Sala #402
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
Sala #402
First topic message reminder :
- Gość
- Gość
- Post n°51
Re: Sala #402
westchnęła i przetarła znów policzki. - nie mów mu że tutaj jestem, minnie. nie chcę, zeby tu przychodził. nie mów w ogóle nikomu o tym.. - powiedziała i zacisnęła usta. - chcę być sama. - dodala i odwróciła się do niej plecami, żeby się znów rozpłakać. chociaż minnie tyle razy widziała jak lily płacze że nie wiem po co to zrobiła... no ale już się nie odzywała do niej.
- Gość
- Gość
- Post n°52
Re: Sala #402
powiedziałabym, że posmutniała, ale to chyba niemożliwe, by stała się w tym momencie jeszcze bardziej smutna. odwiedziny u przyjaciółki tylko ją dobiły.
- odpoczywaj, lily. - westchnęła. tamta pewnie nic jej nie odpowiedziała, więc wstała i wyszła z sali, niby to spokojnym krokiem, a tak naprawdę na korytarzu rozpłakała się znowu. jak chcesz philipa, to krzyknij na sb!
- odpoczywaj, lily. - westchnęła. tamta pewnie nic jej nie odpowiedziała, więc wstała i wyszła z sali, niby to spokojnym krokiem, a tak naprawdę na korytarzu rozpłakała się znowu. jak chcesz philipa, to krzyknij na sb!
- Gość
- Gość
- Post n°53
Re: Sala #402
a lilka po jej wyjściu jeszcze bardziej się rozpłakała i nie chciała już kompletnie nikogo widziec bo każda wizyta tylko sprawiała, że płakała więcej i więcej.
- Gość
- Gość
- Post n°54
Re: Sala #402
Cóż, pewnie Minnie nie dotrwała i komuś powiedziała o tym, że Lilka jest w szpitalu i tym kimś była Lorka. Dziewczyna jak tylko się dowiedziała, to normalnie w panikę wpadła. Po pokoju biegała jak powalona bo się ubrać nie mogła. Nagle jej ciuchy uciekły czy coś, bała się co z Lilith. No ale w końcu się ubrała kupiła jakieś soki, owoce i słodkie i poszła do niej do szpitala. Przed wejściem do sali się ogarnęła, by Lilka nie widziała jej paniki i tego jaka jest powalona, ale ona tylko się martwiła. W końcu jednak weszła do środka.
- Cześć, przyniosłam Ci coś?
Pokazała reklamówkę i podeszła do łóżka przyjaciółki. Nie wiedziała jak Lilka ją przyjmie bo ostatnio nie chciała się z nią widywać no ale musiała u niej być i już.
- Cześć, przyniosłam Ci coś?
Pokazała reklamówkę i podeszła do łóżka przyjaciółki. Nie wiedziała jak Lilka ją przyjmie bo ostatnio nie chciała się z nią widywać no ale musiała u niej być i już.
- Gość
- Gość
- Post n°55
Re: Sala #402
tak jak mówiłam lilka była mało rozmowna raczej. z resztą nie chciała się z nikim widzieć... była tym wszystkim przytłoczona i naprawdę uważała, że lepiej by było jakby nie byli w stanie jej odratować, zastanawiała się, dlaczego nie wzięła czegoś więcej.... w każdym bądź razie kiedy lori weszła do sali odwróciła głowę w drugą stronę. odkąd była w szpitalu cały czas płakała więc miała podpuchnięte i czerwone oczy, nie wyglądała najlepiej, więc wiadomo... dlatego też nic nie odpowiedziała lori i miała nadzieję, że szybko porzuci próby dotarcia do niej.
- Gość
- Gość
- Post n°56
Re: Sala #402
Lorka pewnie tak łatwo się nie podda, bo jednak wiedziała, że Lilka może nie chcieć nikogo widziec, ale tak naprawdę to kogoś potrzebuje. Nawet jeśli się nie będzie odzywała do Lori to ta sobie z nią posiedzi, może jej opowie co się działo w szkole, albo coś takiego. Na pewno nie będzie chciała jej zostawiać samej, choć pewnie smutno się jej trochę zrobiło, że na jej widok Lilka się odwróciła. No cóż takie życie. Położyła pewnie więc zakupy od siebie na szafeczce obok jej łóżka i siadła na krzesełku.
