ted i polly

jesli pytasz czy olivia miała kaca to nie. ale była na siebie zła za wczoraj definitywnie, że nie trzymała emocji na wodzy. cóż, co się stało to się nie odstanie wiec niewiele mogła z tym zrobić. próbując zapomnieć o wczorajszym incydencie postanowiła odwiedzić faye, z którą raczyły się białym winem, a olivia przerabiała jej jakieś przemówienie - przypomnisz mi kiedy ta gala? - dopytała.

faye miała głowę zaprzątniętą ostatnim spotkaniem z nico. na nic były jej te książki z asertywności, kiedy to ten chłopak wystarczyło, że na nią spojrzał i już chciała go całować. zawiesiła się gdzieś myślami w przestrzeni, nie słuchając dziewczyny. - wybacz, mogłabyś powtórzyć pytanie jeszcze raz? zamyśliłam się - napiła się wina.

olivia zatem lepiej się kamuflowała jeśli chodzi o rozmyślanie nad wydarzeniami z zeszłych dni/zeszłej nocy.
odłożyła długopis i usiadła obok niech trzymając lampkę wina w dłoni - dlaczego jesteś tak rozkojarzona? - zapytała bo dostrzegła to już wcześniej. skąd miała wiedzieć że jakiś ćpunek zawrócił jej w głowie.

ona jest bardziej doświadczona niż faye! faye była niewinna i głupia. dała się wodzić za nos wszystkim, którzy kiedykolwiek się do niej odezwali, a w szczególności mężczyznom. westchnęła cicho i odstawiła na chwilę kieliszek na stolik. - ostatnio się z kimś całowałam. konkretniej z jakimś przypadkowym kolesiem, którego poznałam na imprezie charytatywnej rodziców i poszłam z nim do kantorka bo mi się nudziło - schowała twarz w dłoniach. - i teraz on mi miesza w głowie - wymamrotała niezadowolona.

olivia była od niej bardziej doświadczona, ale młodsza. to jest wspaniałe ;x
westchnęła patrząc na nią z dezaprobatą trochę. nie chciała jej jednak karcić, bo pewnie nina i tak to już zrobiła - na boga, dlaczego poszłaś całować się do kantorka? lepiej żeby alkohol był z tym związany - bo tak faye chociaż miałaby jakąkolwiek wymówkę - nie rozumiem, jak ci miesza w głowie? wytłumacz mi to - dopytywała.

wszystko na odwrót z naszymi postaciami, no patrz.
rodzice do tej pory byli na nią wściekli. ojciec powiedział, że jak jeszcze raz zobaczy go w jej towarzystwie, to że mu nogi z dupy powyrywa. nina również nie miała ochoty widzieć nico więcej na oczy. a tym bardziej nie całującego jej córeczki! - nie, nie byłam pijana. poszłam z nim tam dobrowolnie. dopiero potem pilismy, zaczęliśmy się całować no i jakoś tak wyszło - odkryła twarz spaloną rumieńcem. - ja go ciągle spotykam, czaisz to? ostatnio na niego wpadłam to mi powiedział, że skoro mi się tak podobało całowanie to czemu nie będziemy tego kontynuować! rodzice są wściekli, bo podobno to ćpun i degenerat i playboy - była załamana. nawet leoś by tego nie poparł xd

chociaż olivia nikogo nie psuje, wow.
biedny nico, będzie chodził bez nóg, ech! nawet tak da radę podrywać i jarać prawdopodobnie xd
- poszłaś dobrowolnie z jakimś typem do kantorka? - odparła zdziwiona - wiesz, że to nie wygląda dobrze? - to była formalność, ale dopytała - może cię śledzi co? - nie zdziwiłaby się, bo nie raz miała do czynienia ze stalkerami - powinnaś chodzić z ochroniarzem - mówiła z przekonaniem.

no jak nie, ona psuje billego xd
jak nie będzie miał nóg to nigdzie nie pójdzie chyba nie? xd faye się nim by i tak zajęła czy ma nogi czy nie ma nóg. - nie śledzi mnie i tak, poszłam dobrowolnie z jakimś obcym typem do kantorka, gdzie usiadłam sobie na jakiejś półce a on podszedł do mnie i zaczęliśmy się całować. nawet długo to trwało, zanim ktoś wszedł no i nas nakrył. jaki wstyd, mówię ci, miał moją rozmazaną szminke na ustach, ja miałam lekko potargane włosy - zawstydziła się lekko. - najgorsze jest to, że to jest syn przyjaciela mojej matki - napiła się wina.

