Mieszkanie Charliego.

First topic message reminder :

Sypialnia:

Salonik:

Kuchnia:

I ulubione miejsce czarliego:

łazienkę też ma, ale już nie chce mi się szukać.

- Yhm, chyba nie masz innego wyjścia - szepnęła, a mówiąc muskała jego usta wargami. Kiedy doszli do salonu, pchnęła go delikatnie na kanapę, z łobuzerskim uśmiechem. A potem usiadła na nim okrakiem i zaczęła całować jego szyję.

Zaśmiał się gdy na nim usiadła i oparł się z tyłu na łokciach i wpił zachłannie w jej usta. Pewnie już nie było śladu po ranie, więc nie musiał być aż tak delikatny! Chyba, ze jest w ciąży! o jaaa. No to obcałowywał całą jej twarz, szyję, troszkę tam przygryzał jej skórę.

Mruczała cicho, kiedy ją tak całował. Uwielbiała, kiedy to robił. Wsunęła obie dłonie pod jego koszulkę. Po chwili wylądowała na ziemi, a ona musnęła kilka razy wargami tors Charliego, a potem znów pocałowała go prosto w usta. Nie potrafili się od siebie odkleić, jak za pierwszym razem!

To świetne, że nie potrafili. Położył się teraz na plecach i przysunął ją troszkę do siebie, aby zdjąć jej bluzkę, wtedy skoro na nim siedziała zaczął całować jej brzuch, teraz żadne bandaże mu nie przeszkadzały. Dłonie miał gdzieś z tyłu jej pleców, nisko, miział ją tam właśnie nimi.

Miała na sobie sukienkę xd. Omijasz te zdania z opisem jej ubrań chyba!
Przechyliła głowę delikatnie w bok i przymknęła oczy, uśmiechając się przy tym. Włosy spływały jej po ramionach i pewnie go nimi miziała, kiedy się nad nim pochylała. Przeczesała palcami jego włosy, a potem przesunęła się znowu do tyłu i zrobiła mu malinkę na szyi!

Martuś, Słoneczko, kiedy to było jak pisałaś o jej ubraniach! No to ją tak zdjął, że opadła jej z ramion i leżała na nim troszkę, rozumiesz? Ahaha, w ogóle słodko, że kochają się po śniadaniu mru. Na tą malinkę się zaśmiał troszkę i teraz zrobili jakąś akrobacje, żeby była na dole i mógł zdjąć jej sukienkę do końca, a potem jeszcze majtki zębami, no i sobie miział językiem wewnętrzną stronę jej ud.

lexie napisał:Zdjęła sweter i została w sukience z odkrytymi ramionami.

Proszę bardzo xd. Miała teraz niewielkie pole do manewru. Ale tym, co robił, powoli doprowadzał ją do szału! Wierciła się troszkę, przygryzając dolną wargę i miziając mu palcami głowę, kark i ramiona.

No, chodziło mi o to, że dawno! Wiadomo, że doprowadzał do szału, o to przecież chodziło! Dołączył jeszcze i język do swoich starań, aby było jej jak najlepiej! A potem jeszcze rączki nawet, paluszki wiadomo. I trwało to dość długo, fajną mają dzisiaj gre wstępną!

No dobrze, dobrze! Pewnie mu samoocena wzrosła, bo Lexie mruczała, pojękiwała i wiła się na tej kanapie, wbijając mu pazurki w ramiona. Strasznie jej się podobało takie rozpoczęcie dnia!

Mrrr no to mu wzrosło, wiadomo. Teraz oparł się dłońmi o kanapę, po obu stronach jej ciała i zawisł nad nią. Wpił się w jej usta, potem spojrzął na nią z ogroomnym pożądaniem w oczach! No i pozbawił ją stanika, bo miał teraz taki ładny widok.

Ona oczywiście zabrała się za pozbawianie go spodni i bokserek, co zrobiła raz dwa. A potem zaczęła się nad nim znęcać, tak jak wcześniej on nad nią! Patrzyła mu przy tym w oczy, albo całowała i przygryzała skórę jego szyi.

Takie znęcanie to on lubi! No i potem to już wiadomo! Jak to mówiłaś? CENZURA? Ahaha. A po wszystkim poszli pod prysznic, co tam robili to ja już nawet nie myśle!

No, więc W czwartek został u niej, ale w piatek po pracy wrócił już do siebie. A dziś od rana siedział i czytał milion poradników dla tatusia, które kupił w księgarni. No i już wszystko wie.. niestety tylko w teorii.