- W szkole jest nudno bez Ciebie..
Stwierdziła cicho i zaczęła się bawić swoimi paznokciami bo tak już miała jak czuła się jakoś skrępowana.
- W szkole jest nudno bez Ciebie..
Stwierdziła cicho i zaczęła się bawić swoimi paznokciami bo tak już miała jak czuła się jakoś skrępowana.
- Gość
- Gość
- Post n°57
Re: Sala #402
na jej słowa tylko prychnęła. nudno? jakoś w to nie wierzyła. chociaż w sumie... niee.... przecież i tak mogli sobie na jej temat plotkować, nie mogło być nudno. na pewno nie dlatego, ze nie pojawia się w szkole. ludzie mieli ciekawsze zajęcia. odchrząknęła bo czuła że zaraz się rozpłacze i przełknęła głośno ślinę. a strasznie nie chciała się rozpłakać. musiała być twarda i pewna decyzji, która podjęła! chociaz tego akurat była pewna.
- Gość
- Gość
- Post n°58
Re: Sala #402
Mogła jej nie wierzyć, ale jej było bez niej nudno. Ona ją lubiła i nie słuchała żadnych plotek ani nic. Martwiła się o Lilith bo jednak no kurde nie była w dobrym stanie psychicznym i to było po niej widać. Lorka nie lubiła jak jej przyjaciele się smucili, a już szczególnie jak byli w szpitalu.
- Jak się czujesz?
No co skoro ona prycha to już postęp, może na pytanie też jej odpowie. Próbować trzeba, a jak nie odpowie to trudno. Lorka najwyżej trochę posiedzi i sobie pójdzie. Nic na siłę przecież nie będzie robiła. Lilka i tak pewnie musiała odpoczywać czy coś.
- Jak się czujesz?
No co skoro ona prycha to już postęp, może na pytanie też jej odpowie. Próbować trzeba, a jak nie odpowie to trudno. Lorka najwyżej trochę posiedzi i sobie pójdzie. Nic na siłę przecież nie będzie robiła. Lilka i tak pewnie musiała odpoczywać czy coś.
- Gość
- Gość
- Post n°59
Re: Sala #402
lilka to akurat teraz nikomu nie wierzyła. a z pewnością nie w żadne miłe słowa. wolała chyba uważać się za tą, której nikt nie lubi, tak jej było prościej.... chore myślenie, ale ona w sumie teraz była trochę chora na umyśle. może nawet trochę bardziej niż trochę.
- normalnie. - powiedziała obojętnie, ciągle na nią nie patrzyła a jej głos wyprany był z jakichkolwiek emocji. cóż, niby postęp że odpowiedziała, ale lori chyba nie powinna się za bardzo cieszyć bo kto wie co to będzie za chwilkę.
- normalnie. - powiedziała obojętnie, ciągle na nią nie patrzyła a jej głos wyprany był z jakichkolwiek emocji. cóż, niby postęp że odpowiedziała, ale lori chyba nie powinna się za bardzo cieszyć bo kto wie co to będzie za chwilkę.
- Gość
- Gość
- Post n°60
Re: Sala #402
Lorka westchnęła cicho i spojrzała w okno. Kiedyś życie było inne, Lilka była bardziej pozytywna, przyjazna, a później się popsuło. Wiele pewnie czynników na to wpływało, a już na pewno cała ta sprawa z Robertem który był w niej zabujany. Popierdoliło się wszystko i widać powoli to ich przerastało. Lorkę w końcu też przerośnie i będzie po zabawie.
- Wiesz kiedy wychodzisz?
No co, skoro raz odpowiedziała to próbowała dalej, choć pewnie to czcze próby bo jej się w życiu nic nie udaje. Nikomu się nic nie udaje, bo życie jest chujowe.
- Wiesz kiedy wychodzisz?
No co, skoro raz odpowiedziała to próbowała dalej, choć pewnie to czcze próby bo jej się w życiu nic nie udaje. Nikomu się nic nie udaje, bo życie jest chujowe.
