biblioteka miejska

- brawa dla tego pana - powiedziała rozbawiona. gdyby nie to, że to biblioteka to pewnie by się wydarła ale miała w sobie na tyle kultury. - może i nie istnieje ale to nie znaczy, że tak nie wyglądasz.... - powiedziała wzruszając ramionami. dla niej był zwłokiem i tyle. - albo ci się tak wydaje. tylko ze mną ludzie tak naprawdę się dobrze bawią. - wyszczerzyła ząbki w uśmiechu.

udawał że ucisza tłum - no już już, nie musicie tak klaskać - wypiął klatę do przodu dumny ze swoich kacowych osiągnięć - wiem jak wyglądam, bo wiem jak się czuję, a czuję się jak pan zwłok - pokiwał głową przyjmując jej tok myślenia - już nie bądź taka skromna. wszyscy doskonale wiedzą, że to ja jestem miejscowym królem imprez - zakręcił tyłeczkiem, nawet nie potrzebował muzyki żeby się dobrze bawić.

roześmiała się na jego zachowanie. zaraz jednak się oburzyła bo uważał się za lepszą od niej. - no nie panie zwłoku. teraz to pan przesadził trochę. - pokręciła głową. - może się panu wydaje, ze jest pan królem imprez, ale niestety tylko jedna osoba w tym mieście potrafi rozkręcić każdą imprezę i to jestem ja! - wskazała na siebie i dumnie wypięła cycki.

spojrzał na nią w stylu 'you talking to me?' - twoje rozkręcenie imprez może mojemu rozkręcaniu imprez czyścić buty - zaśmiał się triumfalnie bo górował nad aubrey. pewnie jak byli razem to byli królem i królową imprez ;x

- chciałbyś. - prychnęła. - gdyby nie ja to ty byś nigdy tak nie zabłysnął i nawet twoja urocza mordka by ci w tym nie pomogła. - zapewniła go i zrobiła mu puci puci i to wcale nie żeby go rozdrażnić. no skąd! pewnie tak, ale wszystko się kończy kiedyś!

- gdyby nie ja, to twoja urocza mordka nigdy nie zostałaby zapamiętana w towarzystwie - wyjaśnił - nawet na kacu wyglądam seksi prawda? - zapytał bibliotekarki która stała nad nimi z długą linijką bo zachowywali się za głośno. seba dostał po łapach i uciekł bo uznał bibliotekę za straszne miejsce. next!

siedzieli i grali w warcaby.

i john wygrywał xd - nie jesteś dla mnie poważnym przeciwnikiem - zaśmiał się.

- dlaczego nie?! - zdziwił się i w tym zaskoczeniu aż strącił swoją butelkę wody ze stolika, więc musiał zanurkować pod niego, żeby ją podnieść. hehehehe wszystkie moje postacie dzisiaj wyglądają jakby robiły loda twoim xdddd w każdym razie dżud jeszcze uderzył się w głowę jak już chciał się wyłonić spod stolika. typowo.

jesteś zboczona dagna.......
- bo masz tak przewidywalne posunięcie że to żadna satysfakcja z tobą wygrać - wyjaśnił - musisz się bardziej podszkolić - oznajmił i aż podskoczył ze stresu kiedy jude walnął sie w łeb - choć najpierw bezpiecznie wyjdź spod stołu - zaproponował.

mało gram, to wszystko wychodzi na wierzch. bezpiecznie wyszedł spod stołu i spojrzał na planszę podejrzliwie.
- ej! oszukujesz! nic dziwnego, że tak łatwo ci wygrać, skoro zmieniasz położenie pionków kiedy nie patrzę! - wskazał na niego palcem, drugą ręką masując obolałą głowę.

wniosek? musisz grać więcej!
- wcale nie! - obruszył się - walnąłeś mocno głową w stół i dlatego wszystko się poprzestawiało - john nie oszukiwał i był porządny. jak jude w ogóle mógł go o to oskarżać.

halo chcę, ale to wy gracie akurat w te pojedyncze wieczory, gdy mnie nie ma.
- to dlaczego na planszy jest mniej moich pionków niż było? zabrałeś jakieś! - upierał się i skrzyżował ręce. nie spodziewał się takich zachowań po johnie!

