tunel

jest drobna to musi nadrabiac charakterem xd
gdyby sie na niej zaczal wyzywac to na pewno by upewnil ja, ze dobrze zrobila pryskajac go tym lakierem. dobrze, ze jednak sie powstrzymal I dal sobie pomoc. - to prawda, ale lepiej zachowac ostoznosc gdy ktos za toba nagle przyspiesza kroku I zachacza cie ramieniem - przypomniala mu. pewnie to lekkie szturchniecie dla niej wygladalo bardziej agresywnie przez to, ze byla od niego mniejsza. wyciagnela czysta chusteczke I ponownie przetarla jego oczy. - lepiej? - przyjrzala sie mu.

niech ci bedzie!
ostatnio wyżył sie na benie to może dlatego udało mu się powstrzymać gniew jednak.
- ledwo cię tknąłem - wyjaśnił szybko bo z jego perspektywy to było delikatne szturchnięcie, ale faktycznie każde z nich mogło to inaczej odebrać.
chwycił od niej chusteczkę i sam zaczął przecierać oczy - lepiej - podniósł się powoli - używasz tego lakieru tylko do samoobrony, czy ma też zastosowanie na twoich włosach? - włosach które zaczął dostrzegać i były ładne xd

dobrze, ze sie wyzyl na benie, bo ona by nie poddala sie bez walki tak jak on. I oboje skonczyliby gorzej niz teraz.
- moze dla ciebie to bylo lekko. prawie mnie staranowales - no dobra, troche wyolbrzymiala, ale dramatyzowala dla lepszego efektu. rowniez wstala I wsadzila zuzyte chusteczki do jakiegos woreczka na smieci, ktory zawsze ze soba nosila. nie bardzo ja obchodzilo srodowisko, ale jednak chciala byc odpowiedzialna mama I musiala dac dobry przyklad.
- I do samoobrony I do wlosow. jest uniwersalny - usmiechnela sie lekko.

pewnie doszłoby do bójki i rory pierwszy raz musiałby walnąć dziewczyne. ciekawe czy byłby do tego zdolny.... myślę że w samoobronie jak najbardziej.
- niech będzie - przewrócił oczami i otrzepał się - staranowałem cię - nie chciał dalej dyskutować na ten temat - przepraszam - mruknął szybko bo raczej nie przywykł do przeprosin - uniwersalny? - uniósł brew zaciekawiony - czyli coś jeszcze można nim zrobić? - on wyjąłby zapalniczkę i zaczął palić śmietniki naokoło xd

ech, nie dosc ze sam ja zaatakowal to jeszcze chcial jej przywalic.. ale dzentelmen z niego!
- nie szkodzi - odpowiedziala. byla sklonna mu wybaczyc, ale sama nie miala zamiaru przepraszac za to ze go prawie oslepila. to nie byla jej wina! nastepnym razem bedzie bardziej uwazal jak chodzi. - pewnie tak - wzruszyla ramionami. wandal z niego xd

nigdy nie mówiłam, że jest dżentelmenem!
jaka dumna, oślepiła go i nie miała zamiaru przepraszać! i kto tu był chamkiem niby!
- jakiś przykład? - zapytał. zainteresował sie tym lakierem. może kupi sobie taki i będzie robił dziwne rzeczy w akademiku xd nori go natchnęła.

sam zaczal! ona nie zrobila niczego zlego I dzialala w samoobronie. byla nawet zadowolona ze swojego refleksu. teraz przynajmniej wiedziala, ze jej tajna bron dziala.
- no nie wiem, wygoogluj to sobie. ja go tylko uzywam do wlosow - wzruszyla ramionami. ona nie miala takich glupich pomyslow, wiec lakier potrzbny byl jej tylko do normalnych rzeczy.

w zasadzie to nic nie zrobił, tylko nari miała wyobrażenie że coś zrobił xd
- myślisz, że na moje też by podziałał? - wskazał na swoje kręcone nieco włosy i zaśmiał się. pewnie chciał wysępić od niej ten lakier do innych niecnych czynów. może będzie nim psikał bena dla zabawy xd

niech ci bedzie. a on mial wyobrazenie, ze nic nie zrobil xd
spojrzala na jego czupryne. - mysle, ze tak. uzywam mocno utrwalajacego - rowniez sie zasmiala. swojego mu nie odda, ale moze go pokierowac do sklepu, w ktorym go kupila. biedny ben, jakby nie mial juz wystarczajaco traumy xd

każdy miał swoje zdanie najwyraźniej!
- pokażesz mi gdzie taki kupić? - zapytał, zaciągnął ją do sklepu z kosmetykami, a tak na prawdę miało to na celu wyciągnięcie od niej numeru telefonu i to mu się udało! next!

jeździł rowerem po tunelu bo miał dzisiaj znowu wolne i mu się nudziło!