- Gość
- Gość
- Post n°61
Re: Sala #402
kiedyś lilka nie była dziwką i nie puszczała się z każdym facetem, który jej się spodobał, ale wszystko się popierdoliło, ona spadła na samo dno i nie potrafiła się od niego odbić i nie widziała już radości w życiu. nie bez alkoholu, dragów i masy facetów wokół siebie. kazdemu kiedyś kończą się szczęśliwe dni. a lilka nie chciała ich już w swoim życiu bo potem coś złego gwałtownie przywracało ją do rzeczywistości.
wzruszyła ramionami na jej pytanie. nie planowała stąd wychodzić. a nawet jeśli tak się stanie to trafi do jakiegoś zakładu zamkniętego więc to w sumie nie robiło różnicy czy siedzi tu czy tam. ale tak jak mówiłam, wcale nie planowała stąd wychodzić. nie do szkoły, nie do zakładu....
wzruszyła ramionami na jej pytanie. nie planowała stąd wychodzić. a nawet jeśli tak się stanie to trafi do jakiegoś zakładu zamkniętego więc to w sumie nie robiło różnicy czy siedzi tu czy tam. ale tak jak mówiłam, wcale nie planowała stąd wychodzić. nie do szkoły, nie do zakładu....
- Gość
- Gość
- Post n°62
Re: Sala #402
Bo Lilkę to dziewczyny powinny zdrowo natrząsnąć, a tego nie zrobiły. To nie ona była tu winna, to wszystko była wina Lorki, że nie zajęła się nią tak jak trzeba, że jej nie pomogła gdy widziała, jak źle się dzieje. Była do dupy przyjaciółką, zawsze wszystko zawalała tak jak teraz zawaliła i Lilka się stoczyła, trafiła do szpitala i nie chciała z niego wyjść. Chciało się jej wyć, ale nie mogła tutaj tego zrobić, pewnie się zamknie w pokoju i będzie wyła całą noc, albo pójdzie w ślady Lilki i ruszy na szukanie szczęścia z przypadkowymi kolesiami, w końcu złapie hiv i umrze o.
- Pogadam później z lekarzem, może coś mi powie..
Oparła się na krześle wygodniej. Nie wiedziała co może Lilce mówić, bo nie wiedziała jaki temat jest drażliwy, a jaki nie.
- Pogadam później z lekarzem, może coś mi powie..
Oparła się na krześle wygodniej. Nie wiedziała co może Lilce mówić, bo nie wiedziała jaki temat jest drażliwy, a jaki nie.
- Gość
- Gość
- Post n°63
Re: Sala #402
oczywiście, że to nie była wina lori! kto by nie próbował pomóc lilce to i tak był skazany na niepowodzenie. bo ona wcale tej pomocy nie chciała. i chociazby nie wiem co ona robiła to lilka i tak by się nie przejęła i dalej robiła swoje. minnie się starała, jej też się nie powiodło. tutaj winę za to wszystko ponosiła tylko lily. i to chyba wprowadzało ją w jeszcze większą depresję jak pomyślała o tym, ze przeciez mogło być inaczej!
lilka nie sądziła, żeby lekarz jej cokolwiek powiedział, w końcu nie była z rodziny ale na to tez wzruszyła tylko ramionami. nie zależało jej teraz na niczym. jezu, ona naprawdę musi być na dnie dna, skoro jest taka pusta w środku, skoro nic nie czuje. a tak właśnie było. a to chyba najgorsze co może spotkać człowieka. pewnie lepiej by się czuła jakby się denerwowała, albo była smutna, albo zrozpaczona, cokolwiek! a ona nie czuła nic.
lilka nie sądziła, żeby lekarz jej cokolwiek powiedział, w końcu nie była z rodziny ale na to tez wzruszyła tylko ramionami. nie zależało jej teraz na niczym. jezu, ona naprawdę musi być na dnie dna, skoro jest taka pusta w środku, skoro nic nie czuje. a tak właśnie było. a to chyba najgorsze co może spotkać człowieka. pewnie lepiej by się czuła jakby się denerwowała, albo była smutna, albo zrozpaczona, cokolwiek! a ona nie czuła nic.
- Gość
- Gość
- Post n°64
Re: Sala #402
Tyle, że Lilka to wiedziała, a Lori nie. Według niej, ona była winna bo nie umiała się sprawdzić jako przyjaciółka. Nie umiała jej pomóc, tylko obojętnie patrzyła jak ona się stacza. Powinna wtedy jej coś powiedzieć, że co z Robertem i tak dalej. Wszystko to wyszło nie tak, no i teraz już było za późno by cokolwiek poprawić. Czasem już tak w życiu jest, że się wszystko rozwali i nie da się nic wrócić. Czasu też nie da się cofnąć, więc wszystko było pojebane.
