Salon

tak.
- nie wiedzialem zeby bylo tu cos do wciagania - powiedzial niezadowolony. lubil eksperymentowac. moze gdyby ktos sie z nim podzielil to by nie zemdlal, a romy by udalo sie zaangazowac go w sprzatanie. - to dobrze - zasmial sie. lepiej zeby nie bylo kilku wersji peggy. - jestescie rude - zauwazyl madrze xd to znaczylo ze w jego oczach byly jak blizniaczki jednojajowe.

- ja też nie wiedziałam - zażartowała specjalnie żeby wkurzyć peggy. nie miała zamiaru niczego wciągać, tylko jarała zioło i to jej w zupełności wystarczyło! oczywiście peggy już pewnie miała ją za ćpunkę z tego powodu xd powinna jej podarować ulotkę aa xd - dzielimy wspólne geny - wskazała na siebie i siostrę - ale nie jesteśmy podobne - również podkreśliła - ja jestem fajniejsza - uznała dumnie.

- i dobrze - prychnęła na ich niewiedzę i utratę szansy na wciąganie. może peggy miała jakieś przeszpiegi, że było coś do wciągania xd - bycie uznaną za fajniejszą w oczach marcusa to nie jest komplement - powiedziała od razu, nie przejmując się jego obecnością obok. był za głupi, żeby się obrażać xd nie potrzebowała, żeby marcus uważał ją za fajniejszą, tylko żeby miał do niej respekt i jej słuchał. chociaż i tego nie robił xd

ciekawe po co byly peggy potrzebne te informacje xd moze sama wciagala I dlatego miala tyle energii na ogarnianie wszystkich obowiazkow. plot twist.
- jestes fajniejsza - zasmial sie. nie bylo o to trudno. - ja jestem cool wiec to komplement - nie obrazila go bo znal swoja wartosc.

hahaha, peggy wiecznie po koksie i dlatego tak ogarniała wszystko, faktycznie plot twist! spotka się na odwyku z lilibet xd
była pijana więc kiedy usłyszała od marcusa komplement to spojrzała dumnie i z wyższością na peggy - on jest cool więc to komplement - powtórzyła wskazując na marcusa i czochrając mu włosy jak małemu chłopcu. sorry, ale nie postrzegała go w kontekście seksualnym xd

hahahaha, wszystko się wyjaśniło xd
prychnęła na ich bonding.
- brawo, jesteś na poziomie marcusa - burknęła na nią takim tonem, że było wiadomo, że nie uważa, by miała z czego być dumną. poszła szukać dani, żeby jej powiedzieć, że ruth jest na poziomie marcusa, bo wiedziała, że dani doceni ten żarcik xd

on uwazal, ze to dobry poziom xd
poszedl sie dalej bawic.

dyskutował sobie w najlepsze z anselem, bo chociaż poznali się poprzez jego związek z romy, to utrzymywał kontakt z miłym kuzynem.

na szczęście między romy, a tedem nie było teraz bardzo dziwnie więc podeszła rozbawiona (głównie przez drinki) i zapytała żartobliwie ansela - podrywasz go? - wskazała na tedzia.

Zasmial sie na pytanie romy. - moim zadaniem jest zabawianie gosci - odpowiedzial z rozbawieniem. Ted byl przystojny, ale mial historie z romy wiec go nie interesowal w tym zakresie xd

zestresował się tym pytaniem, bo nie postrzegał ich rozmowy w takich kategoriach! co za czasy, nie można już nawet rozmawiać z drugim chłopakiem bez podejrzenia o gejowanie. hunter i jasper coś o tym wiedzą xd
- tylko rozmawialiśmy - wytłumaczył się od razu.

wszędzie podteksty, szczególnie że romy wiedziała o anselu i jego przeszłości nie tylko z laskami, ale i facetami. to nic o ukrywania, ale może tedzio nie wiedział.
- i robisz to znakomicie - wskazała kątem oka na scotty'ego i kyle'a, którym ansel przed chwilą dał do zabawy jakąś zabawkę logiczną i rozkminiali jak trzylatki przy piwku xd - nie jestem zazdrosna - oznajmiła od razu kiedy ted zaczął się tłumaczyć, mieli pomiędzy sobą w miarę czystą sytuację.

