elsa i sawyer

możliwe, ze elsa polubiła spokój i głaskanie kota na kolanach i nie chciała, żeby sawyer dzisiaj to zburzyła. bo że tak przy niej nie będzie to było oczywiste. bałagan pewnie jej za bardzo nie przeszkadzał bo sama perfekcyjną panią domu nie była...
- gdzie chcesz iść? - zapytała. to w sumie była dobra propozycja i elsa nawet miała ochotę się nad tym zastanowić. zawsze lepiej jest pić w towarzystwie wielu osób, chociaż sawyer robiła za milion osób jak się rozgadała. czasami się pewnie elsie wydawało, ze mówią do niej trzy osoby na raz bo sawyer mówiła o trzech rzeczach na raz.... moze i jedyne ale za to jakie dobre święta! elsie na pewno bardziej się podobały te z sawyer....

miała spokój przez tydzień, teraz będzie musiała znowu przetrwać cały rok z sawyer na głowie.
- gdzieś na miasto? czy to ważne? miejsce samo nas znajdzie. - roześmiała się od razu i znowu pociągnęła ze szklaneczki. ledwo przekroczyła próg mieszkania, a już była w zabawowym nastroju. ekhm, poprawka, ona zawsze była w zabawowym nastroju. "czasami się pewnie elsie wydawało, ze mówią do niej trzy osoby na raz bo sawyer mówiła o trzech rzeczach na raz...." ej to jest takie idealne!!!

- no nie wiem czy to ważne, w sumie to nie ważne, ale musiałabyś z godzinę poczekać aż się ogarnę.... - zaznaczyła, bo przecież elsa nie pójdzie na balety taka nieogarnięta..... musi się specjalnie przygotować. hehe wiem, że idealne. tak sobie właśnie wyobrażam sawyer xd non stop gadającą, zaczynającą milion tematów i w sumie żadnego nie kończy bo ją rozprasza kolejna historia xd

- powinnaś być zawsze przygotowana na melanż, a nie jeszcze musieć się ogarniać. - pokręciła głową z dezaprobatą. to sawyer tu od razu po podróży nie przejmowała się, że wyglądała jak wypluta, tylko już chciała uderzać na miasto xd - dobra dobra, to ty się przygotuj, a ja się też przygotuję. - pomachała butelką i dolała sobie więcej do szklanki, bo tak wyglądały jej przygotowania. tak dobrze znasz moje postacie <3 no to pewnie wyszykowały się i uderzyły na miasto, zaczynasz next!

chlała w domu wódę prosto z butelki bo nie chciało jej się szykować i nigdzie wychodzić. nie pamiętam, ale chyba miała kociaka, to właśnie siedział na jej kolanach a ona w przerwach między kolejnymi łykami śpiewała jakieś szalone hity disco. wiadomo, że nie były takie dobre jak te w polsce, ale ciągle jednak chwytliwe.

szwendała się gdzieś po mieście i właśnie wróciła do domu, zastając taką oto scenkę.
- co świętujemy? - od razu zaczęła tańczyć, zrzucając z siebie buty i kurtkę w tanecznym stylu. ale nie takim, jakby robiła striptiz... nie umiała byc sensualna.

elsa była tak zajęta śpiewaniem, że nawet nie zauważyła jak sawyer wróciła do domu. dopiero gdy ją usłyszała to się zorientowała. - eee....a musimy coś świętować? - zapytała marszcząc nosek. - nie można już spokojnie pić w domu?! - zapytała z udawanym oburzeniem

- no to ty nie wiesz, że dzisiaj jest dzien sołtysa?! - potrząsnęła głową. nie wiem skąd sawyer to wiedziała i czy w anglii jest ktoś taki jak sołtys. codziennie rano sprawdzała wszystkie święta i rocznice z całego świata, żeby zawsze mieć dobry powód do picia. bez powodu przecież nie piła. - a pranie samo się nie zrobi. - zamachała jej tyłeczkiem przed twarzą.

