bowmanowie

nadal jednak nie mogę z historii niny i elki xd ale przypominam, że marty to w sumie przyszły spadkobierca linii lotniczych xd
- troszeczkę jesteś wybredny, ale tak tylko troszeczkę - pokazała na palcach dłoni jak bardzo był wybredny - normalne, ale błagam cię, jak przyjdzie z chłopakiem to od razu go nie odrzucaj. to jest jej wybór i jej miłość i jej historia z tym chłopakiem. daj jej coś poczuć - spojrzała na niego - taak, do wyboru do koloru. wszystkich kocham ale niektórych też bym czasem udusiła, chyba wiemy oboje o kim mówię - zaśmiała się. oczywiście żartowała. będzie nosiła rajstopy xd chociaż nie, w zimie to jednak spodnie ale takie ładne, żeby podkreślały jej krągłości. - znam cię nie od dzisiaj i znam cię bardzo ale to bardzo dobrze, więc wiem jak zareagujesz na jej chłopaka - podsumowała.

hahaha, potentat xd
- czyli mam nie grać poważnego i groźnego chłopaka? - podrapał się po policzku - szkoda, czułem że to będzie moja rola życia - zaśmiał się. choć wcale nie uśmiechało mu się puszczanie tiffy w samopas. bał się, że jakiś typ ją zrani i wpadnie w taką depresje jak elka albo zacznie się puszczać na lewo i prawo! wolał mieć wszystko pod kontrolą, zupelnie jak peggy! czyli jednak mieli coś wspólnego ze sobą, wow! - tak? skoro jestem taki przewidywalny jeśli chodzi o moje zachowanie to słucham - był ciekawy wizji elle dotyczącej jego reakcji na chłopaka siostry.

faye za to odziedziczy kawiarnię i zoo. nie wiem kto ma lepiej. marty czy faye xd pewnie marty może sobie latać gdzie chce!
- musisz troszeczkę wyluzować i nie przestraszyć biedaczka który gwarantuję ci, jako chłopak twojej siostry będzie piekielnie się ciebie bał. tak już mają wszyscy chłopcy i dziewczęta przyprowadzane do rodzeństw i rodziców - zaczęła powoli - znając życie i ciebie przestraszysz chłopaka swoimi obostrzeniami co do swojej siostry. że nie wolno mu tego i tamtego. możesz co najwyżej ostrzec go, że jak ją skrzywdzi to ma wpierdol. i tyle. ale nic więcej - pokiwała głową - spokojnie, patrick. jeżeli ma chłopaka, to i tak ją ochronisz. będzie dobrze. sam wiesz jak działają związki - zauważyła - poza tym jesteś doświadczony i tylko możesz służyć jej drobnymi poradami, a reszty się sama nauczy - powiedziała, chociaż nie wiedziała czy patrick to taki ekspert w związkach skoro nie chce być w żadnym poważnym xd

wszystkie dzieciaki takie bogate xd
- tak tak, okej mam go nie straszyc - przewrócił oczami i wstał - nie będe mojej siostrze dawał rad w sprawie związków, a tym bardziej seksu - zaśmiał sie i podał jej dłoń - chodź, odprowadze cie - zaproponował i potem odprowadził ją do domu. pewnie po drodze gadali o swoim rodzeństwie!

wracała z lekką bombką po spotkaniu z louisem i innymi znajomymi, z którymi pili kolorowe szoty w barze. louis ją upijał, ups! odprowadził ją i całowali się dość długo i namiętnie na ganku aż w końcu poszedł i tiffy weszła do domu. ściągała buty, ale musiała się oprzeć o komodę, bo trochę się chwiała i koślawie jej to szło.

w korytarzu stał za to patrick który oglądał całe zajście począwszy od całowania przez okienko (niczym wścibska madka). opierał się teraz o ścianę i przyglądał chwiejnej siostrze - masz problem ze sznurowadłami? - zapytał lustrując ją wzrokiem.