Ted byl bezpieczny. Jesli ansel mialby nakogos poleciec to pewnie na perryego. - to ich powinno zajac na piec minut - zasmial sie. Nie oczekiwal ze maja duzy attention span. - nikogo nie podrywam - dodal od siebie z rozbawieniem.

nie byli na takim etapie bromance'u, żeby ted znał jego miłosną przeszłość xd
zerknął w stronę kyle'a i scotty'ego.
- co to za zagadka? inni też mogą brać udział w zabawie? - zainteresowało go to bardziej niż beer pong. - i nikt cię nie podejrzewa o zazdrość - zapewniał romy, żeby mieli wyjaśnioną sytuację.

czyli perry w nim siedział xd
- pięć minut? chyba pięć godzin - zaśmiała się. nie podejrzewała scott'ego lub kyle'a o inteligencję! - może zamiast zagadek powinieneś zacząć ogarniać swoją koleżankę? - wskazała na lizzie, która już była podpita i stanowiła pewne zagrożenie. może z tedem mieli czysta sytuację, ale romy i lizzie nadal się nie lubiły.

- jesli chcesz to mozesz dolaczyc - nie bronil mu. Moze z jego pomoca chlopakom szybciej pojdzie. - o ile sie nie zniecheca - spojrzal na nich jeszcze raz z rozbawieniem. - nic sie nie dzieje - przeniosl wzrok na lizzie zeby zobaczyc czy faktycznie czegos nie odwala. Takie rzeczy mu nie przeszkadzaly dopoki ktos nie dotykal jego instrumentow.

- ale mimo to się upewnię - stwierdził, bo lizzie akurat z nikim nie rozmawiała i wyczuł szansę na pogodzenie się. ale zanim posłał romy i anselowi grzeczne pożegnalne uśmiechy, to lizzie już mu gdzieś zniknęła w tłumie i poszedł jej szukać.

znalazła marcusa z kubeczkiem w ręku i stanowczo go zabrała z rak brata, teraz musiał być odpowiedzialny - zrobiłeś ming dzieciaka w moim mieszkaniu!????! - już go opieprzała xd

Dobrze ze mu zabrala picie bo by sue nie zachlysnal. - zrobilem ming dzieciaka??! - az sie zapowietrzyl. Zlapal sie za serce i opadl na kanape. - po tym jak nico byl w ciazy bylismy ostrozni!!- przysiegal.

uratowała mu życie.
- mnie o to pytasz? nie byłam przy tym cudownym poczęciu, ale ming miała przyjemność mnie uświadomić! - była rozczarowana - i co, może jeszcze zwalicie się z tym problemem rodzicom na głowę? - założyła ze sami sobie nie poradzą. nico w ciąży xd

- robilismy to ostatnio duzo ale nie az tak - jakby to mialo wplyw xd dani na pewno chciala o tym sluchac. - sam nie dam rady! - freakowal. Nico tez bez pomocy rodziny sobie nie radzil

nic na szczęście trafił tak że winter była bogata i mogła ogarnąć dzieciaka chociaż finansowo. tutaj ani ming ani marcus bogaczami nie byli xd
- nie chce słuchac o tym jak bezcześcicie moje bezpieczne gniazdo! - zatkała uszy - nie wiesz co to antykoncepcja?! - pacnęła go w ramię jak skończył wywód o tym ile razy to robili. jakby dani wcale przypadkiem i w przypływie dzikiej żądzy nie zrobiła sobie prawie dziecka z gabkiem xd

nic na szczęście trafił tak że winter była bogata i mogła ogarnąć dzieciaka chociaż finansowo. tutaj ani ming ani marcus bogaczami nie byli xd
- nie chce słuchac o tym jak bezcześcicie moje bezpieczne gniazdo! - zatkała uszy - nie wiesz co to antykoncepcja?! - pacnęła go w ramię jak skończył wywód o tym ile razy to robili. jakby dani wcale przypadkiem i w przypływie dzikiej żądzy nie zrobiła sobie prawie dziecka z gabkiem xd

Beda musieli ciagnac kase od rodzicow hurda i tez od ming xd gorzej jesli beda chcieli zeby ming wrocila do chin. Dani byla blizej posiadania dziecka niz on xd - wiem co to antykoncepcja! Caly czas jej uzywamy, nie robie juz pull out od dawna! - poinformowal ja o tym jaki byl kiedys odpowiedzialny xd

pasożyty xd
była, ale marcus o tym nie wiedział więc to ona wychodziła na odpowiedzialną! jak usłyszała o pull out to jej rece opadły - jesteś idiotą i przekażesz te geny swojemu dziecku - skwitowała i poszła sie upić bo nie była w stanie ogarnąć tego na trzeźwo xd