przed wejściem

podjechal eleganckim czarnym autem xd nie powiedzial nikomu, ze wrocil do anglii bo chcial zrobic niespodzianke rodzince. wyszedl z samochodu I ruszyl w strone wejsca, rozgladajac sie za znajomymi twarzami.

pewnie przed wejściem stała dani opierdzielająca andersona, że wziął laskę na ślub, a ona wzięła ruby i będzie kwas xd - jak twoje działania zniszczą wesele to mama cię zabije - już mu groziła, ale jej wzrok przykuło czarne auto - hm? - przyjrzała się nie poznając kuzyna - nie wierzę! - ansel był jej ulubionym męskim hurdem z tego pokolenia więc podeszła pośpiesznie z rozłozonymi rękoma - niespodzianka? - zaśmiała się i rzuciła na niego z przytulaskami. stęskniła się!

- to ty wzięłaś moją byłą na ślub, na ktore dostałem zaproszenie z osobą towarzyszącą. miałem wziąć marty'ego? - teraz żałował, że nie wziął, bo przynajmniej by z nim było więcej zabawy niż z marudzącą siostrą. na szczęście zaraz okazało się, że będzie miał inne lepsze towarzystwo i też podleciał do kuzyna. - czy to nie drugi najlepszy "a. hurd"? - zaśmiał się i odepchnął siostrę, bo też chciał przytulaski z anselem xd

mogli sie dogadac przed, ups. ruby juz pewnie byla wkurwiona xd
- niespodzianka! - zasmial sie I rozlozyl szeroko ramiona. usciskal mocno dani I zaczal sie z nia kiwac na boki. - zalezy kogo spytasz - powiedzial rozbawiony I przytulil andersona. nie uwazal sie za drugiego xd pierwszy sie urodzil wiec nie bylo watpliwosci, ze to Anderson byl za nim xd

dani pewnie pytała andersona kilka razy z kim idzie, ale nie mówił nic konkretnego więc uznała, że nie ogarnął nikogo na czas. dobrze, że jo zdesperowana i dostępna xd
- jak dla mnie jest tylko jeden pierwszy 'a. hurd' - i to nie był anderson skoro była na niego zla. sorki! - czy możesz wytłumaczyć mojemu bratu jak bardzo złym pomysłem jest zabieranie laski na wesele, na którym będzie twoja była? - już chciała żeby wziął jej stronę xd

anderson na pewno nie ogarnął nikogo na czas i wczoraj przypadkiem spotkał jo, więc ją zaprosił xd
- możesz mieć ten tytuł na jeden wieczór, tylko dlatego, że dawno się nie widzieliśmy - zgodził się z rozbawieniem. - czy możesz powiedzieć mojej siostrze, jak złym pomysłem jest zabieranie mojej byłej na wesele, na którym ja jestem? - też liczył na to, że ansel stanie po jego stronie. - mogłaś zabrać jakiegoś fagasa z tindera jak normalny człowiek - trzepnął ją w ramię. nie postarała się xd

haha to w stylu andersona xd
usmiechnal sie szeroko do dani I puscil jej oczko. - dziekuje, to mile z twojej strony - zasmial sie I poklepal andersona po plecach. ledwo sie pokazal, a juz musial ich uspokajac xd wysluchal dani, a potem andersona. - obawiam sie, ze tym razem musze zgodzic sie z andersonem - powiedzial spokojnie. nie znal sytuacji wiec fakt, ze dani zabierala jego byla byl troche dziwny.

ansel na wejściu już robił sobie wrogów, bo mina dani na pewno była niczym mina meduzy zamieniającej ludzi w kamien xd
- nie miałam kogo zabrać - archie ją wyprzedził pewnie z maxem - a nie będę umawiać się z oblechami z tindera - mruknęła niezadowolona - poza tym ruby to moja przyjaciółka i anderson wiedział że będzie dziwnie jak zerwą - wzruszyła ramionami. pacnęła ansela w ramię - czy to nie ja jestem twoją ulubioną kuzynką? - przypomniała mu xd

ansel pojawił się pięć minut temu, a już był w środku nieswojej dramki xd
- widzisz?! - wskazał na kuzyna, kiedy poparł jego. wywrócił oczami na tłumaczenia dani. co z tego, że rozstał się z jej przyjaciółką, to dani utrudniała przez zapraszanie jej na rodzinne wydarzenia. mogła zabrać flynna, to poszliby jarać i dobrze by się bawili. - mniej gadania, więcej picia! - zarządził, żeby nie słuchać już marudzenia siostry. - musimy korzystać z tego, że ansel nas zaszczycił swoją obecnością - zaśmiał się i podążyli wszyscy do baru.

przeznaczenie xd
spodziewal sie takiej miny dani, ale byl szczery I nic nie mogl na to, ze sie nie zgadzali. dani wytlumaczyla sytuacje co zmienilo jego zdanie. nie chcial zeby sie na niego obrazila wiec wzial jej strone ostatecznie xd

opierał się o tą rzeźbę na środku i jarał fajkę. czekał na lizzie która poszła do toalety xd haha, wszystko się składa w jedno xd

haha xd
annie musiała się przewietrzyć i też zapalić. podeszła do brata.
- jeszcze nie spaliłeś tego miejsca? - była zawiedziona.

nico był zjarany więc na pytanie siostry zerknął na nią - a miałem? - może dostał takie rozkazy - mogę to zrobić, ale dopiero po tym jak zaliczymy z lizzie rundkę w pokoju gościnnym - przypominam tylko że zabrał ją tutaj żeby jej zaimponować i ją przelecieć xd

myślała, że jego talent to destrukcji sprawi, że coś pójdzie nie tak, a on wyjątkowo był grzeczny. jak anderson. tak się rozczarować xd
- nie mogę tyle czekać, jak będę miała jeszcze raz słuchać zachwytów nad carly, to się porzygam - a może to zasługa nadmiernie wypitego wina. przynajmniej doceniała brata i jego umiejętności, że może długo wytrzymać xd

wszystko w swoim czasie xd
- jakbym słyszał mamę - bo ta pewnie mówiła mu to samo xd to maddie powinna coś podpalić haha.
- zajmij się swoim towarzystwem zamiast się tym przejmować - seks dobry na wszystko według nico!

annie wolałaby, żeby rozwalił imprezkę na początku, a nie na końcu.
- mama ma rację - trzymała sztamę z madeline. blaise musiał cały czas pilnować żony, żeby nic nie odwaliła, miał najbardziej skopany wieczór ze wszystkich xd - gadalibyśmy inaczej, gdyby tata brał ślub z mamą francoisa - wymyśliła scenariusz, żeby nico się przejął i zrozumiał jej punkt widzenia, ale pewnie miał to w dupie xd

musiał najpierw zaliczyć, priorytety xd
- taaa - faktycznie się nie przejął bo zaciągnał się, wypuścił dym i zaśmiał - nie rozumiem czemu się tak przejmujesz, przecież nigdy nie było szans na to żeby twój ojciec i nasza mama się zeszli - byli zbyt śmiertelnymi wrogami - czemu przeszkadza ci tak bardzo że twój tato chce być szczęśliwy? - jemu by to nie przeszkadzało o ile nie odcięliby go od kasy.

no tak, inaczej nie miałby jak zaimponować lizzie fancy miejscem.
- nie chcę, żeby był z mamą! po prostu nie chcę, żeby był z tą wiedźmą i żeby romy zadzierała nosa! - zdenerwowała się. - ty nic nie rozumiesz, jesteś beznadziejny! - obraziła się na niego i chwiejnym krokiem uciekła.