korytarz
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
korytarz
First topic message reminder :
- connor holtzman
- berlin-i don't care34
- Post n°126
Re: korytarz
bo nie miała ojca, to on musiał w końcu ją doprowadzać do porządku. matka potrafiła tylko ją głaskać po głowie i przytakiwać. connor próbował dbać o swoją siostrę z marnym skutkiem jak widać xd - jak tak dalej pójdzie to spotkamy się w kostnicy i będę cię odwiedzał na cmentarzu aggie - znów jej próbował uświadomić to w jak łatwy sposób może się zniszczyć - nie jestem okropny. chcę po prostu cię chronić. wylądowałaś w szpitalu, to nic ci nie dało do myślenia - westchnął - jasne. nie ma problemu. - wzruszył ramionami - zaprosisz ich dwóch, tak? - zapytał.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°127
Re: korytarz
connor niby taki odpowiedzialny że za ojca morze robić? he he, dobre sobie ;x pewnie było inaczej i ich matka była taką tyranką terrorystką która na nich krzyczała i rozstawiała ich po kątach ;x - nie przesadzaj, nie mam w planie umierania - bo trochę wyolbrzymiał. jak widać aggie nie straszne były szpitale ;x - może po prostu myślimy innymi kategoriami - próbowała się jakoś wytłumaczyć, a potem zaczęła go świdrować wzrokiem - tak, zaproszę ich jednocześnie i urządzimy sobie dziką orgię na kanapie - burknęła.
- connor holtzman
- berlin-i don't care34
- Post n°128
Re: korytarz
morze to jest głębokie i szerokie kochana xd ja tam sobie wyobrażam ich matkę jako taką sierotkę marysię, która nie potrafiła nic zrobić. słuchała się tylko głupiego connora, no i swojego męża, który dawał jej kasę na życie. była nieporadna, mówię ci. wrócił na krzesełko - nie ogarniam jak mogłaś zakochać się w kimś jeszcze prócz w harrym. on nie jest taki zły. ale jak widać w naszym życiu nigdy nie może być tak prosto jak tego chcemy - jęknął. jemu też się zdawało, że jest zbyt dobrze żeby to było prawdziwe.
- aggie holtzman
- berlinmechatronikagrown up now?29
- Post n°129
Re: korytarz
ja jebie, już nie myśle w ogóle xddddd to że mam dysortografię i dysleksje mnie usprawiedliwia prawda? xd - nie jest taki zły? jest cudowny - westchnęła. ale tak samo cudowny był william. ech te dylematy. pewnie pojechali zaraz do domu bo aggie wcale nie chciała o tym gadać.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°130
Re: korytarz
louis był w pracy pewnie już 16 czy 18 godzinę bo ktoś nie przyszedł i zdecydował się zostać za niego. niestety zapomniał o spotkaniu z piper przez to! wychodził właśnie z jakiegoś kantorka bo zdrzemnął się na godzinkę, żeby móc dalej pracować.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°131
Re: korytarz
aww jaki ładny awek.
piper nie dość, że była przytłoczona całą sytuacją z elką, to jeszcze louis ją wystawił, co ją poirytowało jeszcze bardziej. postanowiła nie czekać aż jej łaskawie odpowie na smsy, więc po prostu wybrała się tu, żeby przynieść elce obiecane smakołyki. minęła go i nawet nie zauważyła bo była zbyt pochłonięta czatowaniem z bree i skarżeniem się jej na niego.
piper nie dość, że była przytłoczona całą sytuacją z elką, to jeszcze louis ją wystawił, co ją poirytowało jeszcze bardziej. postanowiła nie czekać aż jej łaskawie odpowie na smsy, więc po prostu wybrała się tu, żeby przynieść elce obiecane smakołyki. minęła go i nawet nie zauważyła bo była zbyt pochłonięta czatowaniem z bree i skarżeniem się jej na niego.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°132
Re: korytarz
louis na pewno nic nie ogarniał i nie wiedział co się dzieje. była tak zajęta, że trąciła go ramieniem przechodząc obok niego, przez co zaspany prawie się przewrócił. - piper. - zmarszczył brwi. - co ty tu robisz? - zapytał i przetarł zmęczone oczy.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°133
Re: korytarz
nawet się nie odwróciła, żeby przeprosić. z transu wyrwał ją dopiero jego głos. podniosła na niego wzrok i odwróciła się w jego stronę. - przyszłam odwiedzić dziewczynę brata - odpowiedziała. - a ty o czymś nie zapomniałeś? - zmierzyła go wzrokiem i schowała telefon do kieszeni.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°134
Re: korytarz
zachowywała się niezwykle chłodno więc louis szukał w głowie wszystkich odpowiedzi, które mogłyby być możliwe, ale nic nie przychodziło. musiał zabawnie wyglądać kiedy tak intensywnie myślał. - eee, chyba nie. - podrapał się po głowie.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°135
Re: korytarz