- nieeeeeee - odpowiedziała przeciągle pijackim głosem i gibała się na wszystkie strony. faktycznie nie mogła rozwiązać sznurowadeł, więc teraz próbowała przecisnąć zawiązane buty przez swoją wielką piętę.

patrzył chwilę jak się tak męczy, ale w końcu się zlitował. kucnął przed nią i rozwiązał jej te buty. robiła niezły ambaras chwiejąc się i obijając o wszystko, dlatego trochę zniecierpliwiony patrick chwycił ją za rękę i pociągnął na górę do jej pokoju. nie chciał żeby rodzice widzieli ją w tym stanie, albo dali jej szlaban bo wtedy musiałaby spędzać czas z nim i mu jęczeć. posadził ją na łóżku - on cię tak upił? - zapytał wprost. a mówiąc 'on' miał oczywiście na myśli louisa.

pragnę przypomnieć, że to był stan 'lekkiego upicia' xd patrick chyba wolałby sobie nie wyobrażać swojej młodszej siostrzyczki w stanie 'dużego upicia'. swoją drogą co się dzieje z ich bratem? studiuje w amsterdamie? xd chichotała jak ściągał jej buty.
- przecież sobie radzę! - zapewniała go, ale patrick wiedział swoje. poczłapała za nim do pokoju. - kto? - udała głupią i zasłoniła usteczka jakby patrick poznał jej największy sekret. - widziałeś goooo? - chichotała teraz i spaliła buraczka, bo jej brat właśnie się dowiedział, że ma chłopaka!

skoro to było lekkie upicie, to nie chce myśleć jakie było duże. pewnie tiffany od progu by się porzygała! może dobrze, że jednak tego nie zrobiła ;x
nie wiem co z ich bratem, a co ma być? możesz dopisać mu historię. nawet nie pamiętam czy jest młodszy czy starszy. ola wczoraj wymyślała imię ich matki xd
- tiffany, wsysaliście się w siebie jak glonojady, oczywiście że widziałem - zachowywała się jak podjarana gimnazjalistka, a była studentką ech xd

była grzeczna i powstrzymywała się przed louisem. nie przesadzała z alkoholem i nie odwalała głupich akcji, przynajmniej nie przed nim xd też nie wiem czy jest młodszy czy starszy, po prostu zastanawiałam się czy z nimi mieszka. haha i jak ma na imię?
- i cooo? jest uroczy, prawdaaaaaa? - oczyma wyobraźni znów zobaczyła przed sobą louisa i wzdychała z zachwytu i szczęścia. nadal nie mogła się nacieszyć chłopakiem i nadziwić, że on chce z nią być!

na razie nie odwalała przed louisem, a przyjdzie i na to czas! ola zdecydowała, że amelia xd co do brata, obstawiam że musi być młodszy od patricka bo to on czuje się głową rodziny jak rodziców nie ma!
- właściwie to wasze obściskiwanie było trochę niesmaczne - stwierdził zgodnie z prawdą bo nawet jego to gorszyło. ale chyba to działało tak ze względu na to, że to jego siostra się obściskiwała. jak on to robił z nate'm to mu nie przeszkadzało. odpalił sobie zaraz papieroska i obdymiał cały pokój tiffy - jeśli już musicie to robić to przynajmniej nie na widoku - tłumaczył jej - na pożegnanie przed domem całujecie się grzecznie i czule, a jak jesteście sami to niech wstępują w was dzikie zwierzęta - musiał ją ogarnąć xd

pytanie brzmi czy młodszy od tiffany! póki nikt nie zainteresował się zrobieniem go, ich brat będzie tkwił w zawieszeniu. haha spoko xd a tatuś?
- nieprawda! jesteśmy słodcy, wszyscy nam to mówią! - oprócz jo, której opinia teoretycznie była jedną z najważniejszych. - fuj, ile razy ci mówiłam, żebyś nie robił tego tutaj. - wstała, żeby otworzyć okno. powiew chłodnego świeżego powietrza też dobrze jej zrobił, może trochę wytrzeźwieje, a przynajmniej nie będzie miała takiego helikoptera jak położy się spać. - patrick! - zapiszczała i rzuciła w niego poduszką. - nie mów takich rzeczy! - zrobiło jej się głupio, że starszy brat próbuje dyrygować jak ma się zachowywać w sypialni.

może ktoś go zrobi, karola, ola? hop hop! tatuś nie wiem, ty możesz wymyśleć xd
- mówią wam to a w sekrecie marzą żebyście przestali - zaśmiał się widząc taką naiwną tiffy. jo może kiedyś to przepracuje i zaakceptuje, dojrzewa do tego powoli!
- przecież się wywietrzy - nie widział nic złego w paleniu w środku, szczególnie jak miał taka potrzebę i chciał zapalić. to zresztą była dla niej kara i za karę będzie jej śmierdzieć papierosami! jak rzuciła w niego poduszką to trafiła w papierosa, a że materiał był łatwopalny to poduszka upadła na podłogę i zaczęła się jarać xd ups?