- czego? - zdziwiła się bo ona pewnie nie wiedziała, że może być ktoś oprócz elki..... nie przywiązywała do tego raczej większej wagi. - pranie? komu potrzebne jest pranie jak można iść do sklepu po następne ciuchy - wywróciła oczami. pewnie nawet nie umiała obsługiwać pralki i jak robiła pranie to wciskała wszystko i czekała aż pralka zacznie nabierać wody....

- sołtysa. trzeba wypić jego zdrowie! - skinęła głową w stronę butelki, bo jak tak tańcowała wokół elsy, to liczyła na to, że ta zrozumie, że powinna się z nią podzielić. żyły przecież w takiej symbiozie, że "co moje, to i twoje". roześmiała się na słowa elsy. - kocham cię. - szturchnęła ją wesoło. sawyer też nie umiała obsługiwać pralki, więc nadawały się na współlokatorki. powinny sobie znaleźć trzecią, która będzie robić za gosposię.

- nie znam żadnego sołtysa.... - mruknęła bo myślała, że to jakaś ksywa kumpla sawyer..... elsa podała jej butelkę bo wiedziała, że przyjaciółce ciężko jest tak siedzieć o suchym pysku i patrzeć jak ona sama pije. - wiem. nie da się mnie nie kochać. - wyszczerzyła się bo powrót hawk do domu zawsze skutkował dobrym humorem ayers. taaak, ale ta trzecia nie powinna również podbierać im zapasów alkoholu. gdzie taką znajdą?!

- od kiedy musisz znać kogoś, żeby za niego pić? - pokręciła głową, bo elsa chyba nie łapała o co jej chodzi. powinna być przyzwyczajona, że sawyer zawsze chciała pić za ochronę zagrożonych gatunków albo ludzi chorych na osteoporozę. podniosła butelkę w geście toastu i pociągnęła porządnego łyka. dalej sobie tańcowała w miejscu bez większego celu, nawet gdy wskoczyła na kanapę. nosiło ją. nie wiem, trzeba było brać regan póki żyła, posprzątałaby im i w ogóle xd

- czasami wypadałoby napić się za kogoś kogo rzeczywiście się zna - zmarszczyła nosek. chociaż to dla niej nie był warunek konieczny. mogła na przykład pić za siebie.... i sawyer. tak całkiem bez okazji. jej brak okazji wcale nie przeszkadzał. pewnie przez ten czas co się znały zdążyła się już przyzwyczaić do różnych dziwnych toastów, które przyjaciółka wznosiła. ale niektóre ciągle ją zaskakiwały. - ej roznosi cię? sierściuch śpi. - wskazała na kociaka. pewnie nie nadała mu imienia i dlatego tak na niego wołała. ja swojemu już nadałam i co z tego jak mama powiedziała, że i tak cycu będzie na niego wołać ;x eh.

- to za kogo chcesz pić? - zamachała brewkami, bo myślała, że elsa ma kogoś konkretnego na myśli. na przykład jakiegoś nowego kandydata na męża. bo za zdrowie jej aktualnego męża to już nie opłacało się pić, chyba że po to, by nie stracił drugiej nogi. - to on nie wie, że nie imprezach nie można spać, bo domalujemy mu wąsy? - zaśmiała się. nie ma to jak malować wąsy koty. tylko tego mu brakowało. hahahaha idealne imię dla kota! pewnie sawyer też tak wołała na tego elsowego.

- oja no nie wiem... - westchnęła bo ona się już wstawiła, a sawyer kazała jej myśleć i to tak intensywnie. elsa nie miała innych kandydatów na męża bo nikt nie był godzien tego! za to też mogą się napić. jedna sprawna noga jest o wiele lepsza niż żadna sprawna noga.... - jeszcze się tego nie nauczył. młody jest, daj mu czas - machnęła ręką. najgorsze jest to, że to ja jej to podsunęłam bo jak go zobaczyłam jak miał chyba z 6 czy 7 tygodni i zobaczyłam, że ma na imię cecyl to powiedziałam jej, że pewnie cycu ojciec będzie na niego wołać i skończyło się, że wszyscy tak mówią ;x nawet weterynarka, do której będziemy szły na wszystkie badania (bo po leo oczywiście nie mogło być inaczej) już wie, że będzie cycu ;x - jak zaśniesz pierwsza to obiecuję ci, że sama obudzisz się z wąsami. będę wtedy miała kocura i dziką kocicę pod opieką. - zaczęła się śmiać.

