupil naklejki specjalnie na takie okazje, ale jeszcze nie doszly z aliexpress xd
- na pewno - poprawil ja kiedy skromnie podchodzila do swoich osiagniec. - powinnas byc z siebie dumna - mowil to z usmiechem probujac ja przekonac. znowu spojrzal na Jeremy I nastala chwila ciszy, ale skoro nadal tu stala to uznal, ze nie spieszylo jej sie nigdzie I mogl ja znowu zagadac. - moze bys mi ktorys polecila? nie znam sie na takich rzeczach - chwycil jedno z pudelek jakie ogladala.

heh za pół roku przyjdą.
- dziękuję, zawsze tak mówisz. to miłe - odwzajemniła jego uśmiech, bo jego słowa faktycznie miały moc podnoszenia jej osiągnięć do wyższej rangi. miło było zostać docenionym przez kogoś innego, nawet w tych małych kroczkach. tiffy specjalnie się nie ruszyła, żeby ją zagadywał dalej. ach, te babskie gierki xd - hm, ja też nie do końca się na tym znam - przyznała i odłożyła krem, żeby złapać jakiś inny - ale moi bracia zawsze używali tego. kojarzę po opakowaniu w łazience. więc albo kupowali je regularnie albo w ogóle go nie używali i to samo stało przez kilka lat - zażartowała nawet.