the rats castle

te twoje ambitne posty xd
a tobias siedział tutaj z kolegami i drinkował! pewnie jeden z jego kolegów zawziął się i chciał poderwać koleżankę laili, dlatego tobias wspierał go jako skrzydłowy i próbował mu pomóc w zbajerowaniu koleżanki - może macie ochoty na szoty, w ramach zapoznania? - zaproponował, bo jego kumpel średnio sobie radził, a chciał go wspierać.

nie narzekaj xd najwazniejsze, ze gram xd
mialy miec dzisiaj dziewczynski wieczor, ale Tobias I jego kumple byline nawet przystojni, wiec szkoda byloby sie z nimi nie zapoznac. - niech bedzie - odpowiedziala zanim jej kolezanki mialy czas sie zastanowic nad propozycja tobiasa.

w sumie. ale z drugiej strony stara jestem, to narzekam xd
zaraz machnął do wszystkich i znaleźli się przy barze. jego kumpel już tam skakał wokół dziewczyny, na którą polował, a tobias stał sobie obok leili i podał jej kieliszek z kolorową wódą - myślisz, że ma szansę u niej? - wskazał na swojego kumpla.

ech xd
spojrzala na jego kumpla, a potem na swoja kolezanke. - po kilku szotach moze I tak - powiedziala rozbawiona. nawet zabawnie to wygladalo jak tak skakal wokol jej kolezanki, ktora jak na raze nie byla nim az tak bardzo zainteresowana. - dzieki - chwycila od tobiasa kieliszek, po czym zaraz wypila jego zawartosc.

wiesz jak jest halo!
zmruzył oczy - cóż, więc w ramach wsparcia mojego kumpla musimy wypić jeszcze kilka szotów żeby miał szansę - machnął do barmana żeby polewał kolejne a potem spojrzał na leile - wygladasz jakbyś miała mocną głowę, tak jest? - dopytał. musiał wiedziec czy mu to nie padnie zaraz xd

- mysle, ze to dobry pomysl. szkoda by sie zniechecil skoro juz sie poznali - pokiwala glowa, dalej przygladajac sie ich znajomym. darmowy alkohol nie jest zly, wiec nie mogla by nie wykorzystac sytuacji! co innego gdyby chlopacy byli jakimis pasztetami, ale skoro tak nie bylo, to czemu nie. - tak jest - potwierdzila. dobrze, ze ja ojciec dobrze wytrenowal xd

- to prawda, nie można im przeszkadzać tylko trzeba ich wspierać - pokiwał głową i podał jej kolejnego szota. leila i jej pociąg do darmowego alkoholu xd
- to dobrze - zaśmiał się i wypił kolejnego szota - nie chciałbym ciebie jednak zbierać spod baru - zastrzegł, teraz musiała sie pilnować.

- dokladnie - usmiechnela sie I przeniosla wzrok na tobiasa. kto nie lubi napic sie za darmo xd gdyby Tobias byl jakims creepem to juz inna historia, ale raczej wygladal na normalnego goscia xd - moge cie zapewnic, ze na pewno nie bedziesz mnie musial zbierac - zasmiala sie I rowniez wypila kolejnego szota.

w porównaniu do swojego brata, nejta był troszkę mniej normalny... bo trochę destrukcyjny, ale cóż? bez tego nie byłoby dramek.
- to dobrze, lubię się mierzyć z dziewczynami w szotach, to mi nawet imponuje - zaśmiał się machając do barmana w sprawie kolejnej kolejki - ale jak za dużo wypijesz to nie bedziesz wyznawać mi też miłości? - badał wszystkie opcje.

dramki najwazniejsze. zreszta kazdy ma swoje wady i zalety.
- w takim razie nie potrzeba za wiele, zeby ci zaimponowac - stwierdzila rozbawiona. ona zawsze byla zwarta I gotowa do picia, wiec nie przejmowala sie iloscia alkoholu, ktory zamawial. - nie musisz sie o to martwic - poklepala go po ramieniu. - potrzeba mi troche wiecej niz alkoholu, zeby wyznac komus milosc - zapewnila go rozbawiona.

true story.
- to tylko jedna z rzeczy - zastrzegł, żeby nie było że jest taki powierzchowny. choć trochę był, a może jednak nie? chyba tylko nate myślał, że jest powierzchowny, a pod tą skorupą było coś więcej, na pewno! odetchnął z ulgą - już cię lubię... - chciał nawet dodać jej imię, ale nie poznał go - to znaczy, że co? nie padasz po kilku szotach, nie kleisz się? masz jakieś wady? - zapytał.

skoro sie przyjaznila z natem to pewnie slyszala rozne historie na temat tobiasa. dobrze, ze nie wiedziala, ze to ten Tobias. inaczej musialaby sie zwijac, a tak nawet calkiem fajnie jej sie z nim sie gadalo. - Leila - przedstawila mu sie, wyciagajac w dlon w jego kierunku. - nie. jestem idealna - rozesmiala sie. pewnie nawet tak myslala o sobie w sumie.

dobrze że nie wiedziała że to on, inaczej pewnie by go olała, a on w sumie tego nie chciał bo lubił takie zadziorne dziewczyny z charakterem!
- tobias - również się przedstawił. miejmy nadzieje, że laile nie skojarzy xd - och doprawdy? czyli tez idealnie tańczysz? - bo po tych szotach chętnie porwałby ją na parkiet.