teraz patrzę jak bardzo nieskładnie napisałam tamtego posta i nawet dobrych końcówek nie dalam ;x niedługo to po chińsku chyba będę pisać. w ogóle w katalogu h&m znalazłam taką piękną modelkę chinkę i przeszukałam cały internet, żeby dowiedzieć się jak się nazywa i nic ;xxxx
- nie chcę znowu pić za nas, już za dużo tego zdrowia i radości za siebie przepiłyśmy. nawet my na tyle nie zasłużyłyśmy. - roześmiała się jak dzikuska. - trochę z nami pożyje i się nauczy. może nawet będzie za nas pranie robił. - wymyśliła radośnie. jakby miały kota kamerdynera, to życie od razu stałoby się łatwiejsze. hahahah słodko! mój chłopak też jest oryginalny i nazwał swojego kota paulus dwa, bo poprzedni był paulus xd - w wąsach na pewno bardzo mi do twarzy. - przyłożyła sobie swoje dłuuugie włosy pod nosem, żeby zaprezentować elsie swój zgrabny wąs.

nie przejmuj sie, ja nie zwracam zazwyczaj na takie rzeczy uwagi.... dobrze, że ja nie szukam mordeczek żadnych bo pewnie bym się wkurzała jakbym nie mogła czegoś znaleźć ;x
- jak możesz mówić, że sobie nie zasłużyłyśmy? oczywiście, że sobie zasłużyłyśmy! na całe dobro tego świata. - pokręciła głową bo nie rozumiała jak sawyer mogła w ogóle tak pomyśleć, a co dopiero wypowiedzieć tak krzywdzące słowa na głos. - to by było coś. - zastanawiała się teraz pewnie czy da się kota nauczyć nastawiać pranie. ale z drugiej strony to kto miałby to zrobić jak ani ona ani sawyer nie potrafiły nastawiać prania!? hehehe dobry myśliciel z niego. ja przetrząsnęłam całe internety, żeby znaleźć porządne imię dla kota, ale widzę, że niepotrzebnie. - ładnemu we wszystkim do twarzy - powiedziała uśmiechając się szeroko - pokaż, też chce zobaczyć jakbym wyglądała! - ukradła jej włosy i zrobiła sobie wąsik. - i jak? - zapytała pokazując się przyjaciółce.

jak piszę na szybko, to czasami w ogóle nie ogarniam co piszę i potem wychodzą mi jakieś niezrozumiałe rzeczy i jest już za późno, bo dawno poszły w świat xd nie szukałam mordeczek, tylko bluzki xdddd nie moja wina, że tam wszystkie modelki są mi znane z ryjka. to już trochę nienormalne.
- no dobra, to pijemy za nas! - podetknęła elsie butelkę prawie że prosto w usta, żeby czym prędzej piła za ich zdrowie i dobrobyt. kot sam się nauczy, one przecież mu w tym nie pomogą! to jego zadanie, a nie ich xd najgłupsze imiona są zawsze najlepszymi xd - chcesz ukraść moje włosy i zrobić sobie z nich doklejany wąsik?! - przestraszyła się. - nawet ty nie masz pozwolenia na obcinanie moich włosów. - zwinęła zaraz swoje włosy jak roszpunka, żeby elsa ich jej nie ukradła.

ja się staram głupot nie pisać, ale różnie to wychodzi. dobrze, że ja nie mam pamięci do nazwisk to czasem jest tak, że kojarzę mordkę ale zdecydowanie nie pamiętam jak się nazywa modelka xd
- no! w końcu jakaś dobra decyzja! - ucieszyła się, że jednak sawyer wróciło racjonalne myślenie i zaraz upiła dużego łyka i podała jej z powrotem butelkę bo ona też musiała się napić. - nie chcę ich obcinać głuptasie.... czym się przykryję jak zabierzesz mi całą kołdrę?! - zapytała i pokręciła głową, bo pewnie często jak się nachlały to spały w jednym łóżku i wtedy elsa kończyła bez kołdry.

