First topic message reminder :
skate park
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°326
Re: skate park
dał znać jude'owi, żeby się z nim spotkał, więc przyszedł... ubrany w kask i ochraniacze na kolana i łokcie. z daleka zauważył blaise'a i mu pomachał. chyba nie muszę dodawać, że jude nie miał żadnej deskorolki i że szedł w takim opakowaniu przez całe miasto? kto by się przejmował.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°327
Re: skate park
oczywiście, że taka słodka sierota jak jude musiał odstawić cyrk na pół miasta xd dobrze, że blaise się tym już dawno nie przejmował, że jego przyjaciel jest po prostu nie przystosowany do życia. a do takich spotkań to już w ogóle. podjechał do niego na tej deskorolce i podał mu dłoń na przywitanie. - cześć stary. a deskę to masz gdzie? - zapytał unosząc jedną brew do góry.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°328
Re: skate park
oj tam oj tam. jude jest doskonale przystosowany do życia xd
- to ja mam jeździć na desce?! - przeraził się nie na żarty i z wrażenia prawie się przewrócił. na szczęście blaise go akurat trzymał za rękę na powitanie, więc uratował jude'a, który dał radę utrzymać równowagę.
- to ja mam jeździć na desce?! - przeraził się nie na żarty i z wrażenia prawie się przewrócił. na szczęście blaise go akurat trzymał za rękę na powitanie, więc uratował jude'a, który dał radę utrzymać równowagę.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°329
Re: skate park
jaaasne xd
- hmm, niekoniecznie, ale przyszedłeś tutaj ubrany w taki sposób jakbyś faktycznie miał to zrobić... no ale nieważne, jude, chodź, nauczę cię. obiecuję, że będę cię trzymał za rękę i że się nie wywrócisz. a jak się wywrócisz to i tak masz przecież na sobie cały ten sprzęt. - powiedział rozbawiony i klepnął go w ramię. - to jak, próbujesz? - zapytał podsuwając mu deskę pod nogi.
- hmm, niekoniecznie, ale przyszedłeś tutaj ubrany w taki sposób jakbyś faktycznie miał to zrobić... no ale nieważne, jude, chodź, nauczę cię. obiecuję, że będę cię trzymał za rękę i że się nie wywrócisz. a jak się wywrócisz to i tak masz przecież na sobie cały ten sprzęt. - powiedział rozbawiony i klepnął go w ramię. - to jak, próbujesz? - zapytał podsuwając mu deskę pod nogi.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°330
Re: skate park
- ccccccooooo - zaczął się jąkąć i pocić ze stresu. - ja się tak nie ubrałem, żeby jeździć na desce! - odskoczył w końcu od blaise'a, bo bał się, że ten go zaraz siłą wsadzi na deskę i popchnie do przodu, przez co jude ponownie się cały połamie. tego nikt by nie chciał! - myślałem, że chcesz porozmawiać. - spojrzał na niego niepewnie. nie czuł się bezpiecznie.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°331
Re: skate park
wzruszył ramionami, chociaż miał ochotę się roześmiać. jakby się roześmiał, to niestety nie skończyłoby się to zbyt dobrze, bo jude by się rozpłakał a on miał dość dram w domu. chociaż nie, tam nikt nie płakał przynajmniej, bo żona i córka mu się dobrze udały xd wow blaise powinien być ich guru w sprawach rodzinnych ;x westchnął ciężko. - jak nie chcesz jeździć to nie, tylko błagam, zdejmij to z siebie. wyglądasz komicznie bez deski w tym przebranku. - polecił mu. - to porozmawiajmy. co tam, jak się sprawy układają? - zmienił temat.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°332
Re: skate park
- nic z siebie nie zdejmę, bo się przewrócę i połamię! tak czuję się bezpieczniej. - poprawił nałokietniki i usiadł sobie w jakimś bezpiecznym miejscu, w którym nikt nie mógł w niego wjechać albo go przewrócić. - u mnie dobrze. - odpowiedział wymijająco i już zmieniał temat. - czemu nie zabrałeś tu annie? ona też lubi jeździć na desce. - poinformował go, bo wiedział, że dylan ją tu zabierał. własnie ogarnęłam, że oni się kumplują, a jude jest przecież wujkiem annie. słoodko.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°333
Re: skate park
pacnął się w czoło jednak, bo nie wytrzymał jego sieroctwa. niby ze sobą bardzo dużo przebywali a dalej go zaskakiwało to w jaki sposób jude boi się życia. usiadł obok niego. zaczął się bawić swoją obrączką bez żadnego powodu. - maddie zabrała annie ze sobą dzisiaj do koleżanki. dała mi dzisiaj odetchnąć po całym dniu, dawno nie jeździłem to sobie pojeżdżę. - powiedział zadowolony i odpalił papierosa. - u mnie za to się sporo zmieniło. - spojrzał znów na obrączkę.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°334