jaki z niego rowerzysta xd nie zdziwie cię doborem osoby ale lubie nimi grać, och well!
jo właśnie sobie rekreacyjnie biegała gdyż to wpisałam jej w kartę więc trzeba to wykorzystać! widziała więc theo z daleka. na szczęście nie jechał zbyt szybko dlatego dogoniła go i stanęła mu przed kierownicą - cześć! - odparła łapiąc oddech - chyba jesteś za bardzo przywiązany do roweru - stwierdziła bo to już nie pierwszy raz kiedy go spotkała na tym środku transportu.

tak, pamiętam, że nawet stwierdziłaś, że oni mają większą chemię niż olivia i william xd
dobrze, że się zatrzymał i niczego jej nie zrobił. zaśmiał się serdecznie jak zobaczył ją tutaj - proszę proszę, jo wilson. dawno się nie widzieliśmy, dawno nie wpadałaś do mnie na drinka - zauważył, schodząc z roweru - lubię na nim jeździć, przynajmniej to jakaś forma rekreacji. co tam u ciebie wilson? - zapytał opierając sie o rower.

bo ty jęczałaś xd
mogli do siebie mówić po nazwisku hehehehehe, theo miał takie nazwisko jak jej eks miłość więc nie był to dla niej zbyt duży wysiłek żeby to zapamiętać! położyła dłonie na kierownicy i oparła się - a co? stęskniłeś się? - zapytała unosząc kąciki ust ku górze - chcesz być w formie co anderson? - puściła mu oczko - żeby dziewczyny ciągle myślały że jesteś atrakcyjny - odparła prowokująco - lepiej niż ostatnio - przyznała. bo ostatnio jęczała mu na brata chyba xd

to było sto lat temu, przeszło mi xd anyyway, trochę spodziewałam się jo. ale theo wpadł mi do głowy jako pierwszy.
- moje usta się za tobą stęskniły jo - zaczął do niej cmokać, rozbawiony ale zaraz przestał. nie chciał jej bez sensu denerwować - oczywiście, że chce. diana mi zawsze to powtarza, że żebym pokazywał się bez koszulki w barze, to muszę pakować, więc jeżdże na rowerze - zaśmiał się znów - lepiej niż ostatnio, pogodziłaś się w końcu z jak mu tam było... zapomniałem. ten twój brat, no - wystrzelił w jej kierunku palcem.

no to skoro sie spodziewałaś to znowu był bezpieczny wybór, ech!
- taaaak? - pochyliła się w jego stronę i zawiesiła na tej kierownicy. lepiej żeby teraz nie wykonywał gwałtownych ruchów ;x wiedziała, że ją prowokował, choć faktem było że przyjemnie jej się z nim całowało! - nie wydaje mi się, że na rowerze podpakujesz klatę - odparła niczym specjalistka od wyciskania xd - nie do końca - cyknęła - ale jestem na dobrej drodze żeby się pogodzić - pochwaliła się.

dawno nie grałam theo xd więc kogo mogłaś mi do niego dać jak nie jo w sumie xd bezpieczne wybory są czasem urocze xd
- tak - pocałował ją ale w nos. niech ma namiastkę całowania się z nim, albo go znowu poprosi o to, żeby ją pocałował to może się wielmożny pan theo zgodzi - a tam, nie znasz się. jak się uprzesz to może i zrobisz klatę - uśmiechnął się. jednak tylko z niej żartował - nie wystarczy po prostu iść i pogadać, hm? - zapytał. ta, wielki znawca sióstr się odezwał.

mogłam vicky, ale w sumie już dzisiaj nią grałam xd
pewnie już myślała, że ja pocałuje a tu takie rozczarowanie. jo była rozochocona pocałunkami ostatnio xd nie dała jednak tego po sobie poznać i jedynie się zaśmiała dotykając czubka nosa gdzie ją pocałował. nie wiedziała że będzie się musiała o to prosić xd w sumie zawsze się trochę prosiła. może była brzydka i faceci to robili z litości xd - ochh, słodki, naiwny theo - zrobiła smutną minkę na jego informację o ćwiczeniach na klatę - chyba jednak musisz pójść na siłkę czy coś żeby zaimponować dziewczynom w barze - dźgnęła go w paluchem w brzuch żeby sprawdzić jak bardzo twarde ma mięśnie. było nieźle! - to nie jest zawsze takie proste i doskonale o ty wiesz - uniosła brew. on sam wcale ot tak nie gadał z vicky.

xd mogłaś, w końcu ich rodzice przyjechali na miesiąc. pewnie zostaną na zawsze!
jak tak bardzo chciała, to proszę bardzo! theo ją pocałuje! tylko jo musi trochę go jeszcze poprowokować to sam to zrobi. złapał ją za obie dłonie jak dźgnęła go w brzuch i wsadził sobie je pod koszulkę - jak już mnie chcesz macać, to zrób to chociaż porządnie - nie był chuderlakiem, dbał o siebie i na pewno miał brzuch do macania idealny - wiem, że nie jest to proste ale zawsze można się starać - westchnął - co, pocałowanie w nos ci nie wystarczaa? - puścił jej dłonie.