no dobra, też nie zawsze pamiętam ich nazwiska, ale dużo kojarzę tak czy inaczej... tym bardziej jeśli się gra albo awkuje.
sawyer oczywiście chętnie się napiła i przy okazji znowu zaczęła tańczyć, bo przełączyła się piosenka na jakieś kolejne doskonale znane jej disco. hahahah, przykrywanie się włosami! w sumie nie był to glupi pomysł!
- sama powinnaś sobie zapuścić. oczywiście nie wąsik, tylko włosy. - zarechotała i zaczęła bawić się jej włosami, bo w ogóle miała jakiś fetysz włosów. nic dziwnego, że nie interesowała się romansami, skoro żaden facet w st. albans nie miał długich włosów.

to ja kojarzę chyba tylko te najbardziej znane....
disco ponad wszystko jak to mówią i oczywiście jest najlepsze kiedy ma się głupawkę. żal się przyznać, ale jak mam za dobry humor to też słucham takich głupot xdd elsa nigdy nie miała głupich pomysłów, sawyer powinna to wiedzieć.
- no przecież zapuszczam! zazdroszczę ci tych włosów to dlatego się na to zdecydowałam. - pokiwała głową. po za tym jakby kiedyś zasnęła na jakimś chodniku pijana to rzeczywiście byłoby jej cieplej...

jak byś weszła na stronę h&m, to też byś połowę rozpoznała xd
sawyer zawsze miała głupawkę, więc zawsze słuchała disco. pewnie nawet dotarła do odległych krańców internetów i słuchała disco polo i bawiła się na tym tak przednio jak na przykład my na sandu ciorbie. mniej więcej ten sam poziom zabawy.
- zapuszczaj zapuszczaj, tylko potem nie zakradaj się do mojego pokoju z nożyczkami, żeby wygrać rywalizację na najdłuższe włosy w st. albans. - pokazała na nią palcem, a że siedziały tak blisko, to dźgnęła ją przez to w nos. elsa to ma pragmatyczne podejście do życia i swojego wyglądu xd

haha jakby dotarła do disco polo to na pewno by się w nim najbardziej zakochała! gorzej by było jakby dotarła do takiego popka.... to jest dopiero koniec internetów. nie wiem czy jesteś zaznajomiona z tematem, ja jestem. czasami żałuję xd
- no weź, to musi być uczciwa walka. - machnęła ręką. nie zdawała sobie sprawy, że nie ma możliwości wygrania z sawyer, która włosy zapuszcza od miliona lat już! - aaa, wydrapałaś mi nos, jak się pokażę ludziom bez nosa?! - załamała się, bo pewnie była już pijana.

niekoniecznie kojarzę polskich wykonawców disco polo (tak, lepiej znam się na modelkach), ale wierzę ci, że musi to być bardzo ciekawe xd kto wie, do czego tam sawyer dotarła. wszystkiego można się spodziewać.
- trzeba było nie obcinać włosów od dzieciaka. - zaśmiała się, bo sawyer pewnie nigdy w życiu nie była u fryzjera i w ogóle strasznie się ich bała xd to był jej jedyny lęk. tak jak to, że ktoś obetnie jej włosy w czasie snu. albo że guma jej się przyklei do włosów! to dopiero byłaby drama! - ładnemu we wszystkim ładnie, sama to mówiłaś. więc bez nosa też jest okej. - wzruszyła ramionami beztrosko.

no co ty popek to nie disco polo.......... ;o chyba za rzadko gubisz się w internetach.
- jakbym nie obcinała włosów od dziecka to wyglądałabym jak buszmen - powiedziała z powagą. - ty tak wyglądasz jak rano wstajesz - wytknęła jej i się zaśmiała. przełożyła kota z kolan na kanapę i wstała, żeby potańczyć bo leciała pewnie jej ulubiona piosenka. z tym, że tańczyła o wiele lepiej od sawyer... - bez nosa człowiek nie jest ładny, więc już nie jestem taka piękna. - westchnęła tańcząc bo przestała się tym wszystkim przejmować kiedy usłyszała ukochaną piosenkę.