#6 |minnie & lily|

First topic message reminder :

Lily wpadła do pokoju z szerokim uśmiechem.
- Minnieminnieminnieminnieminnieminnieminnie!!!! - jęczała od progu i rzuciła się do niej na łóżko zapewne ją budząc, ale wcale jej to nie interesowało!
- Wstawaj w tej chwili! Już, natychmiast!! - potrząsnęła ją i starała się obudzić ją do końca.

zawsze wracają! już tyle przeszli, że zdziwiłabym się, gdyby po kolejnym wyskoku lilki robert już jej nie wybaczył. czy w ogóle kiedykolwiek zerwali z powodu czegoś, co on zrobił czy to tylko ona jest taka problemowa?xddd
- oczywiście, że cię tam zobaczę! i nawet zrobiłabym tym razem zdjęcia, żebyś i ty mogła to zobaczyć. - oznajmiła ze śmiechem. w ogóle minnie chciała przestac pić po tym wypadku, bo to przecież przez alkohol! ale potem stwierdziła, ze skoro i tak jest chora, to prędzej czy później na coś umrze, więc pije dalej. w jej przypadku abstynencja jest niemożliwa, zawsze znajdzie się wymówka.xddd - nie jestem mądra! nie obrażaj mnie. - zaśmiała się i odłożyła te wszystkie pogniecione ulotki na szafkę nocną.

ja kojarzę, że to tylko ona xd no ale cóż...
- naprawdę wolisz być głupia, minnie? - zaśmiała się do niej i pokręciła głową. - jesteś zabawna. ja bym chciała być mądra. - powiedziała uśmiechając się nieznacznie w jej stronę. bo to by była miła odmiana dla jej wyskoków. potrzebowałaby całodobowej opieki, żeby się w końcu ustatkować tak jak chciała. a naprawdę chciała być fajną dziewczyną.

ech, okropna dla niego jest!
- a mam jakiś wybór? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, bo wcale nie uważała się za mądrą, zresztą wcale taka nie była, więc to lilka teraz coś wymyśla. czasami minnie bywała nawet głupsza od tylera! i lily jest przecież fajną dziewczyną......tylko chyba trochę niezrównoważoną czy coś. xd

trochę... chyba bardzo xd no ale to jej urok xd przynajmniej w przyjaźni jest stała. xd
- jasne, że masz. według mnie wcale nie jesteś głupia. - powiedziała wzruszając ramionami. minnie zawsze dawała jej tyle mądrych rad, że nie mogła być głupia według niej. upiła spory łyk i przytuliła się do poduszki z cichym westchnięciem. chyba skończyła na dzisiaj pić. xd

no właśnie! tyle razem rozchodziła się i kłóciła z robertem, a na przykład z minnie dla równowagi nigdy się nie pokłóciła!
- jeżeli tak uważasz, to w takim razie ty jesteś głupia. - stwierdziła, rzucając w nią poduszką i pewnie właśnie do tej poduszki się później przytuliła. - eeej, oddaj mi podduszkę. - wymruczała i zaczęła próbować ją wyciągnąć spod jej głowy.

no własnie, równowaga musi być. chociaż z vincentem sie kłócą. ah!
zaśmiała się. - nie przeczę temu. - powiedziała uśmiechając się nieznacznie i mocniej przytrzymała poduszkę. - nie ma mowy. rzuciłaś nią we mnie to masz karę i śpisz bez poduszki. - powiedziała i odwróciła się na brzuch a poduszkę schowała pod siebie żeby nie dać się minnie, chociaż ta chyba była silniejsza xd

z tylerem też. czyli cała miłość lilki przelewa się na minnie po prostu. albo już nie ma siły, żeby się z nią więcej kłócić. xd
- a ty bez misia za karę, że zabrałaś mi poduszkę! - oznajmiła, rezygnując z szarpania się z lily i zamiast tego kradnąc z łóżka lilki jakiegoś misia, którego dostała od roberta i do którego pewnie się przytulała nocami, kiedy nie spała obok niego. szkoda, że znowu będzie wiele takich nocy i brak misia jest metaforą braku roberta, bo ja oczywiście na tydzień przed maturką we wszystkim doszukuję się metafor.