rozumiała, że poświęca się dla ludzi i szpital go potrzebował, ale ona też chciała mieć go dla siebie chociaż przez chwile. w dodatku teraz potrzebowała wsparcia aby mieć więcej siły na podtrzymywanie na duchu eleanor i johna, a on ją olewał. - świetnie, dobrze wiedzieć, że obcy ludzie są dla ciebie ważniejsi ode mnie - mruknęła i odwróciła się obrażona, po czym ruszyła w stronę, w którą zmierzała wcześniej.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°136
Re: korytarz
- piper! - krzyknął za nią zdezorientowany. podbiegł kilka kroków, żeby ją dogonić. - o co ci chodzi? - zapytał. takie niestety jest życie z pracoholikiem, piper powinna to ogarnąć, skoro znają się nie od dziś i louis wiecznie był w pracy, po pracy i przed pracą.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°137
Re: korytarz
- co? - odwróciła się znów do niego. wiedziała bardzo dobrze, że jest pracoholikiem i do tej pory na to nie narzekała i starała się go zrozumieć, ale teraz potrzebowała trochę wsparcia. a to, że cały czas przesiadywał w pracy wcale w niczym nie pomagało. - o to, że mógłbyś chociaż dać mi znać jeżeli nie masz zamiaru się ze mną spotkać chociaż byliśmy umówieni - mruknęła.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°138
Re: korytarz
przez to, że tyle pracował pewnie nawet nie wiedział jak ciężko jest jej teraz. chyba jednak wcale nie jest idealnym chłopakiem. - byliśmy umówieni?- jęknął bezsilnie. - jezu piper.... przepraszam! - mruknął łapiąc ją za rękę. - naprawdę ja... wyleciało mi to kompletnie z głowy! - westchnął.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°139
Re: korytarz
i w tym właśnie był problem. mogła się tylko wyżalić rodzicom i paczce i tęskniła za tym, że nawet nie może się teraz do niego przytulić. a tego potrzebowała. - dobrze, że o innych rzeczach pamiętasz tylko nie o mnie - odwróciła wzrok. było jej jeszcze bardziej smutno, co tylko utrudniało jej udawanie radosnej.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°140
Re: korytarz
nawet nie wiedział jak ma to naprawić bo w takiej sytuacji jeszcze nie był. dlatego pewnie nie palił się do związków bo wiedział, że prędzej czy później o czymś zapomni. - skarbie jak mam cię przeprosić co? - mruknął bo może ona miała jakiś pomysł. - nie zrobiłem tego specjalnie, naprawdę... - dodał i przysunął się do niej żeby pokiziać ją po policzku.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°141
Re: korytarz
łał gifek zmieniłaś xd
wszystko byłoby dobrze gdyby tylko nie zapominał o niej, ech. najwyraźniej wolał być bardziej spełniony zawodowo niż na polu uczuć. - najlepiej jakbyś mnie nie ignorował - skrzyżowała ręce na wysokości cycków. mierzyła go wzrokiem, ale jak był tak blisko, to już nie chciała się na niego tak denerwować i po prostu się do niego przytuliła. - mógłbyś chociaż teraz zorganizować dla mnie trochę czasu, bo trudno mi się samej uporać z pewną sytuacją - poinformowała go.
wszystko byłoby dobrze gdyby tylko nie zapominał o niej, ech. najwyraźniej wolał być bardziej spełniony zawodowo niż na polu uczuć. - najlepiej jakbyś mnie nie ignorował - skrzyżowała ręce na wysokości cycków. mierzyła go wzrokiem, ale jak był tak blisko, to już nie chciała się na niego tak denerwować i po prostu się do niego przytuliła. - mógłbyś chociaż teraz zorganizować dla mnie trochę czasu, bo trudno mi się samej uporać z pewną sytuacją - poinformowała go.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°142
Re: korytarz
no! przypomniałam sobie, że jeszcze nie zdążyłam tego zrobić xd
nie wiem czy wolał. może taki jego los po prostu xd spuścił głowę jak powiedziała o tej ignorancji bo czuł się głupio, że zrobił jej taką przykrość. kiedy się do niego przytuliła zdziwił się bo pewnie sądził, że jak każda dziewczyna będzie się na niego fochać z tydzień ale szybko ją objął. - okej. jestem twój. - powiedział i zaprowadził ją na jakąś ławeczkę na korytarzu. - co jest? - zapytał.
nie wiem czy wolał. może taki jego los po prostu xd spuścił głowę jak powiedziała o tej ignorancji bo czuł się głupio, że zrobił jej taką przykrość. kiedy się do niego przytuliła zdziwił się bo pewnie sądził, że jak każda dziewczyna będzie się na niego fochać z tydzień ale szybko ją objął. - okej. jestem twój. - powiedział i zaprowadził ją na jakąś ławeczkę na korytarzu. - co jest? - zapytał.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°143
Re: korytarz
w końcu xd
piper była raczej typem dziewczyny, która woli robić awantury i powiedzieć wprost co jej nie pasuje, zamiast obrażać się przez nie wiadomo ile czasu. to do niczego nie prowadziło. zresztą teraz nawet nie miała ochoty być dla niego niemiła. - dziewczyna mojego btrata ma raka - oznajmiła mu od razu. trochę jej się zaczęło chcieć płakać, ale się powstrzymała i tylko potarła oko.