nonsens, to on ją psuje.
może będzie miał wózek elektryczny, faye mu zbuduje skoro i tak by sie nim zajęła xd
- mogłabyś przynajmniej całować jakiegoś arystokratę - podsumowała. jest hipokrytką bo sama całowała się z plebsem xd a miała taką dobrą partię gabriela pod nosem, ech - wspaniale, zaraz jednym pocałunkiem wywołasz jeszcze jakiś konflikt między rodzinny - upiła łyk wina przecierają delikatnie usta, tak żeby nie zmazać szminki - jesteś zdolna faye, jeszcze chwila a będzie jakiś skandal - zaśmiała się gorzko.

psują się wzajemnie, sounds familiar? XD
tak, faye osobiście tego dopilnuje xd będzie miała kadłubek, byleby miał głowę.
- ale nie całowałam, co ja na to poradzę, że mnie wtedy zaczepił na tej imprezie! nie odwrócę już czasu. mama jest wystarczająco zniesmaczona faktem, że on mi się po prostu podoba. jego ojciec podobno nie ma nic przeciwko, ale kto nie miałby nic przeciwko związkowi z arystokratką. - rozłożyła bezradnie ręce. bo olivia zapewnie nie wiedziała, że faye wcale arystokratką nie jest. - co mam zrobić? unikać go? czy jak? - zmarszczyła brwi.

eeeeee, nie? xdddddddddddddd
hahahaha, o dziwo taki chłopak by do niej pasował!
- co się stało, to się nie odstanie - to było nowe motto olivii, którym teraz podzieliła się z faye - zatem powinnaś go unikać i traktować chłodno, na tyle żeby jego entuzjazm wobec ciebie odpadł - poradziła jej szczerze. pewnie sama miała w planie taką technikę zastosować.

ojezu jak ty nie łapiesz aluzji xd
mój boże. weź... czemu ty tak bardzo krzywdzisz moje postaci xd co ja ci zrobiłam xd
- no nie wiem jak to będzie, ale dobrze, posłucham twojej rady. będę go unikała. to samo z resztą poradził mi mój przyjaciel nate, ale nic mi z tego nie wyszło, bo za każdym razem jak widzę nico to wariuję - mruknęła dolewając sobie wina. - dobrze, chłodne traktowanie to podstawa, na jutrzejszej imprezie również - wyprostowała się.

to mi wytłumacz, a nie się śmiejesz xd
nie wiem, może to mój fetysz. nie tylko twoje krzywdzę, dont worry!
- może po prostu nie idź na tą imprezę - skwitowała, bo ona się nie wybierała. opróżniły butelkę wina i olivia wróciła do siebie. ale wcześniej poprawiła jej przemówienie!
next!

nina do niego zadzwoniła i uświadomiła w kilku sprawach, dlatego też po kilku dniach zastanawiania się i jarania postanowił tu dotrzeć. zapukał więc xd

jaki awek xd
faye nie spodziewała się takiej szybkiej wizyty ojczulka. od wczoraj siedziała tak naprawdę w domu, uprawiała jogę i jadła pizzę jak normalny, zwyczajny człowiek. akurat oglądała jakiś super romantyczny film, ale jej pan leo przerwał. niechętnie podniosła tyłeczek i otworzyła drzwi. to miała zonka - dobry wieczór - nie wiedziała co ma mówić xd

był najmniej poważny z tych co znalazłam xd
leo był też zestresowany, ale wypalił blancika przed przyjściem toteż trochę mu ulżyło - cześć - pomachał wesoło opierając się o ścianę i zaraz wyciągnął w jej stronę ręce prezentując wino które zakupił w prezencie. nie ma to jak upijać własne dziecko.

przeczytałam, że pomachał wesoło o ścianę xd
- cześć, wejdź - wzięła od niego wino, zastanawiając się czy to dobry pomysł właściwie, że będzie z nim piła. ona ostatnio przesadzała z alkoholem, dlatego też starała się tak bardzo jak mogła przystopować. każdy jej wyskok z piciem kończył się skandalem i lądowaniem w towarzystwie nico. nie ma co, idealna córeczka. - hmm, mam jeszcze pizze, może pan... znaczy... ojej - speszyła się. jak ona miała w ogóle do niego mówić?