to dobrze, bo ja nie widzę nigdzie żadnych xd przynajmniej dobrze napiszesz polski xd z tylerem by się chętnie dogadywała ale uważa ją za dziwkę, więc cóż..
- nie! - jęknęła bo nie mogła stracić misia skoro straciła już roberta. pewnie nie miała nawet na ręce jakiejś uroczej bransoletki od niego czy cos. spojrzała na nią przesmutnym wzrokiem. - nie chcę go tracić. - mruknęła cicho i spuściła głowę. momentalnie puściła poduszkę i westchnęła, bo chyba nie umiała udawać, że jest okej.

ona by się chętnie dobrze ze wszystkimi dogadywała, ale jakimś dziwnym trafem nie może. xd dobrze, że chociaż minnie nie miała żadnych wrogów! oprócz swoich własnych sióstr. cóż, najwyraźniej ona też całą swoją nienawiść przelewała na nie, więc resztę świata mogła już kochać.
- misia? - zdziwiła się i ciągle jeszcze miała na twarzy uśmiech po tym mocowaniu się o poduszkę, ale kiedy dostrzegła smutek lily, zrozumiała, że tu wcale nie chodzi o misia i mina jej zrzedła. - rozmawiałaś z nim wiesz o czym? - zmarszczyła czoło i automatycznie usiadła obok lily, kładąc obok misia.

bo lily kocha świat! tylko jej ludzie nie kochają, a to peszek. xd
pokiwała głową. - rozstaliśmy się. - powiedziała cicho i przytuliła misia który pewnie miał w brzuszku jakiś pojemniczek z jego perfumami i zawsze ładnie pachniał, jak odświeżacze powietrza czy coś xd pociągnęła nosem.

biedna lily!
- och, lily, tak mi przykro! - zawołała szczerze, bo za każdym razem, kiedy słyszała te słowa, było jej tak samo przykro, chociaż zaczynało jej już brakować pomysłów na pocieszanie przyjaciółki i słów, które mogła wypowiadać. - chyba nie możemy mu się dziwić.........to dużo do przetrawienia, wiesz. ale na pewno jakoś to sobie poukłada i ci wybaczy. zawsze ci wybacza. zawsze do siebie wracacie. - głaskała ją po pleckach kojąco.

prawda? no właśnie! xd
pokiwała głową bo wiedziała ze minnie jest ich najgorętszą fanką i kocha ich jak oni siebie. przytuliła się do niej. - wiem, nie mam mu tego za złe. zrobiłam tyle głupiego, że zdziwiłabym się gdyby dalej chciał ze mną być. a ja nie chce już go krzywdzić bo za bardzo go kocham. lepiej dla niego, minnie... szczególnie, że teraz te studia.. będzie mu łatwiej wyjechać do dobrej uczelni, a nie gdzieś tu blisko... tam na pewno pozna kogoś na kogo zasługuje. - uśmiechnęła się nieznacznie przez łzy bo życzyła mu jak najlepiej oczywiście, mimo że najchętniej by go nie wypuszczała z zasięgu wzroku.

zawsze to powtarzam. xd
- nie mów tak, lilyyyyy. nie wierzę, że to już koniec waszej historii, tak nie może byc... - aż jej się strasznie smutno zrobiło, jak o tym wszystkim pomyślała. od kiedy sama sie zakochała, kibicowała tej parze jeszcze goręcej, bo wiedziała, że są sobie przeznaczeni i że naprawdę są ze sobą szczęsliwi. poza tymi momentami, kiedy się rozchodzą. westchnęła cicho i chwilę nic nie mówiła. - naprawdę tak uważasz? - odezwała się w końcu. bo jeśli lily postanowiła ostatecznie zakonczyć z robertem, to minnie nie będzie jej przecież namawiać, zeby było inaczej.

pokiwała głową. - naprawdę. to najlepsze z możliwych wyjść. lepiej teraz niż kiedy przywiążę się jeszcze bardziej. - westchnęła i otarła łzy. uniosła kącik ust. - pocierpię ale dam radę. - obiecała jej. - robert też sobie poradzi. jest naprawdę silny. - stwierdziła spokojnie i pogłaskała misia po główce.