- Mam sobie pójść co?
Zapytała patrząc w końcu na nią, bo widziała przecież jak bardzo jest tu nie chciana. Co się dziwić, zawiodła ją, to po co jej taka przyjaciółka. Lepiej być samemu niż z taką suką, która zamiast pomagać to tylko pewnie pogarsza.
- Mam sobie pójść co?
Zapytała patrząc w końcu na nią, bo widziała przecież jak bardzo jest tu nie chciana. Co się dziwić, zawiodła ją, to po co jej taka przyjaciółka. Lepiej być samemu niż z taką suką, która zamiast pomagać to tylko pewnie pogarsza.
- Gość
- Gość
- Post n°65
Re: Sala #402
no tak. lori tego nie mogła wiedzieć, ale przeciez nie mogła się obwiniać o całe zło tego świata, to by było bez sensu. nawet lilka tak nie robiła. na jej kolejne pytanie znów wzruszyła ramionami. obojętne jej było to czy lori tu siedzi czy jest kompletnie sama w sali skoro i tak zbyt wiele nie mówiła. wcale się nie dziwię, że johnson było przykro z tego powodu, ale jak mówiłam lilka nie jest zbyt rozmowna. przed tym wszystkim nie była a co dopiero teraz, kiedy wszyscy na siłę jej chcieli pomóc i byli super mili a ona tego nie potrzebowała przecież. przynajmniej tak jej się wydawało.
- Gość
- Gość
- Post n°66
Re: Sala #402
Widać spóźniający się okres, leki i tak dalej źle wpływały na Lorkę i uznawała, że jednak jest winna za całe zło tego świata. Takie życie, miała po prostu taki dzień, każdy czasem na gorszy dzień czuje się źle, jest odrzucony i tak dalej. Ona tak miała, bo się też bała o Lilkę, a ta ją już od dawna odpychała, widać jednak to nie była taka przyjaźń o jakiej zawsze Lori sobie myślała.
- Dobra. Rozumiem.
Wstała z krzesła i odstawiła je na miejsce, bo pewnie wcześniej je musiała sobie przysunąć do łóżka Lilki by móc być obok niej. Miała ją potrzymać za rękę i te sprawy, ale zauważyła, że ma to Lore w nosie więc się nie napraszała.
- Do zobaczenia, kocham.
Powiedziała cicho i poszła do siebie gdzie płakała sobie sama w poduszkę.
zt.
- Dobra. Rozumiem.
Wstała z krzesła i odstawiła je na miejsce, bo pewnie wcześniej je musiała sobie przysunąć do łóżka Lilki by móc być obok niej. Miała ją potrzymać za rękę i te sprawy, ale zauważyła, że ma to Lore w nosie więc się nie napraszała.
- Do zobaczenia, kocham.
Powiedziała cicho i poszła do siebie gdzie płakała sobie sama w poduszkę.
zt.
- Gość
- Gość
- Post n°67
Re: Sala #402
vincent oczywiście dowiedział się, że jego kochana lilusia jest w szpitalu to tu przydreptał, nawet jeśli ona go nie odwiedziła, gdy i on leżał w sali 69! w sumie to nie pamiętam, czemu leżał.............
....
.......
..........
a nie, alex go pobił. już pamiętam!
....
.......
..........
a nie, alex go pobił. już pamiętam!
- Gość
- Gość
- Post n°68
Re: Sala #402
on leżał chyba jeden dzień w tym szpitalu to zanim by się ogarnęła to już by pewnie z niego wyszedł. ale to nieistotne. lilka i tak nie była zbyt rozmowna odkąd tu trafiła. patrzyła sobie w drzwi pustym wzrokiem kiedy nagle się otworzyły i ktoś znów wszedł do jej sali. kiedy zobaczyła vincenta momentalnie zakryła się kołdrą i udawała, że jej nie ma. liczyła na to, ze to poskutkuje, chociaż wiadomo, że raczej nie... w każdym bądź razie z pewnością łatwiej jej będzie go ignorować jak nie będzie na niego patrzeć bo trochę czasu się nie widzieli to pewnie jednak się stęskniła i w końcu poczuła, ze ma w sobie jakieś emocje.