piper była raczej typem dziewczyny, która woli robić awantury i powiedzieć wprost co jej nie pasuje, zamiast obrażać się przez nie wiadomo ile czasu. to do niczego nie prowadziło. zresztą teraz nawet nie miała ochoty być dla niego niemiła. - dziewczyna mojego btrata ma raka - oznajmiła mu od razu. trochę jej się zaczęło chcieć płakać, ale się powstrzymała i tylko potarła oko.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°144
Re: korytarz
myślał, że będzie opowiadała o jakiś swoich życiowych problemach przez długi czas, a tutaj spadło na niego coś takiego. szczególnie, że przecież poznał elkę i była calkiem spoko dziewczyną. - o kurwa. - mruknął. jak raczej nie przeklinał to w tym momencie wydawało mu się to nad wyraz odpowiednie. - nie martw się skarbie. mamy tutaj naprawdę świetnych lekarzy - powiedział głaszcząc ją po głowie.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°145
Re: korytarz
gdyby zaczęła mu się tutaj bardziej żalić i opowiadać całą historię, to by się zapewne rzeczywiście poryczała. nigdy nie miała styczności z nikim tak chorym, a teraz się okazuje, że elka, która jest dla niej jak siostra, jest tak bardzo chora. - wyleczą ją prawda? - spojrzała na niego z nadzieją. gdyby zaczął rzucać jej jakimiś dobrymi statystykami to by się uspokoiła trochę xd sama pewnie czytała o tym odkąd się dowiedziała.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°146
Re: korytarz
gdyby płakała to louis stu procentowo nie wiedziałby co ma zrobić, nie znajdował się w takich sytuacjach a wendy pewnie nie płakała tylko się wkurwiała ;x - kochanie, wiesz, że tego ci nie mogę obiecać... każdy przypadek jest inny. ale uwierz, mamy tu naprawdę świetnych specjalistów, radzili sobie z przypadkami, którym inni nie dawali najmniejszych szans. jeśli ktoś ma jej pomóc, to na pewno stanie się to tutaj. - pokiwał głową.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°147
Re: korytarz
poklepałby ją po główce xd całe szczęście piper nie miała zamiaru się rozklejać. a przynajmniej nie w miejscu publicznym gdzie było pełno ludzi. - okej - westchnęła. przynajmniej jej nie okłamywał, że w jakiś magiczny sposób guz się skurczy i wszystko wróci do normy. - dużo ludzi umiera na raka? - wtuliła się w niego.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°148
Re: korytarz
jako lekarz był w obowiązku mówienia prawdy a nie okłamywania ludzi i ich bliskich. już się tego nauczył, chociaż początki były bardzo ciężko i trudno mu było oznajmić rodzinie, że na przykład reanimacja się nie powiodła i ich małe dziecko umarło.... smyrał ją po pleckach kiedy zastanawiał się nad odpowiedzią na jej pytanie. - medycyna coraz lepiej radzi sobie z leczeniem raka, skarbie. oczywiście są przypadki beznadziejne i wtedy nie da się nic zrobić, ale zawsze się staramy. - powiedział.
- piper singleton
- tokiolicealistkatrouble maker27
- Post n°149
Re: korytarz
no tak, kiepskim byłby lekarzem gdyby robił złudne nadzieje rodzinie czy samej chorej osobie. nawet piper nie chciałaby, żeby kłamał na ten temat. wolała myśleć pozytywnie, ale na inną ewentualność też trzeba się było przygotować. nie myślała nad śmiercią eleanor często, ale to jej pomagało wierzyć, że się jej polepszy, bo nie chciała przyjąć do wiadomości, że może być inaczej. - będziesz mnie dalej tak olewał i siedział tu 24 godziny na dobę? - zmieniła temat i zaczęła miętosić w dłoniach jego fartuch.
- louis eyre
- stądmedycynacool kid34
- Post n°150
Re: korytarz
zdecydowanie nie byłby najlepiej postrzegany jakby powtarzał, ze wszystko jest zajebiście a na następny dzień okazałoby się, ze ktoś umarł ;x
- nie. - obiecał jej. chociaż chyba bardziej sobie chciał to obiecać, że będzie się bardziej interesował tym co się wokół dzieje a nie tylko w pracy. musiał się jednak tego dopiero nauczyć, a jak wiadomo nauka nie jest łatwa ;x
- nie. - obiecał jej. chociaż chyba bardziej sobie chciał to obiecać, że będzie się bardziej interesował tym co się wokół dzieje a nie tylko w pracy. musiał się jednak tego dopiero nauczyć, a jak wiadomo nauka nie jest łatwa ;x
|
|