bowmanowie

znowu sobie coś dopowie i będzie wina oscara.
- tak samo dobrze - skwitował. on był fanem chińszczyzny, fakty z karty! - bo robię co? - ciągnął temat. - i nie mów, że zdradzam swoje dziewczyny, bo to było w jakimś innym życiu - nie chciał, żeby argument zdradzania nari ciągle nad nim wisiał. teraz się denerwował, że darcy, która go olała jako pierwsza, rozgadywała, że to on rani dziewczyny. czyli patrick miał rację i faktycznie sprawiał takie wrażenie.

zawsze jest jego wina xd
pamiętam, że był fanem chińszczyzny xd - okej, w takim razie abstrahując od dziewczyn - utkwił w nim swój wzrok - zawsze byłeś, albo udawałeś niedostępnego, tłamsiłeś w sobie wszystko, a w związku trzeba otwarcie mówić o swoich uczuciach, inaczej nie zbudujesz z kimś prawdziwej relacji - po prostu nazwał oscara emocjonalnym tchórzem. już lepiej jakby powiedział, że zdradza laski xd a patrick wiedział co mówił bo na co dzień spotykał się z tłamsicielem nejtem xd

randomowy fakt, który zajmuje miejsce w twojej pamięci.
napił się piwa i jego mina zdradzała, że wcale nie był zadowolony ze słów patricka. pewnie dlatego, że trafiały w punkt! bowman jednak znał go najlepiej z aktualnych znajomych.
- nie prosiłem o psychoanalizę - mruknął. chociaż tak naprawdę trochę prosił. w sumie tym zachowaniem potwierdzał słowa patricka i pokazywał, że tak samo zachowuje się w przyjaźni. na szczęście zaraz w kuchni znowu pojawiła się mama bowman, której przypomniało się, że nie wyciągnęła jakiejś sałatki, więc ich rozproszyła. potem zmienili temat i oscar nie podzielił się swoimi rozterkami.

tak xd
nie podzielił sie rozterkami, ale dostał słoiki xd

siedziała w zamkniętym pokoju i słuchała cały dzień w kółko tej samej smutnej piosenki, więc brzmiało, jakby miała złamane serce. leżała na łóżku i tęsknie oglądała zdjęcia z jo xd

hahhahahahaha, breakup!
patrick wrócił z roboty i usłyszał te smutne pieśni, nawet się zmartwił - wszystko w porzadku? - zapytał uchylając drzwi i faktycznie mysląc że to złamane serce siostry.

- nie! - odrzekła od razu i przekręciła się na łóżku, żeby popatrzeć na brata. - czym sobie zasłużyłam na takie traktowanie? nie zrobiłam nic źle! - poskarżyła się smętnie. ciekawe, czy patrick już planował, że dopadnie blake'a i wybije mu zęby.

westchnął i wszedł do środka myśląc, że własnie chodzi o blake'a, albo innego fagasa o którym nie wiedział na przykład - kogo mam przywołać do porządku? - był w stanie stanąć w obronie siostry, może nie wdawać się w bójkę, ale pokonac kogoś w walce na słowa i argumenty xd

bójka cienkich bolków patricka i blake'a byłaby niezręczna xd
- dzięki za inicjatywę, ale nic nie możesz zrobić - stwierdziła od razu. - jej nikt nie przemówi do rozumu! - rozłożyła ręce ekspresyjnie. - ubzdurała sobie, że to my wygadałyśmy robinowi, że spotyka się z thomasem. przecież ja nawet nie rozmawiam z robinem! o nie, nie, nie dam się znowu wciągnąć w ten cały urok wilsonowych chłopców, wystarczy jeden ich uśmiech, miłe słowo i o, nawet nie wiesz, kiedy jo się na ciebie obraża, że spotykasz się z jej bratem. no ale tym razem obraziła się o coś innego! - wyrzuciła z siebie. patrick jak zawsze zasypany nadmiarem informacji o przyjacielskich dramkach tiffy xd

do zagrania ewentualnie xd
- jej? - zmarszczył czoło próbując przeanalizować kiedy tiffy przerzuciła się na laski - aaa, chodzi o thomasa, to była tajemnica - nie wiedział tego, ale nie przyznal się też że on wygadał - jestem przekonany że przejdzie jej wkrótce i zbyt uwydatniasz ten problem - nie nadążał więc próbował w klasyczny sposób załagodzić problem xd

- widzisz, jeśli nawet ty o tym wiesz, to znaczy, że każdy mógł ich zobaczyć i mu powiedzieć! - tiffy była tak przejęta tym, że jo się na nie obraziła, że nawet nie zwróciła uwagi na to, że patrick nie był zaskoczony newsami o thomasie i że można było go potraktować jako podejrzanego o wygadanie xd wiedział, że co chwilę się kłóciły, a potem nie mogły bez siebie wytrzymać, więc nie widział problemu i nie chciało mu się po raz kolejny pocieszać tiffy xd - ale zanim jej przejdzie, to ja zwariuję, muszę z nią pogadać o blake'u! - żaliła się dalej.

sam się złapał na tym, że wygadał, ale na szczęście tiffy tego nie ogarnęła kompletnie - totalnie - pokiwał głową i przytaknął jej. tak, wiedział jak działają zielone dziewczyny więc był przekonany że wkrótce dojda do porozumienia. za to on wyłapał informacje o wiadomo kim! - o blake'u? - dopytał spoglądając na nią podejrzliwie.

patrick nie poczuwał się do odpowiedzialności, żeby się przyznać i pogodzić przyjaciółki xd
- hę? co? nie. nic - wydukała, udając głupią. - wiesz co, masz rację, zadzwonię do jo w tej chwili - wymyśliła, żeby zakończyć temat. - możesz już iść, potrzebuję prywatności - wypchnęła go z pokoju, ale nie zadzwoniła do jo.