Re: skate park
- jest trochę zimno jak na sporty na świeżym powietrzu. - stwierdził. dla niego zawsze było za zimno na sporty albo za ciepło albo w ogóle zawsze były nieodpowiednie warunki do uprawiania sportów. gdyby nie to, na pewno by je uprawiał. mhm. jude też spojrzał na jego obrączkę. na pewno wiedział o ślubie, trochę czasu już minęło. - małżeństwo tak dużo zmieniło? - otworzył szerzej oczy, bo zaciekawił się jak bardzo ślub zmienia życie. nie miał innych znajomych, którzy się hajtali. większość jego kolegów wciąż nie opanowała sztuki zagadywania do dziewczyny.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°335
Re: skate park
- weeź przestań. nie jest aż tak zimno. zawsze możesz przecież pójść na siłownię, albo może w twoim przypadku lepiej nie. zostań w domu pod kocem, tam niczego sobie nie zrobisz. - poklepał go po ramieniu. uśmiechnął się do siebie tajemniczo. - oczywiście, że zmieniło. z dnia na dzień nagle uświadamiasz sobie, że do końca życia jesteś z jedną jedyną osobą, dzielisz z nią życie, obowiązki. nawet jeżeli maddie nie ma mojego nazwiska to i tak jest nadal moją żoną. to jest dziwne i zarazem miłe uczucie. bo wiesz, w końcu możesz być pewien, że to tak na zawsze. polecam. małżeństwo jest super. - zaśmiał się. - nikt by się nie spodziewał, że maddie znajdzie sobie takiego starego męża, nie? - zażartował. - albo w ogóle, że ktoś z nią wytrzyma. - zauważył.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°336
Re: skate park
- tak też robię. - uśmiechnął się dumnie, zupełnie tak, jakby rzeczywiście był tam jakikolwiek powód do dumy. a blaise myślał, że uda mu się namówić jude'a do spróbowania jazdy na desce! dobre sobie. kiwał głową kiedy przyjaciel mu wszystko opowiadał. ciekawe czy było to dla niego dziwne, skoro kiedyś madeline spotykała się z jego bratem i miała z nim dziecko, a teraz hajtnęła się z jego przyjacielem. czy ja wiem. chyba bardziej szipował madeline z blejsem. tym bardziej, że nie sądzę, by maddie kiedykolwiek utrzymywała z jude'm szczególnie dobre kontakty. kolejna rzecz do zagrania ze sobą xd - wcale nie jesteś taki stary. - pocieszył go i poklepał po plecach. - jak możesz tak o niej mówić! to twoja żona, nie możesz jej obrażać. - przestraszył się. on ostatnio zagracił pokój morgan milionem kwiatów, bo mu się śniło, że ją zdradził z aktorką...
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°337
Re: skate park
- obaj wiemy jaka jest prawda i jaka jest maddie. maddie uwielbia dramatyzować, uwielbia jak się dużo wokół niej dzieje i uwierz mi, ciężko mi jest czasem ją zrozumieć. kocham ją jak cholera, ale widzisz, bywa trudno. szczególnie ma dużo do powiedzenia jak wracam po prostu z pracy. oooo, wtedy to naprawdę ma dużo do powiedzenia. gada jak najęta. - zaśmiał się uroczo. - jude, takie już jest życie. maddie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że zarówno ona jak i ja jesteśmy trudnymi ludźmi do współpracy ze sobą. ja bywam cholernie uparty a ona lubi luksus i różne pierdoły. cóż. nie przejmuj się tym zbytnio. - powiedział mu. - idziemy na piwo? - zaproponował.
- jude hurd
- paryżlotnictwo i kosmonautykaniezdara28
- Post n°338
Re: skate park
- powinieneś się cieszyć, że chce z tobą rozmawiać i wszystko ci opowiadać po całym dniu rozłąki. - stwierdził. on też tak nadawał morgan, tyle że on opowiadał jej każdy najmniejszy szczegół swojego dnia, żeby mogła się poczuć, jakby przeżyła go całego z nim. nie wiem tylko czy morgan to doceniała. - ona też jest uparta. - wtrącił się. - przepraszam, nie chciałem. - zawstydził się, że obraził jego małżonkę i blejs przestanie się z nim przyjaźnić. - jasne, brachu! - klepnął go w ramię, bo włączyły mu się męskie instynkty. to znaczy udawał, że tak jest, żeby potem blaise nie miał mu za złe, że wypije pół piwa z sokiem i trzeba go będzie zanosić do domu.
- blaise joyce
- miamiszef wszystkich szefówdad, husband and whatever.33
- Post n°339
Re: skate park
- wiem o tym. nie przejmuj się, serio. nie obrażasz ani mnie ani jej tym stwierdzeniem. - machnął na to ręką. - to idziemy! - i poszli, next?
|
|