ale na pewno by go olala. nie gadala dawno z natem, ale byla lojalna, wiec swiadomie nigdy by sie nie spoufalala z jego bratem. na szczesnie nie ogarnela xd zreszta nie mogla myslec, ze kazdy Tobias to ten Tobias. albo nawet nie pamietala jak brat nata mial na imie xd
- oczywiscie, ze tak - chwycila go za reke. sama go wyciagnela na parkiet I zaczela wywijac bioderkami.

ufff, na szczęście nie ogarnęła xd inaczej nate byłby zniesmaczony. dobrze, że dagna poszła spać xd
tobias był większym wygrywem niż jego kumpel który dalej próbował wyrwać jej koleżankę. tobiasowi szło lepiej! - przekonajmy się - dał się porwać na parkiet. sam też nie odstawał i nie ruszał się jak drewno. od razu położył dłonie na bioderka leili, najwyżej oberwie. liczył się z tym ryzykiem.

dagna nie pilnuje to moga szalec xd
moze Tobias powinien dac kumplowi kilka rad skoro szlo mu o wiele lepiej! dobrze, ze Leila nie byla sztywniaczka bo inaczej na pewno nie spodobalaby sie jej to jak szybko sie posuwaja. na szczescie nie miala nic przeciwko, wiec zarzucila rece na jego szyje I dalej sie seksi wywijala.

uff!
niestety przypał był taki że jej koleżanka zwymiotowała na kumpla tobiasa i musieli zacząć ogarniać ich więc to był koniec zabawy, wszyscy się rozeszli.....
idę ogarniać postaci i relki! za dużo na raz xd

organizowali tu open mic, więc wystąpiła z dwiema piosenkami. nie były to jej własne piosenki tylko covery, bo nie miała odwagi występować ze swoimi. zamiast tego wykonała żeńską wersję every breath you take i smutną wersję i wanna dance with somebody. klasyka xd teraz musiała się napić po występie, więc siedziała przy barze ze szklaneczką whisky.

nie ma to jak open mic. nie wiem dlaczego francois tutaj był, ale najwyraźniej przyszedł tutaj żeby po prostu się napić po pracy. a miał jej sporo, klienci walili do niego drzwiami i oknami, chcieli znać jego zdanie. przebywanie w elicie się opłaciło. wszedł tutaj, od razu kierując się do baru, gdzie stanął obok annie. nie poznał jej, bo widział ją raz i był pijany. bywa.

piła i rozglądała się po ludziach. pewnie liczyła, że ktoś do niej podejdzie i pochwali jej występ, ale tak się nie stało, więc po tych kilku minutach przy barze już chciała porzucić swoją muzyczną karierę. w każdym razie zauważyła francoisa, którego zapamiętała, chociaż widzieli się przez dwie minuty. rzadko kiedy widywała rudych facetów, więc zapadł jej w pamięć!
- znam cię skądś. - zagadała go. brzmiało to jak tani tekst na podryw, cóż trudno.

zamawiał w spokoju łyskacza aż tu mu laska obok zaczyna coś do niego gadać. zmrużył oczy i próbował sobie przypomnieć skąd może ją znać. - hmm, no nie wiem, może kiedyś byłaś u mnie w pracy albo widzieliśmy się na jakimś charytatywnym spotkaniu? - zapytał a potem coś mu w głowie jednak klikneło. - a dziewczyna od szpilek - pstryknął palcami i mu się wszystko rozjaśniło.

wywróciła oczami jak tak wymieniał gdzie mogli się poznać. wiedziała, że nie była charakterystyczna i że on jej pewnie nie pamięta i teraz zastanawiała się po co w ogóle go zagadywała.
- jeśli nie spotykasz w różnych sytuacjach różnych kobiet, które noszą szpilki, łamią obcasy albo kupują buty, to tak, jestem dziewczyną od szpilek. - potwierdziła i upiła łyka ze szklaneczki. - obczaj to. balerinki. - zamachała stopami pod barem.

spojrzał na jej nogi i się roześmiał. - no dobra, już pamiętam, kazałem ci założyć balerinki bo bolały cię nogi na imprezie a ja akurat wychodziłem. dobrze się chociaż bawiłaś? - zapytał z czystej ciekawości i napił się ze szklanki. nie ma to jak zimne, dobre whisky w dobrym towarzystwie. - wybacz, nie zdążyłem sie jeszcze przedstawić. francois - zapewne przedstawił się również z nazwiska, bo miał tak w zwyczaju, jeżeli dziewczyna nie była celem podrywu.

- bolały mnie nogi na imprezie, sam się domyśl czy się dobrze bawiłam. - odpowiedziała przekornie. - annie. - przedstawiła się jedynie ze swojego jakże powszechnego imienia. uniosła lekko szklankę w geście "na zdrowie" i upiła łyka. - a ty? szybko się zwijałeś. chociaż która to była godzina? druga, trzecia nad ranem? - zagubiła się w czasoprzestrzeni podczas imprezy.

- ja się bawiłem średnio. dość szybko mnie towarzystwo zmęczyło, wiecznie pytali mnie o jedno i to samo - wzruszył ramionami. nie miał tam niczego ciekawego do roboty, dlatego też zapewne szybko mu się znudziło siedzenie i gapienie się na tych wszystkich degeneratów. - nieważne która była, pewnie jakoś tak - odpowiedział zdawkowo - a więc annie, jesteś stąd? - zapytał rozeznawczo.