wyjdzie na jaw, że która zrobi ta stalkuje gry xd steve xd brzmi jak typowy poczciwy tatko.
nie była jednak aż tak wstawiona, bo zareagowała szybko i rzuciła na poduszkę koc, żeby ją zgasić. zajrzała pod koc, na szczęście to uratowało sytuację i nie spalili chaty. tiffy zaczęła dłubać w dziurze, która zdążyła się pojawić.
- moja poduszka w kaktusy! - pisnęła smutno. - idź już stąd, wszystko psujesz. - wstała i zaczęła wypychać patricka układając ręce na jego plecach i wkładając dużo siły, żeby go przesunąć. miała taki miły wieczór, a patrick wszystko popsuł swoim papierosem! wyrzuciła go prędzej czy później, a sama poszła spać.

skakała w swoim pokoju po walizce, bo nie mogła jej domknąć.

felix był w końcu w domu, bo rodzice nafaszerowali go lekami i kazali mu tu siedzieć. z resztą i tak miał szlaban. zakazali mu też wszelkich wyjazdów, patrickowi kazali mu go bardziej pilnować żeby nie zwiewał ani drzwiami ani podkopami ani tym bardziej oknami. dlatego też snuł się po domu ziewając i wszedł do pokoju tiffy zainteresowany co ona tam robi - może ci jednak pomóc, co? - zaproponował, opierając się o framugę.

- przecież doskonale sobie radzę! - wydyszała, udając silną niezależną kobietę i pokładając się na walizce, próbując choć trochę poruszyć zamek. - no dobra, poddaję się. - odchyliła się do tyłu, więc padła na łóżko, bo walizka leżała na łóżku. wraz z odchyleniem się tiffy, walizka się otworzyła i wybuchła, wszystkie jej nadmiarowe rzeczy wyskoczyły na wszystkie strony.

pacnął się w czoło, jak tylko zobaczył ile zabiera ciuchów - naprawdę siostra? potrzebujesz tego wszystkiego na tydzień? poza tym chyba nie do końca idzie ci składanie ubrań, jakbyś złożyła parę rzeczy to byś zyskała wiele miejsca w walizce - zauważył, zaraz biorąc się za to o czym mówił wcześniej - widzę, że nie możesz się już doczekać wyjazdu ze znajomymi - zaśmiał się. była pełna energii a on teraz był wyprany totalnie przez leki.

- nie mam pojęcia czego potrzebuję, w tym problem! nigdy nie byłam na takim dalekim wyjeździe, nie wiem czego się spodziewać. - zeskoczyła z łóżka, żeby pozbierać te ciuchy, które wylądowały na podłodze. tiffany nie była lansującą się laską, która potrzebowała pięciu kreacji na jeden wieczór, ale jednak nie wiedziała jaka będzie pogoda i jakie warunki i czy potrzebuje więcej krótkich spodenek czy może jednak eleganckie sukienki jej się przydadzą na wieczór i czy będzie chodziła w sandałach czy w butach na deszcz. - a od kiedy ty jesteś specjalistą od porządku, hm? - zaśmiała się kiedy zaczął składać jej ubrania, bo jak mama kazała im składać ich ubrania po praniu to felix na pewno nigdy się do tego nie kwapił. - jestem taka podekscytowana i zestresowana, że chyba dzisiaj nie zasnę! - zamienili się rolami i teraz tiffy przejęła całą jego energię i nie mogła wysiedzieć.

- potrzebujesz na pewno kilku koszulek, spodni, spodenek. buty jakieś by się przydały, pewnie wzięłaś jakieś kiecki - nie chciał wiedzieć do dokładnie, bo nie chciał sie natknąć na jakąś seksowną bieliznę dla jej chłopaka czy coś takiego xd wolał nie wyobrażać sobie co robi z louisem w łózku. takie widoki by mu potem nie dawały totalnie spać - od nigdy. rodzice wręczyli mi dzisiaj szklankę wody i leki i powiedzieli, że jak tego nie wezmę to mi nakopią do dupy. więc dzisiaj ci pomagam w pakowaniu - wzruszył ramionami - patricka znowu gdzieś wywiało czy jest w domu? - zapytał, bo ten dopiero potrafił się zaszywać - wrócisz opalona, jeszcze cię nie poznamy! tylko nie wróć z dzieckiem, błagam, bo rodzice cię zabiją - pogroził jej palcem.