Lexie wcześniej pewnie dzwoniła do niego, że wpadnie, bo będzie gdzieś u znajomej w pobliżu, czy coś. Więc stanęła sobie pod drzwiami i zadzwoniła ładnie, czekając, aż jej otworzy.
- Cześć Kochanie - uśmiechnęła się i cmoknęła go na powitanie w policzek, kiedy już to zrobił.

Więc gdy zadzwoniła szybko wstał i podszedł do drzwi. Uśmiechnął się gdy go pocałowała i wpuścił od razu do środka zamykajac drzwi. -Cześć - odpowiedział radośnie z opóźnieniem. -napijesz się herbaty? czy może soku? - zapytał pomagając jej zdjąć wierzchnie okrycie, bo pewnie padało, jak to tam, więc coś miała.

- Możesz mi zrobić herbaty - odparła ściągając jakiś tam płaszczyk. Uśmiechnęła się i poszła do salonu. Na widok tych wszystkich książek zaśmiała się cicho. Usiadłą na kanapie i zaczęła przeglądać jedną z nich.

Zagotował wodę i zrobił im pysznej herbatki, przyniósł kubki do salonu i pokręcił głową. -od zostaw, te są dla ojców, wiiidzisz? - pozbierał te książki i położył na półce. Zostawił tylko jedną, usiadł z nią na kolanach tuż przy Lexie i pokazał zdjęcie z usg, jakie jet ich dziecko!

- Heej, ale ta była ciekawa - zaśmiała się, kiedy zabrał jej książkę. Oparła policzek o jego ramię i patrzyła na zdjęcie USG. W nocy miała strasznie głupie sny i teraz cały czas było jej co najmniej dziwnie. Dlatego nie była dzisiaj do niczego entuzjastycznie nastawiona.
- Takie maleństwo - powiedziała tylko.

Zmarszczył czoło i zamknął ksiazkę widząc jej reakcję. -no, maleństwo -odpowiedział też krótko. Moze cały ten czas, pocieszał Lexie, wspierał, mówił że będzie dobrze. Ale mu też było ciężko. Bardzo. Bał się strasznie. Dopiero uczył się być z Lexie, ufać jej. Bycie w ciąży w jej profesji. A go nikt nie pocieszał, mu nikt nie powiedział, ze będzie dobrze i dadzą radę. Podał jej kubek z herbatą, bo juz minimalnie ostygła. -proszę.

Westchnęła cicho i wzięła kubek do ręki. A potem zbliżyła się do niego jeszcze bardziej, chowając twarz w jego szyi.
- Śniło mi się, że cię straciłam. Ciebie i wszystkich... - mruknęła. Ze snu pamiętała tylko tyle, że czuła niesamowity ból po jego stracie. Czuła go nawet po przebudzeniu się.

Wyjął jej kubek z dłoni i przytulił mocno do siebie, potem nawet wziął tak bokiem na swoje kolana, by się mogła tak całkiem wtulić. Dopiero po dłuższej chwili zapytał -jak to straciłaś? - trzymał ją cały czas blisko siebie.

Wtuliła się w niego mocno i oddychała głęboko, wdychając przy okazji zapach Charliego. Kiedy zadał to pytanie, zadrżała lekko.
- Nie pamiętam. Na jakiejś uroczystości rodzinnej. Zginęli wszyscy, a ja zostałam tak przeraźliwie sama - mówiła cicho. Jej sny zawsze były tak realistyczne, że budząc się przez jakiś czas musiała przekonywać samą siebie, że przecież to był tylko sen.

-ciii, nie myśl już o tym, nie myśl.. - ujął jej dłoń i przysunął o swoich ust, muskając lekko środek dłoni, potem nadgarstek. -już dobrze.. jestem z Tobą - wyszeptał jej już wprost do ust, które pocałował, delikatnie, powoli, czule.

Charlie miał dziwną umiejętność wyciszania i uspokajania jej w każdej sytuacji. Wystarczyło, że przytuliła się do niego, a on szepnął jej coś do ucha i wszystko było w porządku. Odwzajemniła pocałunek równie czule. Troszkę im się ten pocałunek przedłużył, ale cały czas był właśnie taki delikatny.
- Kocham cię - wymruczała mu w usta. Nie potrafiła się sobie nadziwić, że tak mu to powtarza bez żadnego hamulca wewnętrznego. W końcu nigdy nie potrafiła powiedzieć kocham.

Uśmiechnął się lekko. - ja ciebie też Lexie - odpowiedział od razu i musnął ją w czoło. -ale mimo to.. dobrze się czujesz? - przeczytał, że nie może się denerwować przecież. Wiec teraz się troszeczkę zmartwił. Przecież tak bardzo mu na niej i dziecku921 czerwca<3) zależało.