- Gość
- Gość
- Post n°69
Re: Sala #402
ze trzy chyba!
a on przyniósł jej te mandarynki, co wtedy od effie dostał, bo przecież tak średnio mu te mandarynki podpasowały. chujowe takie były, kwaśne i gruba skóra mało samego owocka! effie to nigdy mu dobrych prezencików nie robiła. tak samo jak lodów... biedny vincent. - a ci co? - zdziwił się, bo myślał, że przywita go z otwartymi ramionami, a nie bęedzie chować się pod kołdrę, którą jej zresztą od razu zabrał i teraz leżała w tej szpitalnej piżamce, a on tulił śmierdzącą kołdrę do siebie :c
a on przyniósł jej te mandarynki, co wtedy od effie dostał, bo przecież tak średnio mu te mandarynki podpasowały. chujowe takie były, kwaśne i gruba skóra mało samego owocka! effie to nigdy mu dobrych prezencików nie robiła. tak samo jak lodów... biedny vincent. - a ci co? - zdziwił się, bo myślał, że przywita go z otwartymi ramionami, a nie bęedzie chować się pod kołdrę, którą jej zresztą od razu zabrał i teraz leżała w tej szpitalnej piżamce, a on tulił śmierdzącą kołdrę do siebie :c
- Gość
- Gość
- Post n°70
Re: Sala #402
ah, no to ani ja nie ogarnęłam ani tym bardziej ona. przykre! takie stare mandarynki jej przyniósł? to świetny z niego przyjaciel nie ma co! no ale co zrobić... przyszedł, co nie, to już coś! co tam mandarynki, których z pewnością nie zje. - nic. - mruknęła i starała się mu wyrwać kołdrę bo chciała się przykryć i chciała kurcze się schować a on jej na to nie pozwalał! smuteczek.
- Gość
- Gość
- Post n°71
Re: Sala #402
- beznadziejnie wyglądasz, co się w ogóle stało? - bo ona mu pewnie nic nie powiedziała, że jest w szpitalu. tylko jej stary dzwonił. albo tyler... pewnie jak stary to się okropnie na nią żalił i mu mówił, że chyba przesadził, ale mówił to w nerwach i w ogóle. vincent oddał jej tą kołdrę i usiał na brzegu łóżka.
- Gość
- Gość
- Post n°72
Re: Sala #402
- zawsze wiesz jak poprawić komuś humor - mruknęła kiedy powiedział, że okropnie wygląda. z pewnością zdawała sobie z tego sprawę bo nikt w szpitalu nie wygląda dobrze. kiedy oddał jej kołdrę przykryła się i wzruszyła ramionami. - chyba spadłam z rampy w skateparku... - powiedziała obojętnie. bo ogólnie to wszystko jej było obojętne w tym momencie.
- Gość
- Gość
- Post n°73
Re: Sala #402
zaśmiał się na jej stwierdzenie. w sumie miała rację, nigdy nie umiał pocieszać. raczej podwójnie dołował i sam miał więcej na głowie, bo ludzie nierzadko się rozpłakiwali (podkreśla mi... nie ma takiego słowa? xd) i musiał ich przytulać, a tego w sumie czasami nie lubił. na przykład jak dana osoba śmierdziała... - no co ty... ale chyba nie na trzeźwo, co? - zamachał nóżkami sobie, bo to taka słodka, mała dziewczynka z niego jest. sukienki i kucyków brakuje tylko.
- Gość
- Gość
- Post n°74
Re: Sala #402
nie wiem czy tutaj było coś śmiesznego w sumie w tym xd no ale wiadomo. niee chyba nie ma xd z resztą nie wiem to takie naturalne słowo a tutaj proszę jednak nie ma! dziwne. - nie. - wymruczała i wzięła głęboki wdech. więcej chyba nie było potrzeby mówić. wszystko powinno być jasne!
- Gość
- Gość
- Post n°75
Re: Sala #402
westchnął smętnie. - mogłaś się zabić... jezu, lilka. trochę ogłady. kiedy wychodzisz? - zapytał radośnie, ale nie wiedział, że nie wychodzi bo od razu po szpitalu idzie do wariatkowa z betty xd zapomniałam o tym, he he.