rodzice przyjechali a oni leca do meksyku xd
przecież cały czas go prowokowała świadomie lub mniej świadomie xd trochę się speszyła kiedy włożył jej dłonie pod koszulkę, ale faktycznie było co macać. jo ciągle była pod wrażeniem że taki theo, który w porównaniu do jej kolegów z paczki (pozdro jake) był ciachem w ogóle z nią rozmawiał hehehe - faktycznie jest co macać - przytaknęła zabierając dłonie z jego klaty. co za dużo to niezdrowo jeszcze się napali xd - staram się - wyjaśniła - to po prostu nie jest takie łatwe - wyjaśniła i zaraz spojrzała na niego zdziwiona - nie wiem skąd taki wniosek - zaśmiała się.

a kij tam xd tylko na tydzień xd
no cóż, jake nie był urodziwy może ale za to jaki skuteczny w działaniach! theo był jego przeciwieństwem. był przystojniakiem, który na dodatek bajerował wszystkie dziewczyny w albans i to może dlatego wygrywał. bo miał kombo idealne dla jo. oni powinni się też przespać ze sobą. ciekawe jakby byłby przypał - skąd taki wniosek? a tak sobie na ciebie patrzę i wiem, że chcesz się całować - zauważył, stawiając rower na nóżce i zbliżając się do niej - mylę się czy się nie mylę, oto jest pytanie - pogładził ją po policzku i nachylił żeby ją zaraz pocałować.

ahahhahah xd
no jasne że był przystojniakiem i jo na pewno to widziała. do niej zawsze przyczepiali się jacyś przypałowcy dlatego była w szoku że w ogóle z theo jakiekolwiek relacje mieli! hehehehe, może kiedyś się prześpią. na pewno będzie niezręcznie, ciekawe czy tylko bardziej niż z jake'iem? - och - zrobiła krok do tyłu kiedy postawił rower i się do niej zbliżył. nie wiedziała, ze to aż tak widoczne że lubi się całować xd nie zdążyła jednak odpowiedzieć bo ją pocałował i znowu przypomniała sobie jak zniewalająco całował. gdyby była pogodzona z tiffy to wszystko by jej opowiedziała, a tak dupa ;x - a co się stało z zasadą że całujemy się tylko raz i w ramach eksperymentu? - zapytała odrywając się od niego po dłuższej chwili.

dzieciaki potrzebowały się wyżyć!
theo lubił czasem komplikować sobie życie. przecież wiedział, że to jest jedna z kumpeli jego siostry, ale wcale się nie bał konsekwencji z jej strony. co by mogła przecież zrobić za to, że całował się z jo! nie mogłaby nawet być wściekła. uśmiechnął się do niej jak tylko się od niego odsunęła - zasady są po to, żeby je łamać, czyż nie moja droga jo? - zauważył, całując ją jeszcze raz, bo teraz to on miał na to ochotę. jo obrotna, kolejnego zbałamuciła - mówiłem ci, że masz bardzo miękkie usta? idealne do całowania - nachylił się, żeby pocałować ją w szyję.

fakt!
jo też lubiła komplikować sobie życie skoro jeszcze jakiś czas temu postanowiła spotykać się z andersonem. także w tych kwestii mogli myśleć podobnie! vicky chyba niezbyt obchodziły relacje theo. nie miała takich problemów jak jo czy louis - teraz chcesz łamać zasady? - zdziwiła się bo wcześniej nie chciał - czyżby coś ci się odmieniło? - nie zdążyła jednak nic powiedzieć bo znów ją pocałował i znów było jej nieziemsko. hehehe, faktycznie wielu bałamuciła. jeszcze thomasa musi, ale to w acapulco xd - mówiłeś - zaśmiała się - ale to nie znaczy że nie możesz powiedzieć jeszcze raz. westchnęła rozkosznie kiedy pocałował ją w szyję.

wchodząc w jakiekolwiek relacje z jo nie liczył się z tym, że zostanie jego dziewczyną od całowania się w przypadkowych sytuacjach! myślał, że będzie tylko jego kumpelą i nic więcej. a tu proszę. - w takim razie skoro jeszcze raz, to jeszcze raz - złapał ją tym razem w talii i znów pocałował ale już nie w szyję. całowali sie tak dłuższą chwilę, bo było przyjemnie, ale ta chwila musiała się skończyć - całowałbym cię tak w nieskończoność, ale chyba już późno - teraz to on się nią nakręcił! biedny będzie miał na nią ochotę.