zrób nam grafik gier xd
- no jasne, po kieszeniach pochowałem! - wywrócił kieszenie swoich spodni - nawet nie pamiętasz ile miałeś pionków - wskazał na planszę - sam się prosisz o to żeby cię okantować i ograć - wyjaśnił. jude nie potrafił znieść porażki.

nie, bo na przykład wczoraj też miałam grać, ale życie mi na to nie pozwoliło xd
- czyli przyznajesz się do tego, że mnie oszukałeś! - wyciągnął własne wnioski z jego słów. - po każdym innym bym się spodziewał, ale po tobie... - zasmucił się, że jego najlepszy przyjaciel tak chciał go oszukać.

taka towarzyska jesteś to nie oczekuj że bedziemy na ciebie czekać ;x
- jude, proszę cię - poklepał go po ramieniu i wstał - uprawiaj więcej seksu bo to pobudza myślenie, a tobie najwyraźniej tego brakuje - i sobie poszedł uprawiać seks właśnie. teraz ja zaczynam!

chciałabym być towarzyska. umierałam w pracy, wczoraj był straszny dzień.
- coooo - wytrzeszczył oczy. to przez elkę john zrobił się taki frywolny i pewnie to też ona nauczyła go oszukiwać! poszedł do morgan grać w warcaby, żeby chociaż z nią wygrać, bo ona nie ogarniała zasad hehe.

zamknęli ją tutaj i próbowała się wydostać, ups. albo i nie, chciała tutaj przenocować to szykowała się do snu.

co mógł tutaj robić marco........ nie wiem. może się zgubił wśród regałów i próbował się teraz stąd jakoś wydostać nie zdając sobie sprawy z tego, że już jest cała biblioteka zamknięta. zobaczył kathlyn więc postanowił zasięgnąć pomocy. - nie wiesz może jak stąd wyjdę? - zapytał rozglądając się dookoła bo może tu gdzieś blisko było jakieś wyjście.

poprawiała sobie akurat poduszkę z kurtki, bo takową posiadała a tu ją ktoś przestraszył. - a ty kto? - zapytała zdziwiona. - czy ja w ogóle wyglądam na informację? teraz już i tak stąd nie wyjdziesz. jedyne co możesz, to możesz się do mnie przyłączyć. mogę zostać twoją dużą łyżeczką, bo z tego co widzę, ogrzewania też nie mają - zachichotała. w ogóle marco instruuje bazyla jak poderwać kathy, to tak dla informacji xd

przestraszył się trochę jak go tak zaatakowała pytaniami i w ogóle. nie żeby była niemiła ale marco wolałby "no tam pójdziesz, tam wyjdziesz" i cześć, koniec. - jak to już stąd nie wyjdę? - spojrzał przestraszony na zegarek. - o nie! - jęknął zawiedziony, że biblioteka już jest zamknięta i będzie tutaj musiał zostać. - nie, dzięki.... wolę poszukać jakiegoś wyjścia stąd. - zmarszczył nosek.

- mówię ci, próbowałam wyjść już wszystkimi sposobami. poza tym, mają alarm. wybita szyba wzywa automatycznie policję. nie chcę iść do więzienia. potrzebuję chwilki spokoju. nie prześpisz się tutaj, serio? może być wygodnie. poza tym jesteśmy sami. - zmrużyła oczy. ciekawe czy marco ogarniał w ogóle że to kathy xd bo ona nie miała pojęcia, ze basil, który uwaga, ją ostatnio pocalował sam z siebie to jego brat.
pogadali i zostali do rana. bo ja idę dobranoc.

hehe soraski ale oglądałam jakieś głupie rzeczy i zasnęłam xd marco pewnie nic nie ogarnął bo nie widział nigdy kathy na oczy..... bazyl pewnie nie pokazał mu żadnych zdjęć, ale cóż. marco został bo co innego mógł zrobić. nie chciał iść siedzieć ;x

przyszła tu popatrzeć czy mają jakieś inne książki od tych, które były w bibliotece na uczelni.

ona tymczasem kręciła się w dziale literatury rosyjskiej, oczywiście po rosyjsku. oddawała parę książek, a wypożyczała parę innych. zamiast szkolić angielski, wolała powtarzać sobie rosyjski.