- wow, serio? nie pomyślałabym, żeby wziąć ze sobą buty. - śmiała się z jego rad, bo teraz było już za późno na to, żeby felix jej podpowiadał co miała wziąć skoro zdążyła przygotować całą górę "niezbędnych" rzeczy. tiffy nie brała na wyjazd seksownej bielizny, bo to była kolejna rzecz, której nie była pewna: warunki w pokojach. - zawsze ci wręczają, a ty i tak ich nie słuchasz. - zmrużyła oczy i przyjrzała mu się. musiała się upewnić, że wszystko jest w porządku, żeby nie okazało się, że wróci do jakiś pożarów. - nie wiem, siedzę tu pół dnia. - wzruszyła ramionami, bo była zbyt skupiona na pakowaniu i pisaniu z paczką o tym co trzeba wziąć i jak wszyscy są podekscytowani wyjazdem, żeby zwracać uwagę na inne dźwięki z otoczenia. mamusia tylko co jakiś czas do niej zaglądała, żeby pomóc jej z pakowaniem, bo też przejmowała się, że córeczka leci na drugi koniec świata. - nie mam w planach porywania żadnego latynoskiego dziecka. - pokazała mu język, nie dając się sprowokować, bo dziecko mogła sobie zrobić równie dobrze tutaj xd

- buty to podstawa siostrzyczko, uwierz mi - poklepał ją po ramieniu roześmiany. może i miał debilne porady ale przynajmniej się starał. nie był idealnym starszym braciszkiem, jemu było daleko do ideału. dobrze, że nie brała seksownej bielizny, znaczy lepiej dla felixa, ale nie dla louisa. on by pewnie chciał zobaczyć takową na tiffy, a jak nie weźmie, to sami sobie ją kupią. louisa stać, a co. przeczesał palcami niesforne włosy - mhm, nie masz w planaaach. ale to dobrze, rozsądna dziewczyna z ciebie - zaśmiał się z niej - tym razem musiałem ich posłuchać, bo mama miała dobry argument. jeżeli nie przestanę spierdalać z domu, wsadzi mnie do psychiatryka. a mogłem nie bzykać sie z nauczycielem od aktorstwa - rozłożył bezradnie ręce.

- wiem, dlatego wzięłam trampki, japonki i sandały, no i balerinki na wieczór. - wszystkie buty po kolei wskazała, bo walały się gdzieś na górze walizki. tiffany kochała swoich braci i słuchała ich rad, nawet jeśli były debilne. pewnie dlatego wyrosła na taką pokręconą xd była łatwowierna, bo bracia całe życie wciskali jej kit, a ona się nabierała. louis będzie zawiedziony, że spakowała tyle par butów, a nie wzięła seksownej bielizny xd - mówi tak tylko dlatego, żebyś zaczął ich słuchać. - odparła i zaraz ugryzła się w język, bo nie powinna zdradzać rodzinnej tajemnicy i stać murem za rodzicami, żeby wszyscy mogli dopilnować, że felix będzie się w miarę zachowywać i nie będzie stanowić zagrożenia dla siebie lub innych. - ale jak nie będziesz jej słuchać to ja samodzielnie swoimi rączkami cię wsadzę do psychiatryka, o. - dodała więc.

- jeszcze ci patrick pewnie pomoże - zauważył wzdychając ciężko. zapakował wszystkie ciuchy od początku, pakując je w taki sposób jak być powinno. walizka się nagle zamknęła - widzisz siostrzyczko, tak to się robi a nie pcha się na chama do walizki - usiadł sobie wygodniej na podłodze, bo się trochę zmęczył - myślisz, że ja tego nie wiem? bo ja to wszystko wiem, nie jestem idiotą na jakiego wyglądam. może i nie jestem pokornym synem, który siedzi w domu i się tylko uczy i nie jestem jak ty czy patrick ale choroba akurat padła na mnie. leków nie biorę bo jestem lekkomyślnym frajerem i tylko dlatego a nie żeby wam robić na złość - przyznał się siostrze szczerze - obiecuje, że jak nie będzie ciebie w domu, to będę brał leki, ok? - obiecał jej. ciekawe jak to mu wyjdzie.