to byłoby w stylu leo.
przekroczył zatem próg jej domu. gdyby wiedział, że ma problemy z alko to pewnie kupiłby jej cukierki, albo kwiatki... chociaż nie, to leo, kupiłby jej alko tak czy siak - leo, wystarczy leo - zaśmiał się widząc ją taką speszoną - i pizza jest w porządku - kochał pizze więc od razu wziął kawałek i rozglądał się po mieszkaniu.

muszę nauczyć się czytać xd
- leo więc, niech będzie. bo tak naprawdę to nie wiem jak do ciebie mówić. może kiedyś będę mogła do ciebie mówić tato? - zapytała lekko poddenerwowana. bo cholera ją wie jak to się dalej potoczy. - to dobrze, cieszę się, że ci smakuje. otworzę wino - ręce się jej trzęsły jak cholera. pierwszy raz rozmawiała sobie na żywo z własnym ojcem. - więc, chcesz coś o mnie wiedzieć? bo ja na pewno mam parę pytań - otworzyła butelkę i nalała im do kieliszków wyciągniętych z barku.

to wina szczepionki xd
zestresował się tym 'tato' bo nikt tak do niego nigdy nie mówił. nigdy też nie myślał o roli ojca, a jednak - może zacznijmy od leo - zaproponował na spokojnie. podszedł zaraz do niej i chwycił to wino. nie radziła sobie ze stresu więc je otworzył i nalał im, a potem znowu usiadł i ją obserwował - a może jest coś co ty chciałabyś mi konkretnie o sobie powiedzieć? - zaproponował.

tak, totalnie, astra mnie otępiła xd
usiadła obok niego, taka cała zestresowana i napiła się z kieliszka. nie wiedziała od czego ma zacząć. - okej, to może od początku, co? to będzie jakoś tak. urodziłam się pierwszego kwietnia, 22 lata temu, ale wcale nie było mi do śmiechu. może to był żart losu, że taka data, no ale cóż - wzruszyła ramionami. - moje drugie imię to beatrice... studiuję mechatronikę na przekór mamie, bo ona mówiła, że dziewczyny nie mogą babrać się w smarze - napiła się znowu wina i kontynuowała - lubię uprawiać sport, często biegam, lubię gotować, podróżować... nie mam chłopaka ani dziewczyny ani z nikim się nie widuję... bo jak widzisz, ludzie widzą we mnie sierotę a nie fajną dziewczynę - westchnęła. - coś jeszcze chcesz wiedzieć? - zapytała.

pewnie czipa ci wszczepili xd
oparł się na kanapie wygodnie i słuchał jej. leo chyba też coś ścisłego studiował więc ich zainteresowania były w miarę zbieżne.
- będziesz budować roboty? - zapytał wyraźnie zainteresowany. może chciałby żeby mu takiego osobistego zbudowała to nie musiałby już sam na zakupy chodzić, ani po zioło - mnie też mieli za sierotę, nie przejmuj się, raczej przechodzi z wiekiem - zażartował wskazując na siebie. choć trzeba było przyznać że wydoroślał z tego szczyla.

na pewno xd
kartografię studiował, xd wiem bo wyszpiegowałam wcześniej.
- owszem, będę budowała roboty. ale potrafię również oprócz tego naprawić samochód, ogarnąć parę części w silniku, zmienić koło. nie wiem skąd mi się to wzięło, nietypowe zainteresowania jak na dziewczynę, nie sądzisz? mama wolałaby pewnie żebym poszła jak ona na prawo, ale nie wyszło - wzruszyła ramionami. - właśnie, jak się z mamą poznaliście? byliście kiedykolwiek w sobie zakochani? bo mama twierdzi, że nadal jesteś jej miłością życia ale to chyba sprawa między wami co nie - zaczęła paplać jakieś głupoty, co za wstyd xd

ty wszystko szpiegujesz xd szkoda, że nie spełnił się w zawodzie po studiach tylko w ciastkach się babrał. chociaż on pewnie teraz się nie babrał. miał od tego ludzi xd
- twoja mama pewnie wolałaby żeby łatwiej było ci się odnaleźć w życiu, dlatego wolałaby żebyś studiowała prawo - nina zawsze była bardziej zdroworozsądkowa aniżeli leo - ale ja jak najbardziej popieram twoje dziwne zainteresowania, to czyni cię ciekawą - popierał ją, aww. będą się z niną kłócić. mało się nie opluł jak usłyszał jej bardzo osobiste pytania - to było bardzo dawno temu - zaśmiał się nerwowo - i było bardziej skomplikowane niż to co teraz opisujesz - bo było pełne wielu dram xd