- ale tu chodzi o to, czy ty sobie poradzisz. - westchnęła ciężko. lily była taka krucha! wiecznie trzeba było ją sklejać. minnie bała się, że tym razem małe kawałeczki lily, która się rozpadła, pogubiły się i sklei się ją niekompletną. bo taka właśnie była bez roberta. niekompletna. ale minnie nie mogła pozwolić na to, by lily się smuciła, dlatego dzisiaj połączyły łóżka i spały razem, wtulone, obie wylewając swoje smutki, chociaż lily pewnie bardziej.

stał pod drzwiami z jakimś wielkim kwiatem, którego ukradł z sali biologicznej. sam ne kupiłby jej rośliny, bo wiedział że prędzej czy później by ją zabiła. poza tym nie miał tyle kasy. i kopał butem do drzwi. jak go wkurzy to powie, że przyszedł do minnie.

uroczy z niego chłopiec... lily pewnie już spała i była w jakimś skąpym stroju bo było jej gorąco więc kiedy ktoś się dobijał do drzwi była trochę niezadowolona. podeszła do nich i otworzyła po czym przetarła oczy i ziewnęła. - co się dzieje? pali się coś? - zapytała i dopiero po chwili zorientowała się, że stoi przed nią tyler.

o jezu! zobaczył siostrę w samym staniku! nie był na to przygotowany więc pisnął, jakby to był duch i wypadła mu donica z ręki roztrzaskując się o próg! - kurwa! lily!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - zaraz wcisnął się do środka a ją szarpnął za ramię, bo jak mogła tak pokazywać się ludziom. była na to zbyt brzydka xd

- jezu! - od razu się dziewczyna rozbudziła kiedy wciągał ją do środka tak brutalnie. - o co ci chodzi? - zapytała kompletnie go nie rozumiejąc i usiadła na łóżku bo jednak była śpiąca i by nie ustała na nogach podczas jego gadania. sięgnęła na szafkę po fajki, żeby zapalić sobie.

- jesteś goła! - i niekoniecznie wesoła. a szkoda. kiedy lilka była wesoła od razu było milej. zamiast to posprzątać po prostu zgarnął po przeciwległe drzwi i wlazł do środka zamykając drzwi od pokoju lilki. usiadł na łóżku obok niej. - boję się sam spać. przyszłem do ciebie. - on nie wiedział co do znaczy poprawna angielszczyzna xd

- nie jestem. - zaprzeczyła momentalnie i spojrzała na siebie dla upewnienia czy nic z siebie po drodze nie ściągnęła, ale nie. westchnęła tylko i zarzuciła na siebie jakąś koszulkę dużą którą znalazła w szafie. - lepiej? - zapytała siadając z powrotem i kiepując papierosem do jakiejś szklanki bo była najbliżej. - spoko, minnie nie ma to masz wolne łóżko. - powiedziała wzruszając ramionami i uśmiechnęła się do niego lekko.

- nie... nałóż spodnie. i najlepiej cała się zakryj jakąś chustką. - mógłby jej kupić jakiś namiot, by nie musiała codziennie męczyć się nad wyborem stroju. jaki z niego dobry brat! - nie będę spał na jej obspermionym łóżku nasieniem alexa. - skrzywił się, jakby łóżko lily nie było brudne. wolał jednak o tym nie myśleć nawet!

wywróciła oczami i założyła jakieś spodnie od dresu żeby nie marudził, bo chyba by nie skończył do rana. potarła zmęczone oczy i skończyła palić. - no to zostaje ci podłoga kochany braciszku, bo chyba nie sądzisz, że oddam ci swoje łóżko. już sobie wygrzałam miejsce. - powiedziała przyglądając mu się.

- kochany braciszku? - uniósł na nią wzrok i zaraz znowu głowa mu opadła na poduszkę. - to musisz mnie stąd zwlec. poza tym faktycznie jest wygrzane.. - zachichotał pod nosem, bo był trochę upalony. a w jego przypadku nic nie jest trochę, więc musiał mocno wcześniej sobie popalić. pewnie dlatego nie krzyczał na nią, że sama kopci tytoniem.

- tyler. - jęknęła. - nie wiem jak ty ale ja planowałam iść jutro do szkoły. - westchnęła ciężko. - puść mnie tam do ściany. - mruknęła bo jak nie chce jej wyjść z łóżka to będzie się na niego pchać w nocy. stanęła na brzegu i przeszła nad nim po czym położyła się przy ścianie. - jak będziesz chrapał to cię zrzucę. - poinformowała go uprzejmie.